Filmowy neomodernizm
- Kategoria:
- film, kino, telewizja
- Wydawnictwo:
- Avalon
- Data wydania:
- 2014-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-01
- Liczba stron:
- 594
- Czas czytania
- 9 godz. 54 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377301142
Film nie musi pędzić naprzód i naśladować zwariowane tempo życia. Może zwolnić, stać się enklawą spokoju, kontemplacji i nostalgii. Coraz częściej pojawiają się więc na naszych ekranach filmy, których energia jest skierowana do wewnątrz, wyrażają się nie w bezruchu (jak fotografia),lecz w trwaniu i intensywnym odczuciu czasu. To kino milczenia, emocjonalnego dystansu, melancholii i osamotnienia. Filmowy neomodernizm jest książką, która wskazuje na korzenie tendencji (zwanej też slow cinema),mechanizmy produkcyjne i dystrybucyjne, a także na jego główne cechy narracyjne i tematyczne. Bohaterami książki są wybitni twórcy współczesnego kina artystycznego: Aleksander Sokurow, Béla Tarr, Bruno Dumont, Tsai Ming-liang, Carlos Reygadas i wielu innych. To dzięki tym twórcom można doświadczyć sztuki filmowej w jej najgłębszym sensie. Bo kino to nie tylko emocjonowanie się zdarzeniami i przygodami bohaterów, ale też metoda opisu fundamentalnych własności bytu i egzystencjalnych przeżyć, dla których właśnie neomodernizm znalazł najbardziej wyrafinowaną sekwencję słów i obrazów.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Najpiękniejsze filmy świata
Jest lato. Wrocław. Przełom lipca i sierpnia. Upalnie. W ciemnej sali kina, szczelnie wypełnionej do ostatniego miejsca, wcale nie lepiej, mimo klimatyzacji w miejscowym „Heliosie”. Trwa festiwal filmowy Nowe Horyzonty. Na tym festiwalu można zobaczyć najpiękniejsze filmy na świecie. Jest południe, ale z kina wyjdę dopiero koło 19.00. Zaczyna się sześciogodzinny film filipińskiego reżysera Lava Diaza „Florentina Hubaldo, CTE”. Jeden z bohaterów idzie szukać gekona, który przeszkadza w poszukiwaniu skarbu. Scena trwa kilkadziesiąt minut, kilkadziesiąt minut wędrówki wśród drzew, której nie wieńczy żaden epilog. Takie są najpiękniejsze filmy świata.
Wszyscy pytają mnie – po co? Kto ogląda takie długaśne, nudne filmy, w których, jak mawiał inżynier Mamoń, nic się nie dzieje. Jak w polskim filmie? Nigdy sensownie nie potrafiłem na nie odpowiedzieć, bo rodzaj emocji, które serwują nam slow movies, jest bardzo subiektywny. Tyle otrzymujesz, ile sam jesteś w stanie włożyć. Czasem powstaje pytanie, czy takie kino to nie jeden wielki pic na wodę. Najlepszą odpowiedź otrzymałem w monografii Rafała Syski „Filmowy neomodernizm”.
Rafał Syska jest historykiem filmu w Instytucie Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pisał o twórczości Altmana i Angelopoulosa. Jego monografia, jak słusznie zwraca uwagę Alicja Helman, jest szczególna o tyle, że nie dotyczy zjawiska zamkniętego. Jednak, mimo całej swej różnorodności, jest to już nurt mocno zdefiniowany. Myślę, że każdy, kto odwiedza wrocławski festiwal, intuicyjnie wyczuwa, z jakiego rodzaju twórczością mamy do czynienia. Nieprzypadkowo w Polsce określa się takie filmy mianem „nowohoryzontowych”.
Slow movie. Cecha podstawowa filmów neomodernistycznych to powolność. Zaprzeczenie temu wszystkiemu, do czego przyzwyczaili nas twórcy głównego nurtu, głównie w kinie amerykańskim. Nieprzypadkowo wśród zaprezentowanych przez Syskę reżyserów twórców amerykańskich reprezentuje jedynie Jim Jarmusch jako jeden z prekursorów tego nurtu. Slow movies są buntem wobec instrumentalnego traktowania widza przez przemysł filmowy, dlatego ważne jest tutaj pojęcie współczesnego „kina autorskiego”, które tworzy płaszczyznę dla twórczej różnorodności.
Filmowy neomodernizm jest zjawiskiem niezwykle zróżnicowanym. Każdy z reżyserów buduje własny język opowiadania. Wbrew pozorom minimalizm, który stanowi wspólny mianownik dla tego zróżnicowania, może mieć wiele odmian. To ważna zaleta książki Syski, że umiejętnie ukazuje niuanse w twórczości poszczególnych reżyserów. Powyższe zróżnicowanie to także różnorodność geograficzna – kino azjatyckie, południowoamerykańskie, środkowoeuropejskie. Lav Diaz jest Filipińczykiem, Béla Tarr Węgrem, Rosję reprezentuje Aleksander Sokurov, Carlos Raygadas pochodzi z Meksyku, a Tsai Ming-liang z Tajwanu. Często twórcy ci mówią o poważnych problemach świata, które z perspektywy konsumpcyjnej kultury Zachodu są trudno zauważalne. Te poważne problemy egzystencjalne, które można określić jako doświadczenia graniczne, wymagają innego języka, innej narracji, gdyż nie można banalizować doświadczenia zła - zdają się mówić twórcy neomodernistyczni. Próżno szukać na tym gruncie polskich twórców. Może Łukasz Barczyk czy Przemysław Wojcieszek byliby gdzieś w pobliżu, jednak nie wpisali się oni w ten nurt wystarczająco wyraziście, jak na przykład twórcy węgierscy: Kornel Mundruczo, Béla Tarr i Fred Kelemen. Sześciogodzinne „Szatańskie tango” Tarra to jedno z arcydzieł tego kina.
Slow movies to w końcu kontemplacja. To wejście w inny wymiar doświadczania sztuki. To wielogodzinne seanse, które przełamują znużenie i wprawiają widza w swoisty filmowy trans. Ten stan nie przypomina niczego, co może zaoferować kino popularne. Slow cinema to filmy trudne, bo ważne, a ich oglądanie nie jest chwilą relaksu. To maksymalne zbliżenie się do prawdy, budowanie silnej więzi między dziełem a odbiorcą. Dlatego uważam, że „Filmowy neomodernizm” to książka o najpiękniejszych filmach świata. Książka, która w precyzyjny sposób nazywa wszystko to, co widz odczuwa podczas seansu. Warto wejść w ten powolny nurt, warto się zdecydować na te filmowe, nieraz odległe, podróże. Dzięki książce Rafała Syski odbędą się one bez uczucia zagubienia, bo „Filmowy neomodernizm” to doskonały przewodnik po meandrach współczesnych filmowych poszukiwań.
Sławomir Domański
Książka na półkach
- 65
- 19
- 11
- 5
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Rafał Syska to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych krytyków filmowych w Polsce - obok Tadeusza Sobolewskiego, Magdaleny Bartczak czy Krzysztofa Loski najbliższy w formułowaniu, jak oddziałuje kino na widza. Niełatwy temat, bo jak opowiadać o twórcach filmowych, którzy kino postrzegają, jak codzienną modlitwę, nie przyspieszają narracji, jak w mainstreamie. Są outsiderami rzeczywistości, w której szukają schronienia dla pamięci, dla introspektywnej działalności czy dokumentalnej harmonii ujęć. Próba rozłożenia na czynniki pierwsze to, co w filmach Sarunasa Bartas, Bela Tarr, Aleksadra Sokurow jest nieskazitelnie płynne, trudne do opisania na język literacki. Kino to nie tylko fajerwerki i zamknięta forma, lecz trwałe poszukiwanie nowych bodźców, wykraczanie poza ustalany limit metrażu, znajdowanie nowej wrażliwości dla publiczności, która porzuciła wielomiliardowe widowiska na poczet osobistych projektów. Porzucając kino masowe na rzecz ludzi skrajnie nieprzystających do dzisiejszej konkurencji filmowej. Którzy nigdy nie pogodzili się, aby traktować kino jako rozrywkę i lans na dywanach na Zachodzie. Napisana wybitnym piórem, ale Rafał przyzwyczaił do interesujących rejestrów z kamery wideo. Temat potraktowany ze smakiem i z wiarą, że kino jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa. Obowiązkowa pozycja, dla każdego, kto szuka czegoś więcej niż płytkich emocji przy ekranie.
Rafał Syska to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych krytyków filmowych w Polsce - obok Tadeusza Sobolewskiego, Magdaleny Bartczak czy Krzysztofa Loski najbliższy w formułowaniu, jak oddziałuje kino na widza. Niełatwy temat, bo jak opowiadać o twórcach filmowych, którzy kino postrzegają, jak codzienną modlitwę, nie przyspieszają narracji, jak w mainstreamie. Są outsiderami...
więcej Pokaż mimo toSyska pięknie i kompleksowo o nurcie definiującym światowy arthouse ostatniej dekady i wciąż mocno się trzymającym. Pokazuje jego korzenie, wybiera protoplastów i zamyka grupę bardzo różnorodnych twórców we wspólnej ramie. Mam wątpliwości co do drobiazgowego streszczania większości filmów, ale tak poza tym, to zarzutów brak, porywająca lektura.
Syska pięknie i kompleksowo o nurcie definiującym światowy arthouse ostatniej dekady i wciąż mocno się trzymającym. Pokazuje jego korzenie, wybiera protoplastów i zamyka grupę bardzo różnorodnych twórców we wspólnej ramie. Mam wątpliwości co do drobiazgowego streszczania większości filmów, ale tak poza tym, to zarzutów brak, porywająca lektura.
Pokaż mimo toNiektóre opisy filmów posiadają błędy (źle je opisano).
Niektóre opisy filmów posiadają błędy (źle je opisano).
Pokaż mimo to