cytaty z książki "Internet. Czas się bać"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Rośnie nam pokolenie ludzi, którzy już nigdy nawet nie zobaczą poważnej analizy spiskowej teorii o "kontrolowanym wyburzeniu" czy "trotylu w tupolewie", bo stracili umiejętność poszukiwania informacji na własną rękę.
Internet pogarsza sprawę przejrzystości i odpowiedzlaności, bo gdy jestesmy zamknięci we własnych bąbelkach, sprawy całego państwa oddalają się od noas. Nie ma już sposoub na to, żeby ktoś jednym nagłówkiem na pierszej stornei papierowej gazety ogłosił "J'Accuse!".
Specjalista od bezpieczeństwa sieciowego Bruce Schneier co najmniej od 2006 roku używa metafory porównującej problem cyberinwigilacji do problemu ochrony środowiska. Żadna jednostka nie jest w stanie tego problemu rozwiązać we własnym zakresie. Powiedzieć komuś: "przeszkadza ci inwigilacja, no to nie wrzucaj sowich danych na Fejsa" to jak powiedzieć komuś: "przeszkadza ci zatrucie środowiska, to sam go nie zatruwaj". Tu nie wystarczą nawet działania na szczeblu państwowym, bo państwo nie ochroni się przed kimś, kto zatruwa rzekę powyżej granicy albo wypuszcza z wiatrem toksyczne chmury.
Nawet mieszkańcy NRD nie byli inwigilowani przez Stasi tak skutecznie, jak my jesteśmy codziennie inwigilowani przez sektor prywatny i publiczny.
Koncentracja władzy nad światem IT w rękach kilku wielkich korporacji nie jest korzystna dla nikogo. Ani dla klientów tych firm, ani nawet dla ich pracowników. Znaleźliśmy się w świecie, w którym szary człowiek w zetknięciu z korporacją (bankiem, pracodawcą, usługodawcą i tak dalej) jest skazany na permanentną asymetrię dostępu do informacji.
Ubocznym skutkiem opanowania Internetu przez monopolistyczne korporacje jest przecież to, że nic się w nim nie dzieje niekomercyjnie. Jeśli coś jest w nim dostępne za darmo, to znaczy, że jest albo finansowane reklamami (a więc prawdopodobnie zarabia na tym Google, ewentualnie Facebook czy Spotify), albo żeby skorzystać z tej darmowości, już musieliśmy zapłacić za coś innego (jak w "darmowych" usługach od Apple, które dostajemy dlatego, że zapłaciliśmy trzy tysiące złotych za telefon).
W intrenecie panuje przejrzystość taka, jak w lustrze weneckim. Rządy i korporacje wiedzą wszystko o tym, co my robimy - my coraz mniej wiemy, co robią rządy i korporacje.
Pierwsze cztery dekady informatyki konsumenckiej pokazują, że większość użytkowników wybiera pasywność. Zostawia sobie domyślną tapetę, domyślne hasło i domyślny dzwonek.