rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Pewnego dnia gdy się obudziłam, to było koło 8 no może po 8, był to dzień wolny od szkoły. Nie miałam co robić więc zaczęłam czytać "Baśniarz". To nie samowite, że książka może tak wciągnąć. Czasami przesadzam z opinią ale tym razem nie. Czytałam i czytałam poszłam zjeść obiad i dalej czytałam w pewnym momencie zobaczyłam, że do końca zostało mi koło 30 stron i rozpłakałam się. Jak to koniec przecież dopiero co zaczęłam czytać, dopiero się poznali. Nie mogłam uwierzyć, że nie zauważyłam jak przeczytałam prawie całą książkę a jeszcze bardziej się zdziwiłam kiedy spojrzałam na telefon i zobaczyłam że jest 23:46. Kiedy przestałam ryczeć wzięłam się za te 30 stron a gdy skończyłam rozpłakałam się jeszcze bardziej. Prawie zawsze książki mają szczęśliwe zakończenie a ta nie...Myślałam że jakoś rozwiążą ten problem albo wszystko zatuszują a tu taka niespodzianka, nie miła niespodzianka...

"Nie oceniaj książki po okładce". Na początku okładka nie przyciągnęła mojej uwagi, nie można było wywnioskować o co chodzi w książce. A opis z tyłu w ogóle nic nie mówił. Ale bardzo ciesze się, że jednak sięgnęłam po tą książkę i przeczytałam ją w całości. :D <3

Pewnego dnia gdy się obudziłam, to było koło 8 no może po 8, był to dzień wolny od szkoły. Nie miałam co robić więc zaczęłam czytać "Baśniarz". To nie samowite, że książka może tak wciągnąć. Czasami przesadzam z opinią ale tym razem nie. Czytałam i czytałam poszłam zjeść obiad i dalej czytałam w pewnym momencie zobaczyłam, że do końca zostało mi koło 30 stron i rozpłakałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Właśnie zakończyłam cykl GONE fazą szóstą "Światło". Jestem wstrząśnięta zakończeniem, chyba każdy snuł teorie jak zakończy się życie w ETAP-ie (Ekstremale Terytorium Alei Promieniotwórczej, ale takiego zakończenia nie spodziewał się chyba nikt. Tak ogromne poświęcenie za strony takiego typa. Nie jestem w stanie opisać ego jak wciągnęła mnie zarówno ta książka jak i cały cykl. Tą szóstą i zarazem ostatnią część, starałam się czytać bardzo ale to bardzo powoli i w totalnym skupieniu aby czegoś nie przeoczyć, na przykład objaśnienia jak powstał ETAP (prawie od początku wiadomo,że stworzył go Peta ale jakim cudem czteroletnie autystyczne dziecko mogło stworzyć coś tak niesamowitego?)

Chciałam w końcu doczekać się odpowiedzi na nurtujące mnie pytania a jednocześnie tak bardzo się ich bałam. Bałam się zakończenia a także tego co będzie działo się dalej z mieszkańcami ETAPu. Czy nie którzy trafią do więzienia? Rodzice wyślą ich do różnych zakładów na leczenie psychiatryczne? A może bariera nigdy nie zniknie i umrą tam z głodu albo raczej z powodu Gai i nie będzie happy endu?
Nie często kiedy czytam płacze ale ta książka warta była moich łez. Kiedy wreszcie skończyłam łzy nie chciały przestać płynąć a kiedy w końcu przestały nie mogłam uwierzyć, że to koniec.
Co ja teraz zrobię ze swoim życiem?-pomyślałam.
No ale przecież zakończenie czytania sześcio tomowego cyklu to nie jest koniec świata prawda?
Prawda jest taka, że czuje jakbym żyła w ETAPie, czuje, że jestem a raczej byłam częścią niego. Chyba każdy czytelnik (a przynajmniej tak mi się wydaje:D ) utożsamił się z którymś z bohaterów. Nie jestem typem inteligentnej Astrid, opiekuńczej Mateczki Mary, przywódczego Sama, zwinnej Bryzy, władczego Caina czy przyjaznej Dekki ja osobiście najbardziej przypominam wredną Dianę.
Mamy bardzo podobny charakterek...

W tych bohaterach naprawdę można się zakochać, i to po uszy! No oczywiście nie we wszystkich no bo która dziewczyna chciałaby chodzić z Drakiem?? :D
Wszyscy spędziliśmy w ETAPie sześć książek i trzy tysiące stron myslę, że "Możecie już opuścić ETAP"...

Właśnie zakończyłam cykl GONE fazą szóstą "Światło". Jestem wstrząśnięta zakończeniem, chyba każdy snuł teorie jak zakończy się życie w ETAP-ie (Ekstremale Terytorium Alei Promieniotwórczej, ale takiego zakończenia nie spodziewał się chyba nikt. Tak ogromne poświęcenie za strony takiego typa. Nie jestem w stanie opisać ego jak wciągnęła mnie zarówno ta książka jak i cały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Klątwa tygrysa to książka, o której ostatnimi czasy głośno. Jest nazywana literackim fenomenem, wielkim odkryciem, niesamowitą, zapierającą dech w piersiach powieścią. Albowiem jest to książka odrzucona przez wydawców, pokochana przez setki miłośników literatury fantastycznej, jak i romansu. Podbiła ona listy bestsellerów, a producenci filmowi walczą ze sobą o prawa do sfilmowania serii.
Colleen Houck to czterdziestoczteroletnia amerykańska autorka. Serię Klątwa tygrysa postanowiła napisać po przeczytaniu sagi Zmierzch autorstwa Stephenie Meyer. Nie znalazła dla swojego cyklu odpowiedniego wydawcy, więc postanowiła opublikować pierwszą część serii za własne pieniądze. I wtedy wydarzyło się coś nie całkiem prawdopodobnego. Książka zdobyła pierwsze miejsca na listach bestsellerów i wielu wiernych czytelników, miłośników historii o Kelsey i Dhirenie.

"Klucz do szczęścia to starać się wykorzystywać to, co przyniesie los, i być za to wdzięcznym"


Kelsey Hayes była zwykłą nastolatką... Do czasu...
Zbliżają się wakacje. A Kelsey, ukończywszy liceum, pragnie znaleźć tymczasową pracę. Odpowiednią dla niej ofertę dostaje w pewnym cyrku, w którym potrzebna jest pomoc w sprzątaniu po występach, a również w sprzątaniu klatek psów oraz pewnego białego tygrysa. Dziewczyna chętnie przyjmuje propozycję pracy. Z przyjemnością pomaga nowo poznanym przyjaciołom. Sprząta, rozdaje bilety... ogląda treningi wielkiego kota... Aż pewnego razu znajduje się z Dhirenem, białym tygrysem, sam na sam. Może, po raz pierwszy, przyjrzeć się jego pięknym, magnetycznym oczom i rozkoszować się widokiem lśniącego futra. Między Kelsey a zwierzęciem powoli rodzi się niewytłumaczalna więź. Więc kiedy tajemniczy przybysz z Indii, znany jako "pan Kadam", chce zabrać Dhirena do Narodowego Parku w rodzinnym kraju, a zarazem wziąć dziewczynę z sobą, Kelsey nie wacha się długo. Wyrusza w niesamowitą podróż. Nie wie nawet, że tygrys jest w rzeczywistości zaklętym indyjskim księciem, a ona sama wybranką, która pomoże mu w złamaniu klątwy. Nie wie nawet, że musi stawić czoła wielu niebezpieczeństwom, by pomóc Dhirenowi i odkryć, czym jest prawdziwa miłość.

"O tym, co jest prawdziwe, a co nie, każdy musi zdecydować we własnym sercu"


Książka urzeka niesamowitą, tajemniczą, wręcz piękną okładką. Opis? Podobnie. Całość zachęca, interesuje i wzbudza nasze zaciekawienie. A w dodatku z wieloma pozytywnymi opiniami... książka aż się prosi, by ją przeczytać!
Za anielską oprawą kryje się coś jeszcze. Ciekawe dialogi. Wątek miłosny, który pozostawia jedynie dobre samopoczucie i miłe wspomnienia. A cała książka wiele wnosi nowego, daje czytelnikowi ważne lekcje i, po prostu, zaciekawia. Jest to powieść przyjemna, na deszczowy, chłodny wieczór, kiedy możemy zniknąć w kocu, z gorącą herbatą i książką. Klątwa tygrysa mocno trzyma w napięciu, budzi zainteresowania i skrywa w sobie wielką tajemnice, którą to my, czytelnicy, możemy odkryć.

Kelsey zaczyna pracę w cyrku. Może być świadkiem licznych występów oraz treningów. I tam, wśród stosu kukurydzy, kolorowych strojów i pamiątek, po raz pierwszy widzi tygrysa. Tygrysa, który skrywa jeszcze jedną twarz. Za białym futrem i magnetycznymi oczami bowiem ukryta jest twarz młodego indyjskiego księcia, na którego rzucono okropną klątwę wiele lat temu. A Kelsey, wybierając się na niezapomnianą wędrówkę do Indii, ma szansę tę twarz poznać...
Pomysł jest interesujący, z pewnością bardzo oryginalny. Dzięki Klątwie tygrysa możemy poznać bliżej barwny świat Indii, poznać hinduskie legendy i niezwykłe historie, zwyczaje. I miałam nadzieję, że wątek o indyjskich bóstwach i hinduskich historiach będzie lepiej wykorzystany. Bo kiedy narodziło się uczucie między Kelsey a Dhirenem, klątwa przeszła na drugi plan. "Och, nie mogę z nim być, chociaż tak bardzo go kocham" było zdaniem, które widniało niemal na każdej stronie ale gdyby nie to jest idealna.

Komu mogę polecić Klątwę tygrysa? Najodpowiedniejszym wyborem byłoby wskazanie młodych ludzi, którzy uwielbiają gatunek paranormal romance. Więc jeśli jesteście odważni i macie ochotę zapoznać się z kolejną typowo młodzieżową banalną historią - zapraszam!

Klątwa tygrysa to książka, o której ostatnimi czasy głośno. Jest nazywana literackim fenomenem, wielkim odkryciem, niesamowitą, zapierającą dech w piersiach powieścią. Albowiem jest to książka odrzucona przez wydawców, pokochana przez setki miłośników literatury fantastycznej, jak i romansu. Podbiła ona listy bestsellerów, a producenci filmowi walczą ze sobą o prawa do...

więcej Pokaż mimo to