cytaty z książek autora "Katarzyna Pawlak"
Szanghaj w Chinach jest nielubiany jeszcze bardziej chyba niż Warszawa w Polsce.
Już sama przyroda jest warta przyjazdu. A jest jeszcze [Wielki] Mur - największe ruiny świata, melancholia opuszczonych strażnic leżących w dole w formie rumowiska porośniętych przez rośliny głazów, kamiennych rynien, po których od stuleci spływa deszcz. Ten mur onieśmiela. Nigdzie, w żadnym wypieszczonym zabytku klasy AAAAA, nawet najcenniejszym historycznie, nie widać takiej monumentalności przemijania wielkich epok. Tutaj chwyta ona za gardło.
Ja (ostrożnie): Patrzyłam na zdjęcia satelitarne i wydaje się, że tam jest miasto o powierzchni niewiele mniejszej od waszego Dandongu. Sinuiju, czwarte co do wielkości miasto Korei Północnej...
Chór starszych panów: Niemożliwe! Miasto?
Ja: Całkiem duże miasto, tylko są problemy z elektrycznością. A widzicie, panowie, z ciemności wychodzi snop światła. Patrzyłam na te zdjęcia satelitarne, tam jest posąg Kim Ir Sena. To od niego bije w ciemnościach ten dziwny blask.
Starszy pan w podkoszulku (gniew na twarzy, potrząsanie głową, gestykulacja): A bo tam rządzą ci sami, co kiedyś i u nas...
Pan w koszulce w paski: A, bo on to nasz naczelny buntownik... (klepie pana w podkoszulku w ramię; wszyscy się śmieją).
Dzieciaki puszczają latawce podświetlane LED, rasowe pieski w ubrankach szczekają wesoło, a wielki, żółty księżyc wspina się ponad drugim, czarnym brzegiem.
(...) stroma ścieżka wśród bambusów. Dopiero na tej dróżce zrozumiałam, skąd bierze się chińskie powiedzenie, że bambus się śmieje. W idealnej ciszy lasu aż podskoczyłam, gdy usłyszałam za sobą ten dźwięk: skrzeczący, złośliwy, na wpół ludzki, na wpół demoniczny chichot. Gdy przemogłam się, aby odwrócić głowę, nie było tam nikogo, tylko wysoka kępa bambusa, w której przy wietrze jedna łodyga tarła o drugą, wydając przyprawiający o dreszcze odgłos.