cytaty z książek autora "Piotr Milewski"
Najważniejsze, gdy dociera się do końca jednej drogi, to dostrzec początek następnej.
Miał rację Nicolas Bouvier. Z dalekich podróży przywozi się zupełnie coś innego niż to, po co się pojechało. Nie pamiątki i świecidełka, którymi zagracamy nasze mieszkania, nawet nie wspomnienia, które z czasem blakną, lecz nowe spojrzenie.
Trwałość materii nie jest w tym kraju priorytetem. Znacznie ważniejsza jest trwałość więzi, trwałość pamięci, ciągłość tradycji i pokoleń. Budynków nie stawia się tu z myślą o następnych generacjach. Są tu i teraz. A jutro? Kto wie, co przyniesie jutro? Jutra może nie być.
Nagle poczułem, że to wszystko, co się już stało, i to, co miało się stać, przestało istnieć. Przeszłość i przyszłość spotkały się w teraźniejszości. Nie było wczoraj ani jutra. Istniało tylko dziś, tylko tu i teraz. Nic mnie nie pchało do przodu ani nie zatrzymywało. Zniknęły smutek, żal i złość. Zatraciły wszelki sens. Świat umierał i odradzał się w każdej chwili, tak samo piękny i nieskończony. A wraz z nim umierałem i odradzałem się ja.
Tak właśnie skonstruowany jest system - pomyślałem pewnego dnia. Możesz robić niemalże wszystko, co zapragniesz, o ile nie złamiesz prawa, ale jeśli nie będziesz działać po myśli ogółu, nie licz na pobłażliwość i zrozumienie. Ceną za wyjście z systemu nie jest głowa, ale wykluczenie i samotność.
Herbata jest bardzo ważna. Daje siłę, odpręża. Na herbatę zawsze musi się znaleźć czas. Przy niej jazda się nie dłuży. Temat do rozmowy się znajdzie. Ten, z którym ja pijemy, przestaje być obcy. Staje się członkiem rodziny. Nieważne, sąsiad czy wróg. Napijesz się z nami?
- Z przyjemnością.
- Tylko nieszczęśliwi piją herbatę w pojedynkę.
Jakże mógłbym tak ostentacyjnie zażywać relaksu, poza gdy pozostałych sześciuset pracowników w pocie czoła pracowało na sukces przedsiębiorstwa K.?
Nasze przedsiębiorstwo zatrudnia kobiety na stanowiskach, które nie wiążą się z dużym stresem i nie stają na przeszkodzie w drodze do małżeństwa i macierzyństwa. Wprost przeciwnie. Zachęcamy nasze pracownice, by spełniały się także w pozazawodowych rolach, a przy tym dajemy im możliwość powrotu do pracy, kiedy ich potomstwo będzie już samodzielne. Nie oczekujemy więc od nich, że zajmą kierownicze pozycje w firmie, i dlatego ich płace są niższe od płac mężczyzn, To nie dyskryminacja, to obrona tradycji.
Czy samotność i towarzystwo nie są dwiema stronami tej samej monety? Czyż nie jest tak, że bez towarzystwa nie ma samotności, a bez samotności - towarzystwa? Że przenikają się one, że są nierozłączne jak rodzeństwo syjamskie? Karmią się sobą nawzajem i dopełniają się. Samotność - zdystansowana i chłodna zapewnia nam przestrzeń na refleksję. Towarzystwo zaś - ciepłe i bliskie dostarcza energii i poprawia humor. W gruncie rzeczy potrzebujemy ich obu.
Kak krasiwaja nasza matuszka Rossija. Tylko ludzie jacyś tacy u nas nierobotni.
To nie jest tak, że wódka nas tylko wykańcza. (...) Ratuje nas przed beznadzieją, przed szarością codzienności, przed depresją. A potem nas w nią wpędza. Wódka jest jak ponętną, a przy tym okrutna kobieta. (...) Coraz mocniej zaciska swe palce na twej szyi. W sam raz, by cię nie udusić, a jednocześnie na tyle mocno, by nie dać się strząsnąć.
Tego dnia, jedząc obiad i przyglądając się identycznie ubranym kolegom w milczeniu opróżniającym plastikowe pudełka, przemknęła mi przez głowę myśl, że przebywam w zakładzie karnym o łagodnym reżimie w roli więźnia z wyrokiem dożywocia w z prawem do nocnych przepustek.
Miejscowy pejzaż, a co za tym idzie, pejzaż północny w ogóle, bazował nie tyle na palecie intensywnych barw, ile na odcieniach. Niebo mogło więc przybrać każdy odcień niebieskiego pomiędzy błękitnym a granatowym, wzgórza – brązu, od piaskowego po kasztanowy, łąki – zieleni, od oliwkowej, przez groszkową po szmaragdową, a morska tafla mogła być turkusowa, lazurowa, szafirowa, mysia czy popielata. Wcześniej były po prostu białe, szare, brązowe, czarne, niebieskie lub zielone. Potrzeba było czasu i skupienia, bym zaczął wyławiać ich odmiany, a wraz z nimi bogactwo otaczającego mnie świata.
Nie wiem, jak oni tutaj wytrzymują! (...) Śnieg, deszcz, mgła i wiatr. Wszystko jednego dnia. Na zmianę.
A poza tym, czy samotność i towarzystwo nie są dwiema stronami tej samej monety? Czyż nie jest tak, że bez towarzystwa nie ma samotności, a bez samotności towarzystwa, że przenikają się one, że są nierozłączne, jak rodzeństwo syjamskie, karmią się sobą nawzajem i dopełniają się? Samotność, zdystansowana i chłodna, zapewnia nam przestrzeń na refleksję, towarzystwo zaś – ciepłe i bliskie – dostarcza energii i poprawia humor. W gruncie rzeczy potrzebujemy ich obu.
Elfy (...) Zostawiają w spokoju tych, którzy nie zbierają kamieni i nie ryją w ziemi. Za to tych, którzy niszczą przyrodę, elfy dręczą w snach i zsyłają na nich choroby.
Wolność (...) A czyż nie jest ona tym, czego poszukujemy w podróży? Czyż nie wybieramy się w drogę właśnie po to, by oddaliwszy się od krępującej nas codzienności i rutyny, jej zakosztować? Nie ograniczały mnie ani rozkład dnia, ani plan. Mogłem do woli marznąć albo schronić się przed zimnem w kawiarni, zostać tu dłużej lub odjechać od razu.
Podróżujemy, by dać się zaskakiwać. Może nawet po to żyjemy.
(...) A nie ma w Japonii nic gorszego niż postawienie kogoś w sytuacji bez wyjścia, naruszenie panującej harmonii i zepsucie dobrego nastroju. To zupełnie tak, jakbyśmy wnieśli ze sobą do salonu zapach nieświeżej ryby. Niby wszyscy się dalej do nas uśmiechają, ale trudno znaleźć kogokolwiek, kto zechciałby z nami zamienić więcej, niż słowo. W Japonii nic bardziej nie zniechęca do stawiania trudnych pytań niż zagrożenie wykluczeniem i obojętnością. One są gorsze niż najsurowsza kara.
Mimo różnic obie części, zrośnięte ze sobą, korzystały z siebie nawzajem, były sobie potrzebne, inspirowały się, starając się przy tym za bardzo nie wchodzić jedna drugiej w drogę.
- Pewności nie będziemy mieć nigdy - odparł Kierownik sekcji.
- No właśnie! Duże koszty, wysokie ryzyko i żadnej gwarancji sukcesu! - przerwał mu tonem zwycięzcy Drugi Zastępca.
- Ale bez podjęcia próby nigdy się o tym nie dowiemy- niemal szeptem odpowiedział Kierownik Sekcji.
Niemalże od samego powstania Tokio, wówczas jeszcze
pod nazwą Edo, dzieliło się na dwie części: południowo-wschodnią oraz zachodnią i północną.
Na pierwszy rzut oka Tokio jest wielkim placem budowy. Pod ciężarem betonowych kul i żelaznych szczęk giną starsze budynki, a nawet dzielnice, by w ich miejscu powstać mogły nowe, kanały są zasypywane, zatoka nad oceanem rekultywowana, rosną kolejne ciągi metropolitalnych
autostrad, powstają następne linie kolei nadziemnych i metra, miasto pnie się w górę niczym wieża Babel, wierząc
w technologiczną doskonałość i coraz śmielej prowokując naturę do wydania komendy „sprawdzam".
Tokio przypomina rzekę, której wody płyną bez przerwy, lecz koryto powoli się zmienia. I choć przy każdej kolejnej wizycie, oddzielonej dłuższą przerwą, możemy nie rozpoznać dobrze znanego nam miejsca, to pozostaje w nim coś stałego i niezmiennego. Nazwać to możemy duszą.
- Cóż, różnie rzeczy się niekiedy dzieją. - Dyrektor zniżył głos. Jego ton zmienił się nagle na ojcowski i wyrozumiały. - Takie jest życie. Ciągle się uczymy.
W Islandii nikt nie wierzy prognozom pogody. Chyba że norweskim!
Podróżowanie jest szkołą, w której raz za razem otrzymujemy lekcje.