Opinie użytkownika
Nie porywa. Historia w ostecznym rozrachunku płaska, bohaterowie nijacy. Nie było kogo pokochać ani znienawidzić.
Mogło być mrocznie i pięknie a było byle jak.
Dobra, smutna opowieść.
Taka na raz; mocno skondensowana prawda o traumach, przemocy, dobrych i złych decyzjach. Po prostu samo życie.
Całość przewidywalna do bólu.
Millie jest tak naiwną i nijaką osobą, że aż zęby bolą.
Słabo.
Ujdzie.
Mimo nietuzinkowej fabuły i w sumie nieogranych motywów, jak na kryminał, to jednak totalnie mnie nie porwało to szaleństwo.
A szaleni są tutaj chyba wszyscy z głównym bohaterem na czele. A jak nie szaleni to na pewno bardzo dziwni.
A tyle zbiegów okoliczności, a tyle totalnie niemożliwych i nielogicznych sytuacji, że aż ciary żenady przechodzą - od wycieczki do...
Historia na jeden wieczór.
Niewiele można napisać żeby czegoś na samym wstępie nie zdradzić a już sam początek jest mocny.
Muszę przyznać, że z każdą stroną liczyłam na większe ekstremum i faktycznie było OK chociaż wolałabym nieco inne tony w zakończeniu.
Nie ma jednak co się czepiać, naprawdę fajne kosmiczne sci-fi.
Bardzo prosty i bardzo głupi koszmarek.
Amerykańskie do bólu.
Żeby to jeszcze było ciekawie narysowane, ale jedynymi przyjemnymi dla oka rysunkami były "wspominki" Zbira.
Jak to ktoś napisał: tylko dla koneserów.
Szczerze mówiąc przytłoczyła mnie ta historia. Jako osoba totalnie nie w temacie zupełnie nie byłam w stanie przyswoić tych wszystkich informacji i całej historii, która jest bardzo szczegółowa i drobiazgowa - takie odniosłam przynajmniej wrażenie.
Postaram się jeszcze kiedyś wrócić i ogarnąć temat.
Obiecałam sobie w tym roku, że napiszę opinię każdej przeczytanej książce lub komiksowi. Chociaż dwa zdania na krzyż.
Żeby się jednak nie rozdrabniać na poszczególne tomy to postanowiłam podsumować serię.
Nie do końca mój klimat, kreska nieprzyjemna, historia miała potencjał ale za dużo gore i % a za mało sensu jak na mój gust. Ot, wszystko na temat.
Jest ok, po prostu ok.
Może sama historia jakoś bardzo nie porywa, ale naprawdę czyta się bezproblemowo.
Jedyne co mnie raziło to wątek "miłosny" (chociaż nietuzinkowy) i wątek "paranormalny"... no ale dobra, dla każdego coś miłego.
Dla mnie takim miłym akcentem był humor Thorkilda, wyjątkowo mi podpasował. Zawsze chciałam taki mieć :}
Widzę po opiniach, że wielu osobom się ta historyjka spodobała i roztoczyła przed nimi szerokie pole do interpretacji.
No i dobra.
Ja jednak jestem najwyraźniej zbyt prostym czytelnikiem i te konkretne leśne progi są dla mnie za wysokie.
Spróbowałam, na pierwszych paru stronach nawet dałam się wciągnąć w głowę głównego bohatera. Bo to zagubienie, dezorientacja,...
Od dłuższego czasu żyję w przekonaniu, że nie lubię kryminałów.
Wyjątkiem potwierdzającym regułę była tylko Kańtoch. Tylko ona i długo, długo nic. W ogóle nic.
Co jakiś czas sięgam po coś kryminalnego tylko po to żeby nie zmienić zdania.
WTEM!
"Osada".
Czy pan Śmielak będzie moim drugim wyjątkiem?
Czas pokaże, ale jeśli wszystkie jego opowieści trzymają taki poziom jak...
Drugie podejście do twórczości Oates.
Wrażenia bez zmian, autorka totalnie nie dla mnie.
Koszmarny, przegadany styl.
Pseudo filozoficzne, pretensjonalne opisówki.
Niewiarygodnie "głęboka" psychologia postaci, która wzbudzała we mnie tylko zniecierpliwienie.
Ciągłe powtórzenia.
O niczym.
Niesamowite, że ludziom się to podoba.
Dla mnie totalna wydmuszka.
Seria o Odrodzonych nie trafi do mojej topki.
O ile sam pomysł mi się podobał o tyle przedstawienie tej historii nie do końca do mnie trafiło.
Przede wszystkim nie podobała mi się kreska a to niestety determinuje odbiór całości.
Bohaterzy, rozwój wypadków i oczywiście zakończenie - ok ale nic ponad to.
Obawiam się, że za rok już nie będę pamiętać tej serii.
W tej części dużo się dzieje, pojawia się też wyjątkowa nowa postać, która pewnie nieźle namiesza - mam taką nadzieję.
Więcej trupów, błąkające się dusze, wojsko, eksperymenty i naprawdę dziwni ludzie.
Ten tom podobał mi się najmniej, chociaż działo się w nim chyba najwięcej jak do tej pory.
Wydaje mi się, że pod koniec zaczął rysować ktoś inny i kreska ze znośnej stała się po prostu brzydka.
No nic, czytam dalej bo robi się już naprawdę dziwnie.
Jedyne co mnie zainteresowało to wątek małej Jordan, naprawdę przerażające co dzieje się w głowie odrodzonego dziecka i o dziwo - ona jako jedyna zdaje sobie sprawę co powinna zrobić i co jest dla niej najlepsze. W przeciwieństwie do wszystkich dorosłych dookoła.
Poza tym nie jestem w stanie przylgnąć do jakiegoś wątku czy bohatera, zanim zdążę się przejąć to skaczemy do...
Spoko, ale wolałabym chyba jednak nieco spokojniejsze tempo, tak aby móc się jakoś zżyć z bohaterami, kogoś w ogóle polubić.
Plus za pokazanie, że jak zwykle Amerykanie od razu świrują na punkcie Odrodzonych. Nie będę może pisać w czym rzecz żeby nie spoilować, ale dokładnie tak mi się kojarzy ten naród, ich reakcje - całe to szaleństwo jest jak najbardziej w ich stylu.
Czy tylko ja mam wrażenie, ze para agentów FBI na maksa przypomina pewien duet z serialu z literką X w nazwie? 😉
Podoba mi się motyw, doceniam.
Z plusów:
- pachnąca deszczem; wielka szkoda że tak się potoczył ten wątek, liczyłam na więcej
- niektóre kadry mają przepiękne tła ❤
Pierwsze skojarzenie: serial Glitch. Aczkolwiek w serialu ciężar emocjonalny jest dużo, dużo większy.
Tutaj ciężko było mi się zżyć z bohaterami, przejąć ich losami; śledziłam akcję ale bez emocji. Być może ma na to wpływ kreska, która jest dla mnie zupełnie nieinteresująca, więc nie zatrzymuję się na kadrach, nie przyglądam szczegółom - po prostu przewracam stronę za...