-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "wzniosłość" [16]
[ + Dodaj cytat]W każdym, nawet najbardziej cynicznym człowieku jest chęć przeżycia czegoś czystego i wzniosłego. Wielkiej miłości pełnej wielkich słów.
Kitty nie znosi wyśmiewania się z niej - pod tym względem przypomina kota.
Milczenie jest najgorszym sposobem na bycie człowiekiem, jest więzieniem, z którego perspektywy nie można dostrzec rozmaitości istnienia, jego wzniosłości i plugawości.
Reasumując: palenie nie może być represjonowane z powodu jego szkodliwości, wziąwszy pod uwagę, że ludzie palą właśnie dlatego, iż jest to niebezpieczne. Wciąganie dymu w głąb płuc jest wręcz bolesne (dym jest nieprzyjemny), a pali się właśnie po to, żeby przejść także przez tę próbę. Poza właściwościami czy to pobudzającymi, czy uspokajającymi nikotyny (piękna analiza poświęcona jest ostatniemu papierosowi przed rozstrzelaniem), papieros jest wzniosły - w kantowskim sensie tego słowa - straszny, groźny, jako źródło bólu i przyjemności jednocześnie, niczym przeżywanie burzy.
Może jednak właśnie tych samych wogóle razić będzie, że widzą problemat estetyczny, wzięty tak poważnie, to jest, jeśli są niezdolni widzieć w sztuce więcej, niż wesołą uboczność, niż nawołujące do >powagi istnienia< pobrzękiwanie dzwonków, bez któregoby można się też dobrze obejść: jak gdyby nikt nie wiedział, jak się przy tem przeciwstawieniu ma sprawa z taką >powagą istnienia<. Poważnym tym niech do nauki posłuży, że przekonany jestem, iż sztuka jest najwayższem zadaniem i właściwą metafizyczną czynnością tego życia w znaczeniu męża, któremu tu, jako swemu wzniosłemu poprzednikowi na tej drodze, to pismo poświęcam.
Tylko trzeba iść dalej, bo czy to nie dziwne, że uczucie wzniosłości może wywołać byle burza morska czy piorun rozdzierający pobliskie drzewo, a to co najbliższe, najbardziej nas dotykające, w pełni uwewnętrznione, nasz wzburzony organizm, szaleństwo jego wewnętrznych wód, kataklizm przepływów takich własności nie mają. To wszystko miałoby pozostać poza doświadczeniem, powiedzmy śmiało, poza wyższymi uczuciami? Z jakiej racji? tajemnicze, wewnętrzne ciało - flak wyrzucony poza kulturę - uznane za niegodne filozofii i pozbawione funkcji symbolicznych. Godzimy się na to, że zjawiska przyrody mogą budzić uczucia piękna i wzniosłości, ale robimy błędne założenie, że sami jesteśmy poza przyrodą. Tym fałszywym poglądem odcinamy się od siebie samych. Nasze doznania nie kończą się przecież na tym, co widzimy, a wewnętrzny pejzaż ma sposoby komunikowania się z nami, jeśli tylko nie ustawimy barykady z pojęć, wierzeń, teorii, które wzbraniają nam wstępu do nas. Tradycja filozofii sugeruje nam straszliwe wyobcowanie ze świata. Pozwala widzieć piękno i wzniosłość w zjawiskach przyrody, które wskazuje gdzieś na zewnątrz, w świecie obcym, z którego jesteśmy kategorycznie wykluczeniu. Jakbyśmy sami nie byli przyrodą, tylko luźnym, szklanym okiem toczącym się po zewnętrznych pejzażach.
U Baumgartena, ojca estetyki i twórcy terminu "estetyka", jej przedmiotem bynajmniej nie było sztuka. Punkt odniesienia estetyki stanowiła zdolność poznawania. W szczególności estetyka miała służyć poprawie niższej, zmysłowej zdolności poznawania. Znaczenie związane ze strefą zmysłów - znaczenie aistetyczne (od grec. aisthetos, "zmysłowy, postrzegalny") - w historycznym porządku było pierwsze. Właśnie od niego wywodzi się również termin "estetyka".
Istnieją co prawda odmiany tak rozumianego humanizm, które nie są zabobonami. Takim jest przede wszystkim humanizm intuicyjny, a więc wierzenie, że człowiek jest czymś znakomitym itd., oparte na jakimś bezpośrednim wglądzie we własną istotę. Kto taki przyjemny wgląd w samego siebie ma i rzeczywiście widzi, że jest czymś wyniesionym ponad całą przyrodę, ten ma oczywiście prawo być humanistą. Co prawda taki humanizm wydaje się już dlatego podejrzany, że zbyt schlebia podmiotowi. Gdyby krokodyle mogły filozofować, utworzyłyby zapewne krokodylizm, bo to przecież tak przyjemnie uważać się za coś bardzo wzniosłego.
Na drzewie przyszłości zbudujemy nasze gniazdo; orły niech nam, samotnikom, przynoszą pokarm w dziobach! [...]
Zaprawdę, nie przygotowaliśmy tu siedzib dla nieczystych! Jaskinią lodową zwałoby się nasze szczęście dla ciał ich i duchów!
I jak wichry żyć chcemy ponad nimi, sąsiedzi orłów, sąsiedzi słońca: tak żyją wichry.
Greene (...) opierając się na pracach Immanuela Kanta, odróżnił pomiędzy dwoma rodzajami wartości estetycznej, którą może się cechować natura (...) natura może być piękna lub wzniosła. Piękna doświadczamy, kiedy widzimy kolory pojedynczej dostojki pandory, słuchamy pieśni pojedynczej sikorki albo patrzymy na pojedynczego wieloryba wyłaniającego się z wody. Piękno to doświadczenie, na które wpływają nasze zmysły i nasza kultura, ale nie kontekst intelektualny (...) Wzniosłość to jednak coś innego - to estetyczne docenienie, które wykracza poza naszą obserwację pojedynczego owada czy ptaka, i które nadaje naszym obserwacjom szerszy kontekst dzięki zrozumieniu intelektualnemu. Niebo może być piękne w tym sensie, że układ gwiazd jest przyjemny wizualnie, ale jego wzniosłość wynika ze świadomości wielkości wszechświata i tego, że każdy punkt światła to gwiazda nie lepsza i nie gorsza od naszego Słońca.