cytaty z książek autora "Anna Potyra"
Jeśli w tym stogu jest igła,to ją znajdziemy.A jeśli nie ma,to poszukamy kolejnego stogu.
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz o tym. Tylko innym jest ciężko. Tak samo jest, gdy jesteś głupi.
(...) I jeśli teraz myślisz, że los nie może być bardziej okrutny, zaskoczę cię. Otóż niektórzy to piekło przeżyli.
Życie to nie jest bajka. Wszędzie czają się potwory, które mają sto twarzy.
Można dbać o dziecko i go nie kochać , tak jak można spędzać z nim całe dnie i go nie widzieć.
Życie to nie jest bajka. Wszędzie czają się potwory, które mają sto twarzy. Gniewu, zazdrości, strachu, smutku, słabości. Chorych projekcji i złych wspomnień. Każdy ma jakiegoś potwora.
Prawda wydaje się oczywista dopiero wtedy, gdy sie ją pozna. Wcześniej wszyscy ulegają pozorom.
Nawet najjaśniejsza gwiazda przestaje być widoczna, gdy wyjdzie słońce.
Przysłowie głosiło przecież, że każdy jest kowalem swojego losu. To, że jedni dostawali narzędzia, by go kuć, a od innych oczekiwało się, że będą rozpalać i giąć żelazo gołymi rękami, było pewnie dopisane drobnym druczkiem.
-Nie martw się na zapas. Ja jestem dobrej myśli.
-To dość niefortunne sformułowanie w sytuacji, gdy liczy się na odnalezienie kolejnych trupów.
Komisarz otworzył drzwi i puścił ją przodem.
-Niefortunne to jest to, że jakiś psychol od dwudziestu lat morduje kobiety i do tej pory nikt się nie zorientował.
Zabawne, jak dziesięć lat życia można upchnąć w pięciominutowej pogawędce.
Ukraińcy byli dla nowej władzy kością w oku. Kto mógł, to wyjechał. Tylko że o ile można było uciec przed wojną, o tyle nie dało się uciec przed Donieckiem. Przyklejał się do człowieka jak etykieta, stygmatyzował. W oczach mieszkańców zachodniej Ukrainy, uchodźcy z Donbasu byli separatystami.
Odkąd wybuchła wojna, trudno było być zwykłym człowiekiem.
- Czy pan ją znajdzie? – zapytała.
– Nie wiem – dostrzegł błysk rozczarowania w oczach kobiety, ale nigdy nie składał deklaracji bez pokrycia. Tym razem nie zamierzał robić wyjątku. Ta kobieta nie zasługiwała na to. – Zrobię wszystko, żeby dowiedziała się pani, co stało się z Agnieszką.
Pokiwała głową.
– Każda prawda będzie lepsza niż ten ciągły niepokój. Jak parę lat temu znaleźli te zwłoki, to jednocześnie chciałam i nie chciałam, żeby to była ona. Rozumie pan? Nie mogłam dłużej wytrzymać niepewności, a z drugiej strony nie chciałam tracić nadziei. To było przecież jedyne, co mi zostało po córce. Ale teraz... teraz już jestem gotowa na wszystko.
Lorenz wierzył jej.
Nigdy wcześniej nie widział, żeby żywy człowiek miał tak martwe spojrzenie.
Na chwilę przymknęła oczy. Potem dalej patrzyła, jak odkrywane są kolejne części ciała. Druga pierś, nogi. Na końcu twarz okalana jasnymi włosami i matowe oczy, które, była tego pewna, zapamięta do końca życia.
- Zabójstwo na tle seksualnym? – odezwała się patrząc na Cieślaka.
Podkomisarz wzruszył ramionami.
– Jest naga – stwierdził takim tonem, jakby zamiast tych dwóch słów chciał tak naprawdę powiedzieć „możliwe".