Kura Adela. Jak kura zrobiła umywalkę
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Cykl:
- Kura Adela
- Seria:
- Uczę się czytać
- Wydawnictwo:
- Debit
- Data wydania:
- 2013-11-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-11-12
- Liczba stron:
- 96
- Czas czytania
- 1 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788371679179
Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku!
Czy wiesz, kto potrafi zrobić m z ogona?
Czyje wąsy zamieniły się w w?
Z czego można ułożyć u?
W najnowszej książce z serii Kura Adela znajdziecie odpowiedzi na powyższe pytania.
Dowiecie się także, kto chciał się kąpać z Adelą, dlaczego makaron łamał się, zamiast zwijać i kto chciał uczyć kurę ułamków.
To książka dla dzieci, które rozpoczynają naukę z czytaniem, oraz dla dorosłych, którzy chcą zaprosić dzieci do krainy liter.
Książka przedstawia literki: m, w, u.
Ilustracje: Zenon Wiewiurka
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wcale nie jak kura pazurem
Po co kurze umywalka? - spytacie. Normalnej kurze pewnie po nic, jednak Kura Adela jest kurą niezwykłą i dla niej zrobienie umywalki było doskonałym pretekstem do zapoznania dzieci z literkami. Bo powiem Wam szczerze, Adela, jak każda szanująca się kura sztukę czytania i pisania ma w małym... piórku i gorąco pragnie obalić mit, jaki na drób nałożyło wielce krzywdzące i niemające żadnych podstaw przysłowie o „bazgraniu, jak kura pazurem”.
Opowieści o kurze Adeli tworzą cykl swoistych elementarzy, z których każdy obsługuje trzy literki alfabetu. I tak pierwsza część owej serii, „Jak kura zgubiła pióra” przybliża małym czytelnikom literki B, P i D; natomiast część trzecia, „Jak kura nie chciała być kurą” obsługuje litery Y, K oraz T. My natomiast mieliśmy przyjemność zapoznać się z książeczką, w której wspólnie z nieco ekscentryczną, ale zabawną i sympatyczną kwoką moje dziecko poznało litery W, U i M. Z pewnością wkrótce ukażą się kolejne tomy przygód kury Adeli, w których bohaterkami będą również kolejne znaki alfabetu - ja i Natan czekamy na nie niecierpliwie, bo taka forma zdobywania wiedzy jest tym, co nam zdecydowanie bardzo odpowiada.
Nauka przez zabawę, taka niewymuszona, mimochodem odnosi często lepsze efekty, niż nakazanie „pójdź dziecię, ja cię uczyć każę”. Kolejne wiadomości wpadają do głowy zupełnie przy okazji i wiją tam sobie gniazdka, by obudzić się ze snu, gdy w przyszłości okażą się potrzebne. A nawet jeśli nie, nawet jeśli żadna wiedza nie zostanie w ten sposób przyswojona... Trudno. Wszak sam fakt obcowania z literaturą jest już wystarczającym powodem by po tę czy inną pozycję sięgnąć. A po kurę Adelę sięgnąć warto przede wszystkim dlatego, że jest to pozycja przezabawna, napisana prostym językiem, łatwo przyswajalnym już dla małych dzieci (mój trzylatek słuchał bardzo uważnie). Percepcji treści przez maluchy sprzyjają tez liczne powtórzenia fraz, które dorosłym mogą wydać się nieco nużące (jak tak czytałam drugi raz te same niemal zdania, przyznaję, myślałam, że zwątpię, jednak w końcu uświadomiłam sobie: „Kurcze, przecież to nie jest książka dla mnie, to nie jest żadne "zapychanie" tekstu. To jest dzieciom potrzebne, by mogły przyswoić opowieść, "przetrawić" ją i poczuć się w niej jak w swojej bajce. Coś jak refreny w piosenkach.” I odtąd czytałam już bez słowa sprzeciwu).
„Jak kura zrobiła umywalkę” to zbiorek trzech opowieści, objętościowo do przeczytania na jeden raz, w sam raz na możliwości koncentrowania się już trzylatków, w sam raz na opowieść do czytania przed snem, tak, że wraz z końcem opowieści o Adeli dziecko zdąży już smacznie usnąć. Każda z tych historii poświęcona jest jednej literce, a co za tym idzie napisana tak, by zgromadzić jak największą liczbę wyrazów zaczynających się tą konkretną literą. Wyrazy te są wyróżnione kontrastującym z resztą tekstu pomarańczowym kolorem. Co do zasadności tego zabiegu mam pewne wątpliwości, bo czy na przykład nie lepiej byłoby wyróżnić same dane litery? W przypadku, gdy wyróżniony jest wyraz, dziecko może się zwyczajnie zagubić i nie zrozumieć; źle zapamiętać wzrokowo i po prostu się zdezorientować. Ale może to ja jestem złą wróżką i dzieci są inteligentniejsze, niż mi się wydaje; może to jest właśnie metoda na umieszczenie liter w kontekście wyrazu, nadania im sensu... Zobaczymy, przyszłość (niedaleka, bo dziecię moje liter już zaczyna być ciekawe) zasadność tego zabiegu zweryfikuje.
Kura Adela przeżywa mnóstwo niebanalnych przygód, pakuje się w tarapaty, snuje niesamowicie pasjonujące rozważania, a wierzcie mi, kurza wyobraźnia nie zna granic. Jak się okazuje nawet zwykłe i banalne zrobienie makaronu może urastać do rangi emocjonującego wyzwania. Natomiast ucieczka przed upałem nad morze i wyobrażanie sobie potencjalnego towarzysza błogiego wypoczynku zaowocować może wizją uszatki fanatycznie zafascynowanej ułamkami i spragnionej bezustannego nauczania o nich Adeli. Latami. No i jeszcze kąpiel w tytułowej umywalce i zabiegi ufoludka, który wprost pragnął popluskać się w niej wspólnie z kurą. Ta jednak wolała wielbłąda, wilka czy choćby wieprza. Doprawdy fascynujące i pobudzające malutką wyobraźnie. Bo co może zrobić taki wielbłąd, ze kurze bardziej opłaca się kąpać z ufoludkiem? Ano może wypić wodę... A wilk? Wilk?! Tego to już lepiej sobie nie wyobrażać. Wilk zje kurę ze smakiem. No i jeszcze wróble, które się zlecą całym stadem. Nie, to już może lepiej się popluskać z ufoludkiem. Sama się nieraz uśmiechałam do siebie w myślach, co też ta Krzyżanek nawymyślała, niby to proste, ale spróbujcie dziecku opowiedzieć bajkę...
Duet Krzyżanek i Wiewiórka znamy z Natanem już choćby ze "Smacznego elementarza" i innych książek z cyklu przygód Cecylki Knedelek, jednak nieodmiennie bawi nas żartobliwe podejście do świata w opowieściach autorki i nieco groteskowe i karykaturalne, acz niesamowicie sympatyczne postaci stworzone przez ilustratora. Uwielbiamy te żywe, energetyczne kolory; tą skłonność do przesady w kresce, co daje prześmieszny efekt. W ogóle cała publikacja została przygotowana z największą starannością i wypełniona treścią po brzegi. Bardzo duża czcionka i przejrzysty układ książki (tekst po lewej stronie, ilustracje po prawej; podsumowanie każdej literki po historyjce, której była bohaterką poprzez mniej lub bardziej absurdalne, ale oczywiste dla dzieci, porównania - jak choćby M zrobione z ogonka małpki Meli, a także ich wizualizacje) dopełnione zostały poprzez liczne szczególiki. Szczególiki, jak na przykład wiersz rozpoczęty na samym początku, wręcz na wewnętrznej stronie okładki, a dokończony an okładce książkę zamykającej; czy niezwykłe autoprezentacje autorki - Joanny Krzyżanek, która lubi być mokra jak kura i ilustratora - Zenona Wiewiórki, który woli rosołek z kury - i ich zabawnymi karykaturami. Aż miło się robi i cieplej na serduchu, że to tacy swojscy i pełni dystansu do siebie ludzie przygotowali książkę, którą oddajemy w dziecięce łapki naszych maluchów. My polecamy.
Marzena Molenda
Książka na półkach
- 19
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Pamiętacie jak pisałam Wam o książce "Jak kura zgubiła pióra" ? Rozpisałam się wtedy ogromnie na temat kury Adeli i jej znajomych. A dzisiaj znowu, po raz kolejny chciałam o niej wspomnieć. Ponieważ niedawno ukazała się kolejna część, która tym razem skupia się na takich literkach jak W, U, M.
W środku znajdziemy trzy opowiadania. Każde z nich skupia się na jednej z wyżej wymienionych liter. Pierwsze z nich jest o M oraz m. Kura Adela zamarzyła o tym, aby zrobić samodzielnie makaron taki sam jaki kiedyś robiła jej mama. Wraz z pomocą myszki Miluszki zabrały się do roboty. Adela najpierw musiała wybrać się po mąkę do młynarza Mamrota, potem po wodę, aby ciasto było miękkie, na koniec jeszcze jeden spacerek do Magazynu Jajek. Można zabrać się do roboty, jednak kuchareczka coś pokręci, albo raczej wyprostuje ;) O tym poczytać musicie już sami...
Druga historyjka ma w sobie dużo literek U oraz u. Jest ona o kurze i Panie Upale. Na dworze jest niesamowity skwar, wszyscy marzyli tylko o tym, aby w końcu się ochłodzić. Więc kiedy Pan Upał przychodzi do Adeli, żeby sobie podyskutować nie jest ona dla niego zbytnio miła. Postanowiła więc od niego uciec jak najdalej. Spakowała się i wyruszyła nad morze, a tam ma mnóstwo czasu na wymyślanie historyjek, na przykład jakby to było gdyby zaprosiła do zabawy sowę Uchatkę. Czy byłoby miło, czy raczej sowa zamknęłaby ją w klatce, albo zmuszała do nauki ułamków. Albo jakby to było gdyby poznała się z listem, który wygląda bardzo sympatycznie. Czy razem śpiewaliby piosenki czy raczej porwałby ją i chciał zjeść? Czyli jednak w domu byłoby lepiej, nawet z Panem Upałem...
Ostatnia opowieść skupia się na literce W i w. Tym razem kura Adela postanowiła zrobić mnóstwo konfitur malinowych. Nazbierała wiec ogrom malin i zabrała się do pracy, strasznie się jednak przy tym ubrudziła więc do wanny nalała wody. Na ten widok bardzo ucieszył się Pan Wodnik, który koniecznie chciał również wskoczyć do wanny jednak Adela za nic nie chciała się zgodzić wymieniając, kogo wolałaby już w swojej wannie niż małego Pana Wodnika. Jednak jak potem uświadomił ją mały znajomy, z wielbłądem nie byłby fajnie się kąpać, ponieważ wypiłby on całą wodę, wilk z pewnością by ją zjadł, wydra wyprosiłaby ją z wanny, wiewiórka tylko by narzekała, wróbel zwołałby kolegów, wieprz wybrudzi wodę, wieloryb jest za wielki, za to Pan Wodnik teraz nie wydaje się wcale taki zły do wspólnej zabawy w wodzie :)
Jak widzicie, albo raczej czytacie, naszą bohaterkę spotyka wiele różnych, fajnych przygód. Jest to książka stworzona dla dzieci rozpoczynających przygodę z czytaniem. Czcionka jest naprawdę duża, każde z opowiadań skupia się na jednej z tych literek, o których wspominałam, każde ma także wyróżnione wiele wyrazów zaczynających się na W, U oraz M. Same opowiadania są bardzo ciekawe, zabawne i z całą pewnością wciągają młodego czytelnika. Nikodem co prawda sam jeszcze nie czyta, ale za to śmiechu ma po pachy kiedy czytać mu tę książeczkę :)
A jej wygląd? Nic tylko zachwalać! Twarda okładka, szyte śliskie strony, rewelacyjne, bardzo kolorowe i zabawne ilustracje. Do tego jeszcze ta duża czcionka, wyróżnienia w tekście. Moim zdaniem całość jest naprawdę ciekawa i zarówno ja jak i Nikodem nie możemy doczekać się następnych części, które będą opowiadały o kolejnych fajnych przygodach kury Adeli! Jak najbardziej polecam zarówno dla dzieci, które zaczynają same czytać, dla dzieci, które umieją już dobrze czytać jak i dla tych, które nie potrafią tego jeszcze wcale :)
Pamiętacie jak pisałam Wam o książce "Jak kura zgubiła pióra" ? Rozpisałam się wtedy ogromnie na temat kury Adeli i jej znajomych. A dzisiaj znowu, po raz kolejny chciałam o niej wspomnieć. Ponieważ niedawno ukazała się kolejna część, która tym razem skupia się na takich literkach jak W, U, M.
więcej Pokaż mimo toW środku znajdziemy trzy opowiadania. Każde z nich skupia się na jednej z wyżej...
Joanna Krzyżanek jest autorką bajek, opowieści oraz wierszy dla dzieci. Jej pasją są litery i swą miłością do nich pragnie zarazić najmłodszych czytelników. Z jej twórczością zetknęłam się przy okazji czytania mojej córce książki "Kura Adela. Jak kura zgubiła pióra" oraz wykonywania wraz z nią ćwiczeń z serii o kurze Adeli. Ostatnio w naszej biblioteczce zagościła nowa książka o kurzej bohaterce pt "Kura Adela. Jak kura zrobiła umywalkę.". Każda z tych dwóch książek kładzie szczególny nacisk na kilka liter i tak jak w przypadku pierwszej książeczki chodziło o spółgłoski "b", "p" oraz "d", tak tym razem autorka skupiła się na "m", "u" oraz "w". W tekście zostały wyróżnione wyrazy rozpoczynające się na te właśnie litery.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, kiedy bierze się do ręki tę książkę, to piękne wydanie. Twarda oprawa, dobrej jakości papier, cudownie kolorowe ilustracje autorstwa Zenona Wiewiurki to główne atuty tej pozycji. Tekst znajdujący się wewnątrz został napisany sporej wielkości czcionką, co ułatwi samodzielną lekturę dzieciom, które rozpoczynają naukę czytania.
Tak jak i w przypadku "Kura Adela. Jak kura zgubiła pióra", tak i tym razem w środku znalazły się trzy ciekawe historie. Pierwsza z nich opowiada o tym, jak to Adela próbowała ugotować makaron według przepisu jej mamy. Następnie zobaczymy, co takiego zrobiła nasza kurza bohaterka, aby uniknąć Upału, który pewnego dnia odwiedził ją w jej domu. Na sam koniec dzieci dowiedzą się, z kim Adela nie chciała się kąpać w wannie po tym, jak przygotowała konfiturę malinową.
Warto sięgnąć po książki autorstwa Joanny Krzyżanek. Za każdym razem oddaje ona w ręce małych czytelników historie, które przykują ich uwagę i z pewnością się spodobają. Nie sposób bowiem nie polubić roztrzepanej kury Adeli oraz jej pomysłów, które za każdy razem wywołują salwy śmiechu u czytającego. Moja córka uwielbia tę kurzą bohaterkę. Wierzę więc, że i inne dzieci pokochają ją tak bardzo, jak moje dziecko.
Moja ocena: 5/6
recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/kura-adela-jak-kura-zrobila-umywalke-joanna-krzyzanek-recenzja-350/
Joanna Krzyżanek jest autorką bajek, opowieści oraz wierszy dla dzieci. Jej pasją są litery i swą miłością do nich pragnie zarazić najmłodszych czytelników. Z jej twórczością zetknęłam się przy okazji czytania mojej córce książki "Kura Adela. Jak kura zgubiła pióra" oraz wykonywania wraz z nią ćwiczeń z serii o kurze Adeli. Ostatnio w naszej biblioteczce zagościła nowa...
więcej Pokaż mimo to