„Dzienniki gwiazdowe” Lema w gwiazdorskiej obsadzie i kosmicznej realizacji Audioteki
Ijon Tichy – to nazwisko zna każdy fan science fiction. Międzygwiezdny podróżnik o umyśle ostrym jak brzytwa jest bohaterem między innymi „Dzienników gwiazdowych” mistrza Stanisława Lema. Dzieło to właśnie doczekało się nowej interpretacji w formie superprodukcji Audioteki. Czas na międzyplanetarną podróż rakietą, wprost ku nieznanemu!
„Dzienniki gwiazdowe” Stanisława Lema wymykają się prostemu przyporządkowaniu gatunkowemu. Co oczywiste, powiemy o nich: science fiction. Jednocześnie jednak nie pomyli się ten, kto przygody Ijona Tichego określi mianem przypowieści filozoficznych, satyry lub groteski. Daleki od prawdy nie będzie też ten, kto dostrzeże w nich powieść przygodową – zresztą sam Stanisław Lem mówił, że pisze dla rozrywki i powoduje nim chęć bycia bogatym.
Faktem jest, że „Dzienniki gwiazdowe” Stanisława Lema gwarantują mnóstwo czytelniczej frajdy. Tym bardziej jeśli zapoznamy się z nimi w takiej formie, jaką proponuje Audioteka w najnowszej superprodukcji.
„Dzienniki gwiazdowe” – superprodukcja Audioteki
Najpierw słyszymy charakterystyczną melodię, przywodzącą na myśl muzykę sfer. Później – głos Wydawcy, który w przedmowie tłumaczy, że całość „Dzienników…” liczy 87 tomów, czytelnikowi zaś przedstawiany jest zaledwie wybór kilku z nich. Nie dziwi zatem, że pierwszym rozdziałem jest tu de facto „Podróż siódma” wybitnego odkrywcy, badacza i kawalera orderów mlecznych i mgławicowych – tj. Ijona Tichego. W superprodukcji wciela się w niego Piotr Adamczyk. To właśnie jego pierwszoosobowa narracja prowadzi przez kolejne rozdziały i otwiera słuchacza na kosmiczne przygody wybitnego gwiazdokrążcy. Towarzyszą mu jeszcze inni bohaterowie, którym głosów brawurowo użyczyli między innymi tacy aktorzy, jak Adam Ferency i Krzysztof Gosztyła, a także Przemysław Bluszcz, Łukasz Lewandowski i Krzysztof Szczepaniak (uważne ucho wyłowi także głos Artura Barcisia, grającego Ojca Lacymona). Lektorów – a raczej: interpretatorów – jest tu jednak dużo więcej.
Nie mamy bowiem do czynienia ze słuchowiskiem, lecz z superprodukcją, w którą zaangażowanych zostało wielu twórców. Na ich czele stanął reżyser Wawrzyniec Kostrzewski, który na koncie ma między innymi audiomusical „Przygody Alicji w Krainie Czarów” zrealizowany dla Audioteki. Wspominaną wcześniej muzykę przygotował Piotr Łabonarski, a wokal należy do Barbary Waldowskiej. Wszyscy zaangażowani w projekt artyści i specjaliści uzyskali efekt angażującej produkcji, która przenosi słuchacza w międzygwiezdną przestrzeń. Wraz z Tichym lecimy rakietą, bierzemy udział w międzyplanetarnych sympozjach czy uciekamy przed wrogimi watahami skrzypiących zawiasami robotów.
Ijon Tichy – bohater na miarę swoich czasów
Ijon Tichy pojawia się nie tylko w „Dziennikach gwiazdowych” – Lem uczynił go bohaterem różnych opowiadań i powieści („Kongres futurologiczny, „Wizja lokalna”, „Pokój na Ziemi”), zawsze też jest ich narratorem. Jego postać stanowi fascynujące studium ludzkiego umysłu oraz – w szerszym ujęciu – egzystencji. Tichy, jako futurolog, staje się mostem między ludzkością a obcymi formami życia. Jest nie tylko naukowcem, ale także filozofem, który bada granice ludzkiego poznania i zderza się z paradoksami nowych odkryć. Cechuje go wybitna inteligencja i równie nietuzinkowe poczucie humoru, umożliwiające mu zachowanie dystansu nawet w obliczu groźnych wydarzeń. Pod jego kpiącym tonem kryje się jednakże głęboka refleksja nad kondycją ludzką w obliczu nieznanych i niepojętych zjawisk.
Tichy jest zarówno naukowcem obserwatorem, jak i uczestnikiem różnych eksperymentów, dzięki czemu w uniwersalny sposób odzwierciedla ludzką ciekawość i pragnienie odkrywania nieznanego.
Tichy nie cofa się przed tym, co niezbadane – ba! – entuzjastycznie reaguje na wszelką możliwość stanięcia oko w oko z Obcym, rozumianym zarówno jako istota pozaziemska, jak i jako wyzwanie dla ludzkiego ducha badawczego. Brzmi to wszystko podniośle, lecz czasem prowadzi do „pierwszego międzyplanetarnego incydentu dyplomatycznego ludzkości na arenie galaktycznej”, gdy Tichy, chcąc ugasić pragnienie, myli automat z wodą sodową z… dyplomatą ludu Tarrakanów.
Przedstawiciel homines sapientes i jego podróże
Powyższy incydent zdarza się podczas „Podróży ósmej”, jednej z najciekawszych z całej produkcji, zdaniem niżej podpisanej. Tichy, delegat Ziemi – planety kandydującej do Organizacji Planet Zjednoczonych – reprezentuje nasz gatunek na międzyplanetarnym forum. Lem wykorzystuje tę okazję, by ukazać naszą chciwość i chęć władzy. Dopytywany o poziom naszej cywilizacji, Tichy musi tłumaczyć, że energię atomową wykorzystaliśmy, by zniszczyć ziemskie miasto, a konflikty wewnętrzne i wojny wciąż bardziej nas angażują niż współpraca. W ciekawym świetle autor stawia też ludzkość w „Podróży jedenastej”, której fabuła, rozpoczynająca się buntem maszyn, a raczej niejakiego Kalkulatora, kończy się zaskakującą puentą. Wcześniej jednak Tichy, jako homo sapiens, a raczej, pardon, „lepniak”, musi wniknąć w szeregi maszyn – czyli „wspanialców”. Co ciekawe, zbuntowane maszyny „nakarmiły się” tekstami ludzkiej kultury, a wśród nich dziełami markiza de Sade i Agathy Christie. Czyżby Stanisław Lem przewidział działalność bota ChatGPT?
Lem, opisując maszyny, wiele mówi o nas samych. Wykorzystuje formę wpisów do dziennika, aby eksplorować idee nie tylko naukowe, lecz także filozoficzne, kulturowe. Fenomenalny język autora, skrzący się ironią i satyrą, sprawia, że słuchowisko stanowi zarówno intelektualną przygodę, jak i niewątpliwą przyjemność. Atrakcyjna forma słuchowiska oraz sama budowa dzieła, czyli podzielenie go na opowiadania, pozwalają na bezproblemowe wejście w świat wybitnego polskiego futurologa nawet tym, którzy wcześniej nie sięgnęli po jego książki. A zatem – 3, 2, 1… startujemy!
Posłuchaj rozdziału „Dzienników gwiazdowych”
Superprodukcja „Dzienniki gwiazdowe” jest już dostępna w Audiotece.
--
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z serwisem Audioteka
komentarze [18]
Próbowałam słuchać. Wytrzymałam jakieś 30 sekund. Po prostu, czytając książkę, wypowiedzi narratora "słyszałam" zupełnie inaczej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Na pewno sobie sprezentuję za jakiś czas.
Mam "Solaris" przeczytaną w takim sam sposób, zrealizowaną jako superprodukcję z wieloma aktorami i jest to doskonała rzecz. Polecam. Trochę jak przedstawienie teatralne, tylko bez wizji. Ciekawa alternatywa dla zwykłych audiobooków.
Dla młodych to odkrycie, słuchowiska były tworzone już chyba od samego początku radia i nadal jeszcze trochę się znajdzie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWspaniała produkcja! Kupię na pewno. Bardzo bym chciał taką adaptację Kongresu Futurologicznego. Adam Ferency robi świetną robotę (poza ciągłym przekręcaniem nazwiska Iona) ale chciałbym tło dźwiękowe oraz głosy pozostałych jak doktor Trottelreiner.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJak na razie każda superprodukcja audioteki jaką słuchałem, to była porażka na granicy używalności. Reżyseria tych, audiobooków jest tragiczna. Zawsze dodają jakieś bezsensowne udźwiękowienie, które zakłóca słyszalność tekstu. I oczywiście robią z tego teatr. Proza to nie teatr! Ja chcę wsłuchać się w tekst i zamyśleć się nad nim, nie potrzebuję popisów aktorskich, które mi...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTo tobie nie słuchowisk, a audiobooków trzeba po prostu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDlaczego niby "Proza to nie teatr", jest wiele powieści które były zaadaptowane na wystawianie w prawdziwych teatrach. A Stas jest też chyba z pokolenia,które nie słucha już radia, kiedyś było bardzo dużo słuchowisk (odpowiednik ekranizacji książek tylko, że nie w kinie tylko przez radio)teraz też są ale chyba dużo mniej. Były też całe seriale słuchowiskowe np "Codziennie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejAdaptacja to słowo klucz. Zresztą nie tego się nawet czepiam. Pal tez diabli popisy aktorskie, te są często bardzo dobre. Ale reżyseria prawie zawsze jest do bani. Podam najbardziej jaksrawy przykład. "Bracia Karamazov" i monolog Ivana. Aktor przez większość czasu szepcze. Szeptania źle się dłużej słucha nawet na żywo. Miejscami prawie go nie słychać i jest to po prostu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejBo to tak jak z filmami, jedne nam się podobają inne nie. Nie wiem jak dużo słuchowisk wysłuchałeś, może kiedyś znajdą się takie które ci się spodobają. Nie we wszystkich szepczą. Inna sprawa, że słuchowisko jest specyficznym utworem, operuje tylko dialogiem i dźwiękami które zastępują obraz i trzeba to sobie dowyobrazić i nie każdemu może to odpowiadać. Nie na próżno jest...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejAdaptacja https://audioteka.com/pl/audiobook/blade-runner-czy-androidy-marza-o-elektrycznych-owcach jest po prostu genialna. Wykorzystano technikę binauralną oraz genialną muzykę Pink Freud. Dla mnie majstersztyk 😎
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPrzyznam, że od tych słuchowisk zaczęła się moja przygoda z Lemem. SPÓŹNIONA, BO SPÓŹNIONA... Ale od tamtej pory jakoś chętniej sięgam po Sci-fi.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDzienniki gwiazdowe to moja ulubiona książka Stanisława Lema, a Ijon Tichy to mój ulubiony Lemowski bohater! 😃
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post