Nie przez przypadek pisząc polski opis tej książki, użyłem słowa mieszczanie. Uważam, że na pierwszych kilkudziesięciu stronach (nie licząc prologu) udało się autorom bardzo ładnie przedstawić właśnie mieszczański styl życia. I jak dla mnie ten obyczajowy wstęp do historii jest najlepszy z całej książki, ponieważ później cała ta opowieść w ogóle się nie klei. Odniosłem wrażenie, że po przybyciu do miasteczka każdy z bohaterów funkcjonuje jakby w swojej własnej bańce. Brakuje mi w tej książce sceny, gdzie główne postacie siadłyby i wspólnie zrobiły burzę mózgów, starając się ustalić jakiś plan działania i zarazem podjęłyby próbę odkrycia tajemnicy miasteczka. Zarys fabuły oraz klimat w „The Breeder” są ciekawe, ale całość wypada jakoś tak nijako. Mam też wrażenie, że ta książka został sztucznie rozwleczona. Podejrzewam, że to wina wydawcy, który zażyczył sobie powieść o określonej długości. Epilog uważam za niepotrzebny.

Książkę przeczytałem za darmo i legalnie dzięki Internet Archive.

Nie przez przypadek pisząc polski opis tej książki, użyłem słowa mieszczanie. Uważam, że na pierwszych kilkudziesięciu stronach (nie licząc prologu) udało się autorom bardzo ładnie przedstawić właśnie mieszczański styl życia. I jak dla mnie ten obyczajowy wstęp do historii jest najlepszy z całej książki, ponieważ później cała ta opowieść w ogóle się nie klei. Odniosłem...