Wiza do Indii
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Wydawnictwo:
- Czytelnik
- Data wydania:
- 1989-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1989-01-01
- Liczba stron:
- 333
- Czas czytania
- 5 godz. 33 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- Indie podróże reportaż
Łatwo wymawia się słowo "Indie". Gdy ktoś mi mówi, że był w Indiach, zadaję mu pytanie: 'W których?'. Jest ich wiele. Są Indie elektrowni atomowych, nowoczesnych fabryk traktorów, sprzętu elektronicznego i naczyń z nierdzewnej stali. Są Indie przecudownych tkanin wytwarzanych ręcznie w izdebkach oświetlonych kagankiem: siedemsetmilionowe Indie, w których sto milionów żyje na poziomie wyższym od średniego europejskiego, a sto milionów nie ma i nigdy mieć nie będzie dachu nad głową i własnego łóżka. Są Indie kast, otyłego kupca, dziewczyny sprzedawanej na żonę lub do domu publicznego; Indie ludzi żyjących w błocie nad kalkuckimi kanałami i ludzi mieszkających w luksusowych pałacach godnych monarchy. Są Indie różnych języków, różnych obyczajów, różnych kultur: Indie fanatyków. Indie filozofów. Są Indie zaledwie 'liznięte' przez uczestników orbisowskich wycieczek, nie dostrzegalne przez klientów hoteli o najwyższym standardzie; Indie zawrotnych fortun i ściskanych w garści aluminiowych pieniążków. Są Indie oszałamiającej liczby świątyń i zabytków, pałaców i rajskich ogrodów; Indie rezygnacji i aspiracji. Są pulsujące życiem Indie, do których mnie ciągnie i do których zawsze muszę wracać dźwigając na plecach stary marynarski worek. I te moje Indie, przeze mnie dostrzegane, są zupełnie inne od Indii każdego innego wędrowca.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 8
- 5
- 5
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Od Indii trzeba było zacząć...i dopiero potem poznawać resztę świata, aby dostrzec życie i ludzkie sprawy we właściwej perspektywie.
Można czytać o Indiach tomy, ale wszystkie obrazy stworzone na podstawie lektury pryskają w zetknięciu z rzeczywistością
Opinia
Zazwyczaj nie czytam książek Europejczyków (w tym Polaków), którzy opisują swoje wrażenia z pobytu w tzw. egzotycznych (nie lubię tego słowa!) krajach. Nie czytam, bo wiem co będzie w środku. Traktowanie mieszkańców jako ciekawostek, odkrywanie tego, o czym ja już dawno wiem (np. Jarosław Kret ze zdumieniem "odkrył" trzecią płeć w Indiach), totalna ignorancja w temacie miejscowej muzyki, literatury czy filmu. Do tego polscy pseudopodróżnicy pokroju Cejrowskiego, "Dzidzi-Piernik" Pawlikowskiej czy Martyny Wojciechowskiej przede wszystkim przedstawiają SIEBIE. Totalny lans. Człowiek wzdycha do czasów Tony'ego Halika, Olgierda Budrewicza czy Arkadego Fiedlera. Te czasy już nie wrócą, ale na dowód, że i wtedy było sporo lanserów niech posłuży książka Jana Zakrzewskiego "Wiza do Indii".
Oj, zmęczyła mnie ta pozycja. Czytało się ciężko. Nie widziałem przed oczyma Indii, tylko dzielnego podróżnika, jego niewymienioną z imienia żonę i... Andrzeja W. Nienawidzę gdy w książkach podaje się, niczym w kronikach policyjnych, jedynie pierwszą literę nazwiska. W oczach autora Andrzej W. to jakiś nadczłowiek, superbohater, idol wszystkich Nepalczyków i połowy Hindusów. Ale nazwiska owego Jędrusia Zakrzewski nie podał. Takich zdziwień jest więcej. Ot choćby tytuł książki "Wiza do Indii" a aż 70 stron zajmuje opis "bajkowego Nepalu".
Ktoś napisał, że wędrował po Indiach z ww. dziełem. To gratuluję fantazji. Ja zabrałem "Wizę do Indii" na piknik do Powsina, by odpocząć przy lekturze. Nie odpocząłem, a już na pewno nie przy tej książce.
Nie polecam, chyba że jest się fanem Martyny albo Cejroszczaka.
Zazwyczaj nie czytam książek Europejczyków (w tym Polaków), którzy opisują swoje wrażenia z pobytu w tzw. egzotycznych (nie lubię tego słowa!) krajach. Nie czytam, bo wiem co będzie w środku. Traktowanie mieszkańców jako ciekawostek, odkrywanie tego, o czym ja już dawno wiem (np. Jarosław Kret ze zdumieniem "odkrył" trzecią płeć w Indiach), totalna ignorancja w temacie...
więcej Pokaż mimo to