-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-12-14
2023-12-07
W grudniu staram się czytać świąteczne historie. W tym roku postanowiłam zacząć od kryminału świątecznego. Nie czytałam nic tej autorki, więc nie wiedziałam również czego się spodziewać.
Dom Endgame źle się kojarzy Lily Armitage. W tym domu dokładnie dwadzieścia jeden lat temu w Boże Narodzenie zmarła jej matka. Niestety, ale Lily jest zmuszona wrócić do Endgame. Jej ciotka, która się nią opiekowała zmarła. Co roku w Endgame w Boże Narodzenie odbywa się poszukiwanie skarbów. W tym roku stawka jest naprawdę wysoka: ten kto rozwiąże dwanaście zagadek i znajdzie dwanaście kluczy zostanie nowym właścicielem posiadłości.
Dwanaście zagadek. Dwanaście kluczy. Ośmioro dorosłych. Jeden akt własności. Mordercza gra rozpoczyna się teraz...
Nie do końca wiem, co myślę o tej książce. Z jednej strony podobała mi się i nie mogłam się doczekać, aż wrócę do czytania i poznam zabójcę gracującego w Endgame. Z drugiej strony autorka w pewnych momentach przesadzała z górnolotnymi myślami i prawdami życiowymi. To co mnie najbardziej irytowało to ilość osób o orientacji homoseksualnej w jednej rodzinie. Nie mam nic do osób o innej orientacji seksualnej, a w książkach nie ma dla mnie znaczenia czy bohater woli mężczyzn czy kobiety. Nie mogę jednak oprzeć się wrażenie, że autorka przesadziła w drugą stronę i dała tego za dużo. Nie za dużo na książkę, a za dużo na jedną rodzinę.
Sam morderca nie był zaskoczeniem. Autorka poszła najbardziej oczywistym pomysłem jaki mógł być. Brakowało mi jednak wyjaśnienie czemu ten ktoś to uknuł. Jaki miał cel? Co go do tego skłoniło? Czuję spory niedosyt w tej kwestii.
Ogólnie w książce nie brakuje błędów logicznych. Widać, że autorce brakuje praktyki. Jednak dobrze spędziłam czas czytając tę powieść, ale pewnie za rok nie będę o niej pamiętać.
Dobre wspomnienia potrafią cię zagarnąć, ale również wciągnąć w głębiny." ~ Alexandra Benedict, Świąteczna mordercza gra, Białystok 2022, s. 61.
W grudniu staram się czytać świąteczne historie. W tym roku postanowiłam zacząć od kryminału świątecznego. Nie czytałam nic tej autorki, więc nie wiedziałam również czego się spodziewać.
Dom Endgame źle się kojarzy Lily Armitage. W tym domu dokładnie dwadzieścia jeden lat temu w Boże Narodzenie zmarła jej matka. Niestety, ale Lily jest zmuszona wrócić do Endgame. Jej...
"Świąteczna mordercza gra" dobrze mnie zaskoczyła i uważam ją za poprawną. Miała swoje wady i błędy, ale w ogólnym rozrachunku była w porządku lekturą. Idąc za ciosem postanowiłam przeczytać "Morderstwo w świątecznym ekspresie" tej autorki i tu zaczęły się problemy...
Roz chce się dostać do rodzinnej Szkocji, ponieważ jej córka zaczęła rodzić 6 tygodni przed terminem. Roz jest emerytowaną policjantką, która od wielu lat próbuje radzić sobie z traumą z lat młodzieńczych. Na stacji w Londynie wsiada do pociągu sypialnego jadącego do Fort William. Oprócz niej do pociągu wsiadają celebryci" Meg i Greg, rodzina Bridgesów, emerytowana profesor, która podróżuje z synem i kotem oraz czworo studentów, którzy chcą wziąć udział w teleturnieju. W nocy z powodu potężnych opadów śniegu jakie sparaliżowały Wielką Brytanię pociąg wykoleja się, a jeden z pasażerów traci życie...
18 pasażerów.
1 zabójca.
Kto dotrze cało do stacji końcowej?
Jeśli chodzi o plusy to: czułam się zaciekawiona przez większość książki i bardzo chciałam dowiedzieć się kto morduje. Pod koniec mój zapał osłabł, bo miałam wrażenie, że książka jest niepotrzebnie przeciągana. Atutem jest również motyw przemocy seksualnej wobec kobiet i to jak jest on marginalizowany bardzo często przez stróżów prawa. Odnoszę jednak wrażenie, że temat wybrzmiałby bardziej gdyby była to powieść obyczajowa, a nie przeciętny kryminał.
I tyle byłoby z plusów. Córka Roz zaczyna rodzić 6 tygodni przed terminem. Jednak wraz z partnerką nie gna na łeb na szyję do szpitala tylko decyduje się rodzić w domu.
Naprawdę? Zgodnie z obowiązującymi zasadami medycyny dziecko urodzone pomiędzy 22 tygodniem a 37 tygodniem jest wcześniakiem i rodzice powinni czym prędzej jechać do szpitala w takiej sytuacji. Jednak Heather decyduje się rodzić w domu, aby oszczędzić dziecku stresu. Oszczędza stresu, ale ryzykuje jego zdrowie i życie oraz swoje. Oczywiście Roz nie widzi w tym nic złego, bo jej relacje z córką z powodu traumy jaką ma nie są najprostsze.
Sam morderca i motyw były dla mnie jak kubeł zimnej wody. Nie wierzę, że Roz zdecydowała się na takie kroki. Podczas czytania uważałam, że jest to postać, która respektuje prawo. Jednak końcówka kompletnie mnie rozczarowała.
Moim zdaniem jest to słabsza książka nie poprzednia. Nie wszystko mi grało. Mimo ważnego jednego tematu, to drugi został zignorowany. No i ta ilość mądrości życiowych przeszła moje najśmielsze oczekiwanie. Dobrze, że nie kupiłam tej książki w wydaniu papierowym.
"Świąteczna mordercza gra" dobrze mnie zaskoczyła i uważam ją za poprawną. Miała swoje wady i błędy, ale w ogólnym rozrachunku była w porządku lekturą. Idąc za ciosem postanowiłam przeczytać "Morderstwo w świątecznym ekspresie" tej autorki i tu zaczęły się problemy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRoz chce się dostać do rodzinnej Szkocji, ponieważ jej córka zaczęła rodzić 6 tygodni przed terminem. Roz...