Jeden z tych kryminałów, które Pan Zygmunt pisał taśmowo, siedząc pewnie na sedesie. A dobry, ani zły. Taki przeciętny zapychacz czasu.

Jeden z tych kryminałów, które Pan Zygmunt pisał taśmowo, siedząc pewnie na sedesie. A dobry, ani zły. Taki przeciętny zapychacz czasu.

Schyłek PRL-u. Dwóch milicjantów (w zasadzie to bardziej jeden) myśli nad tajemniczymi samobójstwami staruszków. Dziadeczki niby się jeszcze dobrze trzymają zdrowotnie, mają zainteresowania, forsę, a nawet rodzina trochę się nimi interesuje, a jednak następuje zgon za zgonem. To nie są spektakularne samobójstwa, na dodatek zostawiają liściki, w których informują, że sami tego chcieli. Znikają również ich oszczędności. Staje się oczywiste, że coś jest na rzeczy...

Podczas rozwiązywania zagadki przewinie nam się klasyczny badylarz, jego córa, atrakcyjna żonka, sprytny aktor, handlarze narkotyków, panie sprzątaczki i sam już nie wiem kto jeszcze. Ale chyba wystarczy towarzystwa, aby było ciekawie! Polecam śmiało, to jest takie trochę w stylu serialu "07 zgłoś się". Zresztą ten jeden szczególnie aktywny glina, jest takim trochę Borewiczem. Kto zna i lubi, ten ma najlepszą rekomendację.

Schyłek PRL-u. Dwóch milicjantów (w zasadzie to bardziej jeden) myśli nad tajemniczymi samobójstwami staruszków. Dziadeczki niby się jeszcze dobrze trzymają zdrowotnie, mają zainteresowania, forsę, a nawet rodzina trochę się nimi interesuje, a jednak następuje zgon za zgonem. To nie są spektakularne samobójstwa, na dodatek zostawiają liściki, w których informują, że sami...

Książka książce nierówna,nawet tego samego autora.
Zachwycona poprzednią zeszłam na poziom dobrego kryminału. Nic więcej. Audiobook słucha się płynnie. Bez emocji ale ze smakiem.

Książka książce nierówna,nawet tego samego autora.
Zachwycona poprzednią zeszłam na poziom dobrego kryminału. Nic więcej. Audiobook słucha się płynnie. Bez emocji ale ze smakiem.