Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lezli Robyn
Źródło: http://www.writertopia.com/
4
6,3/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
16 przeczytało książki autora
31 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 326 (11/2009) Krzysztof Kochański
7,2
Opowiadania zagraniczne
„Bratnie dusze” Mike Resnick i Lezli Robyn
W duchu Isaaca Asimova. Pewien nocny stróż nawiązuje nic przyjaźni z pracującym w fabryce robotem. Jest to bardzo typowa opowieść skupiającą się na różnicach pomiędzy człowiekiem a maszyną, gdzie zarówno główny bohater, jak i jego towarzysz uczą się czegoś, co zmienia ich życia. Pomimo wykorzystania wielu klisz tekst potrafi poruszyć i zostawia czytelnika z poczuciem ciepła. Jeśli komuś podobała się książka „Pozytronowy człowiek” i oparty na niej film „Człowiek przyszłości”, to tutaj również powinien znaleźć coś dla siebie.
„Huitzilopochtli” Joe R. Landsdale
Opowieść z dreszczykiem. Para nastolatków spędza noc w opuszczonym domu, gdzie dziewczyna ujawnia chłopakowi mroczną przeszłość poprzedniego właściciela budynku. W trakcie lektury nasuwały mi się skojarzenia z serialami „Gęsia skórka” czy „Opowieści z krypty” – krótka forma, prosta fabuła i efektowny finał. Atmosfera jest na tyle dobrze budowana, że żałowałem, że autor nie stworzył dłuższej formy. Podobnie jak przy poprzednim tekście mogę stwierdzić, iż jest to solidna rzemieślnicza robota.
„Nethescurial” Thomas Ligotti
Siła słowa pisanego. Opowiadanie to tak do połowy analiza pewnego tekstu o tajemniczych wydarzeniach na malutkiej wysepce. Jednakże później zaczyna się opowieść ramowa, która ujawnia, że być może analizowany manuskrypt wcale nie był fikcją. Widać tutaj dosyć duże inspiracje twórczością Howarda Phillipsa Lovecrafta – zakazane księgi, pradawne zło i niewiarygodny narrator. Przy tym w pierwszej połowie opowiadania można odnieść wrażenie, że narrator krytykuje i wyśmiewa pewne klisze fabularne, które stosuje wielu naśladowców Samotnika z Providence. Druga połowa jest już trochę bardziej typowym horrorem, który jednak potrafi przestraszyć budowaną atmosferą. Polecam.
Opowiadania polskie
„Z popiołów” Krzysztof Kochański
Miłość aż po grób. W przyszłości pewien mężczyzna odkrywa, że pewna celebrytka wygląda identycznie jak jego zmarła sześćdziesiąt lat wcześniej żona. Bohater postanawia rozwikłać tę zagadkę. Trzeba przede wszystkim docenić opowiadania za świetną charakterystykę protagonisty – samotny starszy człowiek męczony wyrzutami sumienia. Przy tym czytelnik przez większość lektury nie wie czy narrator jest tu na pewno wiarygodny. Także w tle pojawia się wiele oryginalnych i ciekawych pomysłów, z których chyba najbardziej zainteresował mnie futurystyczny nowy rodzaj człowieka Robo Sapiens. Trzeba przy tym uprzedzić, że tekst nie daje jasnych odpowiedzi i samemu trzeba domyślić się rozwiązania zagadki. Nie do końca rozumiem czemu miało służyć zamieszanie narracyjne – przez połowę tekstu prowadzona jest naprzemiennie pierwszo- i trzecioosobowa narracja. Moim zdaniem wprowadza to niepotrzebny chaos. Trzeba też skrytykować osobę odpowiedzialną za rozkład ilustracji w tekście – jedna z nich zdradza pewien istotny szczegół fabularny. Ogólnie jednak warte lektury.
„Krzywizny zwierciadeł” Marek Krysiak
W głąb koszmarów. Głównym bohaterem jest tutaj mężczyzna, który zyskał zdolność wchodzenia w ludzkie sny. Tutaj zostaje wynajęty, by zbadać dziwny stan pewnego chorego chłopca. Tekst podzielony jest na dwie warstwy. Pierwsza z nich to wątek zadania głównego bohatera. Pokazane są tu jego umiejętności i cechy charakteru – dowcipny i niepokorny, typowy „słodki drań”. To, co jednak budzi podziw, to pomysł na świat snów – dziwny i niejasny pełen bliżej nieokreślonych stworzeń. Także fabularnie jest całkiem dobrze i zakończenie może zaskoczyć. Z kolei drugą warstwą są retrospekcje wyjaśniające jak bohater nabył swoje zdolności. Z jednej strony sama retrospekcja sprawdza się jako samodzielna fabuła, ale z drugiej strony wybija z pierwszego wątku i niepotrzebnie komplikuje akcję. Pomimo pewnych problemów jednak polecam.
Publicystyka
„Apetyt na destrukcję” Michał R. Wiśniewski
Analiza japońskiej kinematografii dotyczącej destrukcji. Tekst tematycznie omawia różnorodne dzieła – od oryginalnej „Godzilli” po animacje studia Ghibli. Można tu zauważyć, że Japonia na zawsze pozostała w cieniu wybuchu bomby w Hiroszimie i duża część ich twórczości fantastycznej opowiada o możliwej zagładzie. Przy czym są to zarówno wizje pesymistyczne, jak i przepełnione nadzieją. Wymienia się tu wiele tytułów, więc można sobie wynotować sporo pozycji. Bardzo dobry tekst.
„N jak naznaczony czyli przyszłość w naszych rękach” Przemysław Romański
Tekst zajmujący się nadawanym wówczas na TVN polskim serialem „Naznaczony”. Nie jest to jednak kryptoreklama, ale bardziej analiza samej produkcji wskazująca na jej mocne i słabe strony. Ciekawy jest też kontekst omawiania tego tytułu – autor wyraża tu nadzieję, że ewentualny sukces pociągnie za sobą podobne produkcje. Sam ciągle nie miałem okazji obejrzeć tego serialu, a biorąc pod uwagę, że nie stworzono więcej serialów tym stylu, to chyba jednak coś zawiodło.
„Powroty umarłych czyli jak nasi przodkowie radzili sobie z upiorami” Marcin Pągowski
Tekst o tematyce historycznej zajmujący się bezczeszczeniem zwłok. Nie chodzi tu jednak o hieny cmentarne czy zwyrodniałe praktyki, ale okaleczenie ciał w celu powstrzymania demonów czy wampirów. Omawiane są tu różne rodzaje tego typu działań, a także najbardziej znane przypadki. Także jest wspomniane bardzo smutna historia pewnego człowieka mylnie wziętego za upiora. Widać, że autor włożył tutaj naprawdę dużo pracy, chociażby ze względu na masę faktów. Chyba najlepszy tekst numeru.
„Avatar” Arkadiusz Grzegorzak
Tekst z okazji zbliżającej się wówczas premiery filmu „Avatar”. W odróżnieniu jednak od tekstu o serialu „Naznaczony” tutaj ma się wrażenie, że jest to głównie promocja filmu. Wspomina się głównego o nowatorstwie i przełomowych rozwiązaniach nadchodzącej produkcji. Część przewidywań się wprawdzie sprawdziła – filmy 3d przez pewien czas odgrywały bardzo dużą rolę, ale sam film poza warstwą wizualną niczym specjalnie zaskakiwał. Ogólnie moim zdaniem przy tym tekście powinien być pasek „Reklama” na górze.
Twilight Zone: 19 Original Stories on the 50th Anniversary Mike Resnick
7,0
W roku 2009, po upływie pięćdziesięciu lat od czasu emisji „The Twilight Zone”, twórcy literatury fantasy i science fiction, otrzymali okazję zmierzenia się z legendą serialu na polu literackim. Inicjatorką tego przedsięwzięcia była żona Roda Serlinga, Carol, która zebrała wokół siebie utalentowanych, współczesnych pisarzy, pragnących spróbować swoich sił w stworzeniu antologii opowiadań, którymi godnie mogliby uczcić „złoty jubilesz” „Strefy Mroku”. Nazwiska autorów, których historie złożyły się na „TWILIGHT ZONE 19 – ORIGINAL STORIES ON THE 50TH ANNIVERSARY”, poza kilkoma wyjątkami, mogą niewiele mówić polskiemu czytelnikowi, jednak niemal wszycy oni są twórcami ze sporym dorobkiem pisarskim. Dziewiętnaście opowiadań, składających się na ten zbiór, poprzedzonych zostało – zgodnie z duchem serialu – krótkimi wprowadzeniami, stylizowanymi na kultowe już narracje początkowe, którymi Rod Serling zapowiadał każdy odcinek serialu. Ten zabieg ze strony twórców jest sympatycznym ukłonem w kierunku serialu – niestety, w przypadku kilku z zawartych tu opowieści, sprawia on wrażenie jedynej koneksji z oryginalną „Strefą Mroku”.
Problemem tej konkretnej antologii, jest fakt, że spora część historii bez większego problemu mogłaby się znaleźć w podobnych zbiorach, będących hołdami dla – chociażby – serialu „Outer Limits”, „Alfred Hitchcock Presents”, czy nawet „Tales from the Crypt” i nikomu nie robiłoby to większej różnicy. Uchwycenie klimatu oryginalnego serialu, wykorzystanie klasycznych dla niego motywów i nawiązań udało się tu zaledwie kilku autorom. Fan serii z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, może odczuwać pewien dysonans z powodu przeniesienia fabuł większości z opowiadań do czasów współczesnych – czas i miejsce akcji oryginalnego serialu stanowiły, i wciąż stanowią, o uroku, jakim oddziałowuje na dzisiejszego widza „Strefa Mroku”. Uwspółcześnienia historii nie można poczytytwać jednak, jako wadę opowiadań zawartych w tym zbiorku. Można jednakowoż obrazić się na niektórych z pisarzy, kiedy czerpią po zabiegi stylistyczne, wywołujące obrzydzenie i odwołujące się do niższych instynktów czytelnika. „Strefa Mroku” – oryginalna „Strefa Mroku” – nigdy nie sięgała po tego typu narzędzia, w przeciwieństwie do wzmiankowanych wyżej „Opowieści z krypty”. Mimo, iż same historie, których punkt ciężkości przeniesiony został w kierunku taniego przerażacza, nie są w każdym innym aspekcie opowieściami kiepskimi – wprost przeciwnie, jako nowelki z pogranicza fantastyki i horroru sprawdzają się świetnie! – to próba włączenia ich w „uniwersum” „Strefy Mroku” wydaje się pomysłem mocno oderwanym od idei, jaka miała przyświecać powstaniu tej antologii.
Kilkorgu z pisarzy udało uchwycić w swoich nowelkach, czasem w dość ulotnej formie – która mimo wszystko sprawia, że dana opowieść działa, jako historia, która z powodzeniem mogłaby stanowić kanwę do scenariusza odcinków „Strefy Mroku” – klimat i koncepcje, idealnie wpasowujące się w ramy zbioru, mającego być trybutem dla kultowego serialu. Autorzy ci, pozostając w zdecydowanej mniejszości, potrafili pięknie nawiązać do konkretnych fabuł znanych z serialu, bądź w delikatny sposób trawestować pojawiające się w nim motywy na potrzeby własnych, oryginalnych historii. Kilka z tego typu odniesień bywa mało subtelnych, ale i one mają swój urok i sprawiają, że serce fana „Strefy Mroku” zaczyna bić szybciej i – czasem – uśmiech nie może zejść z twarzy. Bywa również, że historie, w żaden konkretny sposób nie nawiązujące do oryginału, łączą elementy paranormalne z współczenie nas dotykającymi problemami społecznymi, socjologicznymi i kulturowymi, w sposób, którego nie powstydziłby się sam Rod Serling. Nie zabrakło też sporej dawki nostalgii i sentymentu, które sam twórca „Strefy Mroku” tak często wplatał w swoje opowieści.
Zbiór „TWILIGHT ZONE 19 – ORIGINAL STORIES ON THE 50TH ANNIVERSARY” jest dość dziwną hybrydą, którą oceniać można na dwóch płaszczyznach. Jako zbiorek opowiadań z pogranicza grozy i fantastyki sprawdza się idealnie. Nie ma tu, w zasadzie, ani jednego opowiadania, które można by było uznać za kiepskie. Autorzy prezentują dobry i bardzo dobry poziom a historie są bardzo zróżnicowane, zarówno pod kątem tematycznym, jak i stylistycznym. Oceniany z perspektywy fana „Strefy Mroku” zbiór ów nieco razi faktem, iż całościowo wymyka się pierwotnemu założeniu, stojącemu za stworzeniem niniejszej antologii. Nie jest dobrym hołdem, po prostu. Autorzy zbyt często popuścili cugli swojej fantazji i wykroczyli daleko poza Strefę Mroku, prawdopodobnie, mylnie zakładając, że mieści ona w swoich granicach zbiór niesamowitości, w którym znaleźć może się wszystko, łącznie z horrorem w stylu gore. Jakkolwiek jednak, nieco rozczarowany dość nikłym w wielu momentach powiązaniem ze „Strefą Mroku”, nie mogę całkowicie odradzić Wam sięgania po lekturę. Prawie każde opowiadanie czytało się z niemałą dozą ciekawości i niemal każda historia potrafiła na swój sposób wciągnąć i zaskoczyć. Czasem nawet wzruszyć. Fani literatury science-fiction, fantasy czy horror powinni być usatysfakcjonowani. Wielbiciele „Strefy Mroku” będą – jako i ja – kręcić nosem.
Więcej: https://thetwilightarea.wordpress.com/2016/08/07/literatura-twilight-zone-19-original-stories/