-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "most" [31]
[ + Dodaj cytat]
Przeszłaś przez wodę, uciekłaś daleko.
Zostałem sam na tym brzegu nad rzeką.
Boli, lecz to dla ciebie nie wszystko.
Więc most spaliłaś, szalona terrorystko.
Wołasz mnie; biegnę, by pojąć za późno,
że to, co mam pod nogami, jest próżnią.
."Jeśli" jest jednym z krótszych słów w basicu, a jednak zawsze udaje mu się stanąć pomiędzy nami i naszymi największymi marzeniami. Uczyń z niego most [...]. Już czas, byś go przekroczył. Będę czekać na ciebie po drugiej stronie.
Podobno londyńska policja potrafi zawsze rozróżnić pośród wyławianych z Tamizy trupów ciała tych, którzy utopili się przez nieszczęśliwą miłość, od tych, którzy uczynili to z powodu długów. Kochanowie niemal zawsze mają pokaleczone palce od rozpaczliwego czepiania się filarów mostu. Za to dłużnicy idą na dno jak betonowe kloce, nie stawiając oporu i nie zmieniając w ostatniej chwili zdania.
Wszystko wydaje się takie miękkie i urzekające, kiedy przechodzimy przez most. Dym przepływa nam między nogami, tory skrzypią, w naszej krwi opuszczają się i podnoszą semafory. Czuję jej ciało blisko swego - ciało należące teraz do mnie - i przystaję, by rozgrzac ręce o ciepły aksamit. Wszystko wokół mnie rozsypuje się, rozsypuje się w proch, a ciepłe ciało pod ciepłym aksamitem tęskni do mnie aż do bólu...
Budownictwo i inżynieria nieodmiennie wprawiały ją w osłupienie: zgodnie ze wszystkim, co wiedziała o świecie, kamienie nie unoszą się w powietrzu, więc jakim cudem most utrzymywał się rozpięty nad rzecznym nurtem?
Życie jest mostem, dlatego nie buduj na nim domu.
Co zrobić, by na moim pogrzebie ludzie patrzyli do przodu, nie do tyłu? Po pierwsze, rzecz jasna, zostać bezdomnym. Niekoniecznie dosłownie, raczej wbijając sobie do głowy na dobre, że ziemia to naprawdę most, a na moście nie ma sensu wznosić rezydencji.
Kiedy wstaje mglisty poranek lub czerwone słońce topi się w wodzie na północnym zachodzie, staram się zgadywać, gdzie ty jesteś w tej chwili i co robisz. Nie wyobrażam sobie nic specjalnego - widzę cię, jak idziesz przez ogród, siadasz na ławce przed domem, opierasz się o zlew w kuchni.
Wyprzeć się własnej przeszłości to znaczy spalić most, którym musimy przejść, by zrozumieć samych siebie.
Dzisiaj przeszedłem przez jeden z najdłuższych mostów świata, co jest odpowiednią, choć banalną metaforą zakończenia mojej wędrówki.