rozwińzwiń

Lilla Weneda. Z opracowaniem. Oprawa miękka

Okładka książki Lilla Weneda. Z opracowaniem. Oprawa miękka Juliusz Słowacki
Okładka książki Lilla Weneda. Z opracowaniem. Oprawa miękka
Juliusz Słowacki Wydawnictwo: Wydawnictwo SBM literatura piękna
172 str. 2 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo SBM
Data wydania:
2022-01-20
Liczba stron:
172
Czas czytania
2 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382223743
Tagi:
lektura klasyka literatury
Średnia ocen

10,0 10,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
10,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
18
18

Na półkach:

Okropna! Postacie zachowują się jak w operze mydlanej, autor wykorzystuje Boga instrumentalnie, a rymy są po prostu cienkie.

Okropna! Postacie zachowują się jak w operze mydlanej, autor wykorzystuje Boga instrumentalnie, a rymy są po prostu cienkie.

Pokaż mimo to

avatar
232
200

Na półkach:

Potworny syf. Pełno tutaj bzdur, jak zapładnianie się popiołem, kazirodztwo i palenie trupów. Całość wypełniona jest elementami skradzionymi z Szekspira i Szewczyka Dratewki. Po prostu dramat.

Potworny syf. Pełno tutaj bzdur, jak zapładnianie się popiołem, kazirodztwo i palenie trupów. Całość wypełniona jest elementami skradzionymi z Szekspira i Szewczyka Dratewki. Po prostu dramat.

Pokaż mimo to

avatar
635
243

Na półkach:

Gdy się zaczęło czytać, nie było najgorzej. Szybko człowiek się oswajał z językiem, z "wibracją" Słowackiego. A jednak 1000 orenów każdemu, kto bez przygotowania wyciągnąłby z tego dramatu wnioski na temat powstania listopadowego. Ba! W ogóle XIX wieku w dziejach Polski.

Jako opowieść to na pół pretekstowa historia osadzona w umownym "dawno", jakieś nastroje celtyckie, jakiś McPherson, te średniowieczne tropy bliskie romantykom + Szekspir ze wskazaniem na Lady Macbeth. Zabawa ulubionymi gadżetami nadwiślańskich płaczliwych wieszczów.

Z drugiej strony jak zawsze gdzieś tam się Słowacki nabija. Wkładając w usta złej królowej wykład o potępieniu śmiechu, tworzy jednocześnie absurdalną i zabawną powstać Ślaza (taki stuningowany Grabiec). Bawi się tymi kukiełkami-bohaterami. I tylko jako zabawę chyba należy ten dramat traktować.

Śmierć? Groza? Frenetyzm? Cóż... Jak w horrorach. Kwestia umowy, że się tego boimy i nas to brzydzi.

Gdy się zaczęło czytać, nie było najgorzej. Szybko człowiek się oswajał z językiem, z "wibracją" Słowackiego. A jednak 1000 orenów każdemu, kto bez przygotowania wyciągnąłby z tego dramatu wnioski na temat powstania listopadowego. Ba! W ogóle XIX wieku w dziejach Polski.

Jako opowieść to na pół pretekstowa historia osadzona w umownym "dawno", jakieś nastroje celtyckie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
210
193

Na półkach:

To miało być śmieszne?

To miało być śmieszne?

Pokaż mimo to

avatar
220
63

Na półkach:

To się całkiem dobrze czytało.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu jakbym czytał jakąś antyczną historię.
Sama Lilla Weneda to takie białe przeciwieństwo Balladyny.

To się całkiem dobrze czytało.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu jakbym czytał jakąś antyczną historię.
Sama Lilla Weneda to takie białe przeciwieństwo Balladyny.

Pokaż mimo to

avatar
222
222

Na półkach:

Powiem tak, to nie było złe. A nawet się w to wciągnęłam i dość dobrze szło mi czytanie tego. 👀

Powiem tak, to nie było złe. A nawet się w to wciągnęłam i dość dobrze szło mi czytanie tego. 👀

Pokaż mimo to

avatar
19
17

Na półkach:

Styl zdań i samo słownictwo jest piękne. Tylko problemem jest fabuła. Tutaj Słowacki ewidentnie kuleje. Sam pomysł dramatu osadzonego w realiach walki Słowian( Lechitów) z Wenedami jest ciekawy i można to było fajnie poprowadzić. Całość jest miejscami ciekawa( zwłaszcza na początku) później dość nudnawa. Zwroty akcji są łatwe do przewidzenia, a postaci są "dziwne". Nie byłbym sobą jakbym nie wspomniał o tym, że Słowackiego w tej pracy "odkleiło" pod względem narracji- uznał się, za Weneda. Nie rozumie dlaczego to Słowianie są tu tymi "złymi", a Wenedowie dobrymi. Interpretacje polonistów mówią, że lechici są wyobrażeniem Rosjan, a Wenedowie polskich powstańców, tylko całość jest głupia, wystarczyło zmienić te strony. Lechici to my - Polacy. A Wenedowie? Realnie to lud, który żył tutaj w starożytności. Badania już dawno wykazały, że to są właściwe nasi przodkowie przed stworzeniem kultury słowiańskiej. Jedni i drudzy stanowią jedność genetyczną i są to tylko dwie inne kultury, tak jak kultura pogańska i później nastała po niej kultura chrześcijańska. Słowacki wyobraża ich (Wenedów) sobie jako celtów( bzdura). To jak przedstawił zaś mitycznego protoplastę naszego narodu( Lecha) woła o pomstę do nieba. Przestawił go autor jako niespójnego człowieka, który zmienia zdanie w zależności od tego z kim rozmawia, i to nie byle jakie zdania, a kluczowe dla losów państwa. Porywa on króla wrogiego(według Słowackiego),podbitego ludu, i co zamierza z nim zrobić? Od tak oddaje jego losy swojej żonie, której się słucha jak piesek. Później przychodzi do niego córka ów króla, i co nasz protoplasta robi, nagle zmienia zdanie i chce wrogiego króla z którym toczy wojnę wypuścić, bo jego córka wymieniła z nim dwa zdania. I Lech tak jeszcze zdanie zmienił kilka razy. Żona zaś Lecha, jest typowym złem, które obrało sobie za cel jak największe zranienie tytułowej Lilly. Można tak dalej. Źle się to czyta. Jedynie postać tytułowej bohaterki mimo głupoty i dziecinności jest do polubienia. Ogólnie książka mi się nie podoba, a po opisanie miałem nadzieję na coś naprawdę dobrego, wszak mało mamy dramatów osadzonych w realiach słowiańskich- tutaj niestety stora samych słowian przedstawia w negatywnym świetle.

Styl zdań i samo słownictwo jest piękne. Tylko problemem jest fabuła. Tutaj Słowacki ewidentnie kuleje. Sam pomysł dramatu osadzonego w realiach walki Słowian( Lechitów) z Wenedami jest ciekawy i można to było fajnie poprowadzić. Całość jest miejscami ciekawa( zwłaszcza na początku) później dość nudnawa. Zwroty akcji są łatwe do przewidzenia, a postaci są "dziwne". Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3762
3704

Na półkach: ,

Coś nie po drodze mi ze Słowackim, pozostanę w teamie Mickiewicz. Wybory i motywacje bohaterów pozostają dla mnie kompletnie niezrozumiałe, psychologicznie chyba też nie do końca zgodnie z intuicją.

Coś nie po drodze mi ze Słowackim, pozostanę w teamie Mickiewicz. Wybory i motywacje bohaterów pozostają dla mnie kompletnie niezrozumiałe, psychologicznie chyba też nie do końca zgodnie z intuicją.

Pokaż mimo to

avatar
346
61

Na półkach: ,

Najmocniejszym dla mnie wątkiem w całej tragedii był ślub czystości złożony przez Lillę Wenedę przed obrazem "Matki Boga" oraz opłakane skutki tego ślubu. Nie wiem, czy był to celowy zabieg Słowackiego, czy nie, ale scena idealnie wpisuje się do tego rodzaju literackiego, gdyż nic dobrego z tego wyjść nie mogło... "Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka (...) Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen" (Rzymian 1, 22-25; BT).
Lektura daje do myślenia.

Najmocniejszym dla mnie wątkiem w całej tragedii był ślub czystości złożony przez Lillę Wenedę przed obrazem "Matki Boga" oraz opłakane skutki tego ślubu. Nie wiem, czy był to celowy zabieg Słowackiego, czy nie, ale scena idealnie wpisuje się do tego rodzaju literackiego, gdyż nic dobrego z tego wyjść nie mogło... "Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili...

więcej Pokaż mimo to

avatar
188
58

Na półkach:

Zaskakująco (jak dla mnie) dobry dramat

Zaskakująco (jak dla mnie) dobry dramat

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 085
  • Chcę przeczytać
    226
  • Posiadam
    117
  • Lektury
    31
  • Literatura polska
    25
  • Ulubione
    25
  • Klasyka
    14
  • Studia
    14
  • Dramat
    14
  • Dramaty
    12

Cytaty

Więcej
Juliusz Słowacki Lilla Weneda Zobacz więcej
Juliusz Słowacki Lilla Weneda Zobacz więcej
Juliusz Słowacki Lilla Weneda Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także