Piątego sierpnia 1944 roku dwunastoletni Wiesław Kępiński, wraz z rodzicami i młodszym bratem wśród kilkudziesięciu ludzi wyciągniętych przez Niemców z podziemi cerkwi na Woli, szedł na śmierć. Przeżył własną egzekucję. On jeden uszedł spod kul.
"Upragniony syn Iwaszkiewiczów" jest czymś znacznie więcej niż zapiskami ze wspomnień Wiesława Kępińskiego. Jest obrazem życia przedwojennej i wojennej Warszawy, obrazem życia polskich elit kulturalnych i kroniką burzliwych polskich dziejów od lat 30 do lat 80. XX wieku. Książka jest bez wątpienia hołdem, jaki składa Kępiński swym opiekunom i przybranym rodzicom. O samym natomiast pisarzu, osoby znające jego życiorys niezbyt wiele dowiedzą się nowych rzeczy, ci co dopiero mają rozpocząć przygodę z Iwaszkiewiczem – mogą dowiedzieć się o nim wiele ciekawostek i przede wszystkim zobaczyć bardziej ludzką twarz autora takich utworów jak: Panny z wilka czy Sława i chwała.. Nie sposób natomiast nie napomknąć o wspaniałej i pięknej szacie graficznej książki. Wzbogacona została zdjęciami pochodzącymi ze zbiorów autora, jak również wycinakami z gazet ukazującymi się w tamtej epoce. Całość napisana lekkim stylem, sprawiającym, że kolejne stronice mijają w szybkim tempie. Książka ciekawa, ale nie powaliła mnie na kolana. Po skończonej lekturze, zdecydowanie czuję niedosyt na Iwaszkiewicza.
Oprócz historii dzieciństwa i przetrwania wojny Władysława Kępińskiego oraz garści szczegółów typu jakie meble stały w salonie i jakie drzewa rosły w ogrodzie nie dowiadujemy się z tej książki praktycznie nic ciekawego - ani o Iwaszkiewiczu, ani o ludziach z jego otoczenia, ani nawet o samym autorze. Jedno zdanie o tym, że dostał pracę w telewizji - jaką pracę? co robił? czy to lubił? Nie wiadomo. Jedno zdanie o tym, że wziął ślub - a wcześniej ani słowa o tym, że kogoś poznał, kim jest ta dziewczyna, jak się układała ich znajomość, tak samo nic o życiu z tą żoną. Bardzo skrótowo, pobieżnie i w dziwny sposób opisana historia życia człowieka, którego los zetknął ze sławnym pisarzem.