-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "socjalizacja" [6]
[ + Dodaj cytat]Kolejne stadium zostaje przekroczone wówczas, gdy sam język życia społecznego, po języku polityki, staje się nieodróżnialny od owej - wyposażonej w ogromną moc hipnotyczną - perswazyjności wyczerpanego języka, gdy sfera społeczna zaczyna przemieniać się w reklamę i plebiscyt, próbując narzucić swój wizerunek marki. Sama sfera społeczna, z pozomiu historycznego przeznaczenia, którym była, spadła do rangi "wspólnego przedsiębiorstwa", dbającego o swoją reklamę na wszystkich poziomach. (...) Socjalizacja obecna wszędzie, socjalizacja absolutna, ostatecznie urzeczywistoniona i spełniona w absolutnej reklamie - co oznacza, że społeczeństwo również zostało całkowicie zniesione, halucynacyjne szczątki więzi społecznej wypisane na wszystkich murach pod urposzczoną postacią pragnienia życia społecznego, natychmiast zaspokajanego przez reklamowe echo. Społeczeństwo jako scenariusz, którego jesteśmy neiprzytmonymi i oszalałymi widzami.
Wszędzie miarą socjalizacji jest stopień podatności na działanie przekazów medialnych. Zresocjalizowany bądź potencjalnie aspołeczny jest ten, kto jest w niewystarczającym stopniu podatny na działanie środków przekazu. Wszędzie uważa się, że informacja powoduje przyspieszenie krążenia sensu, wytwarza wartość dodaną sensu, stanowiącą odpowiednik wartości ekonomicznej pochodzącej z przyspieszonego obrotu kapitału. Uznaje się, że informacja tworzy komunikację, a nawet jeśli marnotrawstwo osiąga tu ogromne rozmiary, pomimo to – na co panuje powszechna zgoda – w sumie powinna pojawić się nadwyżka sensu, której redystrybucji można by dokonać aż po najmniejsze szczeliny gmachu społecznego – podobnie jak – na co również panuje powszechna zgoda – materialna produkcja, pomimo swoich dysfunkcji i swej nieracjonalności, tak czy siak powinna prowadzić do coraz większej zamożności i społecznej harmonii. Wszyscy jesteśmy współwinni powstania tego mitu i uporczywego przy nim trwania.
Najbardziej obiecującym środkiem do osiągnięcia i zapewnienia każdemu dobrobytu jest konkurencja. Tylko ona prowadzi do tego, że postęp gospodarczy umożliwia osiąganie korzyści wszystkim ludziom, szczególnie jako konsumentom, a ponadto konkurencja eliminuje wszystkie przywileje, które nie wynikają bezpośrednio z wyższej produktywności pracy.
Droga poprzez konkurencję prowadzi w najlepszym tego słowa znaczeniu do socjalizacji postępu i zysków, a do tego jeszcze wspiera indywidualną przedsiębiorczość.
W świecie, który opuściłem, obecność innych sprawuje kontrolę nad naszym działaniem. Utrzymuje w dyscyplinie. W mieście bez spojrzenia sąsiadów zachowywalibyśmy się mniej elegancko. Kto nigdy nie jadł kolacji sam na stojąco w kuchni, szczęśliwy, że nie musi nakrywać do stołu, napychając się zimnymi pierożkami prosto z pudełka? W chacie grozi rozprężenie. Ilu samotnych Sybiraków, pozbawionych wszelkich społecznych przymusów, wiedząc, że nikt ich nie ogląda, kończy wśród stosu niedopałków, drapiąc się po świerzbie? Robinson zdaje sobie sprawę z zagrożenia i żeby nie zdziczeć, postanawia co wieczór jadać kolację przy stole i w najlepszym ubraniu.
W Paryżu przed wyjazdem ostrzegano mnie. Nuda będzie moim śmiertelnym wrogiem! Zdechnę z nudów. Uprzejmie słuchałem. Ludzie, którzy to mówili, byli przekonani, że sami w sobie są wspaniałą rozrywką. "Zdany na siebie samego karmię się, to prawda, moimi wewnętrznymi zasobami, ale one się nie wyczerpują i wystarczam sam sobie [...]" - pisze Rousseau w "Marzeniach".
Myślę, że jestem też typowym produktem socjalizacji katolickiej, która może wyrządzić wiele krzywd. Otóż byliśmy typową rodziną, w której ocena zewnętrzna i nasze samopoczucie były definiowane związkiem z Kościołem. Kościołem, który wszystko spłaszcza, nie uczy, że uczucia trzeba przerobić, rozstrząsnąć. Tam to wszystko zastępuje przecież system zakazów i nakazów. Trzeba w imię boże cierpieć i to swoje cierpienie, w imię boże, afirmować.