cytaty z książek autora "Zbigniew Zborowski"
Szczęście jest wtedy, gdy lubisz swoje odbicie w lustrze. A rano cieszysz się, że zaczyna się kolejny dzień.
Nie wierz w czary. Świat jest prosto zbudowany. Na górze Niebo, pod stopami Piekło. I tylko czasem z Nieba spadnie na Ziemię kilka okruszków albo z piekielnej otchłani powieje smrodem i sypnie parę iskier. Lepiej już wierzyć w siebie.
(...) Kręcimy się w kółko, wpatrzeni w pył pod naszymi stopami. I nawet nie zauważamy, że wysoko w górze świeci słońce.
Historia prowadzonego przez niego prywatnego śledztwa była wątła niczym papierosowy dym i nieprawdopodobne jak narodowy budżet.
Dawno przestał się czuć jak Brudny Harry. Tamto to była tylko maska, którą brutalnie zerwano mu z twarzy i wdeptano w glebę.
...w życiu nic nie jest przesądzone, a pech nigdy nie trwa wiecznie. (...) Nic, literalnie nic, nie jest zapisane w gwiazdach. W jednej chwili możesz od wszystkich zbierać kopy w tyłek, a w drugiej być królową balu.
Kiedyś to były zimy! — rozmarzyła się babcia. — Pamiętam tę z trzydziestego dziewiątego, na Wołyniu. Woda zamarzała w studni. A śnieg był taki, że przez podwórko przejść się nie dawało. A teraz? Wszystko takie jakieś nijakie. Nijaka pogoda. Ludzie nijacy. Nawet miłość.
Paradoksalnie zmieszanie siebie samego z błotem trochę go uspokoiło. Pod względem emocjonalnym opadł na dno, od którego można było się już odbić z powrotem ku powierzchni uczuć. Powoli się wyprostował, wyrównał oddech. Czasu nie cofnę - pomyślał, wciskając się za kierownicę. - Co spieprzyłem, to pozostanie spieprzone. Ale mogę jeszcze ratować to śledztwo.
Krytycznym wzrokiem zmierzył swoje odbicie. Wysoki, metr dziewięćdziesiąt, twarz raczej pociągła, kanciasta, nos prosty. Niebieskie oczy, blond loczki, których przez całe życie nienawidził, więc od czasu liceum golił się na łyso. Takim właśnie widziała go kiedyś Kruszynka...
A jednak wtedy wyglądał inaczej. Regularnie chodził na siłownię, biegał, strzelał na strzelnicy. Teraz już mu nie zależało. Idiotyczny baranek porastał więc łysiejący na zakolach czerep, nad paskiem spodni zaokrąglał się brzuszek. Pokryty barankiem tors, który Konecki rzeźbił kiedyś regularnie studwudziestokilogramową sztangą, był dziś jedynie wspomnieniem dawnego węzła mięśni. Po pół roku spędzonym na wyrzutach sumienia i łzawym użalaniu się nad sobą powoli zmieniał się w tłustawego tatuśka.
Miał to gdzieś. I choć myślisamobójcze opuściły go kilkanaście tygodni temu, nie czuł się specjalnie związany z tą cielesną powłoką. - Chrzanię cię, frajerze - wycedził, patrząc sobie w oczy.
Życie niesie ze sobą różne sytuacje. Są takie, których nie sposób udźwignać.
Zlo zawsze wygrywa. A wiesz dlaczego? Bo brak mu skrupolow.
Zło zawsze wygrywa. A wiesz dlaczego? Bo brak mu skrupułów.
- Zacznijcie wreszcie działać! Ogłoście alarm… Ustawcie blokady na drogach… Roześlijcie listy gończe… - dyszała przez ściśnięte gardło. - Nie rozumiecie, że on z każdą chwilą coraz bardziej się oddala? Z moją Tosią!
Paryż wcale nie jest najpiękniejszy wiosną. Przynajmniej nie dla Marianne de Ville. Rodzinne miasto najbardziej podobało jej się w październiku, kiedy we Francji nastawał czas winobrania, a małe knajpki w dzielnicy Montparnasse serwowały młode i cierpkie wina, które szybko szły do głowy.
- Właśnie ogłosiliśmy Child Alert – powiedziała, a w jej oczach pojawiło się coś, co w dużym przybliżeniu można by nazwać uśmiechem. - Od tej chwili pani córka jest najbardziej poszukiwaną osobą w Polsce. Proszę być dobrej myśli. Znajdziemy ją.