Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Brandon Hovet
1
5,0/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
30 Days of Night: Annual 2004 Steve Niles
5,0
Nierówny zbiór. Im dalej, tym gorzej, co jednak nie oznacza, że fatalnie. Można nawet uznać, że dość przyjemnie się czyta, a gorzej po prostu dlatego, że pierwsza połowa jest wyraźnie lepsza.
"The Book Club" z charakterystycznymi ilustracjami Templesmitha wydaje się być najlepszą pozycją. Króciutko, ale bardzo przewrotnie, także z psychologicznego punktu widzenia.
"The Hand That Feeds" również cieszy oko, styl Kudrańskiego oszczędny, ale pasujący do klimatu 30DoN. Jeśli chodzi o fabułę, pojawia się Dane, jedna z lepszych postaci serii (chociaż nie jestem tu obiektywna). Końcówka bardzo cieszy, jeśli ma się zamiłowanie do złośliwych zagrań. Morał jest jeden: ostrzeżenia są po to, żeby traktować je poważnie.
"Agent Norris: Mia" w zasadzie wywołuje mieszane uczucia. Wprowadza kolejny odcień do postaci w ogólnym odczuciu negatywnej, co niewątpliwie można odebrać jako plus. Minus - styl Hoveta, jak dotąd wygrywa w moim prywatnym rankingu na najbrzydszą kreskę serii. Postacie wyglądają jakoś tandetnie, przerysowanie, amatorsko, po prostu idiotycznie. Nawet krew nie przypomina krwi, tylko lepiącą się do wszystkiego gumę truskawkową albo jakiś kleisty, kolorowy syrop. Kiczowate to potwornie, zapewne zamierzenie, ale to zupełnie nie moja estetyka.
Koncept w ostatnim minikomiksie zatytułowanym "The Trapper" odebrałam jako pozbawiony polotu, ale należy wziąć pod uwagę fakt, że to pierwsze zetknięcie czytelnika z Ikosem. Jako że ja trochę namieszałam z kolejnością czytania komiksów, wiedziałam już, kim jest Ikos i dla mnie było to po prostu nudne i zbędne - ale przecież reakcja byłaby na pewno inna, gdybym dostosowała się do zamysłu twórców i nie zepsuła sobie zabawy ;) Styl dziwaczny - póki nie ma wampirów, dosyć mrocznie i zachęcająco, potem nadchodzi bolesny moment zgrzytu - chwila, czy ten gość nie umie narysować wampira, czy po prostu rozmyślnie błaznuje? Chyba wolę nie wnikać.