Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka typu: opis jest streszczeniem 80% zawartej historii, czyta się w oczekiwaniu na to kiedy zacznie się dziać coś o czym nie wiem.
Wątek #MeToo wsadzony chyba tylko dlatego, że w obecnym czasie było to modne, bez wpływu na historię, bez konkluzji.
Bohaterka... właściwie nie wiadomo o co jej chodzi. Ma jakieś rozterki ale nie ma celu, zresztą też go nie szuka. Nie budzi ani współczucia, ani podziwu, ani odrazy, właściwie to żadnych emocji. Z jednej strony przedstawiana jest jako ktoś, kto działa w branży od 10 lat, z drugiej strony oczywistości turystyki emocjonalnej ja zaskakują. Może trzeba na nią spojrzeć przez pryzmat kultury koreańskiej, której zupełnie nie znam, ale równie dobrze w książce mogło by jej nie być.
Zakończenie jest jedynie pobieżnie związane z opowiadaną historią, dobrze się z nią łączy i dobrze ją kończy, ale tutaj wydaje mi się pójściem na łatwiznę. Myślę, że miało być zmuszające do refleksji, ale do mnie nie trafiło.

Na plusy objętość książki (dzień lub dwa wieczory) i warsztat pisarski autorki. Czytało się to bez znużenia... Jedynie historia do poprawy.

Książka typu: opis jest streszczeniem 80% zawartej historii, czyta się w oczekiwaniu na to kiedy zacznie się dziać coś o czym nie wiem.
Wątek #MeToo wsadzony chyba tylko dlatego, że w obecnym czasie było to modne, bez wpływu na historię, bez konkluzji.
Bohaterka... właściwie nie wiadomo o co jej chodzi. Ma jakieś rozterki ale nie ma celu, zresztą też go nie szuka. Nie budzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba przyznać, że chwilę przyszło nam czekać na zwieńczenie sago o Lokim, ale szczerze mówiąc opłacało się. Z tym, że mam tu na myśli książkę jako zwieńczenie niezmiernie ciekawej opowieści a nie dzieło samo w sobie.
Całość czyta się lekko, jest napisana w tym samym prześmiewczym stylu co poprzednie 3 tomy i to jest wielki plus, minusem jest chyba rozwleczenie całej akcji... według mnie książka mogła by być o połowę cieńsza i nie straciła by wiele ze swojego uroku. Autor rozdrobnił się pomiędzy wieloma wątkami, które rozpoczął w poprzedniej części i czasami miałem wrażenie, że niepotrzebnie pomnaża nimi objętość książki. Nie, żeby były źle napisane ale po prostu... niepotrzebne. No ale po przebrnięciu przez ok 300 stron docieramy do podsumowania, wytłumaczenia i zakończenia, które to według mnie wyszły Ćwiekowi rewelacyjnie, bardzo podobały mi się końcowe koncepcje i chylę czoła za tak prosty i genialny pomysł.
Jeśli ktoś przeczytał poprzednie tomy, to ten jest dla niego obowiązkowy, książka trzyma poziom, jest lekka, śmieszna, i mimo niewielkiej przydługawości zakończenie niemiłosiernie nadrabia.

Trzeba przyznać, że chwilę przyszło nam czekać na zwieńczenie sago o Lokim, ale szczerze mówiąc opłacało się. Z tym, że mam tu na myśli książkę jako zwieńczenie niezmiernie ciekawej opowieści a nie dzieło samo w sobie.
Całość czyta się lekko, jest napisana w tym samym prześmiewczym stylu co poprzednie 3 tomy i to jest wielki plus, minusem jest chyba rozwleczenie całej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Nie będę ukrywał, że za tą książkę brałem się z ciekawością. Po dość dobrej "Żonie Zmiennokształtnego" pozycja ta wydała mi się interesująca.... I właściwie nie można jej tego odmówić. Właściwie bo zacznę od dobrych rzeczy.
__Pierwsze, co rzuca się w oczy to całkiem fajnie pomyślany świat, aniołowie, którzy żyją razem z ludźmi, bardzo silnie rozwinięta kultura śpiewu, wiara w Jowę i brak jakichkolwiek wojen czy konfliktów(to na początku). Naprawdę bardzo ciekawie stworzone społeczeństwo. Główni bohaterowie są sobie przeznaczeni z racji woli Boga. Anioł bardzo szybko odnajduję swoją przyszłą małżonkę i zabiera ją do "siebie". I było by ok gdyby nie fakt, że mimo bardzo zaszczytnego tytułu i wyrwania z dość niemiłej sytuacji Racheli nie bardzo się podoba to, co się dzieje. Jest ona, co prawda świadoma obowiązków, jako "królowej świata", ale buntuje się cały czas. Przez trzy czwarte książki bardzo fajnie czytało mi się o walce pomiędzy tymi dwoma charakterami. Obydwoje mają bardzo silną osobowość i swoje racje, miło było się zapoznać z tym jak z jednej strony ze sobą walczą natomiast z drugiej zbliżają się do siebie. I było by miło tak do końca... ale nie było.
__To, co napiszę jest jedynie moją opinią i każdemu wolno się z nią nie zgodzić. W ostatniej ćwiartce książki czasami zmuszałem się do czytania. Ma tu miejsce podobna sytuacja, jaka pojawia się w Trylogii Czarnych Kamieni, czuć, że książkę pisała kobieta, i prawdopodobnie kobietom spodoba się o wiele bardziej. Ostatnie poczynania Racheli są jak dla mnie irracjonalne. Cholernie mnie wkurzała, gdy, właściwie chciała jednego, ale robiła coś kompletnie innego, a potem płacz i nie wiadomo jaki żal. Autorka na końcu powieści dała się chyba trochę ponieść albo i unieść, i widać, że próbuje to przelać na papier. Widzę po opiniach, że się jej to w pewnym stopniu udało. Jak dla mnie książka w pewnym momencie zmienia się w Harlequina z pretensjami, z tym, że jest więcej pretensji niż Harlequina. Być może komuś to pasuje, ale mnie stanowczo odepchnęło. Gdy po przeczytaniu połowy zastanawiałem się nad dalszymi częściami teraz nawet nie chcę o nich myśleć.
__Mimo tego wszystkiego książka jest napisana na przyzwoitym poziomie. Autorka umie budować świat, liczne fachowe opisy śpiewów i przeplatających się głosów były całkiem interesujące. Jak pisałem wcześniej również uniwersum jest wykreowane, jako bardzo ciekawe miejsce. Jedynym zastrzeżeniem, jakie mam to opis książki. W samej fabule nie ma mowy o żadnym latającym na orbicie statku, wszystko jest utrzymane w atmosferze głębokiej wiary i nie ma próby tłumaczenia danych zjawisk czymś innym jak tylko istnieniem Boga.
__"Archanioł" nie wydaje mi się pozycją dla kogoś, kto dopiero zaczyna przygodę z fantasy gdyż może go to zniechęcić do dalszych poszukiwań. No chyba, że bierze się za niego miłośnik/miłośniczka Harlequinów.

MOŻLIWY SPOILER

P.S. A na samym końcu główna bohaterka sprowadza na wszystkich nieszczęście, czyżby jakiś kompleks autorki?

__Nie będę ukrywał, że za tą książkę brałem się z ciekawością. Po dość dobrej "Żonie Zmiennokształtnego" pozycja ta wydała mi się interesująca.... I właściwie nie można jej tego odmówić. Właściwie bo zacznę od dobrych rzeczy.
__Pierwsze, co rzuca się w oczy to całkiem fajnie pomyślany świat, aniołowie, którzy żyją razem z ludźmi, bardzo silnie rozwinięta kultura śpiewu,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Seria od początku mi się podobała, ale po przeczytaniu paru niepochlebnych opinii tutaj sięgnąłem po tą część z pewną rezerwą. I niepotrzebne. Wszystkie opowiadania napisane są dobrze, tak jak te w poprzednich częściach, jedynie o pierwszym można powiedzieć, że jest nieco odstające, ale jest krótkie więc nie przeszkadza.
__Można powiedzieć, że ten tom jest swego rodzaju zwieńczeniem podwalin. Przez wszystkie poprzednie książki autor zaznajamiał nas ze światem i postaciami, pokazał postać Mordimera z jego swoistym spojrzeniem na rzeczywistość i moralnością. Teraz postanowił wplątać go w coś większego niż sprawy z którymi dotychczas miał doczynienia.
__Z całą pewnością ostatnie opowiadanie w tomie jest najlepsze, jest tym na co wszyscy czkali od dawna, rozpoczęciem nowej historii, podobał mi się główny bohater w tym nowym dla niego środowisku i wcale nie uważam żeby Piekara przekombinował. Z niecierpliwością czekam na zapowiadaną powieść do której wstęp stanowi powyższa książka.

__Seria od początku mi się podobała, ale po przeczytaniu paru niepochlebnych opinii tutaj sięgnąłem po tą część z pewną rezerwą. I niepotrzebne. Wszystkie opowiadania napisane są dobrze, tak jak te w poprzednich częściach, jedynie o pierwszym można powiedzieć, że jest nieco odstające, ale jest krótkie więc nie przeszkadza.
__Można powiedzieć, że ten tom jest swego rodzaju...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Nieco różni się od poprzedniczki, mimo, że napisana w tym samym stylu opowiada o pokoju. W „Grze Endera” dążyliśmy do zagłady robali, do wyeliminowania wroga i ochrony własnego gatunku. Tutaj cele są nieco inne, staramy się jak najmniej wpływać na prosiaczki, jednocześnie próbując dowiedzieć się o nich jak najwięcej. W 3000 lat po ksenocycie Ender, jako Mówca Umarłych zostaje wezwany aby Mówić o pewnej osobie. Dociera tam 20 lat później.
__W książce widzimy umęczonego człowieka, człowieka na którego barkach spoczywa odpowiedzialność za zniszczenie robali. Stara się on odkupić winę szukając miejsca w którym mógłby złożyć jajo Królowej Kopca. Widzimy jak powoli wtacza się w zamknięte, chrześcijańskie społeczeństwo, jak poznaje tajemnice do których odnalezienia został wezwany i jak cierpi oraz zaprzyjaźnia się z ludźmi którzy na początku byli mu wrodzy.
__Jeśli komuś podobała się ”Gra Endera” ze względu na jej militarny charakter to może się zawieść Mówcą Umarłych. Nie ma tu walki, nie ma zwycięstw, jest za to inne spojrzenie na ludzkość, na to jak się zachowuje długi czas po masowym mordzie którego dokonała. I co naprawdę czuje.
__Myślę, że książka warta jest polecenia, jest godną kontynuacją Gry, a nasz bohater jest dojrzalszy, spokojniejszy, mądrzejszy, wydaje się być bardziej zdystansowany, ale nie nieczuły. Jest po prostu sobą, ale trochę później. Podobała mi się ta przemiana.

__Nieco różni się od poprzedniczki, mimo, że napisana w tym samym stylu opowiada o pokoju. W „Grze Endera” dążyliśmy do zagłady robali, do wyeliminowania wroga i ochrony własnego gatunku. Tutaj cele są nieco inne, staramy się jak najmniej wpływać na prosiaczki, jednocześnie próbując dowiedzieć się o nich jak najwięcej. W 3000 lat po ksenocycie Ender, jako Mówca Umarłych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Pierwszy tom cyklu "Miecz Prawdy", sam w sobie może funkcjonować jako samodzielna całość, ale jest też dobrym wstępem do całej serii. Jak dla mnie jest to jedna ze sztabowych pozycji fantasy, coś z czym każdy fan powieści o magii powinien się zapoznać. Książkę czyta się z zapartym tchem, akcja może nie dzieje się szybko, ale nie można powiedzieć że się wlecze, momenty kiedy coś się dzieje są przerywane chwilami spokoju kiedy czytelnik wraz z bohaterami może poczuć się bezpiecznie. Terry Goodkind sprawnie operuje słowem pisanym i czytelnik nie ma najmniejszego problemu z wyobrażeniem sobie gdzie są jak wyglądają lub czym się aktualnie zajmują nasi bohaterowie. Nie oznacza to jednak że opisy męczą, czasami ciągną się przez kartkę czy dwie, ale dzięki nim jeśli tylko się postaramy możemy całkowicie przenieść do kreowanego świata.
__Opis może trochę lakoniczny, ale książkę czytałem naprawdę dawno, i nie umiem przywrócić emocji które towarzyszyły jej ukończeniu. Gorąco ją polecam wszystkim ludziom którzy lubią magię, mega zajebi***go bohatera, wciągającą fabułę, zarwane nocki i trochę smoka:)

__Pierwszy tom cyklu "Miecz Prawdy", sam w sobie może funkcjonować jako samodzielna całość, ale jest też dobrym wstępem do całej serii. Jak dla mnie jest to jedna ze sztabowych pozycji fantasy, coś z czym każdy fan powieści o magii powinien się zapoznać. Książkę czyta się z zapartym tchem, akcja może nie dzieje się szybko, ale nie można powiedzieć że się wlecze, momenty...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Usłyszałem o niej gdy dowiedziałem się o produkcji filmu na jej podstawach. Nie mogę powiedzieć żebym przeczytał ją jednym tchem, trwało to trochę(może ze względu na moje małe zainteresowanie s-f), ale w końcu udało się. Simmons rewelacyjnie tworzy świat, czytając jego dzieło poznajemy wszystko, historię, obyczaje, zasady. Zatapiamy się całkowicie i zdajemy sobie sprawę z rangi wydarzeń które się dzieją na kartkach.
__Książka nie ma spójnej fabuły, mamy pielgrzymów którzy wędrują do Chyżwara, po co? Dlaczego? Każdy z nich ma swój cel o którym chcą dowiedzieć się inni. Cała akcja toczy się w opowieściach które snują, zdradzając swoje historie. Statek kosmiczny i wędrówka jest spoiwem pomiędzy poszczególnymi opowieściami.
__Jak dla mnie książka jest bardzo dobrym wstępem do kolejnej części. Proszę mnie nie zrozumieć źle, druga cześć nie funkcjonuje bez pierwszej, kończąc pierwszą znamy świat i historię, jest ona podwaliną kolejnych, chociaż sama w sobie bliższa jest raczej zbiorowi opowiadań z danego uniwersum.
__Tak czy inaczej polecam ją gorąco, jedna z lepszych jakie czytałem chociaż zaznaczam jeszcze raz nie przepadam za s-f.

__Usłyszałem o niej gdy dowiedziałem się o produkcji filmu na jej podstawach. Nie mogę powiedzieć żebym przeczytał ją jednym tchem, trwało to trochę(może ze względu na moje małe zainteresowanie s-f), ale w końcu udało się. Simmons rewelacyjnie tworzy świat, czytając jego dzieło poznajemy wszystko, historię, obyczaje, zasady. Zatapiamy się całkowicie i zdajemy sobie sprawę z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Nie mogę powiedzieć żebym był zaciekłym weteranem fantasy, ale przyznam, że ten typ literatury lubię, i czytuję. Do serii Anne Bishop nie ciągnęło mnie jakoś bardzo biorąc pod uwagę iście "polsatowski" opis fabuły na odwrocie. Gdyby nie zbieg okoliczności to pewnie dalej była by to książka do przeczytania "kiedyś". Tak się nie stało, przebrnąłem, i odniosę się tu do całego cyklu, nie tylko do pierwszej części.
__Czytając opinie poniżej można odnieść wrażenie, że jest to miód nad miody wśród literatury fantasy. Wydaje mi się że nie. Owszem po przebrnięciu przez słynne 100 stron coś się zaczyna dziać, książka zaczyna nabierać tępa, świat jest zarysowany dobrze, trzyma się kupy(choć czasami nie wiedziałem czy jest bardziej współczesny czy bardziej średniowieczny), bohaterowie również są całkiem interesujący. Fabuła? No... działa. Co więc jest nie tak?
__Ja, jako facet zaznaczam, czytając tą książkę, bardzo czułem, że pisała ją kobieta, bohaterowie męscy co chwila wpadają w "zimną/lodową furię", "szaleńczy gniew" i inne tego typu rzeczy praktycznie bez powodu(bo on się patrzy, jest facetem a w pokoju są też kobiety, to się zdenerwuję), i muszą sobie z tym radzić, opanowywać się. Można oczywiście te wahania nastrojów wytłumaczyć charakterem postaci jako Krwawych, ale jakoś to do mnie nie trafiło. Innym przykładem jest sexualność jednego z głównych bohaterów, ciągle musi ją trzymać na wodzy i się powstrzymywać, jak by to była jakaś poświata albo coś w tym stylu. Czytając ma się wrażenie, że jak by się na chwile zapomniał to został by stratowany przez stado napalonych kobiet. Ja rozumiem ładny, męski i w ogóle, ale bez przesady.
__Świat. No cóż, jest dużo krwi, męczenia ludzi, mordowania, wykorzystywania sexualnego facetów i tego typu smaczków, zupełnie jak w opisie. Fajnie, jedyny problem z tym, że to wszystko... nie rusza. Być może to ja jestem zepsuty i tak bardzo niewrażliwy, ale porównując to co mamy tutaj z tym co zaserwował nam np. Goodkind w "Pierwszym Prawie Magii"(Richard w niewoli Mord-Sith), no to... nie ma czego porównywać. Opisy po prostu tworzą tło, ot od czasu do czasu kogoś zamęczą dla zabawy, albo ktoś inny przypomina sobie jak to on był męczony. Jakoś to wszystko do mnie nie przemówiło. Paradoksalnie, autorce która próbuje utoczyć z kartek trochę krwi, najlepiej w całej serii wyszło pokazanie spokojnego życia rodzinnego, czyli sceny z pierwszej części drugiego tomu. Muszę przyznać, uśmiałem się, były to chyba najlepsze fragmenty całego cyklu.
__Fabuła. Jak napisałem wcześniej, działa. Nie jest jakaś wspaniała, na początku nie wiemy kto jest kim i co się dzieje, ale jak już nauczymy się rozróżniać postacie to jest lepiej. Zakończenie trzeciego tomu było trochę dziwne, bo mając możliwości którymi dysponują bohaterowie można było to rozegrać zupełnie inaczej... i wcześniej, i lepiej, i w ogóle. No ale Daemon musiał mieć swoje 5 min, i nie straszne opisy strasznych rzeczy też. Nie wyszło tak źle, ale było trochę naciągane.
__Aha, i jeszcze jedno, przez cały czas wszyscy coś znikali, np. Saetan zniknął kubek(znaczy sprawił, że go nie było), czy w polskim języku w ogóle funkcjonuje takie coś? Ktoś mi to może powiedzieć?
__Przyznaję, że trochę sobie pojechałem po książce która w sumie nie jest taka zła. Zaznaczyłem tu tylko elementy które mnie denerwowały. Patrząc szerzej można je pominąć i spokojnie cieszyć się lekturą, bo ta trzyma mimo wszystko pewien poziom. Niestety, a może stety, wydaje mi się, że książka bardziej spodoba się płci pięknej, jak pisałem wcześniej, czuć, że jest ona pisana przez kobietę, i jak widać na tej stronie chyba w większości kobiety oceniają ją wysoko(ogólnie rzecz ujmując oczywiście, poza tym sugeruję się nickami więc proszę się nie czuć urażonym jak by co). Autorka ma talent, może jeszcze nieco nie oszlifowany, i może nie do końca w powieści fantasy, ale pisać umie. Z tego co wiem napisała jeszcze jeden tom, ale... jakoś nie mam ochoty do niego siadać, tyle innych ciekawych książek.
__Na koniec chciałbym tylko zaznaczyć, że są to moje prywatne odczucia na temat książki i innym całkowicie wolno się z nimi nie zgadzać. Dziękuję, że doczytałeś aż tutaj.

__Nie mogę powiedzieć żebym był zaciekłym weteranem fantasy, ale przyznam, że ten typ literatury lubię, i czytuję. Do serii Anne Bishop nie ciągnęło mnie jakoś bardzo biorąc pod uwagę iście "polsatowski" opis fabuły na odwrocie. Gdyby nie zbieg okoliczności to pewnie dalej była by to książka do przeczytania "kiedyś". Tak się nie stało, przebrnąłem, i odniosę się tu do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

__Do "Gry Endera" zachęcał mnie kumpel od dłuższego czasu(4 lata), potem zaniechał ze względu na mój upór i niechęć do s-f, który zresztą do tej pory się nie zmienił. Sięgnąłem po nią od niechcenia, bo nie miałem nic innego pod ręką, a czekało mnie 3h w pociągu. Potem żałowałem że pociąg nie jechał dalej. Jest to jedna z niewielu książek, która tak mnie wciągnęła, nie ma tu zbędnej treści czy miejsc których można by opuścić żeby szybciej przejść dalej, zresztą nie ma się na to ochoty, każe słowo coraz bardziej wciąga w ten świat. Podobała mi się konstrukcja rozdziałów, na początku każdego jest coś a la wstęp, przedstawiony w postaci dialogu ludzi nadzorujących głównego bohatera. Pozwala to zapoznać się z tym dlaczego sprawy dzieją się tak jak się dzieją(o czym Ender nie wie). Daje to inne spojrzenie na całą sytuacje, wprowadza w temat.
__Najważniejsze w całej powieści jest zmaganie się chłopca z samym sobą, z własną osobowością, próba określenia tego kim jest, jaki jest. Z jednej strony, ze wszystkich sił stara się unikać przemocy, z drugiej co jakiś czas jest do tego wbrew sobie zmuszany. Dochodzi do tego jeszcze świadomość że jest tylko narzędziem, pionkiem, że jest szkolony w odpowiednim celu, że wszyscy na niego liczą. A przecież jest tylko dzieckiem.
__Nie wiem jakimi słowami najlepiej zarekomendować to dzieło.

__Do "Gry Endera" zachęcał mnie kumpel od dłuższego czasu(4 lata), potem zaniechał ze względu na mój upór i niechęć do s-f, który zresztą do tej pory się nie zmienił. Sięgnąłem po nią od niechcenia, bo nie miałem nic innego pod ręką, a czekało mnie 3h w pociągu. Potem żałowałem że pociąg nie jechał dalej. Jest to jedna z niewielu książek, która tak mnie wciągnęła, nie ma tu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to