-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "wychowywanie" [10]
[ + Dodaj cytat]Zgadzam się z tobą, Aniu, że w zasadzie istnieją lepsze sposoby wychowywania, lecz kara cielesna może być ostatnią ucieczką nauczyciela. Janka słusznie uważa, że bywają dzieci, na które nie ma innego sposobu, tylko rózga. Ja też tylko w ostateczności będę się do niej uciekał.
I dlaczego to matki muszą siedzieć w domu, żeby wychowywać dzieci? Dlaczego nie mogliby tego robić ojcowie? Bo matki są w tym o wiele lepsze, mam rację?
Podobno funkcjonuje takie określenie, jak "wystarczająco dobry rodzic". Nie idealny, nie najlepszy, ale wystarczająco dobry. Czyli taki, który czasem popełnia błędy, myli się i błądzi po omacku. Oczywiście nikt z nas nie chce być "wystarczający", chce być idealny. Z chwilą narodzin dziecka automatycznie zostajemy zakwalifikowani do roli nauczyciela, nawet wtedy, gdy nie mamy ku temu żadnych predyspozycji. Ani czasem ochoty. Wszystko, co robimy, o czym mówimy, to tak naprawdę lekcje, których udzielamy naszym dzieciom. Krzywiąc się podczas jedzenia brukselki, pokazujemy naszemu dziecku, że brukselka jest obrzydliwa. Śmiejąc się na widok baniek mydlanych, wywołujemy śmiech na twarzy naszej córki. Nic nie przechodzi bez echa. Nasz strach, nasza złość, radość, smutek, a nawet stosunek do roślin doniczkowych.
(...) moimi najbardziej nieprzejednanymi wrogami były moja matka i moja żona. Pierwsza oddała mnie drugiej, a obie mnie chciały bez przerwy wychowywać i poprawiać. Dlatego bez przerwy uciekam z domu, u siebie jestem tylko w knajpie, a i tam zawsze się trzęsę, że otworzą się drzwi i wejdzie moja żona w towarzystwie mojej nieboszczki matki, jestem więc pod kuratelą dwóch kobiet, które tak pokochałem, że zostaliśmy wrogami na sklerozę i życie. Nie pozostało mi nic innego niż szukać ocalenia w pisaniu i za pomocą literatury oczyszczać się z tego, co mi te dwie dobre dusze nakładły do głowy. (s.104).
Nie ma ważniejszej pracy niż wychowywanie dziecka, problem w tym, że nikt jej nie docenia.
Kiedy już przerobimy lekcje zakorzenione w doświadczeniach poprzednich pokoleń, musimy wykonać kolejną pracę - zadbać o to, aby przyszłe generacje nie wchodziły w te same koleiny przemocy, dyskryminacji, ale również odcięcia od emocji. Jeśli chcemy, by nowa rzeczywistość zaczęła nabierać realnych kształtów, musimy zacząć wychowywać dzieci inaczej niżdo tej pory - w uznaniu dla autentyczności, a nie tłamszących stereotypów płciowych.
Rodzice przekazują dzieciom postawy, a te dotyczą sfery przekonań (tego co myślimy), zachowań (tego co robimy) i emocji (tego co odczuwamy). Zarówno nieuczciwe zachowania, jak i manipulacyjny stosunek do innych a nawet czerpanie satysfakcji z wykorzystywania słabszych wykazywane przez rodziców mogą być z dużym prawdopodobieństwem powtarzane przez dzieci.
Z dzieci rodziców o niskim stopniu kontroli i niskiej akceptacji wyrastają najczęściej nastolatki borykające się z wieloma problemami, łącznie z przestępczością i uzależnieniami. Dzieci rodziców o wysokim stopniu kontroli i małej akceptacji (autorytatywni) okazują się nieprzystosowane do życia w społeczeństwie i pozbawione pewności siebie. Rodzice o niskim stopniu kontroli i znacznej akceptacji (pobłażliwi) mają dzieci bardzo impulsywne, niezbyt odpowiedzialne i w dużej mierze zależne od nich. Wytworem rodziców o wysokim stopniu kontroli i wysokim stopniu akceptacji (surowi, ale kochający) są nastolatki niezależne, odpowiedzialne i pewne siebie. Według tych badań w idealnej rodzinie dzieci odbierają od rodziców przekaz: „Kochamy cię, ale musisz robić to, co mówimy”.
Wydaje się, że gatunek ludzki dużo silniej przywiązuje się do tej kulturowej tożsamości, którą wpojono mu poprzez cierpienie, niż do tej, która wiąże się z przyjemnością i rozkoszą. Dzieci, które wzrosły w szczęśliwych i dostatnich domach, czują się bardziej pewne siebie i lepiej dostosowują się do nowych okoliczności niż dzieci, których wczesne doświadczenia wiązały się z lękiem i przykrościami. Poczucie tożsamości kulturowej umacniane przez karę i groźbę totalnego odrzucenia jest wprost zadziwiająco trwałe.
Żal mi zawsze dzieci, których nie miał kto wychowywać (…).