Komiks robiący niesamowite wrażenie. Rysunki są momentami karykaturalne, krajobrazy zaś surowe, wyraziste. Może i kreska nie zachwyca, ale sama fabuła to po prostu idealny przykład historii przygodowej w poważniejszym wydaniu. Autor nie boi się pokazywać tego, co jest nieprzyzwoite, ludzkich lęków, bolesnych ujęć, niesprawiedliwości, która nie zawsze zostaje stłamszona. Tutaj dobrzy przegrywają, jak to w życiu, nie ma taryfy ulgowej, nie ma cudownych nawróceń, jest za to człowiek wędrujący przez życie, próbujący odnaleźć szczęście.

Komiks robiący niesamowite wrażenie. Rysunki są momentami karykaturalne, krajobrazy zaś surowe, wyraziste. Może i kreska nie zachwyca, ale sama fabuła to po prostu idealny przykład historii przygodowej w poważniejszym wydaniu. Autor nie boi się pokazywać tego, co jest nieprzyzwoite, ludzkich lęków, bolesnych ujęć, niesprawiedliwości, która nie zawsze zostaje stłamszona....

To jedna z moich najdziwniejszych lektur w życiu. Ciężko o równie pomysłowy, cudownie narysowany i pięknie pokolorowany komiks, ale równie ciężko o komiks z taką ilością dziur fabularnych i różnorakich błędów scenarzysty i rysownika. Jodorowsky chyba kompletnie olewał jakąkolwiek logikę, a i rysownik zrobił co najmniej dwa rażące błędy. Dobra, to może po jednym przykładzie:
a) scenarzysta - w jednym z albumów grupa wkurzonych farmerów chce spotkać się w umówionym miejscu, zebrać w dużą grupę i najechać rancho pewnego czarnego charakteru. Kończy się album i czekamy rok na kolejny (w sensie we Francji czekali, u nas mamy od razu, bo to integral ;) ). No i fajnie. W kolejnym albumie zbierają się w grupę, myślisz sobie, że zaraz najadą tego palanta...ale nie...oni zajmują pozycje, aby...bronić farmy jednego z nich. A na farmę idą zbiry tamtego gościa, który miał być najechany... Ale jak to? Dlaczego? Warum? Pourquoi? Why? Przecież nigdzie w komiksie nie było mowy o tym, że nagle to ci drudzy zaatakują farmę tych ziomków, a nie odwrotnie. Mało tego, skąd oni wiedzą, że tamci źli najadą farmę jednego z nich i są na obronę przygotowani? Scenarzysta zapomniał kto ma kogo najechać?
b) rysownik - początek albumu. Wielka afera w mieście, bo mają powiesić grubasa, który pożerał dzieci. Po tej "ceremonii" pewien wieśniak niesie odciętą PRAWĄ rękę powieszonego grubasa. I zaraz na kolejnym kadrze rzuca ręką w kata (wiecie, kaci nie są ulubieńcami mieszkańców miasteczek). Tylko, że ta ręka nagle robi się LEWA... Jakby tego było mało, to krzyczy do kata (kat sam kiedyś dawno stracił swoją PRAWĄ rękę): "nowa prawa ręka!". I to logiczne, bo kat nie ma prawej ręki, więc wieśniak z nienawiścią w oczach rzuca mu "nową prawą rękę". Szkoda tylko, że jest ona lewa (na poprzednim kadrze jak już wspomniałem jest narysowana dobrze).
I takich różnych błędów/dziur fabularnych jest w tym komiksie z dziesięć, może nawet kilkanaście. Strasznie mnie to wybijało z rytmu podczas czytania.
Dobra, a teraz o plusach. Komiks jest przepięknie filmowo kadrowany. Te wszystkie szerokie plany, ruch, mimika postaci. Mistrzostwo. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że komiks jest lepiej narysowany od Blueberry`ego. A już na milion procent jest lepiej pokolorowany. Nie znam drugiego tak pięknie pokolorowanego westernu. Kolejnym plusem jest dzika zabawa i sprawność opowiadania. Tak, Jodorowsky potrafi zajmująco opowiadać. Gdyby tak jeszcze ogarniał te dziury fabularne, to byłoby już pięknie. Bouncer ma zacięcie horrowe. Plejada postaci wprost z The Addams Family. Jest Ogr Jim, czyli ogromny i faktycznie przypominający ogra świr, który zjada dzieci. Jest Lord Diablo, czyli właściciel saloonu Inferno, który całymi dniami przesiaduje w swoim pokoju i nosi maskę i rękawiczki, bo kiedyś uległ poważnemu poparzeniu. Jego sługą jest karzeł, a ochroniarzem w saloonie jędnoręki rewolwerowiec. Jest pies Kulas, który nie ma nogi. Są dwaj bracia, którzy mają chyba po 2,5 metra wzrostu, którzy lubią robić zadymy na całe miasto. Jest pani kat, która w wolnych chwilach lubi zabawiać się pejczem i dominować nad mężczyznami. Jest też chłopak, który otrzymał dwa przepiękne rewolwery od samego diabła. To zacięcie horrorowe w Boucerze uwielbiam. Niby western, ale ociera się o inny gatunek. O dzikiej zabawie już wspomniałem. Przez ten komiks się płynie (oprócz rzecz jasna tych dziwnych miejsc z błędami). Jest przygoda, jest akcja, są plenery, dużo krwi, a rewolwery strzelają na każdej stronie. Ten komiks jest naprawdę niemal tak dobry jak Blueberry. Tylko te dziury w logice, te straszliwe dziury...

To jedna z moich najdziwniejszych lektur w życiu. Ciężko o równie pomysłowy, cudownie narysowany i pięknie pokolorowany komiks, ale równie ciężko o komiks z taką ilością dziur fabularnych i różnorakich błędów scenarzysty i rysownika. Jodorowsky chyba kompletnie olewał jakąkolwiek logikę, a i rysownik zrobił co najmniej dwa rażące błędy. Dobra, to może po jednym...

Początkowo przeszkadza gruba kreska, ale z każdą częścią jest lepiej. Fabuła - zbiór westernowych schematów, wszystko bez jakiejś specjalnej głębii. Dobra rozrywka.

Początkowo przeszkadza gruba kreska, ale z każdą częścią jest lepiej. Fabuła - zbiór westernowych schematów, wszystko bez jakiejś specjalnej głębii. Dobra rozrywka.

Czasem zbyt krwisty, ale powalający!

Czasem zbyt krwisty, ale powalający!