Portret amerykańskiej rodziny według Charlesa Addamsa

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
31.10.2021

Charles Addams rysował swoją rodzinkę przez równe pięćdziesiąt lat. Szkoda, że nie doczekał premiery filmu fabularnego z jej udziałem, ale za to my możemy się cieszyć jego makabreskami w różnym wydaniu. A to idealny materiał na Halloween.

Portret amerykańskiej rodziny według Charlesa Addamsa

Aż żal, że poznaliśmy makabryczną rodzinkę, dopiero kiedy za oceanem fenomen ten zdążył już przygasnąć i rozbłysnął ponownie dzięki filmom Barry’ego Sonnenfelda, bo przecież te barwne postaci snuły się po stronach czasopisma „The New Yorker” przez długie lata. Ba, zdążyły już przejść liczne metamorfozy, dorobić się seriali telewizyjnych i kreskówek, a liczni epigoni usiłowali skserować pomysł Addamsa i przekonać nieprzekonanych, że potrafią nawet jeśli nie lepiej, to tak samo dobrze; najczęściej z marnym skutkiem. Ale chyba nigdy nie jest za późno, aby sięgnąć do źródeł i przyjrzeć się rysunkom Charlesa Addamsa, bo te są zaprawdę ponadczasowe.

The Addams Family: an Evilution Charles AddamsA i sam autor wydaje się postacią rodem ze swojego rysunkowego cyklu. Za młodu ekscentryk i łobuz, uprzykrzał życie rodzinie i sąsiadom, za nic miał zasady i reguły, także i te ustanowione przez prawo. Szczególnie upodobał się makabrę (chodziły plotki, że jego ulubione ścieżki spacerowe biegły między chłodnymi nagrobkami), dlatego nie dziwota, że zajmował się retuszowaniem zdjęć z miejsc zbrodni dla pulpowego magazynu o tematyce kryminalnej. Parę lat później, już pracując dla prestiżowego „The New Yorkera”, wymyślił osobliwą rodzinkę, jeszcze wtedy bezimienną. Można zaryzykować stwierdzenie, że te pojedyncze rysunki publikowane przez magazyn były dla Addamsa swoistym pomostem rzuconym między sztuką a życiem, bo sam lubił szokować. Zresztą, niedaleko spada jabłko od jabłoni i stworzony przezeń Gomez, ekscentryczny arystokrata o płonącym sercu i rozgrzanych lędźwiach, temperament przejął pod Addamsie, który ponoć podobał się kobietom i lubił brylować na salonach, gdzie sypał dowcipami jak z rękawa.

Nie będzie przesadą powiedzieć, że dzieła amerykańskiego rysownika trafiły pod strzechy dopiero z premierą serialu telewizyjnego z lat sześćdziesiątych, na którego potrzeby nadano imiona licznym członkom rodziny (praktycznie wszystkie są nieskomplikowanymi grami słownymi bazującymi na cokolwiek makabrycznych skojarzeniach) oraz dopieszczono ich charakterologiczne portrety. Choć popularny program przyniósł Addamsowi zasłużoną sławę, to oburzył elitarnego czytelnika, a przynajmniej upierał się przy tym naczelny magazynu „The New Yorker”, który na dobre dwadzieścia lat zablokował publikację z dnia na dzień plebejskiej rozrywki, nagle niegodnej odbiorcy prestiżowego tytułu. Inna sprawa, że faktycznie osobliwą rodzinkę pochłonął ekran.

Telewizja miała potem najróżniejsze pomysły na wykorzystanie pomysłu Addamsa, raz zderzając Gomeza i spółkę z ekipą Scooby-Doo, raz planując musicalowe interpretacje ich przygód, ale na prawdziwe odrodzenie rodzinka musiała czekać aż do animowanego serialu. Ten okazał się cokolwiek efemeryczny, bo utrzymał się na antenie tylko jeden sezon, lecz podłożył podwaliny pod kreskówkę z lat dziewięćdziesiątych, zrealizowaną na fali pierwszego filmu Sonnenfelda. Swoistym wyróżnikiem tej wersji przygód Addamsów jest niespotykana uprzednio konstrukcja fabularna, bo mamy do czynienia z opowieścią drogi. Dotychczas fabuły o rzeczonej rodzinie opierały się na zderzeniu ich demonstracyjnego, acz pozbawionego afektacji, kontestowania obowiązującego konwenansu, czym szokowali, jak i ich twórca i miejscowe elity, i szare myszki.

Owa kreskówka dla dzieci z lat dziewięćdziesiątych, z natury rzeczy rezygnująca ze zjadliwej satyry społecznej, która często była tematem prac Addamsa, nadal zderzała niekonwencjonalny światopogląd ponuro radosnej rodziny z tradycyjnym amerykańskim stylem życia; tutaj reprezentowanym przez mieszkających po sąsiedzku yuppie. Jeszcze w tej samej dekadzie kolejnej inkarnacji doczekał się też serial aktorski, będący niejakim odświeżeniem i uwspółcześnieniem tego klasycznego z lat sześćdziesiątych, który zasłużenie zebrał wysokie noty i cieszył się słuszną popularnością. No i pomógł zmazać niesmak po trzecim filmie fabularnym, o którym, bynajmniej nie bez powodu, nikt już nie pamięta, a który swojego czasu trafił prosto do wypożyczalni kaset.

Za to poprzedzające rzeczony niewypał filmowe interpretacje dzieł Addamsa od Barry’ego Sonnenfelda można uznać, mimo wszystko, za te najgłębiej zakorzenione popkulturowo, bo fakt faktem, przerosły one popularnością materiał źródłowy. „Rodzina Addamsów” z 1991 roku i nakręcony dwa lata później sequel znakomicie wykorzystują założenia przyświecające rysownikowi od samego początku. Gomez, Morticia, ich dzieci i dalsi krewni pozostają odbiciem typowej amerykańskiej rodziny w krzywym zwierciadle, gdzie na sucho uchodzi to, co gdzie indziej przyprawiłoby o zawał serca nie tylko konserwatywne gospodynie i pensjonarki. Ba, kreskówki Disneya ogląda się tutaj za karę za grzeczne zachowanie. Zamiłowanie do grozy i makabry zawsze przybiera, rzecz jasna, karykaturalny wymiar, nawet gdy Wednesday co i rusz próbuje ukatrupić brata, a ten poddaje się masochistycznie jej sadystycznym fantazjom. Lecz jedno pozostaje niezmienne: głęboka miłość, jaką żywią do siebie członkowie tej porąbanej rodzinki.

No i bodaj każda z interpretacji kładzie również akcent na to, co było istotne dla Addamsa, czyli na aspekt klasowy, bo skrajna niefrasobliwość jego rysunkowych dzieci wynika z ich przynależności do klasy próżniaczej. Trudno orzec, skąd pochodzi ich bogactwo, ale dzięki swojej finansowej niezależności mogą prowadzić wygodne i pozbawione stresu życie, stąd snute przez Sonnenfelda fabuły opierają się na niejako na wrednych próbach wyciągnięcia od Addamsów gotówki w niecny sposób, żerując na ich dobrodusznej naiwności. Bo choć upodobali sobie mrok i makabrę, to zawsze wychodzą frontem do klienta.

U Addamsa członkowie rodziny byli, dosłownie, rysowani grubymi krechami, i choć na ekranie wydają się bardziej zniuansowani, to jednak wszystkich charakteryzują wyraźne cechy. Gomez to niedojrzały dzieciak, którego w trymiga da się namówić na najgłupszy nawet projekt, ale honorowy i lojalny do grobowej deski. Morticia jest zmysłową panią domu, która może i nie gospodarzy, ale uświetnia domostwo samą swoją obecnością. Majordomus Lurch to istna trawestacja postaci monstrum Frankensteina, postrzelona Babcia jest dyżurną czarownicą, wujaszek Fester z kolei to idealna ofiara scamu szytego nawet i złotymi nićmi, łatwowierny amator elektryczności, choć akurat tę cechę filmy wygasiły. Wszystkich łączy jednak przekonanie o sile rodzinnych wartości.

Niebawem na ekrany, te małe, trafi realizowany przez Tima Burtona serial produkcji Netflixa, który ma być spin-offem skupiającym się na nastoletniej Wednesday, a obecnie w kinach można oglądać sequel animowanego filmu z 2019 roku. Czyżby szykował się renesans popularności Addamsów? Oby, bo potwornych śmiesznostek nigdy za dużo.

 


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Redo 01.11.2021 18:19
Czytelnik

Super, lubię rodzinę Addamsów, ciekawe czy w Polsce doczekamy się jakiegoś omnibusa komiksów z nimi (czy już jest dostępny?). Lubię też Tima Burtona. Może będzie fajnie. Z drugiej strony oczywiście też smęci się że zarówno Burtonowi jak i Hollywood skończyły się pomysły i robią ciągłe rebooty i remaki rzeczy z lat 80, bo podobno takie są teraz w modzie. Więc można...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis 31.10.2021 18:22
Bibliotekarz

Motyw tej piekielnej rodzinki jest tak popularny, że... robiono (i wciąż się robi) filmy porno z rodziną Adamsów. Ale ten przemysł nie jest wybredny i sięga po każdy motyw. To znaczy ja nie wiem. Kolega mi mówił  😆

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
John_Doe 02.11.2021 21:38
Czytelnik

A mnie kolega dał nazwiska "aktorów" 😂 Audrey Noir, Dick Chibbles, Eric John, Juan El Caballo Loco, Kate Bloom
P.S. Dla niekumatych hiszpańskiego jeden z aktorów nazywa się Juan szalony koń :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 02.11.2021 22:20
Bibliotekarz

Od razu widać, że kolega ma szerokie horyzonty, mając takich kolegów  😊 Szanuję. Milo poznać człowieka renesansu, za którego i ja się mam  😎

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski 31.10.2021 10:01
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post