-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant18
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Cytaty z tagiem "mowa nienawiści" [16]
[ + Dodaj cytat]
Następnie dałem upust swojej złości na rodzinę. Na tatę i Willy'ego. Na Camillę. Poczułem mocniejszy grunt pod stopami i ruszyłem do natarcia. Moi rodacy i rodaczki, mówiłem, okazują taką pogardę, tak haniebny brak szacunku kobiecie, którą kocham. Jasne, prasa od lat była wobec mnie bezlitosna, ale to co innego. Byłem na to skazany z racji urodzenia. A czasami sam się prosiłem o takie traktowanie, sam ściągałem na siebie uwagę mediów.
- Ale ta kobieta niczym sobie nie zasłużyła na takie okrucieństwo.
Gdy zaś skarżyłem się na to, prywatnie bądź publicznie, ludzie tylko przewracali oczami. Mówili, że strasznie się nad sobą użalam i tak naprawdę jedynie udaję, że zależy mi na prywatności, a Meg wcale nie jest lepsza. "Twierdzi, że reporterzy się za nią uginają ? Ojej, jak nam przykro ! Nic jej nie będzie, w końcu jest aktorką, więc jest przyzwyczajona do paparazzich, a nawet zależy jej na ich zainteresowaniu". Ale nikt nie chciałby takiego życia. Nikt nie byłby w stanie do tego przywyknąć. Ci wszyscy przewracający oczami nie wytrzymaliby nawet dziesięciu minut takiego traktowania. Meg po raz pierwszy w życiu miała ataki paniki. Ostatnio dostała wiadomość od zupełnie jej obcego człowieka, który znał jej adres w Toronto i obiecywał, że wpakuje jej kulkę w głowę. Terapeutka stwierdziła, że w moim głosie słychać wściekłość. Tak, do cholery, bo byłem wściekły ! To prawda, oboje z Meg przechodziliśmy gehennę, ale tamten Harry, który wyładował swoją złość na Meg, nie był tym samym Harrym, który leżał teraz na kanapie i rozsądnie wszystko tłumaczył. Wtedy w kuchni byłem straumatyzowanym dwunastoletnim Harrym.
Pokrótce przedstawiłem terapeutce, jak w pierwszej połowie mojego życia przebiegał proces dehumanizacji naszej rodziny. Ale w przypadku Meg te ataki były przyprawione jeszcze większą dawką jadu i nienawiści - a do tego szczyptą rasizmu.
Jeżeli ktoś w agencji Jacoba natrafi na post w języku, którego nie zna żaden z pracowników biura, ma obowiązek go zatwierdzić, nawet jeśli użytkownicy zgłosili go jako mowę nienawiści. To odkrycie mną wstrząsnęło. Już od obserwatorów platformy na Sri Lance i w Mjanmie słyszałem, że Facebook nie usuwa jawnych nawoływań do ludobójstwa. Teraz dowiedziałem się czegoś jeszcze bardziej szokującego: decyzje te wynikały z zasad obowiązujących w niektórych firmach outsourcingowych.
(...) mowa nienawiści jest tak samo destrukcyjna dla osób, w które została wymierzona, jak i dla całego społeczeństwa, państwa prawa i wolności słowa.
(...) wypowiedzenie najbardziej nawet przeklętego przez prawo i obyczaj słowa lub znaku nie jest tym samym, co fizyczna napaść. Słusznie jednak upieramy się, że pewne wypowiedzi robią to, co nazywają, w sposób prawdziwie i trwale groźny. I te należy zwalczać. (Ryszard Koziołek).
Bronię tzw. poprawności politycznej, która ma swoje śmieszne przegięcia i głupią nazwę, bo ani tu nie chodzi o poprawność, ani tym bardziej o polityczną. Ale jest to bardzo rozsądny pomysł, żeby starać się nie obrażać nie tylko konkretnych ludzi, ale całych grup rasowych, etnicznych, religijnych czy pod innymi względami odmiennych.
Mowa nienawiści nie jest łatwa do zdefiniowania, ciągle się zmienia i jest specyficzna dla danej kultury.
Rasizm, mizoginia, skandaliczna wręcz głupota - wszystko to uległo natężeniu.
- Mogę ją stracić. Albo ona dojdzie do wniosku, że szkoda marnować na mnie czas, albo prasa tak zatruje opinię publiczną, że jakiś idiota może jej zrobić krzywdę.
To wszystko już się działo, tylko w zwolnionym tempie. Plan zdjęciowy został zamknięty dla osób z zewnątrz, ponieważ ktoś na podstawie tego, co przeczytał o Meg, zaczął jej grozić śmiercią.
- Mego czuje się osaczona i przerażona - powiedziałem - od miesięcy nie podnosi w domu rolet. A ty mówisz mi, że mam nie czytać, co o niej piszą ?
Zaapelowałem do jego poczucia własnego interesu: jeśli nic nie zrobimy, postawi to monarchię w niekorzystnym świetle.
- Ludzie bardzo mocno reagują na to, co spotyka Meg, tato. Odbierają to bardzo osobiście, musisz to zrozumieć.
Tata pozostał jednak niewzruszony.
Pisarka, którą wielu Brytyjczyków podziwiało, autorka grubych powieści historycznych, za które zdobywała nagrody literackie, napisała o mojej rodzinie esej, stwierdzając w nim, że jesteśmy ni mniej, ni więcej, tylko...pandami: "Panująca obecnie rodzina królewska nie ma takich trudności z rozmnażaniem się, jakie mają pandy, ale pandy, podobnie jak członkowie rodziny królewskiej, są bardzo kosztowne w utrzymaniu i słabo przystosowują się do nowego środowiska. Ale czyż nie są interesujące ? Czy nie miło na nie popatrzeć ?".
Nigdy nie zapomnę, jak bardzo szanowany eseista w najszacowniejszym brytyjskim piśmie literackim napisał o mojej matce, że jej "wczesna śmierć oszczędziła nam mnóstwa nudy". (W tym samym tekście wspomniał o "schadzce Diany z tunelem drogowym"). Ale to porównanie do pand zawsze uderzało mnie jako wyjątkowo trafne i niezwykle okrutne. Rzeczywiście, żyliśmy niczym w zoo, ale jako żołnierz wiedziałem, że myślenie o ludziach w kategorii zwierząt, pozbawianie ich człowieczeństwa prowadzi w rezultacie do przemocy i zabijania. Skoro nawet słynna intelektualistka porównuje nas do zwierząt, to czego możemy oczekiwać od zwykłych ludzi na ulicy ?
The Sun" zamieścił sprostowanie artykułu o zdjęciach Meg na stronie porno. W niewielkiej ramce na drugiej stronie, tak żeby nikt go nie zobaczył. Zresztą jakie to miało znaczenie ? Już i tak nie da się tego naprawić. Nie mówiąc o tym, że Meg wydała na prawników kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Zadzwoniłem ponownie do taty :
- Nie czytaj tego, kochany...
Przerwałem mu w pół zdania. Nie miałem ochoty po raz kolejny wysłuchiwać tych bzdur. Poza tym nie byłem już małym chłopcem. Postanowiłem użyć innego argumentu, przypomniałem tacie, że dziennikarze piszący o Meg to te same podłe gnojki, które przez całe jego życie przedstawiały go jako klowna i wyśmiewały go, kiedy podnosił alarm w związku ze zmianą klimatu. To byli również jego dręczyciele, jego prześladowcy, a teraz prześladowali i gnębili także jego syna oraz dziewczynę, z którą ów syn się spotyka - czy to nie budziło w nim oburzenia ?
- Dlaczego muszę cię błagać, tato ? Dlaczego ta sprawa nie jest dla ciebie priorytetem ? Nie boli cię to, w jaki sposób prasa traktuje Meg ? Możesz spać spokojnie z tą świadomością ? Przecież uwielbiasz Meg, sam mi to powiedziałeś. Łączy was miłość do muzyki, uważasz, że jest zabawna, ma nienaganne maniery, więc powiedz mi dlaczego, tato ? Dlaczego ?
Nie mogłem uzyskać od niego jednoznacznej odpowiedzi. Ciągle uchylał się od jasnych deklaracji, a gdy skończyliśmy rozmowę, poczułem się opuszczony.