-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Pierwsze spotkanie z powieścią Elizabeth Fremantle uważam za bardzo udane. Z ciekawością sięgnęłam zatem po kontynuację jej serii, która naznaczona cechami historycznych wydarzeń mocno pobudziła moje szare komórki do intensywnego myślenia.
Jeśli lubicie książki, w których to co zdarzyło się kiedyś łączy się z fabularną opowieścią, to polecam zdecydować się na cały cykl autorki, ponieważ pisze ona z wprawą doświadczonego bajarza i tak dobrze przekazuje nam wiedzę, że trudno oderwać się od lektury choćby na moment. Kiedyś uciekałam od historii i wolałam wydumane powieści, oparte na wyobraźni autora a dziś sięgając po książki, które łączą ze sobą kilka motywów mogę uzupełniać swoją wiedzę oraz dobrze są bawić. Na przykładzie powyższej lektury mogę zapewnić Was, że podobne publikacje mają w sobie coś niezwykłego, coś co zbliża nas do bohaterów, gdy mamy świadomość, że chociaż w minimalnym stopniu czerpią inspiracje z prawdziwego życia. To pobudza do życia konkretne emocje, nadaje im kształtów i nie wypuszcza nas ze swoich objęć do ostatniej strony.
Akcja powieści rozgrywa się w roku 1554, kiedy to zaledwie 17-letnia lady Joanna Grey zostaje stracona przez swoją kuzynkę, Marię Tutor. I tak rozpoczyna się opowieść jej młodszych sióstr, Katarzyny i Marii, które będą musiały samotnie stawiać czoła niebezpieczeństwom związanym z ludzkimi bezwzględnościami. Każda z nich wykaże się własną charyzmą i niepodważalnym temperamentem, gdy będą stawiać czoła wszelkim przeciwnościom i dworskim intrygom. Będą wdawać się w niebezpieczne romanse, uciekać przed niesprawiedliwością a także mierzyć z własną wrażliwością, gdy do konfrontacji zostanie dopuszczone serce oraz rozum. W międzyczasie cień na ich przyszłość rzutować będzie bliska obecność Marii Tudor, która już wcześniej udowodniła, że przed niczym się nie cofnie.
To opowieść pełna wyzwań, które czyhają na kartach tej powieści zarówno na bohaterki jak i czytelnika. Wszystko może się wydarzyć, ponieważ czytamy, że ludzie zdolni są do zaskakujących czynów jeśli chodzi o osiągnięcie władzy i zyskanie wielkich majątków. Na ponad 480 stronach rozpościera się bogata w motywy i poruszająca ponadczasowe wartości akcja, która sięga po przeszłe wydarzenia i jednocześnie w zaskakujący sposób łączy je ze współczesnymi czasami w. Dopatrzeć możemy się bowiem powiązań pomiędzy tym co działo się w przeszłości jak i bezwzględnymi zachowaniami politycznych zagrywek. Jednocześnie skupiamy się na poszczególnych losach wyjątkowych jednostek, kobiet, które dążyły do szczęścia i spełnienia w czasach, które zupełnie im nie sprzyjały. Każda z kobiet mająca inne cechy charakteru skupiła moją pełną uwagę i z przyjemnością rozkładałam na czynniki pierwsze ich podejmowane decyzje a także wyciągane wnioski. Autorka zaskoczyła mnie wplątanymi w treść momentami zwykłego człowieczeństwa, gdy nad siostrami czuwała nadworna portrecistka i stając się ich mentorką oraz powierniczką udowodniła, że czysta przyjaźń może działać cuda.
"Siostry zdrady" to w pełni angażująca lektura, w której wszystko może się wydarzyć. Autorka porusza wiele motywów i buduje swoją powieść na przestrzeni wielowymiarowej historii, która rozgrywa się w naszej wyobraźni niczym wyjątkowy spektakl. Sięgając po lekturę przygotujcie się, że spotkacie na swojej drodze wyjątkowe bohaterki, mierzyć będziecie się z niesprawiedliwością a także ludzką bezwzględnością i doświadczycie okrucieństwa jakiego nikt się nie spodziewał. Jednocześnie poznacie siłę przyjaźni, zrozumienia a także akceptacji w czasach, kiedy wydawało się, że pomocna dłoń jest jedynym ratunkiem. To wspaniale napisana historia czerpiąca inspirację z prawdziwego życia, która przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi bez względu na literackie upodobania.
Pierwsze spotkanie z powieścią Elizabeth Fremantle uważam za bardzo udane. Z ciekawością sięgnęłam zatem po kontynuację jej serii, która naznaczona cechami historycznych wydarzeń mocno pobudziła moje szare komórki do intensywnego myślenia.
Jeśli lubicie książki, w których to co zdarzyło się kiedyś łączy się z fabularną opowieścią, to polecam zdecydować się na cały cykl...
Muszę przyznać, że ostatnia powieść Jedersafe bardzo miło mnie zaskoczyła. Z niecierpliwością czekałam więc na kontynuację jej serii, mając nadzieję, że drugi tom okaże się jeszcze lepszy. Nie myliłam się – lektura porwała mnie już od pierwszych stron.
To dynamiczna historia, w której wszystko może się wydarzyć. Nastawiona na czytelnika, w pełni go angażując, prowadząca przez skrajne wydarzenie, mające mroczny klimat. Z jednej strony mamy nadzieję, że czekają nas romantyczne uniesienia przyspieszające bicie serca, z drugiej demony przeszłości i tragiczne losy mające swoje aktualne miejsce rozbijają otoczkę szczęśliwych chwil. Autorka doskonale potrafi żonglować emocjami, zaskakuje na każdym kroku i nie pozostawia nas obojętnym na wszystko co się dzieje, jednocześnie zmuszając nas do bycia czujnym, ponieważ dobre momenty natychmiast zastępują trudne chwile. To jednak dowodzi jak dobrze poprowadzona jest fabuła i jak w pełni przemyślana akcja, która skupia na sobie kilka motywów, łącząc je w spójną całość.
Wydawało się, że Dominic i Francy mają ze sobą już wszystko co najgorsze. Tragedie z przeszłości miały pozostać jedynie wspomnieniem, a jednak dziś na nowo dają o sobie znać w postaci nowych ludzkich demonów. Ich spokój zostaje zburzony, gdy Dominic, wzięty prokurator, przyjeżdża na miejsce zbrodni i w ciele ofiary rozpoznaje znajomą sprzed lat. Dostęp do kolejnych dramatycznych wydarzeń, które pod postacią Hansa Nordwooda, ojca Amelii i Bruce'a, na nowo podważą wszystko co zbudowali nasi bohaterowie. Mężczyzna nie cofnę się przed niczym, by zyskać to na czym mu zależy a okrucieństwo i zdolność do najgorszych czynów wydają się jego domeną. Czy zatem w ponurym świecie jest jeszcze szansa na szczęśliwe zakończenie?
Podoba mi się połączenie motywów morderstwa z romansem, który rozwija się na równi z pozostałymi wydarzeniami. Tym samym w książce naprawdę dużo się dzieje, na ponad 460 stronach rozgrywa się wszechstronna akcja, mocno koncentrujący uwagę czytelnika na głównych motywach, ale jednocześnie zapewniająca dopracowanie szczegółów pobocznych wątków. Autorka nie osiadając na laurach nie skupiła się jedynie na jednym motywie przewodnim a zbudowała cały świat przedstawiony oraz tragiczną przeszłość, która raz za razem uderza w głównych bohaterów. Tym samym czytelnik z rosnącym zainteresowaniem przerzuca kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się dalej w życiu bohaterów, którzy ani przez moment nie są nam obojętni. Bo przecież ci, których znamy z powieści zawsze definiują potencjalnie wspólną przyszłość. Jeśli ich nie czeka nic dobrego, to co wówczas czeka na nas? Utożsamiamy się z postaciami, trzymamy za nich kciuki i naprawdę dobrze bawimy się podczas lektury.
"Destiny Moon" to książka w pełni dopracowana, świadoma i bardzo emocjonalna. Z każdej strony bombardują nas skrajne uczucia, które wiążą się zarówno z tragedią sprzed lat, jak i aktualnymi wydarzeniami. Wróg u bram stoi z pełną świadomością i nie chce dopuścić do szczęśliwego życia dwójki poranionych bohaterów, a my denerwujemy się na autorkę, że wciąż rzuca im kłody pod nogi. To jednak wielka zaleta historii, ponieważ interakcja książki z czytelnikiem zawsze pozytywnie wpływa na jej odbiór. Jedersafe subtelnie podnosi poprzeczkę!
Muszę przyznać, że ostatnia powieść Jedersafe bardzo miło mnie zaskoczyła. Z niecierpliwością czekałam więc na kontynuację jej serii, mając nadzieję, że drugi tom okaże się jeszcze lepszy. Nie myliłam się – lektura porwała mnie już od pierwszych stron.
To dynamiczna historia, w której wszystko może się wydarzyć. Nastawiona na czytelnika, w pełni go angażując, prowadząca...
Są takie książki, które przyciągają nas do siebie niczym magnes i zapewniają moc atrakcji, których nie zapominamy nawet po zamknięciu ostatniej strony. Monika Cieluch nie pierwszy raz udowadnia, że jest dojrzałą i inteligentną autorką a jej najnowsza propozycja jedynie dopełnia te przekonania.
"Na zawsze i na wieczność" to przejmująca lektura opowiadająca o prozie życia, napisana z pasją i oddaniem, w pełni oddająca zalety twórczości autorki. Cieluch prowadzi nas przez opowieść w plastycznym stylu, skupia się na dojrzałych emocjach i pozwala na interakcję z fabułą, by utożsamić się z główną bohaterką i trzymać kciuki za jej lepsze jutro. Wszystko w tej książce jest odbiciem prawdziwego życia, pokazuje ludzkie wzloty i upadki a także trudne do zniesienia chwile, na które nigdy nie jesteśmy gotowi. A jednak przebija się przez to również nadzieja, przeczucie że po burzy zawsze wyjdzie słońce i nawet jeśli wydarzy się coś z czym nie potrafimy sobie poradzić, mając u swojego boku bliskich ludzi, znacznie łatwiej jest pokonywać prywatne demony.
Brooklyn wróciła w rodzinne strony po poważnym wypadku samochodowym. Była przekonana, że jej życie już się skończyło. Do niedawna nagradzana tancerka, dziś musiała pożegnać się z karierą. Zawsze waleczna musiała tym razem zdać się na rodziców. Zatraciła w sobie ducha walki skupiając się na tym co utracone. Na szczęście w odpowiednim momencie na jej drodze stanął Matt, najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Pokazał jej wówczas, że życie wciąż może być wyjątkowe, nawet jeśli po drodze zostało zupełnie przewartościowane.
Jak napisać o pasji, zaangażowaniu a także utraconych nadziejach? Monika Cieluch doskonale potrafi poradzić sobie z takim tematem! Prowadzi czytelnika przez trudną drogę głównej bohaterki, która musi poukładać swoje życie na nowo. Z każdej strony bombardują nas silne emocje, skrajne uniesienia a także poczucie, że człowiek zależny jest od podstępnego losu, który bawi się nami niczym marionetkami. Przewracając kolejne strony drżałam o zdrowie psychiczne bohaterki, która utraciła wszystko co dla mnie najważniejsze, pasje kształtującą jej charakter a także prawdziwą miłość związaną nie z drugim człowiekiem a z własnym rozwojem osobistym. A z drugiej strony pojawiło się drugie miłosne uczucie, to bardziej koncentrujące uwagę na drugiej osobie, gdy pasa odeszła na drugi plan a pojawił się ktoś, kto pomógł bohaterce wyjść z kryzysu i traumy. Tym samym na jednej fabule zbudowano kilka płaszczyzn pokazując siłę uczucia, zrozumienia i akceptacji a także potrzebę posiadania bliskiej osoby, która zawsze wyciągnie do nas rękę i powie, że nie jesteśmy sami.
"Na zawsze i na wieczność" to silna w emocjonalnym odbiorze lektura, która wpływa na czytelnika w intensywny sposób. Trzymamy kciuki za bohaterów, śmiejemy się wraz z nimi i drżymy o ich niepewne jutro, ponieważ widzimy w nich cząstkę nas samych. To przejmująca i pełna życiowych prawd powieść, w której odnajdzie się każdy czytelnik bez względu na literackie upodobania. Błyskotliwy pogląd na życie, cudowna kreacja bohaterów a także idealnie dopracowana treści balansująca na podstawie prozy życia, to w rękach Moniki Cieluch przepis na sukces. Książka pod każdym względem wyjątkowa.
Są takie książki, które przyciągają nas do siebie niczym magnes i zapewniają moc atrakcji, których nie zapominamy nawet po zamknięciu ostatniej strony. Monika Cieluch nie pierwszy raz udowadnia, że jest dojrzałą i inteligentną autorką a jej najnowsza propozycja jedynie dopełnia te przekonania.
"Na zawsze i na wieczność" to przejmująca lektura opowiadająca o prozie życia,...
Uwielbiam sięgać po debiutanckie powieści ulubionych autorów, ponieważ to pozwala mi spojrzeć na rozwój ich kariery w innym świetle. W przypadku prozy Daphne du Maurier cofnięcie się wstecz ku pierwszej książce tylko potwierdziło jak dobre od samego początku była w swojej dziedzinie.
W poszukiwaniu niezawodnej pisarki, która z doświadczeniem i wielką wprawą potrafi rozłożyć na czynniki pierwsze ludzkie zachowania, zbudować niepowtarzalny klimat a także w pełni angażującą historię polecam Wam prozę Daphne du Maurier. To niezawodna pisarka, która zjednała sobie moją sympatię już od pierwszej powieści i tak kontynuuje przygodę z jej prozą po dziś dzień. W jej książkach czeka na mnie moc atrakcji, lawina skrajnych emocji oraz nieszablonowe sylwetki postaci, które z przyjemnością rozkładam na czynniki pierwsze i czerpię inspirację z ich doświadczeń. W swojej debiutanckiej powieści du Maurier pisze o wielopokoleniowej rodzinie, tworzy złożoną sagę i pokazuje jak na przestrzeni lat zmieniają się ludzie z tego samego pokolenia. Zaskakuje tym samym czytelnika, intryguje i mocno daje do myślenia, gdy obserwujemy jak dzieci czerpią inspirację z losów swoich rodziców i jednocześnie wyciągają własne wnioski.
Fabuła opowiada o losach rodziny Coombe. O ich marzeniach, rozczarowania, wielkich miłościach oraz porywach gniewu i błędnie podjętych decyzjach. Czytamy o zwykłych ludziach, z którymi bez problemu potrafimy się utożsamić a także o pasji, wolności i miłości wobec otaczającej ich przyrody, bowiem rodzina silnie związana jest z morzem. Wszystko zaczyna się od Janet Coombi, która tęskni za przygodą i wolnością, ale wie gdzie jest jej miejsce. Jest kobietą, więc musi prowadzić dom i tym samym po ślubie z Thomasem buduje wspólną przyszłość. Na szczęście jej wola walki o lepsze jutro przychodzi na synów i potomków, którzy kontynuują tradycję dążenia do swojego miejsca w świecie, jednocześnie pokazując czytelnikowi, że w lawinie obowiązków, które otaczają nas na co dzień nie możemy zatracać siebie.
Rozbudowana fabuła sięga po liczne motywy, intryguje i daje mocno do myślenia. Pozwala czytelnikowi wyciągać własne wnioski z doświadczeń bohaterów i jednocześnie obserwować szereg zachodzących w nich zmian, zależnych od nabytych doświadczeń. Z przyjemnością obserwujemy jak dorastają na naszych oczach, uczą się życia oraz dążą do własnych przyjemności, gdy porywy serca oraz wielkie marzenia stają na pierwszym planie. To spokojnie poprowadzona akcja, która koncentruje się przede wszystkim na głębokich emocjach i analizie zachowań bohaterów, która pokazuje jak na przestrzeni lat zmienia się jeden ród. Otoczeni wspaniałym klimatem, gęstą atmosferą a także w pełni zaangażowani we wszystko co dzieje się dookoła z zawartym tchem przerzucamy kolejne strony, by jak najwięcej szczegółów wychwycić pomiędzy wierszami. To wyjątkowa proza, intensywna w odbiorze i bardzo silnie zakorzeniająca się w sercu czytającego, ponieważ już od pierwszych stron czujemy interakcję z fabułą a także zaprzyjaźniamy się z poznanymi na kartach tej powieści postaciami.
"Niespokojny duch" to lektura, która ma wiele do powiedzenia. Otwarta na czytelnika, w wspaniały sposób opisująca losy licznych bohaterów, pokazująca, że najważniejsze w życiu jest dobro drugiego człowieka oraz poparcie ze strony rodziny. Czytamy o wielkich namiętnościach, niespełnionych marzeniach a także ambicjach, które prowadzą bohaterów do zaskakujących zdarzeń. Jednocześnie czerpiemy inspirację z otaczającego ich świata. Ludzie i natura stoją tutaj na równi, w ten sposób czytelnik otoczony zostaje niepowtarzalnym klimatem, którym nadaje bieg akcji i pobudza naszą wyobraźnię. Zauważyć można, Daphne du Maurier już od swojej pierwszej powieści wykazywała cechy wyjątkowe pisarki.
Uwielbiam sięgać po debiutanckie powieści ulubionych autorów, ponieważ to pozwala mi spojrzeć na rozwój ich kariery w innym świetle. W przypadku prozy Daphne du Maurier cofnięcie się wstecz ku pierwszej książce tylko potwierdziło jak dobre od samego początku była w swojej dziedzinie.
W poszukiwaniu niezawodnej pisarki, która z doświadczeniem i wielką wprawą potrafi...
We współczesnych czasach machiną napędzającą do działania wydają się media społecznościowe i wszelkie reality show, które oglądamy. Nie zawsze mamy świadomość z gry pozorów, która otacza nas z każdej strony a która często prowadzi do błędnie wyciąganych wniosków.
Maria Karnas składa na nasze dłonie bardzo ciekawą historię. Co prawda niesie ona znamiona prostej opowieści obyczajowej w połączeniu z wątkiem romantycznym, ale na drugim planie nawiązuje do wartości, którym zdecydowanie warto przyjrzeć się z bliska. Czytamy o wartościach na miano współczesnych czasów, w których dążenie do osiągnięcia celu ponad wszystko wydaje się najważniejsze dla głównych bohaterów. Obietnica wielkich pieniędzy, sławy a także luksusów rzutuje na logiczne myślenie oraz buduje niepotrzebnie intensywne emocje, które nie zawsze wpływają na nas pozytywnie.
Lisa Kane zdecydowała się wziąć udział w show telewizyjnym, aby móc spłacić długi swojego ojca. Mieszkając z obcymi ludźmi, narażona na nieustanne rejestrowanie wszystkiego przez oko kamery, jest świadoma, że nie może zdradzić się ze swoimi prawdziwymi uczuciami. Podejmuje więc grę razem z prowadzącym Show, Brianem Ryderem, który zwyciężył poprzednią edycję za sprawą głośnego związku z uczestniczką. Skandal zawsze prowadzi do szerszego odbioru, prawda? Lisa jednak nie wie, że jej decyzja pociągnie za sobą szereg niekoniecznie przyjemnych konsekwencji.
Przyznaję, że nie spodziewałam się, że książka aż tak bardzo przypadnie mi do gustu. A jednak przerzucałam kolejne strony z rosnącą ciekawością. Byłam ogromnie ciekawa jak potoczą się losy głównej bohaterki i jakie ostatecznie podejmie ona decyzje. Znalazła się w niełatwej sytuacji pomiędzy oczekiwaniami społecznymi a własnymi problemami, jednocześnie pokazując brutalność świata mediów, kreacje tego co nie zawsze jest zgodne z prawdą a także wystawiła na widok publiczny głębokie uczucie. Autorka poruszyła wiele współczesnych kwestii, zrobiła to w sposób inteligentny i błyskotliwy, nie narzuciła nam swoich racji a pozwoliła wyciągnąć własne wnioski, jednocześnie prowadząc swobodną fabułę, w której liczne zaskoczenia i podejmowane wątki łączyły się w spójną całość. Otaczał mnie mrok niepewności, swobodna nuta tajemnicy a także skrajne emocje związane z losami bohaterki, która sama pogubiła się w nowej sytuacji. Tym samym fabuła okazała się nie tylko intrygująca, ale także wartościowa, w pełni angażująca czytelnika, który wraz z Lisą próbował wygrać show i jednocześnie zrozumieć pojawiające się w sercu uczucia.
"Reality Fame. Walka o sławę" to solidna porcja wrażeń, niezapomniana przygoda a także moc zaskoczeń związanych z ludzkimi zachowaniami. To książka, która nie jest tylko banalnym romansem do szybkiego zapomnienia, a dająca do myślenia, zmuszająca do postawienia się na miejscu bohaterów a także w pełni skupiająca naszą uwagę na wszystkim co dzieje się dookoła. Jestem pod ogromnym wrażeniem wykonania i wykorzystanego potencjału a także samej treści dla której zerwałam noc, by jak najszybciej zmierzyć się z finałem losów postaci, którzy ani przez moment nie byli mi obojętni. Jeśli zatem szukacie nieszablonowego romansu wymykającego się wszelkim schematom – ogromnie polecam!
We współczesnych czasach machiną napędzającą do działania wydają się media społecznościowe i wszelkie reality show, które oglądamy. Nie zawsze mamy świadomość z gry pozorów, która otacza nas z każdej strony a która często prowadzi do błędnie wyciąganych wniosków.
Maria Karnas składa na nasze dłonie bardzo ciekawą historię. Co prawda niesie ona znamiona prostej opowieści...
Rina Kent powraca z kolejnym tyłem swoje ekscytującej serii, w której mrok i niebezpieczeństwo konkurują o uwagę z wielkim uczuciem. Autorka nie zwalnia tempa i po raz kolejny zaprasza nas do świata wielkich zaskoczeń.
Kent zawsze daje mi do myślenia i wciąga w sam środek emocjonalnych rozgrywek opierających się na ludzkich słabościach. Balansując na granicy i tworząc fabuły tylko dla dorosłego czytelnika pokazuje jak ludzka psychika może być zależna od warunków, które dyktuje nam serce. Proza autorki jest w jakiś sposób szablonowa i opiera się na motywach, które doskonale znamy a jednak zawsze wychodzi poza schemat i dokłada coś nietuzinkowego, co całkowicie odwraca bieg wydarzeń, daje do myślenia i intryguje. Niezawodną stroną twórczości autorki jest także kreacja bohaterów, która od początku wydaje się niezwykle złożona, skupia się na przeżyciach z przeszłości kształtujących charaktery oraz na trudnych wyborach jakie stoją przed nimi w niedalekiej przyszłości. Poznajemy ich od podszewki, znamy lęki, wielkie marzenia a dopiero później wraz z nimi stawiamy czoła wielkiemu uczuciu, które jak zawsze zmienia bieg wydarzeń.
Silver Queens i Cole Nash znają się od dzieciństwa. On robił wszystko, by uprzykrzyć jej życie, ona już na samym początku znajomości wiedziała, że nie będzie chciała mieć z nim nic wspólnego. A jednak po upływie lat Silver stała się piękna i popularna. Cole więc zmienił swoje nastawienie wobec niej, ponieważ stała się zakazanym owocem, który musiał dosięgnąć.
Fabuła łączy w sobie dwa kluczowe motywy: miłość od nienawiści do głębokiego uczucia a także przybrane rodzeństwo, które musi mierzyć się z nowymi zasadami. Autorka bazując na znanej treści wprowadza nowe wydarzenia i pozwala tym samym spojrzeć na świat bohaterów przez pryzmat skrajnych emocji. Akcja nie została rozbudowana na liczne motywy, ale to co otrzymujemy wystarczy, by w pełni skoncentrować naszą uwagę. Bohaterowie tańczą wokół siebie i do końca nie są w pełni świadomi czego nawzajem od siebie oczekują, ponieważ ich motywy zmieniają się zależnie od danej sytuacji. Otrzymujemy zatem słowne przepychanki, mnóstwo prywatnych nastoletnich dramatów i wewnętrzne przeżycia, z którymi raz potrafimy się lepiej utożsamić, innym razem zupełnie nie rozumiemy wyborów bohaterów. Wchodzimy jednak w analizę, interesuje nas wszystko co związane z postaciami, nie pozostajemy obojętni na dramat z jakimi się mierzą, po części na własne życzenie. Autorka do pikanterii dorzuciła sceny tylko dla dorosłych, by pokazać, że uczucie pomiędzy Silver a Cole'm nie jest wcale bezpodstawne, ale o tym przekonacie się sami.
"Ruthless Empire" wciąga, ponieważ lubimy mroczne i niebezpieczne powieści, w których romans przyciąga przeznaczonych sobie bohaterów niczym magnes. Z drugiej jednak strony trochę żałuję, że autorka nie wymknęła się schematom i stworzyła fabułę, którą z łatwością potrafiłam przewidzieć. Nie znaczy to, że bawiłam się podczas czytania źle – wręcz przeciwnie! Mnóstwo silnych uczuć zamkniętych na ponad 400 stronach sprawiło, że akcja gnała na złamanie karku i nie było czasu na nudne momenty. Jeśli zatem lubicie odważne sceny i charyzmatyczne postacie – polecam.
Rina Kent powraca z kolejnym tyłem swoje ekscytującej serii, w której mrok i niebezpieczeństwo konkurują o uwagę z wielkim uczuciem. Autorka nie zwalnia tempa i po raz kolejny zaprasza nas do świata wielkich zaskoczeń.
Kent zawsze daje mi do myślenia i wciąga w sam środek emocjonalnych rozgrywek opierających się na ludzkich słabościach. Balansując na granicy i tworząc...
Są takie powieści, przy których nie da się nie uśmiechać. Podnoszą na duchu, niosą nadzieję i odrywają od codziennych obowiązków. Natalia Sońska doskonale potrafi stworzyć taką treść, która przywołuje same pozytywne uczucia.
Książki autorki śledzę od lat i z przyjemnością obserwuję jak zmienia się jej literacka kariera. Rewelacyjnie sprawdza się w prozie obyczajowej i pięknie pisze o miłości. Mocno bazuje na codziennym życiu, bacznie obserwując swoją codzienność i przelewając to co zaobserwuje na karty powieści. Dzięki temu jej historie są pełne życia, w pełni wiarygodne i wielowymiarowe a my bez problemu potrafimy utożsamić się ze stworzonymi przez nią bohaterami. Każda z nich to odrębna postać, otrzymująca wyjątkowe cechy charakteru, mająca własne plany i marzenia, czyli stajemy na równi z kimś, kogo spotkać możemy w prawdziwym życiu, którego losy nie są nam obojętne a my z przyjemnością przerzucamy kolejne strony, by wychwycić jak najwięcej szczegółów związanych z ich dalszymi losami.
Hannah pracuje w dziale administracji londyńskiego szpitala. Robi wszystko, by dobrze wypaść w swojej pracy i zdobyć przyjaciół, ale cierpi na tym jej życie uczuciowe. Matt natomiast to ceniony kardiochirurg, który jest w pełni oddany swojej pracy i zupełnie nie myśli o związku. Pech chce, że pewnego dnia ich drogi się krzyżują w lokalnym pubie i kończy się to ostrą wymianą zdań. Dalej jest tylko gorzej, ponieważ okazuje się, że pracują w jednym szpitalu i tak ich codzienność zmienia się w spory, słowne przepychanki i udowadnianie wyższości nad drugą osobą. To wszystko oczywiście utrzymane jest w pełnej uroku i pozytywnej atmosferze, która wprowadza uśmiech na twarzy czytelnika i rozbraja go nastawieniem bohaterów.
Chociaż miłość nadaje bieg wydarzeniom, to wydaje się, że jest tutaj drugorzędną sprawą. Przede wszystkim skupiamy się na sylwetkach bohaterów, dostrzegamy jak zmieniają się pod wpływem nowej sytuacji oraz jak sobie radzą z codziennymi sprawami. Zarówno Hannah jak i Matt mają stresującą pracę a jednak robią wszystko jak najlepiej. Chociaż dzieli ich przepaść a pierwsze spotkanie wypada fatalnie to wspólne miejsce pracy zaczynam ich jednoczyć. Czytelnik od samego początku może liczyć na słowne przepychanki i wzajemną niechęć w stosunku do zachowań tej drugiej strony, ale silne emocje w jednej sekundzie potrafią zmienić swój bieg. I tak pojawia się wątek od nienawiści do miłości, subtelne uczucie powoli nabiera kształtów i barw, chwyta czytelnika za serce i zaskakuje poprowadzoną precyzją, ponieważ wszystko w tej fabule jest wiarygodne i błyskotliwe, zarówno osobowość bohaterów jak i sama akcja, której pełnowymiarowa forma i odbicie w realnym życiu zasługują na słowa uznania. Niby nic wielkiego się nie dzieje a jednak dobra zabawa towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej strony.
"Miłość i inne przypadki" to książka o drugich szansach, potrzebie zrozumienia, akceptacji oraz dążeniu do celu. Wiarygodna, dojrzała, bacznie obserwująca otaczający nas świat i poruszająca konkretne wartości. Lektura o miłości, głębokim uczuciu a także o zbyt szybko wyciąganych wnioskach i pojawiających się niepotrzebnych osądach. Lekka jak piórko, zabawna i pięknie poprawiająca humor najnowsza propozycja od Natalii Sońskiej to lektura obowiązkowa dla wszystkich romantyczek. Jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni!
Są takie powieści, przy których nie da się nie uśmiechać. Podnoszą na duchu, niosą nadzieję i odrywają od codziennych obowiązków. Natalia Sońska doskonale potrafi stworzyć taką treść, która przywołuje same pozytywne uczucia.
Książki autorki śledzę od lat i z przyjemnością obserwuję jak zmienia się jej literacka kariera. Rewelacyjnie sprawdza się w prozie obyczajowej i...
Bianca Iosivoni powraca w trzecim tomie swojej romantycznej serii i na nowo przywołuje na pierwszym planie nowe sylwetki bohaterów. Znane nam z pobocznych wątków postacie pojawiają się w pierwszoplanowej roli i pokazują jak trudno łączyć serce z rozumem.
Jestem wielką fanką powieści autorki, ponieważ jej niezawodny styl zawsze dostarcza mi mnóstwa atrakcji podczas czytania. Lekkość pisania, umiejętność przelania na papier odpowiednich emocje a także kreacja w pełni wiarygodnych sylwetek postaci gwarantuje historię o której trudno zapomnieć nawet po odłożeniu książki. To już trzeci tom z serii a jednak trzyma nieustannie wysoki poziom, nie tylko pokazując jak duży talent drzemie w dłoniach autorki, ale i udowadniając, że gatunek powieści młodzieżowych z zabarwieniem romantycznym wciąż ma jeszcze coś do powiedzenia.
Sophie przez rok walczyła z własnymi uczuciami, by nraz na zawsze wyrzucić z serca Cole'a. Był jej przyjacielem i współlokatorem, ale na pewno nie powinien być obiektem westchnie. I kiedy już osiągnęła swój cel, ciesząc się, że może odetchnąć pełną piersią, on wyznał jej swoje uczucia. I wówczas okazało się, że czuje do niej coś więcej. Sophie nie chcąc marnować wypracowanej pewności siebie namówiła Cole'a, do wdrożenia w życie planu 12 punktowego, który pomoże mu się odkochać. Wspólnie będą realizować ten cel, by ich życie w końcu wskoczyło na właściwe tory. Tylko czy wykonanie będzie naprawdę takie proste?
Skupiamy się na życiu bohaterów, z którymi bez problemu potrafimy się utożsamić i którym kibicujemy od samego początku. Czytelnik ma w głowie, że ta dwójka jest sobie pisana, ponieważ autorka zadbała, by nić wiążąca ich na stałe była odpowiednio napięta i emocjonalna. Metoda dwunastu kroków do odkochania się jest barwnym punktem fabuły, dodającej jej uroku i dobrej zabawy. I nawet jeśli historia w jaki sposób przewidywalna to niesie ze sobą nadzieję na lepsze jutro, pełna jest pozytywnych emocji a także poczucia, że każdy z nas zasługuje na szczęście, zrozumienie oraz odnalezienie tej drugiej połówki. Skupiamy się w fabule na rozwoju więzi emocjonalnej pomiędzy bohaterami, ale jednocześnie dostrzegamy także ich prywatne problemy, rozumiemy błędnie podjęte decyzje a także z przyjemnością kiwamy głową, gdy wyciągają odpowiednie wnioski. Wszystko w tej historii było zatem na swoim miejscu i odpowiednio dopracowane, tak by dodać akcji wiarygodności i realności.
"Fighting Hard For Me" pokazuje, że zawsze warto walczyć o miłość, nawet jeśli na początku wydaje się ona skreślona i nie warta zaangażowania. Bianca Iosivoni po raz kolejny udowadnia swój styl oraz talent do barwienia opowieści skrajnymi emocjami, ale muszę także pochwalić kreację bohaterów, która zaskoczyła mnie profilami psychologicznymi oraz możliwością rozłożenia ich zachowań na czynniki pierwsze. To kolejne udana historia w serii, idealna dla romantyczek, które poszukują zaangażowanej fabuły i niezapomnianych uczuć. Książka wciągająca na całego, solidnie napisana i tak przyjemna w odbiorze, że nie sposób się jej oprzeć.
Bianca Iosivoni powraca w trzecim tomie swojej romantycznej serii i na nowo przywołuje na pierwszym planie nowe sylwetki bohaterów. Znane nam z pobocznych wątków postacie pojawiają się w pierwszoplanowej roli i pokazują jak trudno łączyć serce z rozumem.
Jestem wielką fanką powieści autorki, ponieważ jej niezawodny styl zawsze dostarcza mi mnóstwa atrakcji podczas...
Nie często możecie wyciągnąć ode mnie opinię na temat przewodnika, ale raz na jakiś czas zdecyduję się na konkretny tytuł. Szczególnie, gdy ma on dla mnie konkretne znaczenie, tak jak było w przypadku "Anatomia. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu". Poszukiwałam książki, która zamknie w jednym wszystkie niezbędne fakty i tak trafiłam na propozycję od Kevina Langforda.
Miał to być przewodnik, który nie tylko skupiał się na konkretnych faktach, ale dostarczał wiedzy w inny niż wszystkie tego typu książki sposób. Z ciekawością więc zdecydowałam się na lekturę, mając wobec niej ogromne nadzieje, ale czy zostały one w pełni spełnione? Z jednej strony muszę przyznać, że autor faktycznie włożył ogrom pracy w swoją książkę i widać to na każdej stronie. Otrzymałam kompleksowy poradnik związany ze wszystkimi informacjami jakich poszukiwałam a wiedza przedstawiona została w rzetelny oraz lekki sposób, ale jako wzrokowiec muszę przyznać, że zabrakło mi dodatkowych grafik oraz rysunków. Gdyby dołożyć do tego obrazowość podjętego tematu myślę, że cała wiedza byłaby jeszcze lepiej przyswajalna.
Nie mogę jednak zarzucić nic złego tej książce, ponieważ jako laik, który dopiero zdecydował się na zagłębienie szczegółów anatomii, czułam się w pełni zaopiekowana oraz informowana. Wszystkie szczegóły, które chciałam wyciągnąć z tej książki były jasne i wystawione jak na dłoni, więc zamykając ostatnią stronę czułam się bogata w nową wiedzę. Odnosimy się do tematyki ludzkiego wnętrza, przechodzimy przez wszystkie aspekty rozwoju anatomicznego i fizjologicznego człowieka. Każdy rozdział skupia się na części ludzkiego ciała, sposobie tworzenia układów a także opisuje jak pewne zaburzenia mogą wpływać na funkcjonowanie organizmu. Merytorycznie, klarownie i szczegółowo autor prowadzi nas przez podjętą tematykę i robi to naprawdę dobrze.
Bałam się, że książka nie będzie kompletna, ponieważ z zapowiedzi wyczytać można, że pomija nieciekawe szczegóły i opowiada o lekcji anatomii w nowatorski sposób. Co prawda nic nowego tutaj nie odkryłam, ale i nie zostało wycięte nic oczywistego i ważnego, więc całość naprawdę wypada dobrze. Jako osoba, która pierwszy raz miała do czynienia z podobną publikacją jestem w pełni zadowolona z otrzymanej treści, w dodatku czuję, że została mi przekazana wiedza, której oczekiwałam. Jak wspomniałam powyżej zabrakło mi jedynie ilustracji, które bardziej pobudzałyby moją wyobraźnię i pozwoliły lepiej zapamiętać wspomnianą treść, ale jednocześnie podczas lektury wynotowałam wiele ważnych aspektów, zaznaczyłam cytaty i warte zapamiętania momenty, więc powyższa publikacja w pełni mnie zadowoliła i zaspokoiła moją ciekawość.
"Anatomia. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu" to dobrze poprowadzona książka z konkretnym tematem i odpowiednio przedstawioną treścią. Trafi do osoby początkującej w anatomii i tej która ma już konkretny zakres wiedzy i szukać będzie odpowiednich informacji. Przedstawione w sposób ciekawy fakty zebrane zostały w jedną spójną całość i zamknięte się w książce, która ma coś do powiedzenia. To nie jest lektura, która pobieżnie porusza się po temacie, jednocześnie przekazując wszystko i nic a dopracowana treść mogąca wnieść do naszej wiedzy coś konkretnego.
Nie często możecie wyciągnąć ode mnie opinię na temat przewodnika, ale raz na jakiś czas zdecyduję się na konkretny tytuł. Szczególnie, gdy ma on dla mnie konkretne znaczenie, tak jak było w przypadku "Anatomia. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu". Poszukiwałam książki, która zamknie w jednym wszystkie niezbędne fakty i tak trafiłam na propozycję od Kevina...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Znacie powieści Edyty Świętek? Tak, to właśnie ta autorka, która rewelacyjnie radzi sobie z powieściami obyczajowymi i pisze je na bazie prawdziwego życia. Także w jej najnowszej książce poczuć można realność wydarzeń oraz odpowiednią kreację bohaterów, o czym poczytacie w dalszej części.
Spokojna, nastrojowa i bardzo klimatyczna historia porywa nas już od pierwszej strony. Mocno bazuje na prozie prawdziwego życia i pokazuje, że zmienić się może ono w ułamku sekundy. Plany, marzenia i nastawienie na przyszłość nijak się mają z losem, który wydaje się dyktować nam własne warunki. Z lekkością, swobodą oraz odpowiednim dystansem wobec wszystkiego co nas otacza autorka snuje swoją opowieść z wprawą doświadczonego pisarza. Od pierwszej strony wyczuć można dopracowanie oraz odpowiedni klimat a także silne emocje otaczające nas z każdej strony. Dalej jest tylko lepiej, ponieważ doskonale potrafimy wczuć się w rozgrywaną sytuację i stanąć na miejscu bohaterów, wraz z nimi pokonywać kolejne przeciwności i budować lepszą przyszłość. Historia toczy się swoim rytmem, ale ani przez moment nie jest nudna czy niedopracowana, ponieważ wszystko jest tutaj na swoim miejscu a ciekawość czytelnika rośnie wraz z kolejno przerzucanymi stronami.
Czytamy o Wiktorii, która na dzień przed swoim ślubem dostaje trudną do zinterpretowania wiadomości. Jej pierwszy chłopak, Sebastian, pisze o tęsknocie i wybaczeniu, a także o utraconej miłości z którą nie może się pogodzić. Dziewczyna ucieka więc z kościoła i podąża za tym co być może ją czeka. Zaskakuje tym samym nawet siebie. Za namową babci wraca w rodzinne strony i tam na nowo buduje swoje życie. Nie wie jednak, że Sebastian żeni się z siostrą jej koleżanki. Czy ich wspólna przyszłość będzie możliwa? I czy życie w spokojnym miasteczku zacznie się komplikować wraz z kolejno pojawiającymi się emocjami?
Nigdy nie wiemy czy podejmowane przez nas decyzję na całe życie, są słuszne. Wszystko polega na wyborach, na oczekiwaniach a także na tym co przyniesie nam życie. Chcemy być szczęśliwy i dążymy do realizacji tego celu za wszelką cenę a jednak wydaje się, że pokonywane po drodze przeciwności zawsze zmieniają kierunek naszej przyszłości. Przekonała się o tą główna bohaterka, która została wykreowana na dziewczynę taką jak my – szukającą swojego miejsca w świecie, nie do końca przekonaną o słuszności swoich decyzji. Gdy Wiktoria przenosi się na wieś do swojej babci, zaczyna rozumieć jak wiele mogła stracić i tym sposobem dostrzegamy zachodzące w niej zmiany, ponieważ Edyta Świętek sprawiła, że stanęła przed nami dynamiczna sylwetka zależna od zmian zachodzących w jej życiu. Czytamy nie tylko o miłości, o trudnych decyzjach a także błędnych wyborach, ale także o spokoju, komforcie życia czy ulotności chwili. W klimacie małego miasteczka doszukujemy się bowiem zrozumienia drugiego człowieka, akceptacji a także zakorzenienia emocji, ponieważ wciąż uciekamy myślami do Wiktorii i Sebastiana oraz ich potencjalnie wspólnej przyszłości.
"Lato o smaku miłości" przywołuje wiele emocji. To historia, która otula nas swoimi ramionami i nie wypuszcza do ostatniej strony. Przyznaję, że nawet po odłożeniu książki na półkę wciąż rozmyślałam o losach bohaterów, ponieważ ani przez moment nie byli mi obojętni. To opowieść, którą bez problemu potrafimy przełożyć na prawdziwe życie, ponieważ tętni emocjami i odnosi się do współczesnych wartości. Lekka jak piórko, klimatyczna i bardzo dobrze napisana historia, którą śmiało mogę polecić wszystkim romantyczną a także wielbicielkom dopracowanych powieści obyczajowych. Dla mnie – rewelacja!
Znacie powieści Edyty Świętek? Tak, to właśnie ta autorka, która rewelacyjnie radzi sobie z powieściami obyczajowymi i pisze je na bazie prawdziwego życia. Także w jej najnowszej książce poczuć można realność wydarzeń oraz odpowiednią kreację bohaterów, o czym poczytacie w dalszej części.
Spokojna, nastrojowa i bardzo klimatyczna historia porywa nas już od pierwszej...
Bracia Winslow ponownie wracają na scenę, by pod bacznym okiem Max Monroe kolejny raz zaskakiwać czytelników. Jesteście zatem gotowi na dawkę silnych romantycznych emocji? Dobrze się składa, ponieważ w kontynuacji swojej serii autorka nie zwalnia tempa!
Całość możecie czytać bez zachowania chronologii, ponieważ za każdym razem czytamy o losach innych bohaterów. Wzmiankowo pojawiają się wcześniej poznane postacie, ale sama fabuła skupia się na nowych wydarzeniach i dla mnie to dobre rozwiązanie, ponieważ czytelnik może wybrać losy tego z braci, który zaciekawił go bardziej. Czytając cykl od początku uważam, że poza dobrą zabawą nie stracicie nic ze znajomości dalszych wydarzeń. Zachęcam natomiast do poznania wcześniejszych powieści autorki, ponieważ pisze ona z dojrzałością i otwartością na czytelnika, pozwala nam zaangażować się w losy bohaterów, których poznajemy od samego początku i którym towarzyszymy na każdym kroku. Znamy ich lęki, marzenie a także przeszłość z jaką muszą mierzyć się każdego dnia i to przekłada się na ich dalsze wybory a także dorosłe życie. I co w tym wszystkim najlepsze, nigdy nie możemy być pewni, w jakim kierunku potoczy się fabuła, ponieważ losy pojawiających się w powieściach Monroe bohaterów nigdy nie są oczywiste, ale zawsze zaskakujące i w pełni dopracowane.
Czytamy o Ty, który uważał się za najprzystojniejszego z braci. Jako wykładowca na Uniwersytecie Nowojorskim czuł się także inteligentny i sprawnie wplatał wiersze Walta Whitmana w rozmowę z każdym dookoła. Jednak to były tylko pozory. Ty był bowiem innym człowiekiem niż pokazywał. Szybko przekonała się o tym Rachel Rose, która tuż przed poważną nauką na Uniwersytecie Nowojorskim postanowiła zaszaleć. Jedna noc, jedno wyzwanie i zapadnięcie w pamięć najgorętszemu facetowi w klubie. Obydwoje już nigdy mieli się nie spotkać. A jednak los chciał inaczej, ponieważ spotkali się na uczelni, on jako wykładowca, ona jako jego asystentka. I ponownie stanęli oko w oko z nowym wyzwaniem, tym razem bardziej emocjonalnym.
W tej historii wydaje się, że każdy ruch bohaterów ma podwójne znaczenie. To oni budują własną ścieżkę przyszłości i podejmując czasami pochopne decyzje nadają życiu lepszy bieg. Nie od dziś wiadomo, że miłość rządzi się swoimi prawami i nawet jeśli bohaterowie bronili się przed nią jak tylko mogli, to uczucie oraz wytwarzająca się pomiędzy nimi chemia były znacznie silniejsze. Z przyjemnością obserwowałam jak zacieśniają swoją relację i jak uciekają w świat wyzwań, by sekrety i niedomówienia oddzielały ich od świadomego uczucia. I chociaż wątek romantyczny jest tu niezwykle silny oraz intensywny, to nie tylko miłość odgrywa kluczowe znaczenie, ponieważ autorka dopracowała tło wydarzeń na bazie powieści obyczajowej, dbając o szczegóły i zarzucając czytelnika detalami, by ten mógł w pełni zrozumieć otaczający świat postaci, realny, świadomy oraz opierający się na współczesnych wartościach. Akcja skupia się na dwóch perspektywach, abyśmy doskonale mogli zrozumieć obie strony, które różnią się motywami a także nastawieniem wobec wspólnej relacji. Mamy zatem ogólny pogląd na sytuację a także ten bardziej prywatny, zarówno od strony Ty jak i Rachel. Wszystko zatem wydaje się być na swoim miejscu, począwszy od dynamicznej i pełnej emocji akcji, na dopracowanej sylwetce bohaterów kończąc. W międzyczasie dostrzegamy możliwość czytania między wierszami, wyciągamy własne wnioski a także opieramy się na doświadczeniach pojawiających się osób, które nie pozostają nam obojętne.
"Sekret" to historia, która przyprawia o dreszcz ekscytacji, ponieważ z niecierpliwością przerzucamy kolejne strony, by poznać jak najwięcej szczegółów z rozgrywki pomiędzy głównymi bohaterami. Styl autorki oraz odpowiednio dobrany klimat powieści sprawiają, że sceny tańczą w naszej wyobraźni i przypominają najlepsze filmy. To lektura pełna wrażeń, uniesień a także motywacji do zmian, napisana tak, by każdy się w niej odnalazł, spróbował postawić na miejscu bohaterów i wraz z nimi dążył do wspólnego szczęścia. Książka nie pozostawia nas obojętnym na przygody postaci, zaprasza do interakcji i pozostaje w pamięci na długo po zamknięciu ostatniej strony.
Bracia Winslow ponownie wracają na scenę, by pod bacznym okiem Max Monroe kolejny raz zaskakiwać czytelników. Jesteście zatem gotowi na dawkę silnych romantycznych emocji? Dobrze się składa, ponieważ w kontynuacji swojej serii autorka nie zwalnia tempa!
Całość możecie czytać bez zachowania chronologii, ponieważ za każdym razem czytamy o losach innych bohaterów. Wzmiankowo...
Decydując się na lekturę Kate Pentecost przygotujcie się na historię pełną wrażeń. Misternie utkana opowieść, która przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi.
Przyznaję, że dawno żadna powieść młodzieżowa tak pozytywnie mnie nie zaskoczyła. Sięgając po lekturę byłam nastawiona na przyjemną dla wyobraźni opowieść a jednak pomysł autorki przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Wystarczy napisać, że wszystko było tutaj na swoim miejscu, by zapewnić tej historii dobry start, ale byłoby to niedopowiedzeniem, gdybym nie zauważyła wielowymiarowej serwetki bohaterów, plastycznego tła przedstawionego, emocji towarzyszących mi na każdym kroku czy klimatu idealnie dopasowanego do kolejnych przygód z jakim mierzyli się główni bohaterowie. W fabule występuje wiele motywów, przeskakujemy z jednego wydarzenia na drugie a wszystko otoczone jest odpowiednio dobraną dynamiką,e płynnością, która nadaje rozpędu akcji oraz uwiarygadnia wszelkie wydarzenia. Tak dobrze poprowadzona treść i w pełni przemyślane wartości poruszane na całej przestrzeni fabuły sprawiają, że historia trafi do serca nie tylko nastoletniego czytelnika, ale i tego, który do tej pory sądził, że z podobnych książek już dawno wyrósł.
Dwie skrajne osobowości zostały zmuszone, by zawiązać sojusz. On był pogromcą potworów, którego nie można było zabić, ona jako jedyna ocalała z ataku na ojczystą wyspę. Spotkali się w odpowiednim momencie swojego życia i zdecydowali pomóc sobie nawzajem. Ankou po zmroku walczy z potworami, jest nieustraszony i pewny siebie. Jednak po wschodzie słońca, na skutek klątwy, przemienia się w szkielet. Flora to podręczna księżniczki, która wraz z pozostałymi mieszkańcami wyspy pada ofiarą barbarzyńskich najeźdźców. Ledwo uchodzi z masakry. On ratuje ją przed śmiercią. Ona spróbuje pomóc złamać mu klątwę. Razem wyruszą na poszukiwanie księżniczki. Tylko czy zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie będzie na nich czekało?
Pomysł bije na głowę wszelkie podobne historie a właściwie trudno powiązać z tą lekturą cokolwiek co wcześniej czytałam. To oryginalny pomysł, w którym mocno odbija się powiew świeżości a także doskonałe wykonanie, które wydaje się być popisem dla stylu i wyobraźni autorki. W tej książce zaskakiwało mnie na każdym kroku wszystko, od nieszablonowej kreacje postaci, którą mogłam obracać na wszystkie strony i analizować ich zachowania a także mierzyć się z ich wewnętrznymi rozterkami, przez skrajne emocje towarzyszące mi na każdym kroku, na ostatecznej przygodzie kończąc. Fabuła rozlewała się na kartach tej powieści niczym wyjątkowy spektakl. Akcja nie zwalniała kroku nawet na moment, klątwa towarzysząca działaniom bohaterów napędzała ich do realizacji wyznaczonych celów a strach przed niepewnym jutrem wydawał się rzutować także na czytelnika. Drżałam o losy bohaterów. ponieważ już na pierwszych stronach wywiązała się pomiędzy nami nić porozumienia i z przyjemnością zaangażowałam się w fabułę na tyle, że nie mogłam przestać o niej myśleć. To historia o drogich szansach, o walce o lepsze jutro, dążeniu do założonych celów a także potrzeby akceptacji, zrozumienia i skupienia się na pojedynczej jednostce.
"Ten wieczny mrok" to jedna z najciekawszych książek jakie przyszło mi czytać w ostatnich miesiącach. Mogłabym z zachwytem rozpisywać się na temat atutów tej lektury, ale jestem pewna, że sami odkryjecie jej piękno gdy tylko dacie jej szansę. Z mojej strony zapewniam niezapomnianą przygodę, wspaniałe towarzystwo realnych i wielowymiarowych bohaterów a także klimat, z którym autorka poradziła sobie fenomenalnie. Porzućcie wszystkie aktualnie czytane powieści i dajcie się porwać sekretom, tajemnicom oraz intrygo, które otoczone długoletnią klątwą odcisnęły piętno na wszystkich bohaterach.
Decydując się na lekturę Kate Pentecost przygotujcie się na historię pełną wrażeń. Misternie utkana opowieść, która przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi.
Przyznaję, że dawno żadna powieść młodzieżowa tak pozytywnie mnie nie zaskoczyła. Sięgając po lekturę byłam nastawiona na przyjemną dla wyobraźni opowieść a jednak pomysł autorki przeszedł moje...
Ogromnie cieszy mnie fakt, gdy w moje w ręce wpada mało znana powieść, która intryguje mnie wraz kolejno przerzuconą stroną. Wówczas moja głowa czysta jest od wcześniej narzuconych przez innych czytelników zachwytów a sama powoli wyrabiam sobie opinię i delektuję się czystą przyjemnością z czytania jak było w przypadku powieści Edgara Wallace'a.
To historia, w której odnajdzie się nawet najbardziej wymagający czytelnik. Zbudowana na licznych motywach i nieustannie nas zaskakująca, prowadzi przez szereg przemyślanych momentów a także wprowadza na scenę nieszablonowe postacie. Wszystko jest na swoim miejscu, otoczone gęstym klimatem i budujące niepewność w związku z dalszymi wydarzeniami. Przekonamy się bowiem, że na kartach tej powieści wydarzyć się może wszystko a my spodziewać możemy się wyłącznie niespodziewanego. To podsyca apetyt na więcej, zachęca nas do podążania tropem głównego bohatera, który zaskarbi sobie naszą sympatię charyzmą oraz nieprzeciętną inteligencją. Połączenie kilku gatunków zaskutkowało intensywnością wrażeń, ponieważ skupiając się na kryminalnej zagadce przeskakujemy do romansu, by zaraz potem odnajdywać pytania związane z wartościami społecznymi, moralnymi czy zwykłymi obyczajowymi kwestiami.
Przenosimy się do Londynu, by tam zachwycać się opisami jakimi obdarowuje nas autor. Znalazł w tym wszystkim miejsce na to, by przedstawić miasto w sposób niezwykle plastyczny i inteligentny. Przenosi nas do zamków angielskich lordów a także wędrując znacznie dalej, na afrykańskie pustynie, Wallace nie ogranicza się w żaden sposób i płynnie balansuje pomiędzy motywami, miejscami a także problemami z jakimi mierzy się główny bohater, ponieważ pewien dżentelmen włamywacz zmuszony zostanie stanąć do konfrontacji ze skorumpowanymi policjantami, pięknymi kobietami a także mrocznymi i niebezpiecznymi sekretami szejków marokańskich. Co z tego wyniknie? O tym musicie przekonać się sami!
Najmocniejszą stroną powieści jest tytułowy włamywacz, który intryguje swoją postawą a także niewątpliwą elokwencją. Słynny włamywacz nie do uchwycenia, który potrafi dokonać przestępstwa w sposób niemożliwy do udowodnienia, bawi się z organami ścigania, jednocześnie mając świadomość, że nie każdy policjant stoi po stronie prawa. Główny bohater wpada w sieć sekretów a także zagadek do rozwiązania, które przyciągają go niczym magnes i tym samym zapewniają czytelnikowi rozgrywkę godną polecenia, w której nie tylko będziemy musieli rozwiązać tajemnice z przeszłości, ale także zagłębimy się w intencję oraz prawdziwą tożsamość tytułowego włamywacza. Nie chcę wam zdradzać zbyt wiele, ponieważ największą przyjemnością jest samemu połączyć kropki, ale dynamiczna akcja trzymająca w nieustannym napięciu a także oryginalność poprowadzenia fabuły zapewnią moc atrakcji, których mam nadzieję – nie odpuścicie sobie.
"Romans z włamywaczem" to idealne połączenie gatunkowe, w którym miłość konkuruje o uwagę z niebezpieczeństwem a także nieprzeciętną inteligencją głównego bohatera. Emocje otulają nas z każdej strony a gęsta atmosfera prowadzi do kolejnych zaskakującej zdarzeń, by w odpowiednich momentach zaskakiwać lub wprowadzać nas w ślepe zaułki. W tej książce wydarzyć się może wszystko a przecież na pierwszy rzut oka wydawała się zupełnie niepozorna. Tym samym zapewniam, że czeka na Was niezapomniana lektura, którą ogromnie polecam! Dla mnie to idealny wybór na leniwe letnie popołudnie, mocno pobudzający wyobraźnię czytającego.
Ogromnie cieszy mnie fakt, gdy w moje w ręce wpada mało znana powieść, która intryguje mnie wraz kolejno przerzuconą stroną. Wówczas moja głowa czysta jest od wcześniej narzuconych przez innych czytelników zachwytów a sama powoli wyrabiam sobie opinię i delektuję się czystą przyjemnością z czytania jak było w przypadku powieści Edgara Wallace'a.
To historia, w której...
Emocjonalna powieść Aleksandry Muraszkai zaskoczyła nas finałowymi wydarzeń. Z wielką przyjemnością zatem zdecydowałam się na drugi tom serii Swallow, by jak najszybciej rozwikłać zagadkę związaną z losami głównych bohaterów.
Drugi tom owiany jest dozą tajemnicy, która idealnie dopełnia wydarzenia. Postaram się również zachęcić Was do lektury jednocześnie niewiele zdradzając, ponieważ wielką przyjemnością jest samodzielne odkrywanie tajemnic otulających życie głównych bohaterów. Aleksandra Muraszka z wprawą prowadzi nas przez powieść młodzieżową mocno bazującą na prawdziwym życiu, w której trudne decyzje odgrywają kluczową rolę. Dopracowana treść a także duży nacisk na wiarygodną sylwetkę postaci sprawiają, że czytelnik od razu angażuję się we wszystko co dzieje się dookoła, ale warunek jest jeden – musicie rozpocząć czytanie z właściwą chronologią, ponieważ pojawia się tutaj konkretny ciąg przyczynowo-skutkowy i bez znajomości wcześniejszej książki nie będzie tak dużej radości z odkrywania kolejnych tajemnic.
Haelyn na nowo przyszło się mierzyć z kolejnymi wystawianiami. Mrok nie opuszcza jej życia, podobnie jak tajemnice, które wydają się nawarstwiać. Osiemnaście, dwadzieścia pięć to nieustanne stałe w jej życiu, tworzące zagadkę, której rozwiązanie być może w końcu przyniesie ukojenie. Jednak gdy wszystko zmierza ku upadkowi trudno mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Czy dziewczynie cokolwiek pozostało, poza walką o swoje miejsce w świecie? Gdzie w tym wszystkim głębokie uczucia, które jeszcze niedawno były wyznacznikiem lepszego jutra?
Przewracając kolejne strony, nie mogłam się nadziwić jak misternie została utkana tutaj wszechobecna intryga. Zachwycałam się klimatem oraz mrokiem otaczającym nas z każdej strony. Przypominamy sobie o tym co było wcześniej, o tych chwilowych szczęśliwych momentach i wraz z Haelyn a także Rionem próbujemy na nowo poskładać to w jedną całość. Jednak porozrzucane dookoła odłamki nie chcą tworzyć spójnej historii. Więcej jest pytań aniżeli odpowiedzi i nawet jeśli czytelnik jest już przekonany, że przechytrzył autorkę i rozgryzł jej pomysł na ostateczny finał to na ostatnich stronach rozegra się coś tak nieszablonowego oraz pomysłowego, że nie wiedziałam czy cieszyć się z rewelacyjnego pomysłu autorki, czy może rozpaczać nad tym jak poprowadziła losy moich ulubionych bohaterów. Zapewniam jednak, że to w pełni dopracowana i przemyślana historia, która porusza się na bazie ponadczasowych wartości i jednocześnie zmusza wyobraźnię czytelnika do intensywnego myślenia. Nie ma tu czasu na nudę, przestoje czy niedopracowanie – wszystko jest bowiem utrzymane na wysokim poziomie.
"Swallow. Nadzieja matką głupich" to lektura na miarę powieści młodzieżowych, ale jednocześnie wznosząca poprzeczkę wyżej, pokazująca, że w dobrych rękach pomysłowość i powiew świeżości potrafią odegrać kluczową rolę. Miłość, wyzwania a także proza życia połączą się w spójną całość, która prowadzić będzie czytelnika przez szereg intryg a także tajemnic otulających nas z każdej strony. Jeśli zatem szukacie książki w pełni angażującej i nie opuszczającej naszych myśli nawet po zamknięciu ostatniej strony – oto idealna seria dla Was. Polecam zaopatrzyć się w obie części już na starcie i czytać je jedna po drugiej, a tym samym wzmocnicie efekt silnych emocji.
Emocjonalna powieść Aleksandry Muraszkai zaskoczyła nas finałowymi wydarzeń. Z wielką przyjemnością zatem zdecydowałam się na drugi tom serii Swallow, by jak najszybciej rozwikłać zagadkę związaną z losami głównych bohaterów.
Drugi tom owiany jest dozą tajemnicy, która idealnie dopełnia wydarzenia. Postaram się również zachęcić Was do lektury jednocześnie niewiele...
Bianca Iosivoni po raz kolejny zaprasza nas w ekscytującą podróż ku ludzkim pragnieniom, by rozedrzeć nasze serca na milion kawałków i zaraz potem posklejać je w jedną spójną całość. Jesteście gotowi na ten emocjonalny rollercoaster?
Muszę przyznać, że dla mnie to najlepsza powieść autorki jaką do tej pory czytałam. A czytałam wszystkie jej książki! Tym razem Bianca Iosivoni stawia na intensywne wrażenia związane z dorosłymi bohaterami, którzy mierzą się z brutalnością otaczającego ich świata. To nie będzie prosta i łatwa opowieść o miłości rodzącej się w pewnym momencie pomiędzy dwójką przeznaczonych sobie bohaterów a tragiczna historia pozbawiona w pewien sposób nadziei. Nostalgiczna, odnosząca się do mrocznego klimatu a także gęstych emocji, ale jednocześnie w pewien sposób niosąca subtelną nadzieję na lepsze jutro o czym przekonacie się sami, gdy poznacie finał losów bohaterów. Autorka rewelacyjnie radzi sobie z uczuciami, żongluje nimi na wszelkie możliwe sposoby i jednocześnie tworzy wiarygodną fabułę, mocno opierającą się na prawdziwym życiu, która trafia do serca i rozumu czytelnika scalając go z rozgrywaną akcją.
Robyn, młoda i ambitna dziennikarka zupełnie nie wie jak ma się zachować, gdy w drzwiach jej domu pojawia się policja z informacją o zaginięciu jej byłego chłopaka. Jeszcze do niedawna dziewczyna chciała zapomnieć o Julianie a także o związanej z nim przeszłości, ale dziś zrobi wszystko, by odnaleźć ukochanego. Mając u swojego boku najlepszego przyjaciela rozpoczyna wyścig z czasem nie rozumiejąc jeszcze, że jej uczucia staną się wyznacznikiem w tej wyboistej drodze. Robyn szybko się przekona, że nie będzie mogła nikomu zaufać, ponieważ sprzymierzeńcy staną się w jednej chwili wrogami.
Gęstym mrok towarzyszy nam z każdej strony a relacje międzyludzkie stają na pierwszym planie. Stając u boku głównej bohaterki dostrzegamy jak trudne jest przed nią zadanie, gdy najbliższej osoby wydają się kłamać i budować rzeczywistość pod swoje potrzeby. W ten sposób rozpoczyna się misternie utkana sieć tajemnic, intryg oraz kłamstw, które napędzają akcje. Dzieje się zatem dużo, przeskakujemy z jednego motywu do drugiego i do samego końca trudno jest nam rozwiązać zagadkę, która w efekcie okazuje się przemyślana i wymykająca się szablonu. To nie jest zatem naiwny romans, którego bieg wydarzeń z łatwością przewidzimy a walka o własne miejsce w świecie, dążenie do zrozumienia prawdy oraz pogodzenie się z własnymi uczuciami, które Robyn jeszcze do niedawna próbowała od siebie odsunąć. Tym samym otrzymujemy dojrzałą treść i wciągającą historię, z której każdy wyciągnie własne wnioski.
"Wybacz. To dla twojego dobra" to książka wyjątkowa i dająca do myślenia. Wciągająca, angażująca a także pełna skrajnych, silnych emocji. Uwielbiam dynamiczne fabuły oraz zaskakujące losy bohaterów a Bianca Iosivoni serwuje nam to wszystko w podwójnej dawce. W poszukiwaniu romansu wymykającego się schematom, gdzie każdy krok bohaterów podyktowany jest dalszej niebezpiecznej przygodzie - polecam! Gwarantuję, że lektura porwie Was w swoje objęcia na kilka niezapomnianych godzin podsycając apetyt na więcej.
Bianca Iosivoni po raz kolejny zaprasza nas w ekscytującą podróż ku ludzkim pragnieniom, by rozedrzeć nasze serca na milion kawałków i zaraz potem posklejać je w jedną spójną całość. Jesteście gotowi na ten emocjonalny rollercoaster?
Muszę przyznać, że dla mnie to najlepsza powieść autorki jaką do tej pory czytałam. A czytałam wszystkie jej książki! Tym razem Bianca...
Dean Koontz jest legendą pośród pisarzy powieści gatunku grozy i chociaż tworzy od lat, nieustannie zaskakuje swoich czytelników, powiewem świeżości oraz przenikliwością. W jego najnowszej powieści na nowo odnajdzie się każdy zaangażowany fan grozy i doceni nie tylko to co dzieje się na powierzchni, ale także subtelny, podprogowy przekaz.
Autor z wprawą doświadczonego bajarza prowadzi nas przez opowieść pełną ukrytych znaczeń. Skupiamy się nie tylko na samej akcji, która już od pierwszych stron buduje mroczny klimat, ale wchodzimy także głębie, w psychikę bohaterów, ich pragnienia i marzenia a także lęki z jakimi się mierzą. Koontz pozwala nam rozłożyć ich zachowania na czynniki pierwsze, przeanalizować zachowania oraz podejmowane decyzje a także dostrzegać jak zmieniają się pod wpływem fabuły i związanych z nią doświadczeń. Tutaj powieść grozy stoi na równi z motywem ludzkich zmian, analizą zachowań oraz interakcji jakie zachodzą w tych, którzy dzielą się na kategorię dobrych i złych. Autor żongluje bowiem skrajnymi osobowościami i stawia przed nami różne sylwetki postaci, aby każda intrygowała i dawała do myślenia swoim zachowaniem.
Czytamy o losach intrygującej postaci, która odcięła się od świata. Jeszcze do niedawna była gwiazdą świata sztuki – i dziś również tworzy, ale przede wszystkim malarstwo jest teraz ukojeniem nerwów. Katie mieszka samotnie na wyspie przypominającej fortecę i w ten sposób czuje, że ma kontrolę nad swoim życiem. Nie spodziewa się jednak, że na sąsiadującej wyspie działa tajemnicza instytucja, która mocno naznaczy jej spokój. Pewnego dnia dwóch agentów pojawia się pod domem kobiety i chociaż budzą jej lęk to dopiero dalsze wydarzenia porządnie zmrożą krew w żyłach. Okaże się bowiem, że Katie stanie w obliczu przerażającej bitwy z tajemniczym wrogiem i pokaże czytelnikom, że w pojedynczej jednostce drzemie ogromna siła jeśli przyjdzie jej się skonfrontować z prawdziwym złem.
Uwielbiam twórczość autora za jego nieszablonową kreację postaci. Za każdym razem zaskakuje mnie bohaterami, którzy mają wiele do powiedzenia i rozwijają swoje osobowości wraz z biegiem akcji. Katie również nabiera doświadczenia, z wystraszonej kobiety odrzucające społeczeństwo na końcowych stronach żegnamy zupełnie inną postać, silną i niezależną, która jest w stanie pokonać wszelkie złoto. Rewelacyjnie pokazuje proces zachodzących w bohaterce zmian i jednocześnie uczy czytelnika, że życie jest krótkie, warto chwytać każdą chwilę i nie bać się tego co nas czeka, ponieważ demony które nas otaczają, zarówno te wewnątrz nas jak i w przypadku tej powieści zewnętrzne, nie zawsze są warte strachu. Sama groza natomiast w tej powieści buduje wspaniały klimat, otacza nas mrokiem już od pierwszych stron, pobudza naszą wyobraźnię do intensywnej pracy, ponieważ sugestywne znaki nie zawsze mają odbicie w konkretnych kształtach, więcej jest tutaj domysłów, aniżeli namacalnych wrogów, ale razem z bohaterką szybko zorientujemy się, że zło ma swoje uzasadnienie w ludzkich pragnieniach.
"Dom na krańcu świata" to kolejna popisowa książka autora, mrożąca krew w żyłach i mocno dająca do myślenia. Powieść nawiązuje do lęków z którymi mierzymy się na co dzień, idealnie interpretuje ludzkie zachowania i pokazuje szereg zmian zachodzących w głównej bohaterce. Na przestrzeni 400 stron rozpościera się nieszablonowa akcja od której trudno się oderwać i która pobudza nasze szare komórki do intensywnego myślenia. Jestem wielką fanką powieści Koontza i tym razem także czuję się w pełni usatysfakcjonowania otrzymaną treścią. Dla wszystkich fanów grozy to lektura obowiązkowa, która zaskakuje ukrytym na drugim planie przekazem.
Dean Koontz jest legendą pośród pisarzy powieści gatunku grozy i chociaż tworzy od lat, nieustannie zaskakuje swoich czytelników, powiewem świeżości oraz przenikliwością. W jego najnowszej powieści na nowo odnajdzie się każdy zaangażowany fan grozy i doceni nie tylko to co dzieje się na powierzchni, ale także subtelny, podprogowy przekaz.
Autor z wprawą doświadczonego...
Mam ogromną słabość do powieści, w których motywem wiodącym są piraci, więc z wielką przyjemnością sięgnęłam po lekturę od S.A. Chakraborty. Czytając wcześniejsze książki autorki mniej więcej wiedziałam czego mogę spodziewać się po jej twórczości, ale muszę przyznać, że jej najnowsze dzieło podobało mi się najbardziej.
Zacznijmy od klimatu, który towarzyszy nam już od pierwszych stron. Gęsta atmosfera otula nas swoimi ramionami i nie wypuszcza nimi nie zamkniemy książki na dobre. A mimo wszystko wciąż rozmyślamy o tym co się wydarzyło, mając nadzieję, że kontynuacja przygód bohaterki pojawi się szybciej niż przypuszczamy. Historia bowiem rozgrywa się w malowniczej przestrzeni, której autorka poświęciła wiele uwagi i dopracowując wszelkie detale sprawiła, że świat przedstawiony mienił się wieloma barwami. To fabuła dedykowana starszemu czytelnikowi, poruszająca ponadczasowe wartości i pozwalająca czytać między wierszami, więc dobrze wpływająca na nasze szare komórki pokazując, że wielka przygoda może trwać bez reszty, gdy na pierwszym planie stanie główna bohaterka świadomie walcząca o swoje miejsce w świecie.
To właśnie tytułowa Amina Al-Sirafi jest najlepszą częścią całej historii. Silna, niezależna, dojrzała kobieta, która dąży do realizacji założonych celów. Mając ze sobą burzliwą karierę piratki Oceanu Indyjskiego wciąż wydaje się walczyć o to, by jej historia trwała bez końca. Przetrwała ataki mściwych łotrów i książąt, pokonała także kilku mężów. Chciała w spokojem przejść na emeryturę, ale dostała pewną atrakcyjną ofertę i nie mogła się jej oprzeć. Chciała zostać legendą a także zdobyć majątek dla lepszej przyszłości swojej rodziny, ale nie wiedziała jakie niebezpieczeństwa będą się z tym wiązały.
Autorka wrzuciła główną postać w wir niekończącej się przygody, która zależna była od ruchów innych postaci. Na pierwszym planie stanęła sylwetka kobiety, której charakter z przyjemnością rozkładamy na czynniki pierwsze, ale nie mogę zapomnieć także o drugoplanowych postaciach, które również warte były uwagi. Walcząc o lepsze jutro dla siebie i swojej rodziny Amina zdecydowała się podjąć walkę z własnymi słabościami i spełnić marzenia. Tym samym zaoferowała czytelnikowi podróż pełną niebezpieczeństw, krętych dróg, mierząc się z silną magią, która wydaje się nie do pokonania. Akcja zatem dynamicznie porusza się do przodu, daje do myślenia i zaskakuje w odpowiednich momentach, nieustannie trzymając nas w napięciu i na pełnym morzu pozwalając wziąć głęboki oddech przed kolejnymi niebezpieczeństwami.
"Przygody Aminy Al-Sirafi" to wstęp do oryginalnej serii, która ujawni przy czytelnikiem wiele pomysłowych scen. Pierwszy tom trzyma wysoki poziom i gwarantuje kilka wieczorów niezapomnianych zdarzeń, ale mam wrażenie, że autorka ma w rękawie jeszcze kilka asów, które ujawni w kolejnych tomach. Tym sposobem możemy liczyć na rozwijającą się serię opartą na magicznych wydarzeniach, skupiającą uwagę na charyzmatycznej głównej bohaterce oraz przyciągającą do siebie czytelników w każdym wieku, którzy poszukują przygody, adrenaliny a także nieoczywistych wyzwań. To w pełni przemyślana książka, która ma wiele do powiedzenia i której tajniki gorącą polecam Wam odkryć.
Mam ogromną słabość do powieści, w których motywem wiodącym są piraci, więc z wielką przyjemnością sięgnęłam po lekturę od S.A. Chakraborty. Czytając wcześniejsze książki autorki mniej więcej wiedziałam czego mogę spodziewać się po jej twórczości, ale muszę przyznać, że jej najnowsze dzieło podobało mi się najbardziej.
Zacznijmy od klimatu, który towarzyszy nam już od...
Marcel Moss w nowej odsłonie? Tego jeszcze nie było! Pełna obaw czy autor poradzi sobie z podjętym wyzwaniem zdecydowałam się na dobrze rokującą lekturę. "Gdy zamknę oczy" wypada jeszcze lepiej niż w zapowiedziach!
Do tej pory znałam kryminalną odsłonę autora, w której spisywał się lepiej niż dobrze. Liczne zaskoczenia i niepowtarzalny klimat jego powieści zawsze przyciągały mnie niczym magnes. Dziś jednak autor porzucił mroczny klimat na rzecz młodzieżowej powieści romantycznej czym zaskoczył wszystkich czytelników. Sceptycznie nastawiona do tak radykalnej zmiany gatunku bałam się, że Moss nie poradzi sobie z literaturą pełną schematów a jednak przyznaję, że fabuła mocno dała mi do myślenia i otuliła mnie skrajnymi emocjami. Z jednej strony towarzyszyły mi podczas czytania znane schematy, ponieważ już wcześniej inne powieści poruszały podjęte wątki, ale z drugiej sama przygoda głównej bohaterki była nietuzinkowa i oparta na jej prywatnych doświadczeniach, więc ani nie nudziłam się podczas czytania, ani tym bardziej nie miałam ochoty odłożyć książki choćby na moment, ponieważ porwała mnie lawina skrajnych emocji i trudna przeszłość głównej bohaterki.
Beverly zbyt szybko musiała mierzyć się z tragicznymi wydarzeniami. Straciła w wypadku siostrę i wyrzuty sumienia nie dawały jej spokoju. Każdej nocy słyszała pisk opon i przeszywający krzyk. Cztery lata po tragicznych wydarzeniach rozpoczęła studia na Harvardzie. Miała nadzieję, że to pozwoli jej zapomnieć o tym co było. Poznała tam Viana, tajemniczego chłopaka, który zaoferował dziewczynie swoją pomoc. Zaczęła nawiązywać z nim nić porozumienia i wierzyć, że będzie on lekarstwem na to, by mogła w końcu otrząsnąć się z żałoby. Jednak Vian był kimś innym niż próbował się malować. Był zagrożeniem.
Jak widzicie fabuła jest dość schematyczna i porusza się znanym torem, ale jednocześnie wprowadza powiew tajemnicy, który napędza akcję. Tajemnicza sylwetka głównego bohatera oraz silna emocje towarzyszące Beverly prowadzą nas ku odkryciu zagadki i rozwiązaniu tajemnicy. W międzyczasie mierzymy się z traumatycznymi wydarzeniami i trudną do przepracowania żałobą a także towarzyszącym bohaterce poczuciem winy. Autor postawił na motywy związane z nurtem New Adult i poradził sobie z tym lepiej niż dobrze, pokazując czytelnikowi ponurom wizję świata, w której towarzyszące nam na każdym kroku problemy potrafią zniszczyć marzenia. Jednocześnie doskonale rozumiemy bohaterów, próbujemy wejść w ich buty i wraz z nimi pokonywać kolejne przeciwności, mając cichą nadzieję, że Vian nie okaże się kimś złym i pozwoli Beverly stanąć na nogi i poczuć smak prawdziwej miłości. Zapewniam jednak, że bieg fabuły pozytywnie Was zaskoczy i da mocno do myślenia, więc dajcie mi się porwać historii oraz skrajnymi emocjom pojawiającym się na każdej stronie.
"Gdy zamknę oczy" to popisowy numer Marcela Mossa i książka, której zdecydowanie warto dać szansę. Skierowana do czytelników w każdym wieku, porusza ponadczasowe wartości i pozwala zaangażować się w losy bohaterów. Z zapartym tchem śledzimy przebieg wydarzeń i próbujemy analizować targające nami emocje, jednocześnie ciesząc się z dopracowania i dynamicznej fabuły. Wszystko w tej historii było na swoim miejscu a klimat pięknie dopełniał atmosferę, więc zapewniam, że nie odłożycie książki choćby na moment i prawdopodobnie też zarwiecie dla niej noc. Wiem z własnego doświadczenia!
Marcel Moss w nowej odsłonie? Tego jeszcze nie było! Pełna obaw czy autor poradzi sobie z podjętym wyzwaniem zdecydowałam się na dobrze rokującą lekturę. "Gdy zamknę oczy" wypada jeszcze lepiej niż w zapowiedziach!
Do tej pory znałam kryminalną odsłonę autora, w której spisywał się lepiej niż dobrze. Liczne zaskoczenia i niepowtarzalny klimat jego powieści zawsze...
Jesteście gotowi na nieszablonową lekturę, która rozkładać będzie na czynniki pierwsze ludzkie zachowanie? Sięgając po powieść "Jestem fanką" nie spodziewałam się tak intrygującej treści a jednak muszę przyznać, że proza Sheena Patel bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Przygotujcie się na treść inną niż wszystkie. Na całe szczęście liczącą sobie niewiele ponad 250 stron, ponieważ bardzo trudna i zmuszająca do intensywnej analizy fabuła jest naprawdę wymagająca. O ile zazwyczaj jestem fanką bardziej rozbudowanych powieści, o tyle w tym przypadku liczba stron była idealnie dobrana, ponieważ podczas lektury mierzymy się bardzo mocną krytyką ludzkich zachowań i rozkładając na czynniki pierwsze wszystkie działania bohaterów staramy się zrozumieć ich podejście do sytuacji. Jednocześnie podobało mi się, że autorka nie narzucała nam własnych osądów a pozwalała wyciągać prywatne wnioski i jedynie opierać się na zaangażowaniu głównej bohaterki w to co ją otaczało. Nie zawsze zgadzałam się z jej patrzeniem na sprawę, ale tym lepiej bawiłam się podczas czytania, gdy konfrontowałam własne uczucia z uczuciami wzgardzonej kobiety.
Główną postacią jest bezimienna narratorka, która ma obsesję na punkcie żonatego mężczyzny. Jednak nie jest jedyną kobietą, która z nim sypia, ponieważ mężczyzna ma wiele kochanek, w tym internetową influencerkę, która koncentruje uwagę naszej narratorki. Nierówna relacja, brak lojalności a także powoli pojawiające się skrajne uczucia będą wyznacznikiem analizy zachowań pojawiających się postaci. Wraz z narratorką rozkładać będziemy na czynniki pierwsze wszystkie osoby zaangażowane w ten pseudo-romantyczny związek i jednocześnie poddamy w wątpliwość słuszność mediów społecznościowych, które nadają kłam rzeczywistości i zaginają prawdę.
Autorka poruszyła wiele ważnych kwestii i zrobiła to w sposób naprawdę inteligentny. Usuwając imiona i pozostawiając w jakiś sposób bezkształtną główną postać możemy lepiej wczuć się w temat, ponieważ w połowie powieści miałam wrażenie, że sama jestem narratorką i wchodzę w jej buty. Tym samym lepiej zrozumiałam fabułę i wszystkie pojawiające się w niej wartości, ponieważ na przestrzeni całej akcji było ich całe mnóstwo a każda poruszana emocja związana była ze współczesnymi trendami. Krytyka mediów społecznościowych w tej książce jest bardzo istotna, ale jednocześnie ważna i świadoma, ponieważ kreują one wizerunki osób, które w prawdziwym życiu nie są podobne do pojawiających się na zdjęciach osób. Zakłamanie, naginanie rzeczywistości a także udawanie kogoś kim się nie jest potrafią mocno wstrząsnąć opinią publiczną. Szybkie życie dla konkretnego statusu społecznego i pieniędzy, które pozwala nam lepiej funkcjonować przesunęły na drugi plan emocje związane z poczuciem zrozumienia, akceptacji a także potrzebą posiadania bliskiej, zaufanej osoby. Zapewniam zatem, że chociaż to książka trudna i mocno dająca do myślenia, to także zmuszająca nas do głębokiej analizy, czyli warta każdej poświęconej jej minuty.
"Jestem fanką" nie przypadnie do gustu każdemu. To trudna historia, która porusza wiele ważnych kwestii, ale jednocześnie wymyka są znanym schematom i wprowadza powiew oryginalności. Bezimienna narratorka nie każdemu bowiem pozwoli utożsamić się zazdrością, ale jeśli jesteście otwarci na nowe i lubicie eksperymentować z literaturą - zapewniam, że w tej książce odnajdziecie cząstkę siebie. Czytamy o trudnych międzyludzkich relacjach, egoizmie i zaangażowaniu w budowanie własnej wartości a także o dążeniu do realizacji celów niezależnie od drugiego człowieka. Miłość tutaj nie ma wiele do powiedzenia, ale za to cięty język i sarkazm budują związek w otoczeniu polityki, przemocy a także ludzkich potrzeb niewiele mających wspólnego z prawdziwymi uczuciami. Dla mnie to bardzo ciekawe odkrycie i debiut zdecydowanie warty poznania.
Jesteście gotowi na nieszablonową lekturę, która rozkładać będzie na czynniki pierwsze ludzkie zachowanie? Sięgając po powieść "Jestem fanką" nie spodziewałam się tak intrygującej treści a jednak muszę przyznać, że proza Sheena Patel bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
Przygotujcie się na treść inną niż wszystkie. Na całe szczęście liczącą sobie niewiele ponad 250 stron,...
Nie od dziś wiadomo, że niegrzeczni chłopcy przyciągają wszystkie dziewczyny. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Nikoli Barańskiej, która została wystawiona na wielką sercową próbę.
Autorka opierając fabułę na motywach powieści z gatunku New Adult, sięga po znany temat zwykłej dziewczyny, z którą każdy z nas może się utożsamić. Która z nas choć raz nie marzyła o zbuntowanym chłopcu koncentrującym na nas swoją pełną uwagę? Doskonale zatem rozumiemy rozterki głównej bohaterki, jej los a także trudne wybory, gdy wszystko co zbudowała zaczyna się przechylać ku upadkowi. Życie zmienia bieg i nabiera smaków gdy do ponurej codzienności wkrada się głębokie uczucie. Tylko czy warto się mu poddać? O tym przekonacie się sięgając po lekturę, która podbiła serca wielu czytelniczek na Wattpadzie, ponieważ właśnie tam pierwotnie publikowano historię.
Poznajemy losy Kim, zwykłej dziewczyny, która w drodze do szkoły staje się świadkiem napadu. Zamaskowani bandyci terroryzują pasażerów, ale jeden z nich zwraca szczególną uwagę Kim. Wydaje się, że dziewczyna także wpadła mu w oko, ponieważ mimo całej trudnej sytuacji tajemniczy chłopak zaczyna z nią flirtować. Do końca dnia dziewczyna nie może przestać myśleć o przenikliwych oczach, które zapamiętała z całego zdarzenia. Nie spodziewa się, że już niebawem morskie spojrzenie ponownie stanie na jej drodze, w nowej sytuacji i z tym samym trzepotaniem serca.
To prosta historia, łatwa do przewidzenia, która zaskakuje skrajnymi i silnymi emocjami. Dopracowana sylwetka bohaterów sprawia, że od pierwszej strony nawiązujemy z nimi nić porozumienia i trzymamy kciuki za ich wspólną szczęśliwą przyszłość, która wcale nie wydaje się taka oczywiste. Na naszych oczach rozgrywa się spektakl młodzieńczych naiwności, kłamstw, sekretów oraz niedomówień, które burzą wzajemne przyciąganie. Kim bowiem zauroczona tajemniczym Timosem wydała się w pewien sposób zaślepiona, naiwna wobec całej sytuacji. On bowiem był tytułowym bandytom, chłopakiem zdolnym do niebezpiecznych czynów, które nadawały mu charyzmy, ale jednocześnie otaczały klimatem niebezpieczeństwa. To napędzało akcję, przyspieszało bicie serca czytelniczki nastawionej na silne miłosną relację, która wypadła autorce całkiem dobrze. Tłem powieści były problemy bohaterów, ich lęki i niespełnione nadzieje, trudna przeszłość, która postawiła ich w takiej a nie innej sytuacji a także silne, rodzące się dość szybko uczucie, które było wyznacznikiem dalszych decyzji.
"Zakochana w bandycie" to propozycja idealna dla wszystkich romantyczek. Otwiera serce na zakazane uczucie i pokazuje, że łobuzy faktycznie kochają najbardziej. Autorka na bazie schematów wytyczyła własną ścieżkę dla pierwszoplanowych postaci, przywołując silne emocje i nie pozostawiając nas obojętnych na rozgrywane wydarzenia. Dobry styl, pomysłowość losów postaci a także realność rozgrywanych problemów sprawiają, że lektura cieszy wyobraźnię. Nie przedłużając, wszystkim romantyczkom - polecam.
Nie od dziś wiadomo, że niegrzeczni chłopcy przyciągają wszystkie dziewczyny. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Nikoli Barańskiej, która została wystawiona na wielką sercową próbę.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutorka opierając fabułę na motywach powieści z gatunku New Adult, sięga po znany temat zwykłej dziewczyny, z którą każdy z nas może się utożsamić. Która z nas choć raz nie marzyła...