Tak to widzę
200 str.
3 godz. 20 min.
- Kategoria:
- satyra
- Wydawnictwo:
- Krajowa Agencja Wydawnicza
- Data wydania:
- 1987-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1987-01-01
- Liczba stron:
- 200
- Czas czytania
- 3 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- Irosław Szymański Tak to widzę satyra
Wybór tekstów satyrycznych, humor z lat 70-tych i 80-tych.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 17
- 16
- 8
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Zakaz wydawania satyr, to jedyne logiczne wytłumaczenie braku tej książki w księgarniach. A nasza prawie polska telewizja długo i po gospodarsku namyśli się, zanim pieniądze przeznaczone na szerzenie dobrego humoru, przeznaczy na kolejny głupawy serial typu tragiczny tasiemiec.
Może trochę przypomnę (a niektórym przedstawię) nieco tego, co napisał Irosław Szymański w "Tak to widzę". Skecze zawarte w książce koncertowo przedstawiała Loża44.
Spotkanie Na Forum
Po Forum Romanum przechadza się Dracus w todze, z wieńcem na głowie. Słychać odgłos ostro hamującego samochodu i potężny łomot. Po chwili, lektyką niesioną przez kulejących tragarzy, na Forum "wjeżdża" Brudus, wysiada skrzywiony, trzymając się za czoło.
Dracus — Salve ci Brudusie.
Brudus — Salve ci Dracusie! Ojjj...
Dracus — Co się stało?
Brudus — A nie słyszałeś?!
Dracus — Nie.
Brudus — (pokazując na swoje czoło) — A nie widać?
Dracus — Co — z głowy sobie coś wybijałeś?
Brudus — Nie! Kolizję miałem. Wyobraź sobie, wracam z poleżenia, które zorganizowała Ania Xymenes, w pewnym momencie mój prawodyszlowy zagapił się na jakąś westalkę, ja otwieram oczy, a naprzeciwko tuż tuż inna lektyka!
Dracus — I co?!
Brudus — Wrzasnąłem — "Mammma mijaj!!!", ale za późno i zderzyliśmy się czołowo.
Dracus — To straszne!
Brudus — Pewnie. Guzus czyli bambuła mi wyskoczyła na czole jak mandarynka z Majorki.
Dracus — Nie widać.
Brudus — Bo zimny sandał przykładałem.
Dracus — A w tamtej lektyce kto jechał?
Brudus — Dostojny Germanik.
Dracus — Czyli Niemczyk — znam go.
Brudus — Ja już też.
Dracus — Co — były ekscesy?
Brudus — Nie obyło się. On też akurat wracał z uczty u Brytanika Oliviusza i głowę miał taką, że mu się w wieniec nie mieściła. Oczywiście tragarze na bosaka, żeby nie trzęsło — wiesz jak to jest...
Dracus — Wiem.
Brudus — Więc normalne, że po zderzeniu zrobił się jak wulkan.
Dracus — Taki Wyzywiusz?
Brudus — Właśnie.
Dracus — I pozwoliłeś sobie?
Brudus — A o miałem robić? On miał na tym skrzyżowaniu pierwszeństwo, poza tym na czole miał dwa razy więcej niż ja.
Dracus — Zawsze mu się dobrze powodziło...
Brudus — Dodatkowo mnie przerzuciło do jego lektyki, więc jako nieproszony gość nie mogłem być arogancki — poza tym byłem scypion.
Dracus — Afrykański?
Brudus — Z nim byłem scypion! Wieńce nam się zakuliły jeden za drugi!
Dracus — To fatalnie...
Na Forum wchodzi Mokrysedes w niemodnej todze, na głowie ma olbrzymi wieniec. Zachowuje się jak typowy Przybysz z prowincji.
Dracus — O Boże — na Jowisza! A ten to kto?!
Brudus — Ten? Pewnie się od jakiejś wycieczki odłączył... zaraz... o Hera jasna! To przecież mój kuzyn — czcigodny Mokrysedes!
Dracus — Ładne nazwisko... on chyba nietutejszy?
Brudus — Nie!
Dracus — No popatrz — a nos z profilu ma bardziej rzymski niż my.
Brudus — To wszystko przez jego ojca Deliriana. Jak go po urodzeniu niósł do świątyni to w połowie schodów sandał sobie przydeptał i mały mu się spod pachy wysmyknął!
Dracus — Nieźle musiał walnąć.
Brudus — Nieważne— tyle ile każdy—szczęśliwy ojciec — ze dwie, trzy amfory... nieważne, pozwól; że powitam rodzinę. (do Mokrysedesa) Salve ci, drogi Mokrysedesie! Skąd przybywasz?!
Mokrysedes — Z prowincji...
Dracus — To widać.
Mokrysedes — Z prowincji Mizerii przybywam!
Brudus — Cieszę się. A skąd — przepraszam, że pytam — masz taki piękny wieniec?
Mokrysedes — Kupiłem.
Brudus — Gdzie?
Mokrysedes — Tam za rogiem...
Brudus — Za rogiem? Poznaję. Kasjusz i Syn — "TRUMNY I WIEŃCE". Nieźle wybrałeś. A czcigodną twarz czego masz taką?
Mokrysedes — Jaką?
Brudus — Taką pokancerowaną. Pod lektykę może wleciałeś?
Mokrysedes — Nie. Goliłem się.
Dracus — Też tam za rogiem?
Mokrysedes — Też.
Dracus — Tak myślałem. Zakład Fryzjerski "POD JOWISZEM" — tam golą piorunem.
Brudus — A co cię w ogóle sprowadza do Rzymu, drogi kuzynie?
Mokrysedes — W delegację do Cezara z dostojnym Petycjuszem przyjechałem, ale się zgubiłem. A tak chciałem stolicę poznać. Podobno piękne miasto...
Brudus — Nie martw się. Oprowadzimy cię, kochany, przybytki ci pokażemy...
Dracus — Zabytki też...
.........
Dalsza część jest w książce, którą polecam każdemu na poprawienie humoru.
Zakaz wydawania satyr, to jedyne logiczne wytłumaczenie braku tej książki w księgarniach. A nasza prawie polska telewizja długo i po gospodarsku namyśli się, zanim pieniądze przeznaczone na szerzenie dobrego humoru, przeznaczy na kolejny głupawy serial typu tragiczny tasiemiec.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoże trochę przypomnę (a niektórym przedstawię) nieco tego, co napisał Irosław Szymański w "Tak...