rozwińzwiń

Do przyjaciół gówniarzy

Okładka książki Do przyjaciół gówniarzy Stanisław Ignacy Witkiewicz
Okładka książki Do przyjaciół gówniarzy
Stanisław Ignacy Witkiewicz Wydawnictwo: Scriptum, Bogart poezja
32 str. 32 min.
Kategoria:
poezja
Wydawnictwo:
Scriptum, Bogart
Data wydania:
1994-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1994-01-01
Liczba stron:
32
Czas czytania
32 min.
Język:
polski
ISBN:
8390245302
Tagi:
poezja polska
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
553
157

Na półkach:

Hmm. Obsceniczność i obrazoburstwo Witkacego zawsze były i będę kontrowersyjne.
Może ujmować odwagą, zdolnością błyskotliwej krytyki słabości ludzi i świata, odwagą burzenia schematów i - chyba przede wszystkim - sarkastycznym poczuciem humoru, jeśli ktoś je ceni.
Może odpychać krytykanctwem bez wskazywania lepszych alternatyw, wulgarnością stylu, bezceremonialną agresją werbalną...
I tu jednak skończę wyliczankę, gdyż sama ze swoimi - silącymi się na obiektywność - sądami przestałam się zgadzać. Tutaj wkracza moje subiektywne "ja" i krzyczy: Jaką agresją?! Przecież Witkiewicz był na tyle przezorny, by zapewnić sobie wentyl bezpieczeństwa na zasadzie: Ja szkaluję tylko to, co ohydne, głupie i beznadziejne - jeśli się z tym, czytelniku, utożsamiasz, jest mi bardzo przykro (lub też nie, lecz w takim razie nie jesteś właściwym adresatem moich słów). Taki podtekst zdaje się przemycać Witkacy. I może i jestem niepoprawną optymistką, ale w tym jego pozornym dekadentyzmie i lekceważeniu wartości przyjętych przez ludzi upatruję się swoistej nadziei dla tych, którzy wciąż jeszcze nie upadli tak nisko jak ludzie piętnowani przez tego kontrowersyjnego artystę. To jakby przejaw solidarności z tymi, którzy myślą inaczej niż "pospólstwo". A że przejaw bardzo niewybredny, cóż... Taka konwencja, by w o niewybrednej brzydocie świata pisać w niewybredny sposób. Do mnie, od czasu do czasu, to przemawia. Spojrzenie na rzeczywistość spoza poziomu schematów, w które na co dzień większość z nas się wpasowuje. Dobrze jest, dla umysłowej higieny, zrobić czasem krok w bok i umieć śmiać się ze świata, w którym - bądź co bądź - żyjemy. Bezceremonialnie i sarkastycznie. Razem z mistrzem szyderców.

Hmm. Obsceniczność i obrazoburstwo Witkacego zawsze były i będę kontrowersyjne.
Może ujmować odwagą, zdolnością błyskotliwej krytyki słabości ludzi i świata, odwagą burzenia schematów i - chyba przede wszystkim - sarkastycznym poczuciem humoru, jeśli ktoś je ceni.
Może odpychać krytykanctwem bez wskazywania lepszych alternatyw, wulgarnością stylu, bezceremonialną agresją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
3

Na półkach:

Do wielbicieli gówniarzy

Kto się za tego typu poezyję nie obraża
Niech się sam za gówniarza uważa.

Przeglądam duchem wszystkich wielbicieli moich twarze
I myślę sobie, o psiakrew!, czy wszyscy są gówniarze?
A zwłaszcza kilku najbardziej wiernych!
(tych gnatem zdzieliłbym po zadzie równo!)
Takich urzeknie, proszę pani, najohydniejsze nawet gówno!
Tacy powiedzą, że nawet szmira to jakieś wprost prawdziwe cacy,
Byle by tylko podpisane było S i I Witkacy!,
Ach, bo Witkiewicz tak dobry jest i doskonały,
Że nie wiadomo już, czy nawet on oddawał kały!
Może on nie srał i nie robił pipi,
Taki On ach!, genialny jest!

Ci wielbiciele pełni są bezkrytycznego, ach!, zachwytu,
Bez względu na to, ach!, czy dzieło wyszło z głowy mej, czy też z odbytu,
Czy w uniesieniu twórczym umysł mój klarowny był jak jakaś, proszę pani, wieczorna, ta tak zwana, ach!, poświata,
Czy też mój mózg trawiły wszystkie narkotyki świata,
Łącznie z odorem dorożkarskich bud i stęchłych bram,
Które tak dobrze są mi znane, lecz nie z Kielc,
bo muszę wyznać, ach! że nigdy nie bywałem tam.

A prawdziwy przyjaciel powiedziałby, Ignacy, pewien utwór ci uwłacza,
Ja dla twojego dobra takie gówno wrzucę tam gdzie jego miejsce, czyli wprost do sracza,
To choć od dawna jestem, proszę paAni, ten tak zwany zimny trup,
Takiemu mógłbym nawet wskazać własny grób!

Ale nie! Znalazł się baran Raj - wielbiciel zapyziały,
Co pewien utwór mój, psiakrew! wyłuskał, fuj!, jak gniazdo pluskiew spod powały,
I ścierwo mi się, proszę pani, wywróciło w grobie,
Gdy ten wielbiciel gówniarz użył wiersza mego, o psiakrew!,
By wyblwać z pyska swoje fobie,
Fobie, którymi zionie jak ohyda i śmierdząca zmora,
Że człowiek widzieć może go jedynie jako cuchnącego własnym sosem, ach, potwora,
Więc zamiast śpiewać, ten wielbiciel witrolejem sika w pyski, gębą sra,
Gdy mu muzyczka skądsiś gra.

Dlatego błagam wielbicieli moich, och!, psiakrew! gówniarzy,
Niechaj zamilkną, ach!, ta szmira niech się ze mną nie kojarzy,
A spośród tych gówniarzy wszystkich, panie Raj,
Panu zabraniam wielbić siebie naj!,
Bo niedługo, ach, zapomną wszyscy żem autorem "Matk"i oraz "W małym dworku"
I pamiętać będą tylko o tym grafomańskim, ach, potworku,
I mnie tak sobie będą wyobrażać - symbol, jako szczyt ohydy,
Jako jakiś Paramount najgorszej pseudoliterackiej brzydy.

I nie chcę, potąd wielbicieli mam, co z tyłka sączy im się mowa w śliskim kłamstwie,
W zaczajonej za nim złośliwości, chęci krzywdy
I zlekceważenia, ach!, i zwykłym chamstwie.
I tak nie znoszę w ogóle obłudnych gówniarzy,
Ale gdy mymi wielbicielami śmieli być -
Tym gorzej! Precz ode mnie, gatunku wraży!
I niech mi się Raj nigdy więcej nie ukaże,
(wolę z czartami w piekle po wsze czasy tkwić
I w najpiekielniejszych wprost stosunkach z nimi być!),
A wielbicieli mych gówniarzy wszystkich w kupie -
zwalę gnatem dla ekonomii po olbrzymiej wspólnej dupie.

Proszę mi wybaczyć, że nie składam
własnoręcznego podpisu, ale,
jak powszechnie wiadomo,
jestem, o, psiakrew!, w fazie daleko posuniętej
dematerializacji.
Do pisania używam medium.

Do wielbicieli gówniarzy

Kto się za tego typu poezyję nie obraża
Niech się sam za gówniarza uważa.

Przeglądam duchem wszystkich wielbicieli moich twarze
I myślę sobie, o psiakrew!, czy wszyscy są gówniarze?
A zwłaszcza kilku najbardziej wiernych!
(tych gnatem zdzieliłbym po zadzie równo!)
Takich urzeknie, proszę pani, najohydniejsze nawet gówno!
Tacy powiedzą, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
235
51

Na półkach: , ,

W takim razie jestem gówniarzem.

W takim razie jestem gówniarzem.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    52
  • Przeczytane
    31
  • Ulubione
    5
  • Ebook
    2
  • Przyszłe nabytki
    1
  • Posiadam
    1
  • Przeczytane w 2014
    1
  • 2016
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Akademik nr 1
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Do przyjaciół gówniarzy


Podobne książki

Przeczytaj także