Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jeśli pojawiają się nie takie znów nieśmiałe porównania do działań grupy OuLuPO (Warsztat Literatury Potencjalnej),nie są one nieuzasadnione. Zdrodowski z form wierszy uczynił atlas poezji polskiej. Co wiersz, to inny rygor, inne ograniczenia. Pantum, sestyny, vilanelle, rondelki, 4x4 - do wyboru do rygoru. Co utwór to mapa do przygody. Nie jest żadnym odkryciem to, że dobra vilanella jest doskonałym egzaminem warsztatu poetyckiego. Jeśli jest odpowiednio lekka, jeśli działa nienachalnie - zdałeś. Sztuka niełatwa, kunsztowna, ryzykowna. Podejrzewam, że Adam Zdrodowski egzamin na prawo jazdy także zdał za pierwszym razem. To po prostu działa! Forma formą, mapa mapą, ale gdzie treść? Ano w formie, która mimo wszystko wycieka z jesieni, z podróży i cholernie prędko uciekającego czasu wraz z ukochaną. Zdrodowski wprowadza innowacje (genialne pantum!),ożywia foremki. A jeśli foremki, to naturalnie Andrzej Sosnowski. Oj, pojawia się tutaj, choćby spastiszowany w "Najjesienniej". Porównania do Sosnowskiego, do OuLiPo... Aż żal nie sprawdzić, prawda? Dopiero wobec ścisłych zasad ujawnia się prawdziwy talent.