cytaty z książki "Żywe srebro, tom 3"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ponieważ na ochotnika dałeś się skazać na wieczne męki zamiast niej. A jeśli się nie mylę, jest to absolutne minimum zaangażowania, jakiego kobieta wymaga od mężczyzny.
To był zły znak. Nie ma mężczyzny bardziej nieodwołalnie zgubionego niż ten, dla którego głównym źródłem przyjemności jest wywieranie korzystnego wrażenia na jakiejś konkretnej kobiecie.
Jeśli jesteś mądrzejszy od innych, powinieneś się do tego przyzwyczajać, a nie robić z siebie imbecyla
Drake, który żywił niewzruszone przekonanie o niestosowności wszelkich nakładanych przez państwo ceł i podatków, traktował przemyt nie tylko jak rozsądną strategię handlową, ale niemal jak swój święty obowiązek
- Powinien pan raczej zająć się tępieniem własnych wad, młodzieńcze, takich jak na przykład niepotrzebny umiar...
- Podatność na troski – zawtórował mu Pepys.
- I całkowity brak skłonności do rozpusty. Wracamy do gospody!
Inna grupa oddawała się uczonej dyspucie o transmutacji metali i tak zajadle spierała się o przemianę ołowiu w złoto, że sąd w majestacie prawa mógłby upomnieć się o całe srebro w ich kieszeniach...
Oto Karol II, z łaski bożej król Anglii, przysłał im list. Jego Wysokość raczył zauważyć, że jaja mrówek są większe od samych mrówek, i niniejszym zapytywał, jak to możliwe.
Gdybyśmy umieli wybić się dostatecznie mocno albo mieli odpowiednio silny wiatr w plecy, wszyscy bylibyśmy planetami.
Cały świat miał słuszne powody sądzić, że celem życia europejskich chrześcijan było budowanie statków, żeglowanie do wszelkich możliwych krain, których wybrzeża nie jeżą się jeszcze mrowiem armatnich kul, zejście na ląd nieopodal ujścia jakiejś rzeki, ucałowanie ziemi, wbicie w grunt krzyża albo drzewca z flagą, przepłoszenie ewentualnych tubylców pokazową salwą z muszkietów, a następnie - skoro już tak daleko dotarli, tyle zaryzykowali i wycierpieli - dobycie z bagażu płaskiej misy i zgarnięcie na nią mułu z rzecznego dna. (...) Łatwo, rzecz jasna, zarzucić tym ludziom głupotę (nie zapuszczając się na szerokie wody takich tematów jak chciwość, arogancja, gwałtowne usposobienie et caetera) - trzeba być bowiem swego rodzaju idiotą, żeby z własnej, nieprzymuszonej woli udać się do obcego kraju, zlekceważyć jego mieszkańców wraz z ich językiem i sztuką, zignorować zamieszkujące go zwierzęta, rosnące w nim kwiaty, zioła i drzewa, i zbagatelizować tkwiące w lesie ruiny, a skupić się bez reszty na paru grudach ciężkiej substancji spoczywających pośrodku patelni.