-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "murakami" [33]
[ + Dodaj cytat]Potem położyła się na łóżku (...) i spędziła resztę przedpołudnia, wpatrując się w sufit. Nie miała ochoty nic robić, więc nic innego jej nie pozostało. Nie było na nim nic ciekawego, ale nie mogła narzekać. Sufit nie jest po to, żeby ludziom dostarczać rozrywki.
- Strasznie to wtedy przeżyłeś, ale czy nie sądzisz, że czas już sobie z tym poradzić?
- Poradzić sobie - powtórzył Tsukuru. - Co to konkretnie znaczy?
W każdym razie nic mi się nie układało. Rozglądałam się wokół siebie i zastanawiałam się, co ja tutaj robię. Przestałam widzieć w życiu jakikolwiek cel. Wszystkie wysiłki spełzły na niczym, zaczęłam tracić wiarę w siebie.
Yoshiya obudził się z potwornym kacem. Ze wszystkich sił starał się otworzyć oczy,lecz otworzyło się tylko jedno. Lewa powieka go nie słuchała. Miał wrażenie, że w nocy głowa wypełniła mu się dziurawymi zębami, a z gnijących dziąseł sączy się ropa i od środka rozpuszcza szare komórki. Jeżeli jakoś tego nie powstrzyma, wkrótce przestaną istnieć. Ale zdawało mu się, że nie będzie mógł nic na to poradzić. W miarę możliwości chciałby się jeszcze odrobinę przespać. Jednak wiedział, że już nie uśnie. Zbyt źle się czuł.
To jakby taki tygiel, który wszystko pochłania. Jest tak piękny, że tracisz głowę, i tak pełen zła, że włosy stają dęba. Jeśli się w nim zanurzysz, wszystko inne znika. Świadomość, system wartości, uczucia, troski, wszystko znika. Przypomina to dynamizm tamtej chwili, kiedy z pewnego punktu we wszechświecie wyłoniło się źródło wszelkiego życia.
- To bardzo proste - rzekła. - Ty mnie odnalazłeś. To jest główny powód.
- A gdyby ktoś inny cię odnalazł?
- Lecz nikt inny mnie nie odnalazł. Poza tym jesteś dużo atrakcyjniejszy, niż myślisz.
- To dlaczego tak nie uważam? - zapytałem.
- Dlatego, że żyjesz tylko połową siebie - powiedziała dobitnie - a druga połowa leży gdzieś bezczynnie.
Miałem dwadzieścia osiem lat. Upłynęło sześć lat od mojego ślubu. W ciągu tych sześciu lat pochowałem trzy koty. Spaliłem kilka swoich ambicji, zawinąłem w gruby sweter i pogrzebałem kilka cierpień. Wszystko to dokonało się w tym trudnym do opisania, olbrzymim mieście.
Ten kształt potrafiłem ubrać w słowa. A były one następujące: "Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, lecz jego częścią". Brzmi to jak komunał. Klasyczny banał. Lecz ja wówczas czułem to w sobie jak powietrze, nie jako słowa. Śmierć istniała w przycisku do papieru, w czterech kulach na stole bilardowym. A my żyliśmy wciągając ją w płuca jak odrobiny kurzu. Do tego czasu traktowałem śmierć jako całkowicie niezależny, odrębny od innych byt. To znaczy "śmierć kiedyś niewątpliwie po nas przyjdzie. Ale z drugiej strony, aż do tego dnia nas nie zabierze". Zdawało mi się, że to wyjątkowo normalny, logiczny sposób myślenia. Życie jest po tej stronie, a śmierć po tamtej. Ale poczynając od dnia straty przyjaciela, nie mogłem już tak naiwnie traktować śmierci. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia. Jest w nas. I wcale nie mogę o niej zapomnieć. Dlatego, że śmierć, która tamtego majowego wieczoru zabrała mojego przyjaciela tego samego wieczoru zabrała także mnie.
Dla mężczyzn bez kobiet świat jest bezmiernym i bolesnym chaosem, ciemną stroną księżyca.
wszystkie przyjemności są do siebie podobne, lecz każde cierpienie jest bolesne na swój sposób.