cytaty z książki "Origin"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nasze oczy ukazują nam jedną stronę każdego przedmiotu, ale to nie znaczy, że nie ma pięciu innych, których nie widzimy.
Kocham". Takie słodkie, proste słowo. Słowo, które szukałam przez całe życie.
Nikt nie powinien żyć bez końca. Równowaga musi być zachowana. Nie ma narodzin bez śmierci. Nie ma życia bez łez. To co zostało zabrane ze świata, musi zostać zwrócone.
Stworzono mnie, żebym przyniosła światu życie. Obfitość życia, nadmiar życia, życie ponad wszelkie marzenia ludzkości.
A przyniosłam wyłącznie śmierć.
Minęło szesnaście lat, a oni wciąż powtarzają to słowo. (...)
Doskonała.
Mówią również inne rzeczy. Że na świecie nie ma drugiego człowieka takiego jak ja, a przynajmniej - jeszcze nie ma. Że jestem największym dokonaniem ludzkości, boginią zrodzoną ze śmiertelnego ciała.
- Nikt nie powinien żyć bez końca - szepczę. - Czy nie taki jest porządek rzeczy? Równowaga musi być zachowana. Nie ma narodzin bez śmierci. Nie ma życia bez łez. To, co zostało zabrane ze świata, musi zostać zwrócone. Nikt nie powinien żyć wiecznie, każdy musi oddać swoją krew rzece, kiedy nadejdzie czas, tak żeby jutro mógł żyć ktoś inny. Taki jest porządek rzeczy.
Chyba że Luri miała rację i po tym życiu jest jakieś "gdzie indziej", gdzie wszyscy piją elizję i nigdy nie umierają. Byliśmy zachłanni, sięgając po nieśmiertelność za wcześnie. Może gdybyśmy zdobyli się na cierpliwość, zgodzili się zaczekać, wszyscy moglibyśmy kiedyś żyć wiecznie.
Strasznie się bałam, że moje wnioski doprowadzą do zwolnienia kogoś z pracy.
Notować. Obserwować wszystko. (...) Obserwuj. Rejestruj. Potem to ocenimy.
Nie ma dnia, żebym o nich wszystkich nie myślała. Evie. Antonio. Ai'oa. Nawet Pia, w jakimś sensie. Ich duchy czekają w krainie snu, żeby nawiedzić mój umysł. Przypominają mi, jak kruche jest ludzkie życie i jak łatwo je stracić. Zmuszają mnie, żebym żyła jak najlepiej, dopóki jeszcze mogę.
Bo wcześniej czy później wszyscy będziemy musieli stawić czoła wieczności.
Wyobrażam sobie, że ta scena przemija i rozmywa się w czasie. Ludzie, których znałam przez całe życie, znikają, zmieceni jakaś niewidzialną miotłą.
Moralność. To słowo nie jest zbyt często wymawiane w Little Cam. Leży gdzieś w archiwum razem z takimi słowami jak "miłość" i "San Francisco".
Chce kogoś już. Chce kogoś, kto spojrzy mi w oczy i zrozumie to, co w nich zobaczy.
Ta myśl wywołuje u mnie dziwny smutek i... lekką zazdrość. Dziwne.
Mogę stać się wszystkim, czym wujek Paolo będzie chciał, żebym była, ale wrócę do Ai'oa tylko po to, żeby pamiętać, że wciąż jestem człowiekiem.
Kto wie, czy w ogóle potrafię odczuwać miłość?
Kiedy patrzę na tańczące pary, marzę o tym, żeby ta noc nigdy się nie skończyła.
- Dzięki - mówię. Owoc ma cierpki smak, nie jest moim ulubionym lokalnym frykasem, ale co mam powiedzieć, skoro ten chłopak wspiął się na wysokość trzydziestu metrów, żeby go zerwać?
Wolność. Odurzająca jak każdy narkotyk. Czuję przypływ adrenaliny w organizmie. Dzika Pia oraz Potulna Pia łączą się w jedno. Lęk zostaje zwyciężony przez upajającą euforię. Jestem jednością. Tworzę całość. Jestem wolna.
Nie mogę się skrzywić, westchnąć ani w jakikolwiek sposób okazać emocji, które jego zdaniem utrudniają prowadzenie obiektywnych obserwacji.