-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "jednostka" [100]
[ + Dodaj cytat]
zastrzeżony przez "umowę społeczną" interes wspólny danej zbiorowości pozostaje w głębokiej sprzeczności z interesem jednostkowym każdego z jej członków. Opozycja ta daje się w ostatecznej perspektywie sprowadzić do przeciwieństwa między różnymi siłami popędowymi: między stojącymi za interesem zbiorowym, "jednoczącymi" siłami Erosa - z jednej strony oraz stojącymi za interesem jednostkowym, pozostającymi na służbie
Tanatosa, dążeniami kazirodczymi i agresywno-morderczymi - z drugiej. Oznacza to innymi słowy, że pojęcie "interesu wspólnego" danej zbiorowości nie ma w sobie nic z elementu racjonalno-pragmatycznego. Nie stoją za nim żadne "wyższe", dające się w sposób racjonalny uzasadnić, racje, w imię których jednostka ma się wyrzec tego, czego najbardziej pożąda. Opozycja, interes indywidualny - interes zbiorowy, jest sprowadzalna w oczach Freuda do opozycji pozostających ze sobą w konflikcie popędowych sił. Zgodnie z tym ujęciem, wszyscy członkowie danej zbiorowości muszą połączyć swe siły i skierować je przeciwko jednostce zmuszając ją do wyrzeczenia się tego, czego ta najbardziej skrycie pożąda.
Nie jest jednak zarazem tak, iż pomiędzy przyjmowaną przez Freuda pierwotną "aspołecznością" człowieka a poziomem jego "społecznej organizacji" nie ma żadnego napięcia. Zmienia się tylko - w porównaniu z ujęciem autora Umowy społecznej - jego postać i sens: nie jest to już napięcie między niewinnością ludzkiej natury a deformującą ją cywilizacją, ale między tkwiącymi w nieświadomości jednostki anty-społecznymi dążeniami popędowymi a tym, co społeczeństwo narzuca jej poprzez różne formy przymusu i represji. W rezultacie, również i "zorganizowane społecznie" zachowanie jednostki ma w sobie niewiele z tego, co racjonalne, ale opiera się na czysto irracjonalnych siłach popędowych. W istocie należałoby tutaj mówić nie tyle o napięciu, co o głębokim konflikcie między zdeterminowaną popędowo naturą jednostki a społeczeństwem. Tym bardziej, że przyjęta przez Freuda oparta na Sile dominacja zbiorowości nad jednostką (przymus, represja) posiada charakter absolutny. Mamy tutaj wyraźnie do czynienia z relacją sadomasochistyczną, stanowiącą analogon relacji zależności, w jakiej Synowie pozostawali wobec Ojca w obrębie Hordy Pierwotnej. W roli Kata występuje w niej zbiorowość narzucająca swoim członkom niezwykle surowe wymogi, zaś w roli masochistycznie jej ulegającej Ofiary - jednostka wyrzekająca się pod presją owej zbiorowości, swych podstawowych popędowych dążeń.Odpowiada temu głęboko rozszczepiony stosunek jednostki do samej siebie. Identyfikując się ze wspólnym interesem zbiorowości, występuje ona wobec siebie (tzn., mówiąc ściśle, wobec własnej popędowej natury) w roli Kata(nad-ja) i Ofiary zarazem masochistycznie sam oponiżając się we własnych
oczach. W ten sposób, w wyniku całkowitego podporządkowania się jednostki wymogom zbiorowości - porzucenia przez nią tego, czego najbardziej pożąda, zostaje ocalona i zachowana jedność społeczna.
Upatrując w zakazach i przymusie niezbędny warunek własnego wspólnego bytu z innymi, człowiek zapłacił niebagatelną cenę. Był nią, pojawiający się w raz z tymi wysublimowanymi formami przejawu Siły, głęboki podział jego psychiki na to, co świadome, i na to, co pozostaje w stanie głębokiego stłumienia - jako niemożliwe do pogodzenia z powszechnie uznawanymi normami. Rezultatem jest permanentne "cierpienie" człowieka w kulturze. Jego istota polega na tym, że cele, które człowiek może osiągnąć w ramach opartego na zakazach wspólnego bytu z innymi w kulturze, są nie do
pogodzenia z jego zrepresjonowanymi dążeniami popędowymi. Mimo iż zakaz zmienił w sposób zasadniczy dotychczasową strukturę życia psychicznego człowieka, to jednak zarazem w niczym nie zmieniła się jego pierwotna popędowa natura. Została ona jedynie stłumiona i od tej pory wiedzie w nieświadomości podskórny żywot, czekając na swe ponowne ujawnienie w bardziej
sprzyjających okolicznościach.
Sednem doktryny liberalizmu jest wiara w godność jednostki, w swobodę pełnego wykorzystania własnego potencjału i własnych możliwości — oczywiście przy założeniu, że nie skutkuje to naruszeniem wolności innych osób. W pewnym sensie implikuje to wiarę w równość wszystkich ludzi, w innym zaś oznacza wiarę w ich nierówność.
Każdy człowiek ma takie samo prawo do wolności. Jest ono prawem podstawowym, tak istotnym właśnie z tego powodu, że każdy człowiek jest inny — każdy chce robić coś innego.
Jednostka pozbawiona zdolności do krytycznego sądu wydaje nam się nieludzka, należy do innego świata, może do świata demonów, a może ubogich duchem, w każdym razie brakuje jej czegoś istotnego.
Jednostka jest bezbronna. Nikt nie udzieli jej pomocy. Jest zakleszczona pomiędzy dwoma bezlitosnymi mocarstwami. Nie jest niczym innym jak tylko pionkiem w grze prowadzonej przez siły ekonomiczne i polityczne.
W każdej kolejnej książce z uporem robię to samo - zmniejszam historię do wymiarów człowieka.
Samolotem leciało nas dwustu. Dwustu mężczyzn. Człowiek w masie, w grupie, w stadzie a pojedynczy człowiek to dwaj różni ludzie. Leciałem i myślałem o tym, co tam zobaczę, czego się dowiem... Wojna to nowy świat...
Für mich erweist sich die Stärke einer offenen Gesellschaft gerade in ihrer Liberalität, darin, dass sie die allgemeinen Bedingungen des Zusammenlebens regelt, aber nicht die Lebenspraxis des Einzelnen reguliert und dadurch klassifiziert, verzerrt und eben womöglich ins Abseits drängt, ausgrenzt, verdeckt.
[Dla mnie siła społeczeństwa otwartego tkwi właśnie w jego liberalności, w tym, że reguluje ono warunki wspólnego życia, ale nie reguluje praktyki życiowej jednostki, przez co by ją klasyfikowała, zniekształcała a nawet niekiedy spychała w niebyt, wykluczała, ukrywała.] (tłum. własne) s.182.