Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"Madre mia" to dzienniki Doroty, która wyjeżdża do Madrytu w ramach ważnego projektu biznesowego (mniej enigmatycznie - jest to roczny transfer biznesowy z korporacji). Maile, które podczas tego wyjazdu wysyła do rodziny i przyjaciół, a w których opowiada o swoich hiszpańskich perypetiach zostały wydane w formie książki. Hiszpańskie przygody, humor i lekka forma dzienników. Mogło być tak przyjemnie, czemu więc taka niska ocena? Książkę Doroty zmęczyłam do połowy i nie dałam rady pójść dalej. To nie mój typ opowieści, a już na pewno nie mój sposób podróżowania i poznawania świata. Nie wyobrażam sobie wyjazdu na roczny transfer bez znajomości podstawowych słów danego języka oraz bez wiedzy na temat kraju, do którego jadę. Tu, niestety, było to nagminne i bardzo irytowało. Szkoda, bo opis książki daje namiastkę czegoś naprawdę wciągającego.