cytaty z książek autora "Christopher Berry-Dee"
Niebo nie zna wściekłości takiej, jak miłość w nienawiść zmieniona,
ni piekło nie zna furii takiej jak kobieta wzgardzona.
Naprawdę trudno zrozumieć, co jest normalne dla innych ludzi, jeśli nie było się nigdy normalnym.
Postawmy sprawę jasno : sadystyczni mordercy seksualni przypominają drapieżniki żerujące na dnie głębokiego stawu. Są całkowicie pozbawieni moralności, sumienia i serca, terroryzują społeczeństwo, a liczba ich okropnych zbrodni stałe się zwiększa.
Jeśli dziecko ma satysfakcjonujący związek z matką i jest wychowane w zdrowym środowisku, rozwija się normalnie. W przeciwnym razie może dojść do trwałych szkód psychicznych.
Kiedy dorosła i stała się silniejsza psychicznie, nauczyła się walczyć z ogniem za pomocą ognia.
To jest po prostu zbyt straszne. Zbyt straszne, by dało się opisać słowami.
Kto nie marnuje, temu nie brakuje.
Psychopaci i bestie, którzy popełnili morderstwa, gniją za kratami, notomiast socjopaci w eleganckich garniturach, którzy ograbili społeczeństwo i wyrządzili niemożliwe do oszacowania szkody, siedzą na pokładach pięknych jachtów, kupują nieruchomości w różnych częściach świata, opowiadają ze śmiechem o swoich sukcesach i ekscesach; nie potrafią tylko wypowiedzieć słowa: "Przepraszam". Nawet nie wiedzą, jak się je pisze.
Psychopaci są nadmiernie wrażliwi emocjonalnie i często bez powodu obrażają się z powodu wypowiedzi, działań i zachowań innych ludzi. Ich reakcje na stres są przesadne i anormalne, co wynika z poczucia niższości, które próbują maskować arogancją. " - John Connolly.
Śpiący potwór nagle się budzi i wypowiada wojnę ludzkości.
Motyw może być dobry, ale Zamiar zły. Zamiarem była kradzież, a zatem przestępstwo, chociaż motyw był dobry, bo chodziło o na karmienie głodującego dziecka ( Christmas Humphreys w książce Seven Murders. William Heinemann Ltd, 1931).
Wydawał się wykształconym, kulturalnym młodym człowiekiem. Nie wyglądał na kogoś, kto jeździ do obcego miasta, żeby napadać na dziewczyny. Najczęściej milczał. Kiedy zamknęliśmy go w areszcie, był przygnębiony i smutny.
W pewnym momencie podniosły się głosy, że Wuornos może być sądzona ponownie za zamordowanie Richarda Mallory'ego. Obrona przedstawiła bowiem nowe dowody - nieznane ławnikom podczas procesu - świadczące o tym, że Mallory spędził dziesięć lat w szpitalu psychiatrycznym, odsiadując ten wyrok za przestępstwo na tle seksualnym. Obrona uważała, że przysięgli mogliby spojrzeć na tę sprawę w zupełnie inny sposób, gdyby byli tego świadomi. Nie doszło jednak do kolejnej rozprawy, a Sąd Najwyższy stanu Floryda zatwierdził wszystkie sześć wyroków śmierci, jakie na nią wydano.
Zapytany, co zrobił z sercem ofiary, odparł beznamiętnie: „Zjadłem je na surowo". Przyznał się również, że odciął zabitemu mężczyźnie palce, które później zuł.
Pod wieloma względami pacjent przez wiele lat żył w stanie psychozy. Części ludzkich ciał zastępowały mu towarzystwo ludzi.
Lee, jak się okazuje, stroniła od rówieśników. Gdy inne dzieciaki obściskiwały się wieczorami, ona obserwowała je z boku. Żaden chłopak nie chciał się z nią całować, choć chętnie kupowali od niej inne seksualne usługi, głównie za papierosy. Właśnie z tego powodu przezywano ją później "Papierosową Świnią" albo "Papierosową Bandytką".
zapraszał do siebie, a uśmiechnięta mina i odznaka policyjna dodawały mu wiarygodności. Skuszeni obietnicą posiłku zmęczeni i głodni młodzieńcy szli za nim ufnie niczym Jaś i Małgosia do chatki Baby-Jagi.
Nie umiałem znaleźć sensu w życiu, kiedy byłem wolny. Na pewno nie znajdę go tutaj [w więzieniu]. Tak się kończy zmarnowane życie, a efekt końcowy jest przytłaczająco smutny. To tylko chora, żałosna, nędzna historia życia, nic poza tym. Nie mam pojęcia, jak mogłoby to komukolwiek pomóc”.
Wyobrażałem sobie, że wykorzystuję do swojego celu szkoły lub sierocińce, gdzie popełniam morderstwa, rozdając próbki czekolady zawierające arszenik, który mogłem zdobyć dzięki włamaniom. Z tych wizji czerpałem taką przyjemność, jaką innym sprawia myślenie o nagiej kobiecie.
(...) jeśli kobieta wpada w szał, niechaj Bóg ma w swojej opiece wszystkich, którzy ją denerwują albo stoją jej na drodze. Jeśli potnie mężczyźnie nożyczkami koszule i garnitury, poleje porsche zmywaczem do paznokci albo opisze partnera w mediach społecznościowych jako bezwzględnego drania, ten powinien się cieszyć, że nie spoczywa w grobie. Co łatwo może go spotkać, jeśli znowu zachowa się równie głupio!
Nie podejrzewamy, że może nas spotkać coś złego, gdyż żyjemy w świecie złudzeń.
(...) wydaje się, że wszyscy żyjemy w świecie, gdzie słonie fruwają, ołowiane kule odbijają się od ziemi jak piłeczki i władzę sprawują wróżki.
Czy potraficie sobie wyobrazić, ze jesteście ludźmi o chorej, zdeprawowanej osobowości? Stać Was tylko na wypowiadanie okrągłych zdań i powierzchowny urok; macie przesadne wyobrażenie o sobie; potrzebujecie stymulacji i nieustannie się nudzicie? Jesteście patologicznymi kłamcami, przebiegłymi i skłonnymi do manipulacji, pozbawionymi sumienia i poczucia winy? Czy potraficie sobie wyobrazić, że jesteście płytcy, nieczuli, pozbawieni empatii, że żyjecie z dnia na dzień, pasożytując na ludziach, że nie umiecie panować nad swoim zachowaniem ani nawiązać znaczących związków z partnerami, kolegami albo przyjaciółmi (nie macie żadnych przyjaciół)? Do tego dochodzi brak realistycznych, długoterminowych celów. Pamiętajcie, właśnie w takim świecie żyje psychopata - i miejcie się na baczności, bo bestie czają się wszędzie.
Chłopcy mieli wpajane od małego, że kobiety - oczywiście z wyjątkiem Augusty - można zasadniczo spisać na straty jako „wypacykowane lafiryndy” albo nawet „dziwki”.
Czasami Aileen leżała także krzyżem na swoim łóżku, zapłakana i obolała od spadających na nią razów, podczas gdy stojący nad nią pijany ojczym wrzeszczał, że jest tylko bezwartościowym śmieciem, który nie powinien był się urodzić.
- Nie jesteś warta nawet tego powietrza, którym oddychasz - złorzeczył, okładając ją systematycznie pasem.
Zbyt często zastanawiamy się nad prawami człowieka w odniesieniu do morderców - za to niemal nigdy nie słyszymy o prawach przysługujących ofiarom i ich rodzinom, czyli ludziom, którym bezpowrotnie zniszczono życie.
Gdyby tylko Mallory nie zauważył wtedy Lee. Obok samotnej kobiety mógł się przecież zatrzymać każdy z setek przejeżdżających tamtędy kierowców, prawdę powiedziawszy, wielu zrobiło to tego dnia i nadal mogą ten fakt wspominać. Po aresztowaniu morderczyni stanie się to dla nich z pewnością niezapomnianym przeżyciem. W koszmarach, jakie ich nawiedzą, będą widzieli rozszczebiotaną autostopowiczkę, którą wpuścili do swojego samochodu. Może wyczuwali podskórnie, że coś jest z nią nie tak. Wywnioskowali to z maniakalnego śmiechu albo z niedwuznacznych propozycji. Liczy się jednak tylko to, że przeżyli spotkanie. W odróżnieniu od nich Richard Mallory wyruszał właśnie na randkę ze śmiercią.
Los trzymał rękę na pulsie. Na drodze prowadzącej do morderstwa jest taki punkt, w którym wszystko się zaczyna: zanim jedno życie dobiegnie końca, a drugie nieodwołalnie się zmieni. W tym wypadku wystarczyłoby kilka minut różnicy, by oprawca i ofiara nigdy się spotkali. Gdyby Mary Christiansen spóźniła się choćby o milisekundy, wchodząca w poślizg ciężarówka minęłaby ją o milimetry i teraz Mary siedziałaby w domu cała i zdrowa. Wypadek, przez który autostrada została zakorkowana tej nocy, nigdy by się nie wydarzył, a Mallory byłby już daleko, zmierzając ku wschodniemu wybrzeżu Florydy. Niestety efekt domina już się rozpoczął: pierwsza kostka przewróciła się opodal Tampy, a ostatnia upadnie na pogrążonej w mroku bocznej drodze w hrabstwie Volusia, opodal Daytona Beach.
- Mam dla siebie szacunek. Zawsze go miałam. Dziwne, nie? - powie mi w czasie wywiadu.
Richard Mallory popełnił ogromny błąd, traktując ją w inny sposób.
Gdy wyruszała na nasze drogi, by kogoś zabić, tak naprawdę chciała skrzywdzić swojego ojca.