Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Monika Pacia
1
6,0/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
26 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dźwięki duszy Monika Pacia
6,0
W dzisiejszych czasach muzyka jest dla nas nieodzownym towarzyszem życia. Towarzyszy nam wszędzie i w każdym momencie: w drodze do pracy lub szkoły i w trakcie powrotu do domu, w chwili wolnej od obowiązków, jak również w czasie intensywnej pracy. Ja sama często przyłapuję się na tym, że muzyka jest dla mnie czymś ważnym, bez czego nie potrafię niekiedy funkcjonować. Nie wyobrażam sobie tego, bym nagle przestała słuchać swoich ulubionych kawałków, albo siedzieć w ciszy, gdy surfuję po Internecie.
Osoby związane z branżą muzyczną, szczególnie kompozytorzy oraz artyści również nie wyobrażają sobie świata obleczonego w całun ciszy. Jednakże bardzo często jest tak, że poświęcają oni w imię muzyki wiele – zaczynając od czasu i utraty prywatności, a kończąc na samej miłości do dźwięku. Ci bardziej silni psychicznie z pewnością dadzą sobie radę z przeciwnościami jakie stawia na ich drodze życie muzyka. Jeśli nie jesteś odporny na złośliwości oraz krytykę, bądź przytłaczają Cię światła reflektorów, to ten świat Cię zniszczy. Stłamsi wszystko: zdrowie, chęci, a nawet rodzinę. Czasami artyści nie zdają sobie sprawy z tego ile można stracić, a niekiedy powrót do normalności jest niemożliwy.
W Dźwiękach duszy poznajemy młodziutką skrzypaczkę, rudowłosą Elizę, która chce swoje dalsze życie związać z muzyką. Można powiedzieć, że jej dusza przepełniona jest dźwiękami i wychodzi z niej wszystkimi porami na ciele. Tą pasję wyssała z mlekiem matki oraz od maleńkości starała się rozwijać w tymże kierunku. Niestety koleje losu namieszały w jej życiu, przez co jeszcze bardziej stała się wrażliwsza na otaczający ją świat. Mimo tych zawirowań w dalszym ciągu pragnie rozwijać swój talent. Ma jej w tym pomóc wyjazd do Londynu, gdzie ma odbyć się konkurs dla osób uzdolnionych muzycznie. Dziewczyna widzi w tym wydarzeniu szansę dla siebie. Jednakże „przy okazji” ma nadzieję na to, że uda jej się rozwikłać rodzinne tajemnice. Jedyną wskazówką w tym celu okazują się być przypadkowo znalezione listy zaadresowane do niejakiego Andrew’a. Czy Elizie uda się osiągnąć cele, które sobie postawiła przed wyjazdem z Polski? Tego dowiecie się z lektury niniejszej książki.
Dźwięki duszy rozbudziły we mnie ciekawość i pokładałam w jej lekturze dość duże nadzieje. Nie tylko opis kusi czytelników, ale także niezwykle klimatyczna okładka. Z wielką chęcią zabrałam się za jej lekturę, jednakże im głębiej wnikałam w fabułę, tym bardziej rzedła mi mina. Moje nadzieje powolutku pękały, jak bańki – jedna po drugiej, aż nie została żadna…
Zacznę od tego, że pomysł na książkę był świetny, niestety jego wykonanie wypadło nieco gorzej. Liczyłam na bardziej rozbudowane opisy miejsc, w których akcja się toczy. W ogóle nie poczułam tego, że fabuła przeniosła się do Londynu. Zabrakło mi w niej „angielskości”, może jakiś zwrotów, wyraźniejszych akcentów i przede wszystkim klimatu. Polska i Anglia zlały się w jedno przez co nie zrobiłoby mi różnicy, gdyby akcja działa się tylko w naszym kraju. Strasznie się na tym zawiodłam, ale chyba najbardziej na Elizie.
Bohaterka jest niezwykle wrażliwą i uczuciową osobą. Z pewnością przykre doświadczenia w jakiś sposób wpłynęły na jej charakter, ale niestety, w moim odczuciu, okazała się nudną postacią. Wspomniane było, że jest również upartą osobą i jak trzeba, to potrafi mocniej tupnąć. Niestety nie dane mi było poznać siły jej tupnięcia, przez to straciła w moich oczach zainteresowanie. Nie zmieniała się zupełnie przez co nie przykuła mojej uwagi na dłużej. Trochę lepiej ma się sytuacja z jej nowopoznaną koleżanką, Claire, bardzo sympatyczną i dynamiczną francuską. Wiele ciekawego dowiedziałam się nie tylko o rodzinie dziewczyny, ale także o jej zainteresowaniach. Eliza praktycznie nie ma innego hobby oprócz muzyki. W momencie, gdy Claire dzieliła się nimi z rudowłosą, mnie coraz szerzej otwierały się oczy, ponieważ to, co wyjawiała szalenie mnie zdziwiło i wzbudziło ciekawość ([SPOILER] np. prowadzi blog poruszający temat dbania o urodę [SPOILER]. Pokazała, ze oprócz marzeń muzycznych, ma jeszcze inne, skryte pragnienia. To szalenie mi się spodobało i jak najbardziej warte jest podkreślenia. W przeciwieństwie do Claire, Eliza nie ma się czym pochwalić. Ja, gdybym tylko czytała, bądź tylko skupiła na malowaniu, to chyba bym oszalała. Ale na szczęście nie jestem główną bohaterką.
Jeszcze powracając do fabuły. Momentami wydawało mi się, że autorka bardzo szybko chce przejść do konkretów, przez co (w moim odczuciu) ominęła wiele istotnych szczegółów. Ponad to dostrzegłam, że niekiedy autorka w złym miejscu „osadziła” bohaterów, przez co ukazały się ich braki, niedociągnięcia oraz negatywne cechy, o których czytelnik raczej nie powinien się dowiedzieć. Może nie rzuciłoby mi się to w oczy, gdyby wątki były bardziej rozbudowane. Niekiedy sama miałam „ciągoty” by podopisywać, pouzupełniać brakujące części. Tak nie powinno być, a niestety było.
Dźwięki duszy czytało mi się dobrze i szybko, jednakże zabrakło w mniej … duszy. Mam wrażenie, że autorka nie włożyła (lub zapomniała) w tę historię odrobiny samej siebie. Z kilkoma poprawkami i szczyptą uczuć (i może trochę większą wrażliwością, bo to, że autorka ją ma, nie wątpię – pokazała mi to w Dźwiękach duszy) byłaby to całkiem niezła książka, tym bardziej, że pomysł był. Nie zrozumiałam końcówki, a konkretniej zakończenia. Miałam wrażenie, iż w ostatniej chwili autorce przypomniało się o pewnym fakcie i po prostu dokleiła go, co zdecydowanie zaburzyło płynność fabuły.
Podsumowując nie jest to zła książka, ale do rewelacyjnych również nie należy. Wymagający czytelnik w Dźwiękach duszy nie znajdzie nic dla siebie, natomiast na pozostałych czeka przyjemna rozrywka i odskocznia od szarej codzienności.
_____
* za porady w niejasnościach i zawiłościach języka polskiego, dziękuję Monice P. :*
[http://dzosefinn.blogspot.com/2014/02/pacia-monika-dzwieki-duszy.html]
Dźwięki duszy Monika Pacia
6,0
Muzyka w życiu człowieka odgrywa ogromną rolę. Towarzyszy nam od zawsze. Często zastanawiając się nad czymś wystukujemy palcami rytm, są tacy, którzy nie wyobrażają sobie rozpoczęcia dnia bez włączenia radia. Gdy mamy zły nastrój, pozwala się uspokoić, odreagować. Są też tacy, którzy muzykę traktują, jako pasję wiążąc z nią przyszłość i karierę zawodową.
Dziewiętnastoletnia Eliza od dawna gra na skrzypcach, co nie tylko należy do jej hobby, ale jest niezastąpionym lekiem na tęsknotę za matką, która gdy dziewczynka miała sześć lat pewnego ranka wyjechała i od tej pory nie dała znaku życia. Pozostawiła jedynie list, w którym nie wytłumaczyła zbyt wiele. Po kilku latach dziewczyna odnajduje na strychu listy pisane w języku angielskim przez jej matkę do pewnego mężczyzny imieniem Andrew. Pisma te nic jej nie mówią, nic nie sugerują, jednak bardzo mocno zastanawiają dziewczynę, w jakim celu były pisane i kim jest ten mężczyzna. Eliza oddając się swojej pasji, gra coraz lepiej, co doprowadza do tego, że udaje jej się wygrać międzynarodowy konkurs muzyczny, którego nagrodą jest wyjazd na kurs do Londynu. W wyjeździe do Anglii Eliza upatruje wielką szansę w zdobyciu większych umiejętności gry na skrzypcach, a przede wszystkim odnalezieniu matki.
Do lektury Dźwięków duszy zachęca już klimatyczna okładka, również opis sugeruje bardzo ciekawą lekturę. Książka jest napisana lekkim i przystępnym językiem, co pozwala na delektowanie się historią. Pomysł na książkę autorka miała dość interesujący, jednak nie do końca dopracowany. Niektóre wątki w najbardziej interesujących momentach zostały pourywane i niestety nie było ich kontynuacji. Możliwe, że to zamierzony zabieg Moniki Pacia, a może, jako debiutująca autorka jeszcze nie do końca opanowała warsztat pisarski i chciała w za krótkim czasie w jednym momencie za dużo opowiedzieć? Przymknęłam na to oko i skupiłam się raczej na rozwiązaniu zagadki zniknięcia rodzicielki.
Spodobał mi się również wątek zwiedzania Londynu. Dzięki niemu mogłam bardziej zidentyfikować się z Elizą i dogłębniej ją poznać. Natomiast sama bohaterka jest ciekawą osobą, jednak nie do końca wykreowaną. Niby zależy jej na pasji, zależy na odnalezieniu matki, jednak robi to trochę chaotycznie i chyba nie do końca jest pewna swojego postępowania.
Pomimo tych kilku niewielkich zgrzytów polecam lekturę debiutującej autorki. To lekka i niewymagająca większego skupienia historia, która pokazuje jak silny jest związek z rodziną, zaufanie i wybaczenie.