rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka bardzo ciekawa, coś nowego, przeczytałam jednym tchem. Nie mogłam tylko znieść sposobu nazywania miejsc intymnych. Może te zdrobnienia miały być pieszczotliwe, w moim odczuciu są infantylne.

Książka bardzo ciekawa, coś nowego, przeczytałam jednym tchem. Nie mogłam tylko znieść sposobu nazywania miejsc intymnych. Może te zdrobnienia miały być pieszczotliwe, w moim odczuciu są infantylne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

17- letnia Baylee zostaje porwana przez 41-letniego przyjaciela swojego ojca. Przez dwa tygodnie ma być szkolona na seksualną niewolnicę, a potem sprzedana na aukcji. Brzmi znajomo? No właśnie, ale trzeba dodać do równania płaczącą co pięć stron, jedną z najbardziej irytujących bohaterek ever. Nie wiem, czy to podobieństwo do CitD(które niefortunnie czytałam dzień wcześniej) czy denerwująca Baylee, ale nie mogłam się skupić na rzekomym wątku dark. Nie czułam strachu, niepokoju, niepewności jak zawsze przy tego typu literaturze. Po 30% książka przestaje być mocna, a staje się totalnie waniliowa. I wtedy pojawia się jeden z niewielu plusów tej pozycji – War. Dla niego zdecydowanie warto było przeczytać tę książkę, bo jest po prostu słodki i do schrupania. Mam słabość do takich zagubionych dusz i zawsze mnie rozczulają :) Końcówka świetna i pozostawia niedosyt. Dałabym 4 gwiazdki – może być, ale jedynie ze względu na Wara zmieniam na - dobra.

17- letnia Baylee zostaje porwana przez 41-letniego przyjaciela swojego ojca. Przez dwa tygodnie ma być szkolona na seksualną niewolnicę, a potem sprzedana na aukcji. Brzmi znajomo? No właśnie, ale trzeba dodać do równania płaczącą co pięć stron, jedną z najbardziej irytujących bohaterek ever. Nie wiem, czy to podobieństwo do CitD(które niefortunnie czytałam dzień...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę nie wiem, ile dać "The Score". Czegoś tak nierównego dawno nie czytałam. Było mniej więcej tak: LOL(5/5)nudy(1/5)-LOL(5/5)-nudy(1/5)-nudy(1/5)-LOL(5/5)-nudy(1/5)-drama(3/5)

Bardzo rzadko czuję się jak dziwoląg oceniając książkę(ostatni raz dobry rok temu). "The Score" należy do tych nielicznych pozycji. Niewątpliwie popełniłam dwa błędy przed przeczytaniem jej: zapoznałam się z opiniami i oczekiwałam czegoś epickiego oraz przeczytałam tuż przed coś niezaprzeczalnej królowej NA - CoHo, która wysoko postawiła poprzeczkę.

Największym moim problemem z The Score jest to, że do samego końca nie czułam szczerego uczucia między bohaterami. Niewątpliwie była między nimi chemia, pociąganie fizyczne, ale miłość? Nie czułam tego. Właściwie dopiero na sam koniec troszkę przekonał mnie Dean, Allie nie(może ze względu na naciągany wątek zerwania z Seanem, którego wcale nie kupiłam). Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ich polubiłam. Po prostu brakowało mi czegoś głębszego, bo tak naprawdę przez całą książkę mieli chyba tylko trzy poważniejsze rozmowy, większość kręciła się wokół seksu i do niego sprowadzała. Do samego końca bohaterowie tej książki byli dla mnie przyjaciółmi z korzyściami.

Kolejna sprawa już troszkę mniej rażąca - powtarzalność. Tu ewidentnie jest moja wina, bo jak widać temat wciąż cieszy się popularnością. To pierwsza seria, w której autorka we wszystkich trzech tomach zdecydowała się ciągnąć ten sam schemat: "gracz" i grzeczna dziewczynka. Oczywiście wątki poboczne były inne, ale ogólny zarys, a nawet charaktery bardzo podobne. Dla mnie trzy tomy pod rząd to już za dużo, przez połowę książki po prostu się nudziłam i ratował ją humor(Zmierzch i Winston LOL). Może powinnam wymazać z pamięci poprzednie części, ale nie umiem i uczucie deja vu wracało bardzo często.

A skoro mowa o humorze... Dean, do którego miałam słabość od pierwszego tomu, w pierwszej połowie książki był przezabawny i chyba nawet pobijał Garetta. Wielka szkoda, że pod koniec Elle postanowiła zrobić z niego króla dramatu. Wiele osób ma żal o ten wątek. Rzeczywiście miałam wrażanie dopisania go na siłę, ale ogólnie podobał mi się, może dlatego że sama w grudniu przeżyłam bliźniaczą sytuację. Jednak jego reakcja była tak przerysowana, że bardzo stracił w moich oczach. Tak jak w relacji Dean-Allie nie czułam tej głębi, tak samo było z wątkiem D-B. Był dość mało poruszany, a tu nagle tak przedramatyzowana reakcja Deana.

Plus wątki: romans Megan(nic nie wnosił), dawny trener(duży potencjał, a słabo rozwinięty), treningi z dzieciakami(szkoda, że tak kiepsko rozwinięty), Miranda. Wszystko tylko słabo "liźnięte". Dużo wątków, chyba wrzuconych, żeby zapychać strony.

Nie żałuję, że przeczytałam tę książkę tylko i wyłącznie ze względu na humor Elle, która pozostaje dla mnie jedną z najzabawniejszych pisarek. Może gdybym nie postawiła tak wysoko poprzeczki, zawód byłby mniejszy. Dla mnie z tej serii tylko "The Deal" było genialne.

Naprawdę nie wiem, ile dać "The Score". Czegoś tak nierównego dawno nie czytałam. Było mniej więcej tak: LOL(5/5)nudy(1/5)-LOL(5/5)-nudy(1/5)-nudy(1/5)-LOL(5/5)-nudy(1/5)-drama(3/5)

Bardzo rzadko czuję się jak dziwoląg oceniając książkę(ostatni raz dobry rok temu). "The Score" należy do tych nielicznych pozycji. Niewątpliwie popełniłam dwa błędy przed przeczytaniem jej:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miała oceniać wątek romantyczny dałabym 6/10. Natomiast świetny wątek drugoplanowy, wg mnie całkowicie zawładnął książką. Opis nawet w najmniejszym stopniu nie sugeruje, że pozycja porusza tak specyficzny temat. Po raz pierwszy spotykam się z takim wątkiem, chociaż jest on bardzo na czasie. Jednak na pewno z powodów światopoglądowych, wierzeniowych nie każdy będzie tak samo zachwycony jak ja. Wspaniała, trudna, poruszająca, łamiąca serce, ale momentami też lekka i zabawna. Przeczytałam miesiąc temu i wciąż ze łzami w oczach do niej wracam. To, w moim odczuciu, świadczy o jej genialności.

Gdybym miała oceniać wątek romantyczny dałabym 6/10. Natomiast świetny wątek drugoplanowy, wg mnie całkowicie zawładnął książką. Opis nawet w najmniejszym stopniu nie sugeruje, że pozycja porusza tak specyficzny temat. Po raz pierwszy spotykam się z takim wątkiem, chociaż jest on bardzo na czasie. Jednak na pewno z powodów światopoglądowych, wierzeniowych nie każdy będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

2,5 gwiazdki. Jestem zawiedziona, bo sądziłam, że sięgam po dark, ale ta pozycja mało ma z nim wspólnego, albo może za dużo mocniejszych książek przeczytałam. Początek bardzo zachęcający, ale im dalej tym gorzej. Perspektywa Taxa sprawia, że brakuje elementu zaskoczenia, wszystko jest przewidywalne. No i nielubiany przeze mnie syndrom sztokholmski. Ofiara zakochuje się w mordercy własnego ojca i co najdziwniejsze praktycznie nie rozpacza, gdy się o tym dowiaduje. Nie ogarniam tego typu relacji. Plus za ciekawy początek i mocną scenę gwałtu z przeszłości. Reszta strasznie mi się dłużyła. Może przesyt tematem, albo gorszy dzień, bo opinie ma świetne.

2,5 gwiazdki. Jestem zawiedziona, bo sądziłam, że sięgam po dark, ale ta pozycja mało ma z nim wspólnego, albo może za dużo mocniejszych książek przeczytałam. Początek bardzo zachęcający, ale im dalej tym gorzej. Perspektywa Taxa sprawia, że brakuje elementu zaskoczenia, wszystko jest przewidywalne. No i nielubiany przeze mnie syndrom sztokholmski. Ofiara zakochuje się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem fajna książka, ale chyba najsłabsza z pozycji Jewel. Bardzo lubię negatywne emocje podczas czytania i tutaj to znalazłam: zachowanie bohaterów było tak nieracjonalne, że wiele razy miałam ochotę im przywalić ;)Jednak dla wielu osób to może być minus. Autorka przeszłość przeplotła z teraźniejszością, co moim zdaniem w tym wypadku zagrało na niekorzyść, było mniej elementów zaskoczenia. I sam problem rozstania lata temu, wiemy od początku, że coś się stało, napięcie zostało zbudowane, ale gdy poznałam powód, zawiodłam się. Zbyt dramatyczne. Pozycja fajna na umilenie wieczoru, ale nie wybitna.

Całkiem fajna książka, ale chyba najsłabsza z pozycji Jewel. Bardzo lubię negatywne emocje podczas czytania i tutaj to znalazłam: zachowanie bohaterów było tak nieracjonalne, że wiele razy miałam ochotę im przywalić ;)Jednak dla wielu osób to może być minus. Autorka przeszłość przeplotła z teraźniejszością, co moim zdaniem w tym wypadku zagrało na niekorzyść, było mniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Brakuje mi skali dla tej książki. Genialna, mistrzostwo! Jeszcze nigdy mi tak szczęka nie opadła w czasie czytania. Miłość do dwóch mężczyzn, namiętność, zaborczość, stalking, tajemnica. W jednej chwili nienawidziłam głównej bohaterki, a nagle bomba i ją kochałam. Właśnie przeczytałam książkę drugi raz po roku i przeżywałam tak samo albo i mocniej, mimo że znałam tajemnicę. To świadczy o genialności.

Brakuje mi skali dla tej książki. Genialna, mistrzostwo! Jeszcze nigdy mi tak szczęka nie opadła w czasie czytania. Miłość do dwóch mężczyzn, namiętność, zaborczość, stalking, tajemnica. W jednej chwili nienawidziłam głównej bohaterki, a nagle bomba i ją kochałam. Właśnie przeczytałam książkę drugi raz po roku i przeżywałam tak samo albo i mocniej, mimo że znałam tajemnicę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem uzależniona od czytania, książki wręcz "pożeram" i czasami żałuję, że mam tak dobrą pamięć. Pure Punishment jest książką, która zostanie oceniona jako "przeciętna" ze względu na moją doskonałą pamięć. Gdybym w zeszłym roku nie przeczytała innej pozycji o tym problemie, byłabym totalnie zaskoczona. Jednak czytałam i już na samym początku domyśliłam się rozwiązania. Temat jest "specyficzny" i kiedy czyta się o nim po raz pierwszy, jest ogromne zaskoczenie, ale Pani Smith ewidentnie sugerowała się tamtą pozycją, której tytułu nie wymienię, żeby nie spoilerować. Minus też za zakończenie pisane "po łebkach", widać, że autorka się śpieszyła.

Jestem uzależniona od czytania, książki wręcz "pożeram" i czasami żałuję, że mam tak dobrą pamięć. Pure Punishment jest książką, która zostanie oceniona jako "przeciętna" ze względu na moją doskonałą pamięć. Gdybym w zeszłym roku nie przeczytała innej pozycji o tym problemie, byłabym totalnie zaskoczona. Jednak czytałam i już na samym początku domyśliłam się rozwiązania....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Bardzo życiowy temat, ale nie podoba mi się sposób, w jaki została napisana. Jak dla mnie za mało odczuć, emocji głównej bohaterki, interakcji między głównymi bohaterami, a za dużo niepotrzebnych, nic nie wnoszących wątków (np. usłyszane w sklepie dialogi itp.), masa postaci drugoplanowych i ich problemów oraz bardzo szybkie przeskoki w czasie. Dlatego tylko "może być".

Sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Bardzo życiowy temat, ale nie podoba mi się sposób, w jaki została napisana. Jak dla mnie za mało odczuć, emocji głównej bohaterki, interakcji między głównymi bohaterami, a za dużo niepotrzebnych, nic nie wnoszących wątków (np. usłyszane w sklepie dialogi itp.), masa postaci drugoplanowych i ich problemów oraz bardzo szybkie przeskoki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tego się nie spodziewałam. Polski autor(wiem, nie powinnam być z góry na nie), mężczyzna, a nieoczekiwanie tak mnie skusił, oczarował, zaintrygował... Dla mnie ta książka od mniej więcej połowy była rollercoasterem emocji, nie mogłam się oderwać, wręcz ją pochłonęłam. Sam sposób narracji też mnie bardzo zaintrygował, chyba nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam. Jest niewiele dialogów, ale nie ma też zbędnych opisów miejsc, przyrody, zwykłych czynności, nie znamy imion bohaterów, nie wiemy, czym się zajmują. Wszystko się kręci wokół toksycznego związku opartego na namiętności, wokół żaru, pożądania, miłości, straty. Mega dawka erotyki w wykonaniu mężczyzny, to trzeba przeczytać! Genialna.

Tego się nie spodziewałam. Polski autor(wiem, nie powinnam być z góry na nie), mężczyzna, a nieoczekiwanie tak mnie skusił, oczarował, zaintrygował... Dla mnie ta książka od mniej więcej połowy była rollercoasterem emocji, nie mogłam się oderwać, wręcz ją pochłonęłam. Sam sposób narracji też mnie bardzo zaintrygował, chyba nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Daję tej książce 10 i nie dlatego, że to jest piękna opowieść miłosna, bo według mnie nie ma w niej nic pięknego. Daję 10, bo wzbudziła we mnie tyle emocji, że myślałam, iż wybuchnę. Nie spałam całą noc, a cały dzień stawały mi łzy w oczach, jak tylko sobie przypominałam tę historię. Nigdy, przenigdy nie czułam takiej chęci mordu dla głównego bohatera romansu. Nigdy, przenigdy nie byłam, aż tak zdegustowana zachowaniem i podłością głównego bohatera romansu. Ktoś napisał, że w tej książce nie ma złych charakterów, a złe wybory. Większej bzdury nie czytałam. To opowieść o egoistycznym, zapatrzonym w siebie mężczyźnie, który nie przestrzega żadnych zasad moralnych i tak naprawdę nie ma szacunku do nikogo. UWAGA SPOILERY! Czytam te opinie o "pięknej miłości" i włosy stają mi dęba. Zastanawiam się, czy czytelniczki mają w sobie choć trochę moralności? Czy gdyby to o Was chodziło też widziałybyście to piękno? Ridge i Sydney stali się drugimi Hunterem i Tori. Absolutnie nie odmawiam im prawa do miłości, ale to w jaki sposób tę miłość budowali jest tak niesmaczne, że zaciera całe piękno. Ridge szczery do jednej, oszukujący na każdym kroku drugą, bez skrupułów, egoistyczny, bez moralności, bez jaj, żeby od początku postawić sprawę jasno do samego końca twierdził, że kocha obie i wybiera Maggie, a wtedy Syd na ulicę. To jest miłość? Macie drogie panie dziwne pojęcie miłości. Gdyby Maggie nie podjęła tej decyzji za niego, dalej ciągnąłby tę szopkę. Nagle M. z nim zrywa, a on się odkochuje i Syd jest prawdziwą miłością jego życia, czyż nie wygodne? Syd głupia, bezmyślna, z własnego wyboru stająca się popychadłem tego zapatrzonego w sobie mężczyzny. Syd powinna zadać sobie pytanie, ile warta jest miłość R. i ile czasu minie zanim spotka swoją kolejną prawdziwą miłość. Książka nie o złych wyborach czy decyzjach, a o zakłamaniu, o brudnej "miłości" opartej na bardzo kruchym fundamencie zdrady i krzywdy innej, zupełnie niewinnej osoby(tu miałam nadzieję, że autorka rzuci mały cień na M., nie ona do końca pozostaje nieskazitelna). Wzbudziła we mnie obrzydzenie i nienawiść, jakiej nigdy jeszcze nie czułam do bohaterów. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, z resztą R. przyznał sam, że ta taka nie była. Gdy piknęło mu w sercu na tym balkonie trzeba było zerwać z Maggie albo się schować, a nie szukać sposobności, żeby zacząć budować tę miłość: pisanie piosenek, dotyki, pocałunek. Gdyby od razu odwróciłby się i odszedł nie dopuściłby się zdrady emocjonalnej, a on brnął w kłamstwo dalej wraz z pozbawioną skrupułów Syd. Gdy sprawa się wydała, głównym problemem Ridge`a nie było to, jak skrzywdził tę niewinną kobietę, ale pytanie chodzącym mu po głowie to "dlaczego byłem tak nieostrożny i nie skasowałem tych wiadomości?" Kto rzekomo zakochany tak robi? Maggie jako jedyna pokazuje klasę i z godnością porzuca swoją miłość i sama odchodzi. Wtedy nagle Ridge widzi, że jej nie kochał prawdziwie i jednak wybiera Sydney. Zazwyczaj karma wraca i samo życie weryfikuje takie związki, tym bardziej, że ta "miłość" z jego strony według mnie jest bardzo wątpliwa. Mogłabym pisać i pisać, wyliczać wady bohaterów. Moja opinia jest zapewne chaotyczna, ale nigdy w życiu nie byłam tak rozbita po książce. I to jest w niej najlepsze. Na pewno zapamiętam na długo, jak nie na zawsze.

Daję tej książce 10 i nie dlatego, że to jest piękna opowieść miłosna, bo według mnie nie ma w niej nic pięknego. Daję 10, bo wzbudziła we mnie tyle emocji, że myślałam, iż wybuchnę. Nie spałam całą noc, a cały dzień stawały mi łzy w oczach, jak tylko sobie przypominałam tę historię. Nigdy, przenigdy nie czułam takiej chęci mordu dla głównego bohatera romansu. Nigdy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam po angielsku, więc nie wiem, czy oceniam jeden czy dwa tomy polskie, bo wydawnictwo często dzieli tomy na pół. Początek fajny, wciągający i nagle coś się psuje. Dramat goni dramat, ale wszystko opisane jest "po łebkach". Nie mam pojęcia, jak to opisać, bo pierwszy raz mam do czynienia z takim "powierzchownym" stylem pisania. Czytelnik nie ma czasu wczuć się w sytuację, a już następny problem. Bohaterowie hmm... O nim niewiele mogę powiedzieć, bo jakoś niby był, ale go nie było. Miał być zimnym draniem, ale to całkowicie nie wyszło. Ona do bólu infantylna. Coś tu się nie powiodło, czegoś zabrakło. Mimo, że naprawdę autorka starała się wcisnąć co pięć stron dramat czy kłótnię, zabrakło napięcia, dialogi płaskie, brak jakichkolwiek emocji, postacie bez wyrazu. Dobrze, że czytało się szybko, bo zmarnowałam tylko jeden dzień.

Czytałam po angielsku, więc nie wiem, czy oceniam jeden czy dwa tomy polskie, bo wydawnictwo często dzieli tomy na pół. Początek fajny, wciągający i nagle coś się psuje. Dramat goni dramat, ale wszystko opisane jest "po łebkach". Nie mam pojęcia, jak to opisać, bo pierwszy raz mam do czynienia z takim "powierzchownym" stylem pisania. Czytelnik nie ma czasu wczuć się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zupełnie niepozorna historia o dwójce szesnastolatków. Nie są piękni, bogaci, popularni. Są jak osoby, które znamy, mijamy na ulicach. Mimo że nie lubię YA ta książka porwała mnie niesamowicie. Jest mądra piękna, wzruszająca. Nie kręci się wokół seksu, błahych problemów, ale też nie wokół mega tragedii. Jest zwykła, a zarazem niezwykła w swojej prostocie i dziwności. Dałabym mocne 8-9 gwiazdki. Ale za to, że dzisiaj ze święcą można szukać książek, w których nie roi się od dramatyzmu, daję 10. Pani Rowell pokazała, że można wycisnąć z czytelnika łzy nie wrzucając w książkę co 5 stron cięć, gwałtów, samobójstw. Brawo!

Zupełnie niepozorna historia o dwójce szesnastolatków. Nie są piękni, bogaci, popularni. Są jak osoby, które znamy, mijamy na ulicach. Mimo że nie lubię YA ta książka porwała mnie niesamowicie. Jest mądra piękna, wzruszająca. Nie kręci się wokół seksu, błahych problemów, ale też nie wokół mega tragedii. Jest zwykła, a zarazem niezwykła w swojej prostocie i dziwności....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Perspektywa przyjaciółki G. z Shhh... Gianna's Side. Nie porwała mnie, jak poprzedniczka. Dużo przemyśleń, niewiele dialogów. Ogólny zarys fabuły znamy, tutaj wyjaśnia się kilka spraw. Główna bohaterka jest bipolarna, dlatego książka jest dość specyficzna, a nawet momentami ciężka.

Perspektywa przyjaciółki G. z Shhh... Gianna's Side. Nie porwała mnie, jak poprzedniczka. Dużo przemyśleń, niewiele dialogów. Ogólny zarys fabuły znamy, tutaj wyjaśnia się kilka spraw. Główna bohaterka jest bipolarna, dlatego książka jest dość specyficzna, a nawet momentami ciężka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka z zaskakującymi zwrotami akcji. Po przeczytaniu pomyślałam sobie: "ale o co chodzi?" Nieprzewidywalna, trzyma w napięciu, nieco dark. Polecam, idealna dla miłośników mocniejszej lektury.

Świetna książka z zaskakującymi zwrotami akcji. Po przeczytaniu pomyślałam sobie: "ale o co chodzi?" Nieprzewidywalna, trzyma w napięciu, nieco dark. Polecam, idealna dla miłośników mocniejszej lektury.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W ciągu tygodnia przeczytałam dwie książki o żołnierzach, obie wydane mniej więcej w tym samym czasie, a tak różne. Bałam się sięgnąć po MF po przewidywalnym, pełnym wciskanych na siłę tragedii Fighting Redemption. I jestem naprawdę miło zaskoczona, że się przełamałam. Making Faces jest ciepłą, piękną, mądrą historią o życiu i śmierci, odwadze, bohaterstwie, pięknie/brzydocie, przyjaźni i na końcu miłości. Ma przesłanie, większy sens niż tylko romans w stylu "kocham cię, ale zachowam się jak dziecko i ucieknę do armii" jak było w FR. Ta książka zmusza do refleksji, zastanowienia się nad sensem i głębią życia. Wielkim plusem jest dojrzałość bohaterów, co nieczęsto się zdarza. Tutaj też jest sporo tragedii, ale nie dotyczą jedynie pary głównych bohaterów, a wielu ich przyjaciół, dzięki czemu czytelnik nie ma wrażenie, że jest oszukiwany przez tanie granie na uczuciach. Na pewno ta pozycja na długo pozostanie w mojej pamięci. Z niedowierzaniem porównuję oceny MF i FR na polskim portalu. Amerykanie wyżej ocenili MF, natomiast jak widać polscy czytelnicy wybierają FR - harlequina jakich wiele bez większego przesłania. Making Faces polecam tym, którzy w książce szukają czegoś więcej niż seks i zwykłego romansidła.

W ciągu tygodnia przeczytałam dwie książki o żołnierzach, obie wydane mniej więcej w tym samym czasie, a tak różne. Bałam się sięgnąć po MF po przewidywalnym, pełnym wciskanych na siłę tragedii Fighting Redemption. I jestem naprawdę miło zaskoczona, że się przełamałam. Making Faces jest ciepłą, piękną, mądrą historią o życiu i śmierci, odwadze, bohaterstwie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słaba, ckliwa, nudna, przewidywalna, niedojrzali bohaterowie, bez oryginalności czy powiewu świeżości. Czytam dość sporo od blisko dwudziestu lat, a jeszcze nigdy tak nie męczyłam książki. Postanowiłam jednak doczytać do końca, żeby sprawiedliwie ją ocenić z perspektywy całości. Pani McCarthy postanowiła odgrzać starego kotleta. Od 11 września 2001 mamy wysyp książek o żołnierzach i o ile przez pierwsze kilka lat to było fajne, to w 2013 już robi się nudne. Tutaj nie ma nic nowego. Najgorszy jest jednak zabieg, którego bardzo nie lubię, a ostatnio jest stosowany na potęgę. Mianowicie autorka postanowiła w jednej 300-stronicowej książce wcisnąć co najmniej trzy książki Sparksa(może i więcej, ale czytałam tylko kilka jego pozycji). Co to oznacza? Nie mam własnego pomysłu/warsztatu to wciskam co 20 stron łzawy wątek. Gdzie te czasy, że jedna pozycja poruszała jeden, dwa tematy, a i tak wzbudzała emocje? Tutaj mamy wachlarz nieszczęść co chwilę, tanie granie na emocjach czytelnika, co jak widać się sprawdza, bo książka ma wysoką ocenę. Ja tego już od jakiegoś czasu nie kupuję. Dodajmy do tego niedojrzałych bohaterów, którzy zachowują się jakby mieli dziesięć lat mniej i zamiast porozmawiać jak dorośli, uciekają czy odpychają cały czas, mamy słabego harlequina, których wyszło już pewnie tysiące. Nie, nie i jeszcze raz nie. Raz czułam przyśpieszone bicie serca i to tyle, nie wzruszyłam się ani razu. Czas na przeczytanie tej książki uważam za zmarnowany.

Słaba, ckliwa, nudna, przewidywalna, niedojrzali bohaterowie, bez oryginalności czy powiewu świeżości. Czytam dość sporo od blisko dwudziestu lat, a jeszcze nigdy tak nie męczyłam książki. Postanowiłam jednak doczytać do końca, żeby sprawiedliwie ją ocenić z perspektywy całości. Pani McCarthy postanowiła odgrzać starego kotleta. Od 11 września 2001 mamy wysyp książek o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla tej książki zabrakło mi skali. Myślałam, że przeczytałam już wszystko co można o trójkątach miłosnych. A jednak to co zrobiła pani Torre to mistrzostwo. Genialna! Jeszcze nigdy mi tak szczęka nie opadła w czasie czytania. Miłość do dwóch mężczyzn, namiętność, zaborczość, stalking, tajemnica. Jedna z lepszych głównych bohaterek, o jakich czytałam. To w jaki sposób walczyła o miłość jest dla mnie nie do pojęcia. Jej poświęcenie i odwaga są godne podziwu. Bez wątpienia najlepsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam.

Dla tej książki zabrakło mi skali. Myślałam, że przeczytałam już wszystko co można o trójkątach miłosnych. A jednak to co zrobiła pani Torre to mistrzostwo. Genialna! Jeszcze nigdy mi tak szczęka nie opadła w czasie czytania. Miłość do dwóch mężczyzn, namiętność, zaborczość, stalking, tajemnica. Jedna z lepszych głównych bohaterek, o jakich czytałam. To w jaki sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potrzebowałam czegoś na rozluźnienie, więc sięgnęłam po dalsze losy przezabawnego Drew i Kate. Ku mojemu zdziwieniu książka porusza bardzo poważne tematy. Pani Chase ma tak świetne poczucie humoru, że człowiek czytając o ciężkich, życiowych problemach, śmieje się w głos. Inna od poprzedniczki, poważniejsza, mniej zabawna, ale uwielbiam styl tej autorki i seria należy do moich ulubionych.

Potrzebowałam czegoś na rozluźnienie, więc sięgnęłam po dalsze losy przezabawnego Drew i Kate. Ku mojemu zdziwieniu książka porusza bardzo poważne tematy. Pani Chase ma tak świetne poczucie humoru, że człowiek czytając o ciężkich, życiowych problemach, śmieje się w głos. Inna od poprzedniczki, poważniejsza, mniej zabawna, ale uwielbiam styl tej autorki i seria należy do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zabrałam się za tę książkę po przeczytaniu wszystkich "ochów i achów" i dawno się tak nie zawiodłam. Już w pierwszych trzech rozdziałach dowiadujemy się, że bohaterkę spotkały wszystkie możliwe nieszczęścia tego świata: odrzucenie przez ojca, niekochanie przez matkę, choroba i śmierć siostry, prześladowanie w szkole oraz co najtragiczniejsze chłopak, w którym zakochała się z wzajemnością od pierwszego wejrzenia kilka dni wcześniej okazał się jej nauczycielem. Normalne, trzeźwo myślące osoby zacisnęłyby zęby i ukrywały się przez ten ostatni rok nauki(a właściwie semestr), a potem żyli długo i szczęśliwie, ale oczywiście bez tego nie byłoby tej "poruszającej" historii. Zaczynają się cyrki i dziecinne przepychanki, bohaterowie zamiast się ukrywać, obściskują się w schowkach w szkole, na dworcach, na cmentarzach, gdzie w każdej chwili mogą zostać przyłapani. On nieodpowiedzialny, ona niedojrzała, histeryczna, użalająca się nad sobą, zdrowym rozsądkiem wykazała się na samym końcu, gdy już właściwie można było się ujawnić. Tragedia goniła tragedię, im więcej ich było tym bardziej mi się śmiać chciało, stężenie nieszczęść przekracza akceptowalne przeze mnie normy. Zmarło 6(!!!) bliskich osób głównych bohaterów, a to nie jest sensacja a zwykłe romansidło. Typowa moda na sukces, jak to określała moja koleżanka, której streściłam historię. Jak ktoś lubi ckliwe, przewidywalne do bólu historie polecam. Jeśli nie lepiej dać sobie spokój.

Zabrałam się za tę książkę po przeczytaniu wszystkich "ochów i achów" i dawno się tak nie zawiodłam. Już w pierwszych trzech rozdziałach dowiadujemy się, że bohaterkę spotkały wszystkie możliwe nieszczęścia tego świata: odrzucenie przez ojca, niekochanie przez matkę, choroba i śmierć siostry, prześladowanie w szkole oraz co najtragiczniejsze chłopak, w którym zakochała się...

więcej Pokaż mimo to