Pada gesty śnieg, przeskakuję przez ogrodzenie, nie mogę zostawić żadnych śladów, ucieczka z domu, nocą, jedno uderzenie serca.
To przez ciebie gniję w tym garażu, ojciec krzyczy, mama milczy, ceglane ściany odbijają odgłosy ciosów, jedno uderzenie serca.
Coraz mniej zrozumiałe wersy w zeszycie w kratkę, urwane w pół zdania, strzępy tekstu, skomplikowane metafory, słowa, których nie da się odczytać, stadia kolejnych załamań, jedno uderzenie serca.
Otwieram zamaszyście drzwi, chwytam opartą o ścianę łopatę, uderzam nią w rynnę, w kojec dla psa, uderzam ile sił mi starcza, mama i tata nie mają odwagi podejść bliżej, rzucam się na ziemię, moje łzy mieszają się z błotem, jedno uderzenie serca.
Jedno uderzenie, jedno uderzenie, jedno uderzenie, jedno uderzenie, jeden trzask, jeden trzask, jeden trzask.
Otworzyłem oczy. Mama uderzyła dłonią w gole plecy ojca. Ojciec puścił moja szyję. Mama łkała, chowając twarz w dłoniach, ojciec powlókł się do drzwi. Na chwilę uniosłem głowę z poduszki, później ponownie zatopiłem głowę w swojej ślinie.
Pada gesty śnieg, przeskakuję przez ogrodzenie, nie mogę zostawić żadnych śladów, ucieczka z domu, nocą, jedno uderzenie serca.
To przez cie...
Rozwiń
Zwiń