Bohater, za którym najbardziej tęsknię, to…

Anna Sierant Anna Sierant
27.09.2022

Chyba każda osoba lubiąca czytać ma również swoich ulubionych bohaterów, o których nowych perypetiach chętnie by, no właśnie, przeczytała. Niestety, albo twórca czy twórczyni tej postaci już nie żyje, albo bohater wystąpił w jednej książce czy serii i nie powróci, albo dane mu było w książce umrzeć. Kto znalazłby się na waszej liście najbardziej wytęsknionych postaci literackich? Poznajcie też moje zestawienie.

Bohater, za którym najbardziej tęsknię, to… Kaboompics.com / Pexels, za: Canva.com

Jimmy Perez, seria szetlandzka, Ann Cleeves, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,0/10

Mnie najtrudniej jest się chyba rozstać z bohaterami serii literackich – w końcu czytając kilka czy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt książek z daną postacią w roli głównej, można się do niej bardzo przyzwyczaić. I choć bardzo podobał mi się pierwszy tom (i cieszę się na wieść, że niedługo wydany zostanie drugi) z nowej serii Ann Cleeves, „Dwie rzeki”, to tęsknię za czytaniem o Jimmym Perezie. Perez to bohater 8-tomowej serii szetlandzkiej, detektyw inspektor policji w Lerwick na wyspie Mainland. Polubiłam Pereza za jego spokojny, czasem wręcz wycofany charakter (ale nie wtedy, gdy musiał walczyć o rozwiązanie sprawy bądź o ważne dla niego kwestie w życiu prywatnym). To detektyw, jak to często bywa, inteligentny, jednak, w przeciwieństwie do niektórych książkowych „twardzieli”, wyróżniający się niemałą inteligencją emocjonalną. Bardzo żałuję, że nie przeczytam już kolejnych powieści, w których Jimmy wystąpi. Miałam przyjemność przeprowadzić wywiad z Ann Cleeves przy okazji premiery „Długiego zewu”, pierwszej powieści z cyklu „Dwie rzeki”. Zapytałam wtedy, dlaczego zdecydowała się zrezygnować z kontynuowania serii szetlandzkiej. Pisarka odpowiedziała:

Seria szetlandzka dobiegła do naturalnego końca po ósmej książce. W efekcie cykl podzielił się więc na dwa kwartety, a ja wiedziałam, że na pewno nie chcę zaczynać kolejnego. Ważne było dla mnie, by przestać pisać o Jimmym Perezie zanim się nim znudzę i zacznę powtarzać te same historie. Na Szetlandach – na wszystkich wyspach – mieszka jedynie 23 000 osób, więc kolejne morderstwa zaczęły być coraz mniej wiarygodne. Co ważniejsze, czułam również, że zgłębiłam już zwyczaje, codzienność mieszkańców Szetlandów i nadszedł czas, by ruszyć dalej.

Mateusz / Matthew Cuthbert, „Ania z Zielonego Wzgórza” / „Anne z Zielonych Szczytów”, Lucy Maud Montgomery, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,4/10

Nigdy nie należałam do wielbicielek serii o „Ani z Zielonego Wzgórza”, przeczytałam tylko pierwszą część serii. Nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała, ale też rzeczywistość wykreowana przez Lucy Maud Montgomery nie zaciekawiła mnie na tyle, by kontynuować czytelniczą przygodę z tym cyklem. Być może powodem tej decyzji, ale nieuświadomionym, był fakt, że w „Ani z Zielonego Wzgórza” umiera – i to nie jest raczej spoiler, jeśli ktoś kiedykolwiek słyszał o tej powieści – Mateusz Cuthbert. Brat Maryli i przybrany ojciec Ani jest zresztą często przywoływany we wszelkich podobnych zestawieniach. Ania została przecież w domu rodzeństwa dlatego, że to Mateuszowi na tym zależało. Choć początkowo był (w negatywnie) zaskoczony, że zamiast chłopca ujrzał dziewczynkę, to obdarzył ją miłością, był wobec niej bardzo wyrozumiały, rozpieszczał ją prezentami. Ten mężczyzna o niezgrabnej figurze, uważany za samotnika, trochę dziwaka, był jednocześnie powszechnie szanowany za pracowitość. Mateusz zmarł na atak serca w wieku 65 lat, pozostawiając Anią, Marylę i rzesze czytelników i czytelniczek w smutku.

Lila, cykl „Genialna przyjaciółka”, Elena Ferrante, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,6/10

Jedni się dziwią, skąd zachwyt nad „Genialną przyjaciółką”, inni są cyklem neapolitańskim zachwyceni. Ja należę do tej drugiej grupy. Moim zdaniem Elena Ferrante we wspaniały sposób przedstawiła relacje między Eleną i Lilą. We wspaniały, czyli wciągający, wzbudzający w czytelniku emocje, realistyczny. Choć główną bohaterką serii jest Elena, to większość osób, które sięgnęły po te książki – jak wskazują komentarze na różnych stronach internetowych poświęconych literaturze – bardziej polubiła Lilę. Pewnie dlatego, że z dwóch przyjaciółek to ona była tą bardziej tajemniczą i – choć tu akurat podobnie jak Elena – mimo wielu przeciwności losu osiągnęła w życiu więcej, niż ktokolwiek by się po niej spodziewał. Jej determinacja i siła były godne pozazdroszczenia. Zdecydowanie tęsknię za Lilą, choć nie oglądałam jeszcze serialu nakręconego na podstawie powieści Eleny Ferrante, więc choć w taki sposób ponownie będę śledzić losy tej bohaterki.

Ryland Grace, „Projekt Hail Mary”, Andy Weir, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 8,0/10

W „Projekt Hail Mary” niełatwo było mi się wciągnąć, tym bardziej że akcja rozwija się dość wolno i nabiera szybkości dopiero w drugiej części książki. Ponadto, choć to powieść, to Andy Weir podaje w niej niemało faktów związanych z dziedzinami, których tajników większość ludzi (w tym ja) na co dzień nie zgłębia: fizyki, astronomii, chemii. Jednak pisarz robi to na tyle umiejętnie, że mimo trudności nie chce się tej książki wyrzucić, bo „nic się nie rozumie”.

Głównym bohaterem „Projektu Hail Mary” jest Ryland Grace – nauczyciel, który, na skutek wielu mniej i bardziej przewidywalnych wydarzeń, rusza w kosmos, by uratować Ziemię. Gdy budzi się tam ze śpiączki, w którą wprowadzono go nie bez przyczyny, znajduje się w statku sam, nie licząc ciał jego zmarłych towarzyszy. Wkrótce okaże się, że Grace zyska niespodziewanego sprzymierzeńca… Uważam, że i Grace, i jego sprzymierzeniec mogliby powrócić w kolejnych książkach Weira, zwłaszcza że autor – pisząc książkę o kosmosie – zawarł w niej wspaniałą opowieść również o przyjaźni.

Leila, „10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie”, Elif Shafak, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,8/10

Choć bardzo cenię Elif Shafak jako działaczkę społeczną i z ciekawością obserwuję jej twórczość, to niektóre z jej książek nie spodobały mi się w ogóle, inne – bardzo. W tej drugiej grupie znajduje się powieść „10 minut i 38 sekund na tym dziwnym świecie”. Jej główna bohaterka, Leila, nie żyje. Co jednak nie oznacza, że nie może czytelnikom przedstawić swojej historii. A to historia niełatwego życie osoby odrzuconej przez tureckie społeczeństwo. Jednak niekiedy to poczucie wykluczenia, znalezienie się na społecznym marginesie, może połączyć ludzi. Tych, którzy – z różnych powodów – doświadczyli tego samego. Leila w chwilach tuż po swojej śmierci może liczyć na pomoc przyjaciół, snuje o nich opowieść, przedstawiając jednocześnie osobom czytającym książkę swoje losy. Akurat w przypadku „10 minut…” śmierć bohaterki nie jest zaskoczeniem, bo wiadomo o niej od pierwszych stron, jednak być może tym trudniej jest się z nią pogodzić. Leila poradziła sobie w życiu z nieskończoną ilością przeszkód, a jednak nie było jej dane zaznaczać szczęścia na dłużej. Nie było jej dane przetrwać.

Klara, „Klara i słońce, Kazuo Ishiguro, średnia ocen w lubimyczytac.pl: 7,1/10

Klara to robot, ale robot wyjątkowy. Sztuczna Przyjaciółka, czyli pomoc, w którą wyposaża się dzieci w przyszłości. Po to, by nie czuły się samotne, miały towarzystwo, gdy rodzice są w pracy, a one chorują czy uczą się zdalnie. Wyjątkowość Klary polega na tym, że – choć nie należy do robotów najnowszej generacji – jest empatyczna. Dla dziewczynki, którą ma pod swoją opieką, zrobi wszystko, włącznie z gotowością do ratowania jej życia. Czy jednak będzie mogła liczyć na równie silne uczucie? Początkowo wydaje się, że tak…

W pierwszej powieści po otrzymaniu Literackiej Nagrody Nobla Kazuo Ishiguro zadaje pytania, które ludzkość powtarza od dawna: czy tylko człowiek ma duszę? Czy coś takiego w ogóle istnieje i dzięki niej każdy jest wyjątkowy? Czy można zastąpić drugiego człowieka? Razem z właściwym tylko jemu poruszaniem się, sposobem mówienia, myślenia? Książkowa Klara na własnej (nie dosłownie) skórze przekonuje się, jak może brzmieć odpowiedź na to pytanie. A czytelnik lub czytelniczka być może zatęskni za nią bardziej niż książkowi bohaterowie. W moim przypadku tak było.

Flush, „Flush”, Virginia Woolf, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 6,7/10

Byli już bohaterowie-ludzie, bohaterowie-roboty, czas i na czworonożne postacie. W końcu wiadomo, że oglądając filmy, zwłaszcza te opowiadające o atakach żywiołów, niemal wszyscy mają nadzieję przede wszystkim na to, że pies przeżyje. We „Flushu” Virginia Woolf przedstawia losy Elizabeth Barrett Browning i Roberta Browninga – małżeństwa jak najbardziej prawdziwych i żyjących w XVIII wieku poetów z perspektywy ich nie mniej prawdziwego psa. Jako że historię poznajemy z punktu widzenia czworonoga, to i sama opowieść pozbawiona jest patosu, a pełna humoru, a także właściwych psom: życzliwości, a także miłości i przywiązania do przedstawianych postaci. Po lekturze „Flusha” trudno powiedzieć, czy bardziej można zatęsknić za tym, by choć chwilę móc spędzić w towarzystwie poetów czy móc choć raz przytulić ich spaniela. Być może Woolf z takim oddaniem przedstawiła perspektywą Flusha dlatego, że sama również miała ukochanego psa, podarowanego jej przez przyjaciółkę.

A jacy bohaterowie znaleźliby się na waszej liście postaci, za którymi szczególnie tęsknicie?


komentarze [20]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
1414  - awatar
1414 27.12.2022 13:40
Czytelnik

Za Geraltem i jego hanzą, za ekipą Straży Miejskiej Ankh-Morpork ( tą z Nocnej Zmiany -Vimesem, Colonem, Nobbsem i Marchewą) oraz "Gardło Sobie Podrzynam" Dibblerem. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Daybyday  - awatar
Daybyday 27.12.2022 10:35
Czytelniczka

A ja bym sie chętnie posmiala z przygód nieszczęsnej Bridget Jones  😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 30.09.2022 13:09
Czytelniczka

Się tak zastanowiłam i tesknie za Achaja, ja wiem, ze mam Viriona, ale mimo wszystko brakuje mi jej jako postaci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Hania  - awatar
Hania 28.09.2022 20:58
Czytelniczka

Bardzo przykre, że już nie poznamy dalszego życia Kurta Wallandera, bohatera Henninga Mankela.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
elenkaa  - awatar
elenkaa 28.09.2022 19:51
Bibliotekarka

Syriusz Black!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
marcin  - awatar
marcin 28.09.2022 17:54
Czytelnik

Bezapelacyjnie za Harrym Hole i w jakimś stopniu za Lisbeth Salander ale tej z kart nieodżałowanego Stiega , a nie z jego marnej imitacji Lagercrantza.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator  - awatar
Necator 28.09.2022 16:44
Czytelnik

Tęsknię za Babcią Weatherwax. Autor trochę za bardzo się pospieszył z tym, co zrobił... Można było zamknąć serię mniej drastycznie.
Z drugiej strony... lepiej, że seria się skończyła. Choć "Świat Dysku" był rewelacyjny, to kolejne książki były jakby słabsze od poprzednich. Oczywiście, szkoda mi pana Pratchetta (Śmierć zabrał swojego twórcę), ale przynajmniej on i jego Dysk...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Maciej Grzelak - awatar
Maciej Grzelak 28.09.2022 10:29
Czytelnik

Geralt ....  😓 Nowe przygody byłyby super.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 30.09.2022 06:34
Czytelniczka

Oj tak! Zdecydowanie tesknie za Wiedzminem i spółka, za każda jedna postacią z osobna.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Daybyday  - awatar
Daybyday 27.12.2022 10:29
Czytelniczka

O tym samym pomyślałam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
McRap1972  - awatar
McRap1972 28.09.2022 09:46
Bibliotekarz

Dość trywialnie i po polsku ... tęsknię za Geraltem z Riwii. I tęskniłbym za świtą Wolanda ... gdyby nie to, że kiedy tylko zaczyna mi ich brakować, natychmiast sięgam po "Mistrza i Małgorzatę". Właśnie mnie dopadło i już zabieram się za kolejne czytanie :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 30.09.2022 13:05
Czytelniczka

Czytałam raz, bo nie czytam niczego więcej niż raz - zgadzam się, ze MiM to książka magiczna, skutecznie odrywa od rzeczywistości, cudowna jest!
Tez tesknie za Geraltem… 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Cofftee  - awatar
Cofftee 28.09.2022 09:35
Czytelnik

Nigdy nie zapomnę Pete'a z publikacji Stephena Kinga "Wielki Marsz". Był pierwszym książkowym bohaterem, który poruszył moje serce do tego stopnia, iż, pochylona nad jego losami, uroniłam najszczerszą z czytelniczych łez.
Wielki Marsz

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Wielki Marsz