cytaty z książek autora "Maciej Kaźmierczak"
Niedoinformowani obywatele to spokojni obywatele.
Oczywiście do czasu.
Choć przeszłość mocno ją znieczuliła, to jednak śmierć czy nawet sama informacja o niej zawsze bardzo ją poruszały. Zdecydowanie bardziej jednak przerażała ją śmierć ludzi niż zwierząt.
Tak bardzo chciała teraz zobaczyć w świetle latarni uśmiechniętego chłopaka z psem na smyczy, że w końcu ujrzała ten obraz. Zdziwiła się, jak bardzo sugestywna potrafi być jej własna wyobraźnia.
- Widziałam pani profil na Instagramie. Właściwie… Czemu ptaki? - spytała, by po chwili doprecyzować:- Dlaczego fascynują panią martwe zwierzęta?
Laura wzruszyła ramionami Nigdy nie potrafiła tego wyjaśnić w krótki i prosty sposób. To była jej życiowa filozofia, o której mogłaby napisać esej, ale trudno o niej opowiadać w sali przesłuchań. Ale musiała spróbować:
-Po prostu one… Są same. Bezbronne. Nikt ich nie zauważa. A ja chcę żeby było inaczej. - Zaplątała się, bo nie do końca tak właśnie było. - W martwych stworzeniach jest jakieś niewyjaśnione piękno dlatego trudno ot tak o tym opowiadać. Jednych zachwycają zachody słońca, a mnie leżące przy krawężniku ptaki z połamanymi skrzydłami.
Śmierć to nieodłączny element życia. Jak oddychanie, jedzenie, sranie. Wszyscy umrzemy. Ale nie wszyscy pójdziemy siedzieć.
Na tym polegają problemy większości osób na świecie - nie zatrzymują się wtedy, kiedy jest na to czas, i brną w gówno, z którego już się nie wygrzebią.
Ból to codzienność. Codzienność każdego z nas. Jednego bolą plecy, a innego psychika.
Śmierć to nieodłączny element życia. Jak oddychanie, jedzenie, sranie. Wszyscy umrzemy.
Musiała się cofnąć. Nie mogła tego znieść. Chciała spojrzeć na mężczyznę i spytać go, co teraz. Okazało się jednak, że ten wycofał się z zagajnika i zniknął we mgle.
Najbardziej kusi to, co niedostępne, czego nie możemy poznać na pierwszy rzut oka.
Nieważne, co jest teraz, ale to, w co wierzysz i na co pracujesz.
W internecie tak naprawdę nic nie ginie, ale tylko ty decydujesz o tym, co ma się w nim znaleźć, a co ma zostać utajnione.
Po kilku krokach odwrócił się i zobaczył, że wszystkie ślady, które pozostawił za sobą, po chwili dosłownie znikają, jakby pogoda chciała ukryć jego zamiary [s. 9].
- Może jednego? - spytał, pokazując paczkę.
- Dzięki, nie palę. Papierosy to powolna śmierć. Jeśli coś ma mnie zabić, to szybko".
Nigdy nie znamy dokładnych rezulta tów naszych działań, czasem po prostu trzeba zaryzykować.
Zawsze, gdy mamy nadzieję na zapomnienie win i wybaczenie grzechów, należy pamiętać, że wszelka nadzieja musi umrzeć. Nie ma zapomnienia, nie ma wybaczenia. Jest tylko cierpienie.
Jeśli data i godzina ustawione w aparacie nie kłamią [...] to ktoś sfotografował osobę, która była w mieszkaniu dziewczyny na chwilę przed jej śmiercią lub chwilę później.
Stwórcza potęga Boga polega na tym, że wykreował on niedoskonały byt, który jednak zdolny jest do autodestrukcji.
Bóg daje człowiekowi życie, aby ten czerpał z niego jak najwięcej. Jeżeli w dniu śmierci nie pokaże, jak z niego korzystał, zostaje skazany na wieczne spadanie. Lecz ten, który choć raz uległ swemu pożądaniu, co może jednak kłóci się z moralnym postrzeganiem świata, jest godny powrotu do wnętrza wozu i czerpania z niego jeszcze więcej — bo tak naprawdę brał to, co zostało mu dane.
Patrzył na te wszystkie szare myszy, których obecność nie była tak naprawdę przez nikogo dostrzegana. Siedzą przy biurkach ze sklejek, przy ściankach ze sprasowanego kartonu, odgradzających ich od okien, od promieni słonecznych, które w czasie pracy jako jedyne dają znać o istnieniu świata zewnętrznego. Zapatrzeni w małe monitory, stukają w drobne klawisze klawiatur i myślą, że cokolwiek mogą.
- Coś ty się tak zawiesił? (…)
– Myślenie, mówi ci to coś? – odpowiedział pytaniem i zaśmiał się, żeby przypadkiem Mazurkiewicz nie wziął tego na poważnie. Znali się już bardzo dobrze, ale ich stosunki zdecydowanie były dalekie od przyjacielskich. Niemniej czasem warto było rozładować napięcie (…). Nad zwłokami lepiej nie być śmiertelnie poważnym, bo człowiek zaczyna dostrzegać, jak wiele ma się wtedy z nimi wspólnego.
– Nie kojarzę – odparł bez cienia uśmiechu (…) [s. 25].
Mazurkiewicz z natury był poważny, ale żarty do niego trafiały. Za bardzo jednak upodobnił się do swoich sztywnych pacjentów, którzy też potrafili doskonale słuchać, ale rzadko kiedy odpowiadali. A gdy już się tak działo, to człowiekowi zdecydowanie nie było do śmiechu [s. 25].
Miało się wrażenie, że wystarczy dosłownie chwila bezruchu, żeby zamarznąć i zostać zasypanym przez śnieg [s. 29].
Nie przechodził już nawet na czerwonym świetle, kichał w chusteczkę i zawsze mówił „przepraszam”, gdy przeciskał się przez tłum (…) [s. 29].
Czyli mówisz, że na starość człowiek mięknie i zaczyna się przejmować innymi?
[s. 41].
Łatwiej jest (…) wierzyć w Piekło i Szatana niż w Boga i jego nierealne Niebo [s. 72].
Im mniej będziesz wiedziała, tym lepiej dla ciebie, zapamiętaj to sobie [s. 186].
Zdawała sobie sprawę, że gdy to wszystko się skończy, a stres i adrenalina opadną, to poczuje się niczym żuta przez cały dzień guma balonowa [s. 321].
Właściwie tylko czekała na moment, w którym będzie mogła uciec z Kijowa. Nie twierdziła, że wybuch wojny jej w tym pomógł, ale zawsze marzyła o życiu w lepszym świecie. Polska zdecydowanie nim nie była, lecz kiedyś tego nie wiedziała. Musiała przekonać się na własnej skórze.