Moim zdaniem równie udana, jak ta z żywicą w tytule.

Moim zdaniem równie udana, jak ta z żywicą w tytule.

Kolejna książka o Kanadzie, która fascynuje mnie o tyle, że z pewnych względów nazywana jest dzisiaj Chinadą. Autor jednak mniej skupia się na politycznych aspektach (w książce jest rok 1961),a opowiada o Indianach, florze, w szczególności bizonach, o swojej pasji złowienia taaaakiej ryby. Jest to książka podróżnicza sprzed ery gdzie opowieści o obcych lądach zdominował Internet i TV.

Zachwyca mnie nieodparcie żywy i niesamowity język pisarza. Fiedler opowiada o codziennych swoich przeżyciach, a nawet o tych smutnych potrafi napisać w zadziwiający sposób.

Choć czytam niepierwszą książkę tego autora i pragnę przeczytać więcej- mam opory wskazać go jako autora ulubionego. Cóż, może przekonam się następnym razem, a innym polecam spróbować jego pisarstwo.

Kolejna książka o Kanadzie, która fascynuje mnie o tyle, że z pewnych względów nazywana jest dzisiaj Chinadą. Autor jednak mniej skupia się na politycznych aspektach (w książce jest rok 1961),a opowiada o Indianach, florze, w szczególności bizonach, o swojej pasji złowienia taaaakiej ryby. Jest to książka podróżnicza sprzed ery gdzie opowieści o obcych lądach zdominował...

Olbrzymim plusem książki są opisy przyrody, życia i historii Indian. Minusem - smętne opowieści o Jadzi i jej urzekających kaprysach.
Całość nie porywa. Zdarzały się Fiedlerowi lepsze tytuły. :)

Olbrzymim plusem książki są opisy przyrody, życia i historii Indian. Minusem - smętne opowieści o Jadzi i jej urzekających kaprysach.
Całość nie porywa. Zdarzały się Fiedlerowi lepsze tytuły. :)

Dawnymi czasy wygrzebałam u krakowskich bukinistów parę książek, wśród nich ” I znowu kusząca Kanada” Fiedlera z 1977r. Powędrowała ona na półkę, oczekując na swoją kolej i tak utknęła tam zapomniana na jakieś pół roku. Ostatnio odczuwałam kompletny brak nowych pozycji, przeglądałam więc półki z myślą „co by tu przeczytać kolejny raz?”, i niespodzianka – mam coś, czego nie czytałam.

I znowu zarwane nocki. Warto było. Powłóczyłam się po Kanadzie, połowiłam pstrągi, spotkałam niedźwiedzie, bizony, Indian, przystojnych kowbojów, piękne Indianki, polskie małżeństwa, zgryźliwą Polkę… Wszystko to w otoczeniu pięknej przyrody oraz w towarzystwie inteligentnego i dowcipnego autora.

Cóż z tego, że tylko w wyobraźni podróż ta się odbyła?

Dawnymi czasy wygrzebałam u krakowskich bukinistów parę książek, wśród nich ” I znowu kusząca Kanada” Fiedlera z 1977r. Powędrowała ona na półkę, oczekując na swoją kolej i tak utknęła tam zapomniana na jakieś pół roku. Ostatnio odczuwałam kompletny brak nowych pozycji, przeglądałam więc półki z myślą „co by tu przeczytać kolejny raz?”, i niespodzianka – mam coś, czego...

Książka podróżnicza o Kanadzie lat 60-tych.

Książka podróżnicza o Kanadzie lat 60-tych.