Książka jest bardzo ciekawa choć z pozoru to jeden wielki raport z wydarzeń wojennych. Co prawda końcówka nieco odbiega od moich oczekiwań i jest lekko naciągana, jak w niektórych powieściach Agathy Christie, to jednak polecam jej przeczytanie (nie końcówki, a powieści oczywiście). Proszę tylko nie zastanawiać się, gdzie pojawi się Lupin, bo on nie pojawia się tu w ogóle. Chyba żeby liczyć pół strony wspomnień głównego bohatera. Mimo to, że Arsene nie brał udziału w walce z tajemniczym przeciwnikiem - główny bohater niesamowicie go zastępuje - jest równie interesującym charakterem godnym uwagi (nawet myślałam iż jest on samym Lupinem). Bardzo zadziwił mnie koniec, który wręcz wygląda jakby autor zapomniał dopisać co najmniej jednego rozdziału. Bo kto kończy książkę słowami: I wtedy nagle ujrzeli jakiegoś starca wyłaniającego się zza pogorzeliska. Patrzył na nich wzrokiem szaleńca. Obok mały chłopiec wyciągał ku niemu kikuty rąk." Czyżby to miało coś wspólnego z kolejną częścią? Strasznie mnie to intryguje... Może ktoś z was ma na to odpowiedź?

Książka jest bardzo ciekawa choć z pozoru to jeden wielki raport z wydarzeń wojennych. Co prawda końcówka nieco odbiega od moich oczekiwań i jest lekko naciągana, jak w niektórych powieściach Agathy Christie, to jednak polecam jej przeczytanie (nie końcówki, a powieści oczywiście). Proszę tylko nie zastanawiać się, gdzie pojawi się Lupin, bo on nie pojawia się tu w ogóle....

Nie ma to jak książka z serii Arsene Lupin, w której Arsene Lupin nie występuje, a jedynie pojawia się raz w rozmowie innych osób...
Dziwna pozycja, trudno nazwać to kryminałem, nie ma tu żadnej policji, żadnego dochodzenia, żadnych spektakularnych akcji "dżentelmena-włamywacza", słowem NIC co by oddawało klimat innych powieści z cyklu. Ot, taka sobie książka sensacyjna...

Nie ma to jak książka z serii Arsene Lupin, w której Arsene Lupin nie występuje, a jedynie pojawia się raz w rozmowie innych osób...
Dziwna pozycja, trudno nazwać to kryminałem, nie ma tu żadnej policji, żadnego dochodzenia, żadnych spektakularnych akcji "dżentelmena-włamywacza", słowem NIC co by oddawało klimat innych powieści z cyklu. Ot, taka sobie książka...

Zupełnie inna. Ciekawa, ale Arsene Lupin pojawia się może na połowie strony :P Inaczej :)

Zupełnie inna. Ciekawa, ale Arsene Lupin pojawia się może na połowie strony :P Inaczej :)