Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Iwona Kolasińska-Pasterczyk
2
7,8/10
Pisze książki: czasopisma, film, kino, telewizja
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
34 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Przygoda kina. Prace dedykowane Profesorowi Tadeuszowi Lubelskiemu
0,0 z ocen
5 czytelników 0 opinii
2019
Kwartalnik filmowy. Transnarodowość kina polskiego nr 95 jesień 2016
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2016
Piekła Luisa Bunuela. Wokół problematyki sacrum i profanum
Iwona Kolasińska-Pasterczyk
7,8 z 5 ocen
34 czytelników 1 opinia
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Piekła Luisa Bunuela. Wokół problematyki sacrum i profanum Iwona Kolasińska-Pasterczyk
7,8
Cóż, w gruncie rzeczy jestem pod ogromnym wrażeniem, bo jest to najbardziej dogłębna, wnikliwa i kompleksowa analiza dzieła filmowego jednego twórcy, jaką miałem kiedykolwiek w ręku. Analiza wszechstronna, wielopłaszczyznowa (mimo że skupiona na jednym, tytułowym punkcie wyjścia, czy raczej dojścia),obejmująca większość ważnych filmów reżysera z Calandy (nie wszystkie, bo jest ich ponad 30!). Czytając poszczególne rozdziały odczuwałem osobliwą przyjemność, porównywalną do tej, jaka towarzyszy obcowaniu z autentycznym dziełem filmowym. Przemierzając poszczególne opisy, będące punktem wyjścia analiz, miałem przed oczami całe partie filmów - także, trzeba przyznać, dzięki ciekawie dobranym fotosom, towarzyszącym tekstowi. Wiele z tych filmów widziałem po kilka razy, ale dzięki interpretacjom Iwony Kolasińskiej-Pasterczyk zobaczyłem je jakby zupełnie na nowo, co piszę licząc, że nie popadam w zbytni trywializm (czasem nieuchronny przy tego typu deklaracjach). Ale jest to wyraz autentycznego zachwytu nad tym książkowym opracowaniem o cechach porządnej, profesjonalnej monografii, błyskotliwej i sprawnej od strony warsztatu naukowego.
A teraz zarzuty (które wyjaśniają dlaczego oceniłem na 7 a nie 8 albo 9). Otóż, interpretacje są momentami zbyt drobiazgowe, a czasem idą za daleko. Drobiazgowe, bo dotyczą szczególików (które czasem można pominąć, na zasadzie zdroworozsądkowej selekcji) i wynikają z dorabiania ideologii do wszystkiego. A trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z dziełami surrealisty, który działał często na zasadzie instynktu i metody zaskoczenia (zderzenia nieoczekiwanych elementów, które niekoniecznie musiały mieć w założeniu walor interpretacyjny).
Czasem odczytanie znaczeń określonej partii danego filmu idzie tu zbyt daleko w interpretację, przez co spychany jest w cień sens oczywisty. Przykładem może być scena z "Szymona z Pustyni", w której tytułowy asceta zagaduje jednego z mnichów o przechodzącą jednooką kobietę, a ten odpowiada, że kobieta miała dwoje oczu. Następnie Szymon karci mnicha za wodzenie oczyma za kobietą. Dla autorki ta scena obrazuje przede wszystkim względność postrzeżeń (Szymon widzi u kobiety jedno oko, a mnich - dwoje oczu). A przecież zdrowy rozsądek podpowiada, że nie chodzi tu o żaden relatywizm (nadinterpretacja!),ale o przebiegłą pułapkę, jaką asceta zastawił na mnicha, który nie wyzbył się pożądliwości. Szymon celowo mówi o jednookiej kobiecie, żeby mnich się wygadał, że kobieta jest dwu-oka, co jest dowodem na to, że się jej przyglądał. Autorka monografii natomiast zapuszcza się tu w zbyt poważne rejony interpretacyjne, zbyt filozoficzne, trochę spychając na bok wisielczy humor surrealistyczny, który sam w sobie (bez dodatkowej nadbudowy) ma ogromną siłę rażenia. Takich przykładów nadinterpretacyjnych jest tu więcej.
W momencie kiedy analiza autorki idzie za daleko, dochodzi do wywrócenia do góry nogami intencji twórcy i oczywistej istoty jego dzieł. Tak jest np. w przypadku przesławnej sceny ostatniej wieczerzy w "Viridianie", której próbuje się tu odkleić łatkę oczywistej parodii mediolańskiego dzieła Leonarda da Vinci. W książce autorka próbuje swoim sposobem wtłoczyć zabieg reżysera w płaszczyzny interpretacji, w której jest miejsce dla piejącego kura i oceny moralnej żebraków, w tym centralnej postaci ślepca, posadowionego na miejscu Chrystusa. A tymczasem zabieg reżysera jest oczywisty i jest nim ni mniej ni więcej tylko prowokacja artystyczna, jak niemal cała jego twórczość od "Psa Andaluzyjskiego" po "Los Olvidados" i potem od "Nazarina" po "Mroczny przedmiot pożądania". Buñuel to z krwi i kości surrealista, pozostał nim na zawsze, mimo że z grupy formalnie wystąpił w 1932 r. Jego twórczość bazuje właśnie na prowokacji i doprowadza do groteski wszelkie idee uznawane powszechnie za świętości.
W tym kontekście zabiegi autorki, zmierzające do zdjęcia z reżysera odium antyklerykalizmu i wręcz przypięcia mu łatki sympatyka religii (choć w wersji nie zdogmatyzowanej) wyglądają sztucznie, a cała książka sprawia przy tym wrażenie dzieła apologetycznego, którego celem jest rehabilitacja moralności chrześcijańskiej w ujęciu tego wielkiego artysty kina.
Mimo tych zarzutów mój zachwyt dla książki nie jest zagrożony. Ze względu na odczucia, o których mowa na początku mojego wywodu. Ale też z miłości. Kocham Buñuela absolutną miłością kinomana.