-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Cytaty z tagiem "artysta" [297]
[ + Dodaj cytat]Dla księdza czystość jest tym,czym dla artysty arcydzieło. s.64.
Bycie osobą z klasa to forma sztuki, sposób na życie. Tak jak artysta stara się przez całe życie doskonalić swoje dzieło, tak my musimy się ciągle rozwijać.
Praski Josefov – złoty próg (cz. práh) Niesamowitego, fascynujący Wiedeń Freuda i Ranka, ostre chiaroscuro filmowego Berlina lat 20., wysnuta z paryskiego snu Niepodległa Monarchia Metawery, przedwojenny sztetl odtworzony pod palącym słońcem Kalifornii, kosmos haitańskich bóstw wirujących w ekstatycznym tańcu, betonowy Eden wyrosły w sercu meksykańskiej dżungli, okolonej błękitną wstęgą rzeki Huichihuayán ... Książka, którą składam dziś w ręce Czytelnika jest zaproszeniem do mentalnej podróży, do wędrówki tropami niezwykłych artystów: outsiderów wymykających się łatwym klasyfikacjom, eskapistów w domenę onirycznych marzeń, w alternatywne czasoprzestrzenie symulacji, wreszcie – nierzadko też mistyfikatorów zręcznie tnących gęstą szatę mitu i zszywających ją na powrót w woal ułudy. (ze Wstępu).
W tym momencie samo pragnienie pisania było silniejsze niż jakiekolwiek pojęcie o tym, co mogłaby napisać.
Dmochowski odpisuje, że potomni będą chcieli wiedzieć o mistrzu wszystko, i znów pyta: "Czy jest Pana zamyślonym, świadomym i chcianym (a w takim razie dlaczego?): a) statyczność, b) osiowość, c) frontalność Pańskich obrazów?" (...) Beksiński wybucha: (...) "Ma Pan w sobie potrzebę dziecka, które zagląda do brzucha zabawki, ale zabawki przestają po takiej operacji zazwyczaj nie tylko mówić »mama« i »tata«, jak też zamykać oczy, ale w ogóle nadają się już tylko na złom. (...) Przecież Pana pytania, które mi Pan postawił, zaczynają potem mnie samego drążyć, że niby dlaczego akurat osiowo — przecież może być nieosiowo; jest to żadna trudność, a więc czyż nie można uszczęśliwiać ludzi, robiąc nieosiowo; oczywiście można; a więc spróbuję nieosiowo, ale co na to poradzę, że mi się nie podoba, a jak mi się nie podoba, to robota staje się katorgą, to w ogóle obraz »nie idzie«, ale oczywiście na skutek takiego postawienia sprawy i osiowość staje się podejrzana, zamiast robić po prostu następny obraz, zaczynam go analizować; niby dlaczego musi być osiowy, aby mi się podobał i mnie zadowalał, czyżbym był zestereotypizowany i nie umiał się wyzwolić, a z kolei po co się wyzwalać z osiowości, skoro jedyną alternatywą będzie nieosiowość, która sama w sobie nie jest niczym lepszym, ani gorszym; w sumie po tygodniu takiego maglowania czuję się do malowania równie zdolny co neurotyk seksualny do stosunku.
Dość szybko zamiast poszczególnych postaci zrobiłem coś w rodzaju »zrostu« bez wyliczania, czyja ręka czy noga do kogo należy — czułem, że tak jest lepiej, problemy zaczęły pojawiać się w trakcie zmęczenia tematem — jak zwykle zacząłem czuć się ograniczony tym, co sobie założyłem, i wydawało mi się, że porzucając założenie, zrobię lepszy obraz. Jest to zresztą moja normalna reguła postępowania, której nieco się wstydzę, stąd nigdy nie przyjąłbym zamówienia nawet od samego siebie, bo obraz, rozrastając się, zaczyna dyktować prawa dotyczące tego, czym ma być, i trzymanie się na siłę koncepcji pierwotnej mija się z celem. W trakcie pracy czuję się raczej sługą obrazu, który rozrasta się godnie ze swymi prawami, niż sługą koncepcji, która stała u jego poczęcia.
Dzieło sztuki odnosi sukces tylko wówczas, gdy jego twórca ma wiarę, która powołuje je do istnienia.
- Chcę... (...) ...zostać artystą.
Odpowiedziałem, że znam gorsze ambicje, ale że w tej chwili nie przychodzi mi do głowy żaden przykład.
Żadna filozofia nie daje ukojenia wobec samego życia. Za wrażliwe mam serce i za wiele wkładam wszędzie uczucia. Na zewnątrz wyglądam inaczej. Fałszywa jakaś duma każe mi skrywać to, co jest mi najdroższe i co najbardziej czuje potrzebę wywnętrzenia. Jest jakaś niedola życia. Wszelkie zbliżanie się do ludzi zostawia rany na dnie duszy.
Życie jest nic niewarte. Smutek i miłość - dwie skrajne osłody. Chwile czarne mają swój urok. Straciłem ochotę do pracy. Gubię się w myślach najgorszych. Drażni mnie myśl o malarstwie. Wszystko pochłania rozpacz. Jedyne zakończenie, które prowadzi do... Na dnie samym mej duszy mam zamkniętą istotną myśl o mej wartości. Dziś gaśnie to jedyne ognisko życia. Sztuce służyć znaczy służyć jakiemuś bogu. Walczyć ze słońcem, które stwarza bez trudu. Walka z sobą, z ludźmi i wszystkim, co otacza i broni się przed gwałceniem - czy nie prosta to droga do obłędu - jedynej chwili, gdzie ginie wszelka świadomość, podobna śmierci?