Spotkania. Opowieść o wierze w człowieka
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Editio
- Data wydania:
- 2017-09-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-09-27
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328337299
- Tagi:
- chrześcijaństwo kardiochirurgia lekarz literatura faktu medycyna naukowiec polityk profesor przeszczep serca sława szpital transplantacja transplantologia wiara wywiad wywiad rzeka Zbigniew Religa
Moje życie ukształtowały wspaniałe spotkania. Nie byłbym dzisiaj tym, kim jestem, gdyby nie ludzie, których spotkałem na mojej drodze” – usłyszałem kiedyś od prof. Mariana Zembali. Nie sposób było przejść obojętnie wobec takich słów. Tym bardziej, że wypowiadał je człowiek, który wykonał tysiące operacji ratujących ludzkie życie, który wspólnie z prof. Zbigniewem Religą tworzył legendę polskiej transplantologii. „Każde spotkanie jest zaciągnięciem długu, który wypada spłacić” – dodawał już później wielokrotnie, gdy spotykaliśmy się w trakcie prac nad książką.
Powiedzieć, że Prof. Marian Zembala jest wybitnym lekarzem, który zapisał się w annałach polskiej medycyny, to zdecydowanie za mało. Wystarczyłoby jednak użyć trzech słów-kluczy, by, w sposób najbardziej uczciwy, opisać jego postać: służba, empatia, zespół. To one są punktami odniesienia każdego jego działania oraz źródłem sukcesów.
Swoim dorobkiem, osiągnięciami i przygodami mógłby obdzielić dziesiątki ludzi, jednak nigdy nie spoczął na laurach. Od 1985 roku, gdy wspólnie z prof. Zbigniewem Religą oraz prof. Andrzejem Bochenkiem współtworzył zabrzańską kardiochirurgię i transplantologię, na dobre związał się ze Śląskiem. Był członkiem zespołu kardiochirurgów, którzy przeprowadzili pierwszą udaną transplantację serca, oraz jako pierwszy w Polsce przeszczepił płuco-serce. Dziś jest dyrektorem słynnego w całej Europie Śląskiego Centrum Chorób Serca. Na swojej drodze spotkał największe osobowości świata medycyny, ale najczęściej we wspomnieniach powraca do prof. Zbigniewa Religi, swojego Nauczyciela, prosząc jednocześnie, by używać w tym słowie wielkiej litery.
Nie potrafi mówić o sobie, jest za to mistrzem opowieści o innych, których poznał w swoim życiu, a którzy go ukształtowali i ukierunkowali. Prof. Marian Zembala spłacił z nawiązką dług, który w jego mniemaniu zaciągnął. Z perspektywy czasu o swojej pracy dla pacjenta, o niezliczonych przeszczepach serca mówi: „Byliśmy szaleńcami, nie bogami”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 73
- 64
- 18
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Marian Zembala to właściwy człowiek na właściwym miejscu i choć z niektórymi poglądami profesora jest mi nie po drodze, to nie ulega wątpliwości, że jego postawa i stosunek wobec pacjenta zasługują na najwyższa pochwałę. Myślę, że świeżo upieczonym lekarzom ta lektura dobrze by zrobiła - mogliby nabrać pokory, dystansu i nieco autokrytycyzmu wobec swoich umiejętności i znikomego - siłą rzeczy - doświadczenia, zanim na przykład wezmą udział w kolejnym strajku. To, że profesor zaszedł w życiu tak daleko i jest dzisiaj tu, gdzie jest, to zasługa lat harówki, wyrzeczeń oraz zawsze wymaganiu najpierw od siebie, a dopiero potem od innych. Dla obecnie szkolącej się kadry lekarskiej, warunki w których kształcił się i stawiał pierwsze kroki w medycznym świecie M. Zembala zapewne są nie do wyobrażenia, ale warto by młodzi uświadomili sobie, że to ciężką pracą ludzie się bogacą, a nie przez udział w demonstracjach. Dodam tu jeszcze - co nie jest żadną prawdą objawioną, ale powinno w tym miejscu wybrzmieć - zawód lekarza to coś więcej niż praca, to misja. Toteż pozwolę sobie zacytować pewne wypowiedzi prof. Zembali, które być może skłonią niektórych do przemyśleń w tej kwestii:
* (o stażu w Leuven) "Sprzedałem w zasadzie wszystko, co ze sobą zabrałem, między innymi składany rower i radziecki aparat fotograficzny FED-4. Jadłem jeden posiłek dziennie. Najważniejsza była nauka i zdobywanie doświadczenia".
* (o podziwianym prof. Barnardzie) "Profesor F. Hitchcock (…) często powracał do wspomnień z Kapsztadu i opowiadał, że profesor Barnard zabronił na przykład, by którykolwiek z członków jego zespołu po pierwszym przeszczepie serca wyszedł ze szpitala. Trwało to czterdzieści dni! Nikt w tym czasie nie mógł pójść do domu".
* (w odpowiedzi na pytanie, czy dostał kiedyś reprymendę od profesora Religi) "Reprymendę? Raz ochrzanił mnie i to zdrowo, za to, że nie było mnie na weekend w szpitalu. Dodam jedynie, że był to rok 1985, moja rodzina mieszkała wtedy jeszcze we Wrocławiu i nie widzieliśmy się już od sześciu tygodni. Pracowałem dzień i noc, dzień i noc. W zasadzie nie wychodziłem ze szpitala. Wyjechałem w końcu na weekend, a po powrocie Religa mówi do mnie: Nic mnie to nie obchodzi. Chorzy wymagali, byś został z nimi na weekend. Byłeś tu potrzebny”.
Tak, że tak…
Marian Zembala to właściwy człowiek na właściwym miejscu i choć z niektórymi poglądami profesora jest mi nie po drodze, to nie ulega wątpliwości, że jego postawa i stosunek wobec pacjenta zasługują na najwyższa pochwałę. Myślę, że świeżo upieczonym lekarzom ta lektura dobrze by zrobiła - mogliby nabrać pokory, dystansu i nieco autokrytycyzmu wobec swoich umiejętności i...
więcej Pokaż mimo to