Monopol na władzę. Premiera „Trzydziestki” debiutującego Tomasza Żaka

LubimyCzytać LubimyCzytać
24.03.2021

Szczery do bólu i nie przebierający w słowach Tomasz Żak wychodzi poza schematy, aby do rąk czytelnika oddać uniwersalną przypowieść o ludziach zakochanych we władzy, pieniądzach i używkach. Zaskakująco dojrzały debiut stanowi swego rodzaju lustro, w którym – jeśli odważymy się przejrzeć – dostrzeżemy odbicie nas samych.

Monopol na władzę. Premiera „Trzydziestki” debiutującego Tomasza Żaka Jakub Celej

Tomasz Żak daruje sobie zbędny wstęp, by już od pierwszych stron uraczyć nas brutalnym i zuchwałym morderstwem syna burmistrza miasta. Trzydzieści ciosów na trzydzieste urodziny – morderca miał fantazję. Zbrodnia odbija się szerokim echem w lokalnej społeczności, wstrząsając opinią publiczną. W sprawę angażują się miejscowy dziennikarz, policjantka z nieciekawą przeszłością oraz znajomi denata. Jednak każdy bezpośrednio zainteresowany sprawą dba przede wszystkim o swoje interesy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że za śmiercią stoi bezlitosna machina polityczna, która w obliczu zbliżających się wyborów, nabiera rozpędu, by wciągnąć i podporządkować sobie słabszych. To niejednoznaczny obraz walki, sensacyjna intryga i historia, w której każdy z bohaterów określany jest w różnej perspektywie.

– Zmierzam, Kubuś, do tego, że ty sobie żyjesz całkiem nieźle, tylko utknąłeś w jakimś mentalnym imadle. A na przykład twój koleżka Tomuś... Pamiętasz Tomusia? Mówiłeś, że znasz syna Pałeckiego.

Kuba kiwnął głową. Z Pałą chodził do gimnazjum i liceum. Tak jak i z Bananem. Może to jest to brakujące ogniwo między kampanią Króla a Bananowym hajsem, pomyślał, ale Naczelny zdążył zrzucić bombę.

– No to już nie znasz. Pała się przegła i Pały już nie ma. Rozumiesz, Kubuś? Ty sobie żyjesz i stękasz, a twój kumpel już nawet tego nie może.

– Co ty, kurwa, gadasz? Pała nie żyje?! Co się stało?

– A to już jest twoje zadanie, twój temat i twoja szansa. Chcesz się stąd wyrwać? Chcesz napisać coś, o co będą się zabijać? Powodzenia, młody.

Na tronie małego miasta

Prowincja w oczach debiutującego Żaka to przede wszystkim specyficzny układ sił, kontakty i pieniądze. Brudna polityka, w którą od lat uwikłani są włodarze miasta, w zasadzie nie szokuje czytelnika, a jest wręcz obrzydliwie autentyczna. Każdego można kupić, a jeśli nie, lepiej go usunąć. Na szczeblach władzy nie ma miejsca na jednostkowe ambicje i spiski. Iluzja porządku i prawa ma się świetnie. Co ciekawe, panujący kolejną kadencję „Król” i jego podwładni nie mają aspiracji sięgania po władzę wyżej, aniżeli lokalny urząd.

Pozbawieni wielkomiejskiego życia i związanych z nim uciech, próbują zrekompensować sobie je bywaniem w miejscach, które pretendują do najlepszych knajp ze stolicy. Może dlatego takim powodzeniem cieszy się restauracja U Banana, gdzie jest modnie, drogo i Instagram-friendly, a popularność bije słynne menu kurkowe.

Autor, malując bezlitosny obraz mentalności małego miasta, nie oszczędza nikogo i ujawnia kompleksy typowe dla prowincjonalnej, hermetycznie zamkniętej społeczności. Ciekawa jest również sama konstrukcja powieści. Wydarzenia nie są opowiedziane chronologicznie, ale specyficzny porządek, który proponuje pisarz, pozwala dojrzeć sens i motywy działań poszczególnych bohaterów. Czytelnik dowiaduje się o tym, co ich determinuje, poznaje wydarzenia z przeszłości, które ukształtowały ich osobowości. Tomasz Żak zna się na ludziach i wyjątkowo trafnie diagnozuje często chore ambicje, przez co jego bohaterom nie brak surowego autokrytycyzmu.

„Możemy się śmiać z korposzczurów w stolicy, z tego ich śmiesznego wyścigu, ale tak naprawdę jesteśmy dużo gorsi. Nie rób takich oczu. Jesteśmy gorsi, bo oni pewnie zdają sobie sprawę ze swojej szczurzej natury, oni już nawet nie udają. A my? My, Kuba, myślimy, że jesteśmy lwami, zgrywamy lwy, choć tak naprawdę jesteśmy ludzkim ścierwem. Bo taki ambitny małomiasteczkowiec jest najgorszy, myśli o sobie. Nie jest tak? Nie poświęciłbyś wszystkiego dla kariery?”.

Prowincja na jednym obrazku

Jeśli czytelnik spodzia się klasycznego kryminału z utartym schematem w tle, to nie tędy droga. Choć Żak dba o to, aby wątek poszukiwania motywu i sprawcy regularnie przewijał się na kartach powieści, to jednak główny punkt ciężkości powieści umieścił gdzie indziej. Bardzo szybko okazuje się, że morderstwo młodego Pałeckiego jest skutkiem nieczystych działań i układów, jakie od dawna mają miejsce w prowincjonalnym mieście. Wzajemne powiązania są bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać, a bohaterowie, mając wiele do stracenia, zrobią wszystko, by ukryć swoje brudne sekrety. Autor zmusza do refleksji i stawia pytanie: kto faktycznie rządzi miastem, a kto jest tylko pionkiem w tej małomiasteczkowej grze?

Perfekcyjnie rozpracowana mentalność i szeroka paleta typów bohaterów pozwalają sądzić, że autor zna się na ludziach i doskonale potrafi odczytać i opisać targające nimi emocje. Mocne charaktery i ostry jak brzytwa język to specjalności Żaka, które z przyjemnością serwuje w swoim debiucie. Autor nie bawi się w typowy podział postaci na dobre i złe charaktery. Nie ma tu miejsca na romantyczną walkę dobra ze złem. Każdy z bohaterów ma swojego trupa w szafie, każdy śni o sukcesie i szeroko pojętej władzy i jest w stanie poświęcić wiele, by osiągnąć cel.

Czytając powieść nie sposób nie zauważyć, że autor lubi puścić oko do czytelnika, jak ma to miejsce na przykład w przypadku sceny łóżkowej pomiędzy Kubą a Iwoną. Spodziewamy się opisu nasączonego erotyzmem, a zamiast niego otrzymujemy błyskotliwy dialog między postaciami.

„Myślałeś kiedyś, że ten świat to film? Albo książka? A my jesteśmy tylko wytworami chorej wyobraźni jakiegoś grafomana? I ten ktoś ma opisać scenę seksu? Czytałeś kiedyś opis seksu, który nie był żenujący? Więc nie pieprz, tylko dawaj kołdrę”.

Tomasz Żak, jak na debiutującego pisarza, zaskakująco swobodnie posługuje się językiem, z powodzeniem wplatając w narrację podwórkową gwarę i najlepsze kawałki polskiego hip-hopu, dzięki czemu w fabule i bohaterach można dostrzec więcej autentyczności. Błyskotliwe dialogi i sarkastyczne poczucie humoru wzbogacają już i tak wciągającą opowieść.

Trzydziestka, Tomasz Żak

Współczesny świat Szekspira

Seks, władza, pieniądze, zemsta – motywy tragedii, które rządziły bohaterami Szekspira są wciąż zaskakująco aktualne również współcześnie. Nie dziwi zatem, że zostały przez Żaka przeniesione do prowincjonalnego gabinetu politycznego. Postacie „Trzydziestki”, dla których kołem napędowym są marzenia o potędze i niespełnione sny o sukcesie, doświadczają prawdziwych dramatów. Scena zwana życiem nie jest łaskawa, nie wybacza błędów. Rozczarowujące jest, że za doświadczeniem życiowym nie idzie mądrość, a bohaterowie, niczym pionki, dają sobą manipulować, by przesunąć się na właściwe pole. Jednak nawet wśród „swoich” niczego nie mogą być pewni. Niezwykle mocny finał powieści odsłania kulisy prowadzenia prowincjonalnej polityki i pozostawia czytelnika ze smutną refleksją, że pieniądze i władza dla wielu są wciąż na pierwszym miejscu.

„Jeszcze wczoraj był pełen nadziei na lepszą przyszłość. Wczoraj ma jednak tę przypadłość, że rzadko kiedy przekłada się na dzisiaj, a jeszcze rzadziej na jutro”.

Zaskakująco dojrzały debiut Tomasza Żaka podsuwa temat mentalności małych miast i ich społeczności. Choć autor nie jest pierwszym, który się go podjął, to jednak udało mu się spojrzeć z innej perspektywy – ze strony osób o chorobliwych ambicjach, które dla władzy i sukcesu są w stanie poświęcić bardzo wiele.

Książka jest już do nabycia w księgarniach online.

 Artykuł na podstawie książki „Trzydziestki” we współpracy z Wydawnictwem W.A.B


komentarze [5]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Hajaszek 28.03.2021 13:44
Czytelnik

Uśmiałem się jak norka. Dobra zabawa i fajna pocztówka miasta. To co wiesz o twoim miasteczku plus to czego nie wiedziałeś splecione w szybką akcję. Wyraziste charaktery i motywacje stare jak świat. Takich gównianych miast w których rączka rączkę myje jest w Polsce osiemset dwadzieścia trzy i w każdym z nich król kostki brukowej i elektryk i burmistrz i paniusie z urzędu....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
miedzyliterami 25.03.2021 01:13
Bibliotekarka

Zaczęłam już czytać i fakt książka jest dosadna, napisana dość potocznie ale mam trochę mieszane uczucia będąc w połowie 🤔

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Novembee Books 24.03.2021 15:31
Czytelniczka

Design okładek na polskim rynku to jest jakieś nieporozumienie. Jak nie cytaty na 1/3 okładki, to nazwisko na pół strony, które często nic nie mówi; tandetne zdjęcia ze stocka albo naklejki reklamowe poprzednich książek autora. Tak się po prostu nie robi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
da_markos 24.03.2021 13:53
Czytelnik

Szkoda, że taka kiczowata okładka. Sugeruje ona, że mamy do czynienia z powieścią klacy B lub nawet C.
Jako przeciwwagę polecam okładki książek Małeckiego ( Skaza, Wada i Zadra) o Bernardzie Grossie. Można bez kiczu? Można!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 24.03.2021 10:24
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post