Najnowsza książka Weroniki Jaczewskiej: „Heartless“. Przeczytaj fragment!

LubimyCzytać LubimyCzytać
13.06.2023

Znacie serię Savage Sweethearts Weroniki Jaczewskiej? Wydawnictwo Ale! własnie zaprezentowało kolejną pozycję spod tego szyldu. Już dzisiaj możecie przeczytać fragment najnowszej książki Weroniki Jaczewskiej „Heartless”. Zapraszamy do lektury!

Najnowsza książka Weroniki Jaczewskiej: „Heartless“. Przeczytaj fragment! Materiały Wydawnictwa Ale!

[Opis – Wydawnictwo Ale!] Tylko miłość może wyleczyć poharatane serce i poranioną duszę.

Ivy Heart jest wyzwoloną i pewną siebie właścicielką agencji PR w Nowym Jorku. Zarabia krocie, cieszy się niezależnością i nie ma w zwyczaju spotykać się dwa razy z tym samym facetem. Ale to tylko pozory, bo w głębi duszy jest bujającą w obłokach wielbicielką romansów, a swoje serce oddała jednemu mężczyźnie – starszemu bratu najlepszej przyjaciółki, który nie wierzy w miłość.

Ian Green jest cynicznym, zapatrzonym w siebie gburem, który z premedytacją ignoruje uczucia Ivy. Nie zawsze taki był, ale po tragicznym zawodzie miłosnym przestał ufać swojemu sercu.

Ich drogi ponownie się łączą, kiedy Ivy dowiaduje się, że jest chora, jej jedyną nadzieją na życie staje się przeszczep, a potencjalnym dawcą okazuje się Ian. Dziewczyna jest jednak w stanie przyjąć takie poświęcenie jedynie od kogoś, kto bardzo ją kocha i jest gotowy jej to wyznać. Te dwa słowa nigdy nie przejdą Ianowi przez gardło, dlatego mężczyzna postanawia działać niekonwencjonalnie. Kiedy dziewczyna w końcu kapituluje, okazuje się, że to nie Ian ratuje Ivy. To ona ocala jego.

Materiały promocyjne

Fragment książki „Heartless”:

– To dla ciebie. Wiem, że będziesz płakała. Zawsze płaczesz, gdy podziwiasz sztukę. Popłakałaś się nawet, gdy pomogłem zawiesić Avie Lato Alfonsa Muchy w jej gabinecie.

Wyciągnęłam dłoń po materiał, ale Ian ją złapał tylko po to, żeby pocałować każdy z moich palców. Serce w mojej piersi zatrzepotało, a po plecach rozlało się dziwne ciepło.

– To ja będę ocierał twoje łzy, Ivy – oznajmił, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

– Nie jestem małą dziewczynką – żachnęłam się.

– To prawda, nie jesteś. Ale jesteś moją dziewczyną… – I gdy już chciałam zaprzeczyć, zbliżył się do mnie i pocałował w usta, aby je uciszyć. Nie odrywając warg, dodał:

– …nawet jeśli tylko dzisiaj.

Odsunął się ode mnie, a jego mina wyrażała nie tylko pewność siebie, lecz także oczekiwanie.

Do rozpoczęcia przedstawienia nie odzywaliśmy się już ani słowem. Byłam zbyt przejęta, żeby cokolwiek z siebie wydusić, a Ian nieustannie rzucał mi ukradkowe spojrzenia, jakbyśmy poznali się wczoraj, a nie sypiali ze sobą od dwunastu lat przy akompaniamencie głośnych dramatów.

Kiedy usłyszałam pierwsze dźwięki muzyki, wzruszenie złapało mnie za gardło. Ian zobaczył, jak szeroko otwieram oczy, a mój oddech stał się krótki i urywany. Dlatego położył dłoń na odsłoniętym karku i muskał go delikatnie opuszkami palców.

Robił to aż do samego końca. Przez trzy godziny, nie licząc przerw.

– Wszystko w porządku? – wyszeptał czule.

Kiwnęłam głową, bo wiedziałam, że jeśli otworzę usta, to się rozkleję. Chyba duszenie mojej wrażliwości w zarodku i zgrywanie twardej suki nie do końca mi służyło.

W drugim akcie nie wytrzymałam. To wtedy Odetta zdradza księciu, że zaklęcie czarnoksiężnika można złamać wyznaniem prawdziwej miłości. Łzy zaczęły kapać na moją twarz, zwilżając nos, policzki, wargi, a nawet podbródek i szyję.

– W porządku, serduszko. – Ian uspokajał mnie delikatnym, ledwie słyszalnym głosem, przykładając mi niebieski jedwab do twarzy.

– Mój makijaż jest zrujnowany – jęknęłam, choć tak naprawdę zupełnie na to nie zważałam. Chciałam powiedzieć cokolwiek, więc wybrałam największą głupotę, bo tak zawsze jest łatwiej.

– Dla mnie i tak jesteś najpiękniejszą dziewczyną na sali – powiedział poważnym tonem, wpatrując się we mnie z taką czułością, że nie mogłam mu nie wierzyć. Dokładnie w momencie, gdy książę przyrzekał Odetcie wieczną miłość, wstałam ze swojego miejsca i bez uprzedzenia usiadłam Ianowi na kolanach.

– Wiesz, że to nie mecz, serduszko? Na meczu usiadłaś na innych kolanach i oboje wiemy, jak to się skończyło – zaśmiał się w mój obojczyk, a gdy obrażona chciałam wstać, objął mnie w pasie i przytrzymał mocniej.

– Zostań – warknął w moje plecy, drażniąc je zębami. – Chcę, żebyś była blisko.

„Ja też tego chcę” – odpowiedziałam w myślach, bo jeszcze nie potrafiłam się do tego głośno przyznać. Jeszcze się bałam.

Do ostatniej wybrzmiałej nuty, ostatniego obrotu i jeszcze chwilę po ukłonach baletnic i baletmistrzów siedzieliśmy w ten sposób. Byłam oparta plecami o jego twardy tors, a on obejmował mój brzuch i całował delikatnie plecy, zostawiając mokre ślady wzdłuż linii kręgosłupa. Odrywał się ode mnie tylko po to, żeby otrzeć łzy, które w akcie czwartym lały się strumieniami.

Kiedy po wszystkim wstałam, żeby skierować się do wyjścia, Ian położył rękę na moim ramieniu i delikatnie szarpnął.

Zanim zdążyłam zapytać, o co chodzi, wyjaśnił:

– Wybrałem ten balet nie bez powodu.

– Ian… – Mój ton był błagalny, a ja, Ivy Heart, nigdy nie błagam.

– Nawet jeżeli będę musiał umrzeć, żeby być z tobą na zawsze, zrobię to, Ivy. Choć oczywiście wolałbym, żebyśmy przeżyli oboje.

– Ian! – Mój głos już nie wyrażał błagania, tylko czyste przerażenie.

– Oczywiście, że tego chcę. Chcę być przy tobie, Ivy, zrozum to. Chcę ci pomóc.

Wiedziałam, że mówił szczerze, a jednak czułam strach.

– Jeżeli chcesz mi pomóc, to nie niszcz tej chwili – warknęłam, mając nadzieję, że mnie posłucha.

– Chodź, odwiozę cię do domu – odpowiedział, łapiąc mnie za rękę.

A jednak posłuchał. Do taksówki szliśmy w milczeniu. Stanęłam na chodniku i obserwowałam, jak Ian Green wyszedł na nowojorską ulicę, machając na taxi. Trwało to jakieś kilka minut, ale przez moją głowę zdążyło przelecieć miliard myśli. Oczywiście syzyfową pracą byłoby szukanie w nich jakiejkolwiek logiki.

– Przyznaj to! – wyzwałam go, gdy wreszcie wsiedliśmy do taksówki. – To część twojego planu.

– Nie musisz krzyczeć, serduszko. Oczywiście, że to część mojego planu, nie zamierzam tego ukrywać. – Wiesz, że jeszcze ci się nie udało?

– Ha! – Wycelował w moją stronę palcem, jakby złapał mnie na gorącym uczynku. – Sama to powiedziałaś: jeszcze! A ja nie kłamałem. Tym razem będę cierpliwy. To cholernie gorzka lekcja, ale odrobię ją.

– Zasłużyłeś – powiedziałam, a te słowa smakowały cierpko na moim języku.

– Dlatego właśnie nie zgłaszam sprzeciwu i robię wszystko tak, jak sobie życzysz.

Powiedział to tak teatralnie, robiąc przy tym zawijasy ręką w powietrzu, że choć nie chciałam dać mu tej satysfakcji, wybuchłam głośnym śmiechem.

– Tego Iana lubię znacznie bardziej, wiesz? Szkoda, że nie poznałeś mnie z nim wcześniej. – Uniosłam brew.

– Z chęcią bym to zrobił, ale sam go wtedy nie znałem. – Wygiął wargi w czymś, co przypominało uśmiech.

Ian nie śmiał się jak normalni ludzie. Tak, jakby jego ciało za wszelką cenę chciało zapobiec jakimkolwiek chwilom radości i nie pozwalało mu na uniesienie kącików ust wysoko, do góry. I choć jego wargi zawsze wyglądały dziwnie, ja dokładnie wiedziałam, kiedy czuje radość.

Jego usta się nie śmiały, ale oczy – już tak. Oparłam głowę o ramię mężczyzny i na chwilę przymknęłam oczy, wdychając mieszankę naszych zapachów. Byłam od niego uzależniona, choć znacznie bezpieczniejszą opcją były stare, dobre narkotyki.

Książka „Heartless ” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy
 z wydawnictwem.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 13.06.2023 10:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post