cytaty z książki "Dotknij Boga. W poszukiwaniu ludzi, którym pozostało tylko szczęście"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nawet się nie spostrzeżesz, kiedy w lekkim powiewie, promieniach zachodzącego słońca, opadającym liściu, śpiewie ptaków, uścisku ręki, skinieniu głowy, delikatnym uśmiechu, krótkim spojrzeniu w oczy - dotkniesz Boga.
Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę wszystko, co udało mi się osiągnąć, punkt życia, w jakim obecnie się znajduję, wszystkie wspaniałe chwile, których doświadczyłem i ludzi, których poznałem, zawdzięczam Panu Bogu. On stawia na ścieżkach, którymi kroczę, zarówno skarby dla mnie przeznaczone, jak i wyzwania, z którymi muszę sobie poradzić, żeby móc zmieniać się na lepsze. Nauczyłem się dziękować Mu za każdą rzecz, którą wcześniej uważałem za pewnik. Za coś, co należy mi się niejako z urzędu. Za słońce, za piękny widok, za dach nad głową, za kromkę chleba, za lasy, za muzykę, za asfaltowe drogi, za to, że jestem zdrowy, za to, że dał mi łaskę wiary w Niego, za fantastycznych przyjaciół, za kochaną rodzinę, za trudne chwile, które pozwolił mi przetrwać.
Kochać kogoś to znaczy być gotowym na to, by tracić z kimś czas. [Kathryn Spink] .
Ludzie nie są źli. Czasem czynią źle, ale zwykle robią to ze strachu, dlatego że boją się czegoś, czasem sami o tym nie wiedząc.
Wygodne mieszkania, samochody, pęd życia, praca, kariera, knajpy, znajomi, komputery, telewizja. Jesteśmy tak zajęci tym wszystkim, że nie zauważamy biedaków, którzy żyją obok nas bez dachu nad głową.
Jeśli pieniądze przeszkadzają ci w drodze do szczęścia, wyrzuć je.
...ci wszyscy biedni, bezdomni, potłuczeni, są tak naprawdę darem dla nas. Dzięki nim mamy okazję kochać.
Bóg jest niesamowity w swoim pięknie, w swojej dobroci i w swojej miłości.
Na czas tej podróży musiałem schować do kieszeni swoją dumę. Zazwyczaj już samo dawanie było dla mnie sporym wyzwaniem, ale nie zdawałem sobie sprawy, że branie będzie wymagało jeszcze więcej rezygnacji z mojego wielkiego „ja”. W normalnych warunkach, kiedy ktoś stawiał mi obiad, zaraz zastanawiałem się,
kiedy będę mógł się zrewanżować. Kiedy dostawałem od kogoś drogi prezent, zazwyczaj denerwowałem się, że za jakiś czas i ja będę zobowiązany do zachowania tego samego poziomu. Kiedy ktoś wyświadczał mi przysługę,
szybko chciałem ją spłacić, żeby nie być dłużnym. Bo być czyimś dłużnikiem oznacza przecież być od kogoś w pewien sposób zależnym. A tego zawsze bardzo nie lubiłem. Zawsze doskonale radziłem sobie sam.
Pustynia zmusza, żeby oddać się Bogu. Bo jest za wielka. Za wspaniała. Za trudna. Za surowa. Oczyszcza wewnętrznie i ogałaca. Wtedy Duch Święty może nas uformować.
Adoracja- czas, kiedy można posiedzieć z Jezusem sam na sam, jak z przyjacielem. Być w Jego towarzystwie, dać Mu przynajmniej tak drobną rzecz, jak własny czas. Sama Jego obecność uświęca, dodaje sił, pomaga podejmować decyzje i rozpala w człowieku wiarę.
Nic tak nie łagodzi sąsiedzkich sporów jak wspólna modlitwa.