rozwiń zwiń

Nie ma i lepiej, żeby nie było

Okładka książki Nie ma i lepiej, żeby nie było
Edina Szvoren Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Seria: Węgierskie Klimaty literatura piękna
258 str. 4 godz. 18 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Węgierskie Klimaty
Tytuł oryginału:
Nincs és ne is legyen
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Data wydania:
2019-12-16
Data 1. wyd. pol.:
2019-12-16
Liczba stron:
258
Czas czytania
4 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366505032
Tłumacz:
Anna Butrym
Tagi:
opowiadania węgierska Węgry obyczajowa literatura węgierska
Średnia ocen

                5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Literatura na Świecie nr 3-4/2014 (512-513) Éva Bánki, Kriszta Bódis, Virág Erdős, Erzsébet Galgóczi, Agáta Gordon, Alaine Polcz, Anikó Polgár, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Edina Szvoren, Andrea Tompa, Krisztina Tóth
Ocena 7,0
Literatura na ... Éva Bánki, Kriszta ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1081
634

Na półkach:

„Nie ma i lepiej, żeby nie było” to ostatnia premiera zbioru opowiadań z 2019 roku (biorąc pod uwagę harmonogram polskiego rynku wydawniczego). Mógłbym w tym miejscu przywołać Biblijne słowa Św. Mateusza „Tak właśnie ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”, ale to chyba byłaby jednak zbyt duża poufałość. Wybór jest aż nadto różnorodny i obfity. Dość powiedzieć, że samych węgierskich zbiorów można naliczyć aż pięć, w tym niezapomniane „Miasto uśpionych kobiet” Gyula Krudyego, „Dom kłamczuchów” Dezso Kosztalnyiego, ”Biblię i inne historie” Petera Nadasa czy „Na końcu świata” Andrasa Palyiego. Książka Ediny Szvoren, niespełna pięćdziesięcioletniej mieszkanki Budapesztu, nie jest ani najlepszym, ani tym bardziej najgorszym zbiorem czytam przeze mnie w zeszłym roku. Dużo zresztą ważniejsze niż jakiekolwiek jej zestawianie czy szufladkowanie, jest to, że „Nie ma i lepiej, żeby nie było” ma do powiedzenia parę kwestii, które inne zbiory świadomie przemilczają.

Czytając pierwszą wydaną w Polsce opowieść Szvoren, możemy poczuć się jak dobrze ukryci obserwatorzy, a momentami wręcz jak niemi świadkowie rodzinnych spotkań. Autorka pcha nas w samo centrum codzienności. Lokuje nas najczęściej w zamkniętych przestrzeniach (szatniach, dworcach autobusowych, spiżarniach, salach patologicznych, domach), daje moc niewidzialności i roztacza przed nami te wszystkie powszednie wydarzenia, niewiele znaczące dla świata, ale szalenie ważne dla jednostek. Poznajemy w ten sposób charakterystyki rozgniewanych ojców, formy radzenia sobie z żałobą, zwykły dzień, w którym trzeba przyrządzić świeżo złowione ryby, radość z wyjścia poza utarte schematy, trud opieki nad rodzeństwem. Uniwersum Szvoren pełne jest prostych czynności: ściągania pudełka z szafy, karmienia konia z ręki, jazdy na bobslejach, głaskania siniaków nad nadgarstkami, jedzenia puree ziemniaczanego. To z nich powstają autentyczne historie ludzi, w których na pierwszy plan wypływają wszystkie te troski, bolączki i smutki, jakie wolimy ukrywać przed obcymi.

Szvoren nie skreśla nikogo. Jej bohaterami są dzieci, młodzież, a także dorośli. Narratorami bywają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Nie dyskredytuje też niepełnosprawnych. Ktoś ma tu zeza, jakiś gospodarz jest głuchoniemy, zdarzają się osoby pozbawione nóg, ze spiętymi agrafkami nogawkami. Każdy mówi swoim językiem – zazwyczaj w formie krótkich, banalnych zdań. Doskonale odwzorowuje to naszą ukrywaną prostotę. Język podąża za sztampowymi obserwacjami i niepozornymi rozmowami, niepozbawionymi silnych emocji. Podglądanie jest jedną z nielicznych cech człowieka, która odróżnia nas od zwierząt. Być może dlatego właśnie w każdej historii Szvoren pojawia się zwierzę. Są to psy (jako przyjaciel człowieka, ale też jako istoty walczące), kulawy kot, małe orangutaniątko, skazane na pożarcie ryby, karmione konie. Każde z nich ma tu swoje znaczenia, nawet jeśli nie dosłowne, to metaforyczne.

Opisana wizja rzeczywistości, wykreowana z szeregu różnych, ale sprowadzonych do jednego mianownika mikroświatów, prowadzi Szvoren do koncepcji swoistego klinczu osobowości, ujawniającego się na co najmniej dwóch istotnych poziomach: egzystencji jednostki oraz etyki rodziny. Zarówno pojedynczy człowiek (niezależnie od wieku, płci czy doświadczenia), jak i ludzka wspólnota postrzegani są tutaj jako skazani na niekończącą się drogę pomiędzy tymi dwoma biegunami, spośród których właściwie żaden nie oferuje wyzwolenia, rozumianego tu jako jednoczesne osiągnięcie dwóch fundamentalnych ideałów: zgodę z samym sobą oraz zaniechania egoizmu i odkupienia win w stosunku do innych. W tym kontekście można stwierdzić, że w konstrukcji myślowej Szvoren, element poszukiwania harmonii tożsamości stanowi fundament dynamiki określającej istnienie człowieka.

„Nie ma i lepiej, żeby nie było” to świetna kompozycyjnie opowieść o zdawałoby się zwyczajnych, ale jakby nieco zapomnianych wartościach: odpowiedzialności, uczciwości, miłości, odwadze i bliskości. Te małe opowieści, są jak drobiny, z których autorka składa wywrotową całość – ta książka napiera, stawia niewygodne pytania, atakuje różne idee i stereotypy. W tym sensie nie jest to zbiór, wobec którego dałoby się zachować obojętność. I o to przecież chodzi w literaturze.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2020/01/recenzja-nie-ma-i-lepiej-zeby-nie-byo.html

„Nie ma i lepiej, żeby nie było” to ostatnia premiera zbioru opowiadań z 2019 roku (biorąc pod uwagę harmonogram polskiego rynku wydawniczego). Mógłbym w tym miejscu przywołać Biblijne słowa Św. Mateusza „Tak właśnie ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”, ale to chyba byłaby jednak zbyt duża poufałość. Wybór jest aż nadto różnorodny i obfity. Dość powiedzieć, że...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    85
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    9
  • Literatura węgierska
    5
  • 2021
    3
  • 2019
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • 2023
    2
  • Biblioteka Główna
    1
  • Legimi powieści
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nie ma i lepiej, żeby nie było


Podobne książki

Przeczytaj także